KLAUDYNA MACIĄG
  • Główna
  • Sklep
  • Blog
  • Kim jestem?
  • PREZENTY DLA CIEBIE
  • Podcast
  • Współpraca

Tektonika uczuć, Eric-Emmanuel Schmitt

Tektonika uczuć (La tectonique des sentiments), Eric-Emmanuel Schmitt

Wyd. Znak, Kraków 2008

Mam za sobą już kilka dzieł Schmitta, ale chyba jeszcze żadne nie zaskoczyło mnie tak bardzo, jak Tektonika uczuć – i to zarówno pod względem formy, jak i treści.

Głównych bohaterów jest dwoje – kobieta i mężczyzna, Diane i Richard – szaleńczo w sobie zakochani, nie potrafiący znieść nawet kilkuminutowej rozłąki. Wskutek paru niedomówień, głupich wątpliwości i dziwacznych kłamstw – kochankowie rozstają się. On co prawda wciąż chce się oświadczać, ale ona obiera inną taktykę – w ramiona ukochanego pcha inną – wynajętą specjalnie do tego prostytutkę. Zaczyna się istna burza, pełna napięcia i nieoczekiwanych zwrotów akcji – bohaterowie to zbliżają się do siebie, to oddalają, aby ostatecznie – po wielu zawirowaniach – wyjaśnić sobie wszelkie wątpliwości, jakie targały nimi od samego początku. Tylko czy wtedy nie jest już za późno?

Nie da się ukryć, że manipulacje, sekrety, dramatyczne porywy serca, fochy i intrygi mogą być irytujące. Zachowanie zarówno jej, jak i jego nieraz doprowadzało mnie do szału. Ale tak właśnie wygląda większość związków, jakie dane jest mi obserwować w życiu codziennym – zamiast szczerej rozmowy – duszenie w sobie, zamiast wyrażania czegoś wprost – półsłówka i niedomówienia ze złudną nadzieją w stylu: „a niech się sam(a) domyśli”. Do tego ciągłe kłamstwa, wieczna chęć trzymania drugiej osoby w garści i nieustające manipulacje – wszelkie te zachowania znakomicie unaocznia Tektonika uczuć.

Eric-Emmanuel Schmitt jest niezwykle zdolnym obserwatorem – jego bohaterowie nie są wcale przerysowani czy karykaturalni – tacy po prostu są ludzie. Angażują się na ślepo, nie mają do siebie szacunku i nie są zdolni do miłości bezwarunkowej. Do tego sami potrafią zniszczyć fundamenty czegoś, co nieraz budowali latami – raniąc jednocześnie najbliższe sobie osoby i samych siebie. Aż śmiać się chce, kiedy w literaturze – jak na dłoni – pokazane zostają wszelkie niedoskonałości relacji międzyludzkich. Komplikowanie prostych spraw jest bowiem chyba naszą domeną, ot co.

Nie bez przyczyny znajdujemy w dramacie Schmitta porównanie uczuć do ruchów tektonicznych. Uczucia bowiem przemieszczają się podobnie jak płyty, tworzące Ziemię – to oddalają się, to zderzają, wywołując wybuchy i trzęsienia oraz wszelkie niespodziewane reakcje.

Również ludzka psychika skonstruowana jest na tej zasadzie – jeden impuls, jedna mała iskierka, maleńki promień wystarczają, by obudzić uczucia lub wywołać katastrofę, by spowodować kolejne interakcje lub całkowicie odmienić rzeczywistość. Taką moc ma natura, taką moc ma i człowiek. I wcale nie jest to dobre, bo kiedy w grę wchodzą uczucia – to te rozjuszone emocje biorą górę nad rozsądkiem. I choć czasem potrzeba nam porywów i wzlotów – brak opamiętania może spowodować, że pozostaną już tylko słynne „płacz i zgrzytanie zębów”. Serce – jak najbardziej, ale niech i głowa ma czasem coś do powiedzenia. O rozczarowania przecież nietrudno…

Lekturę Tektoniki uczuć polecam wszystkim z całego serca. Bohaterowie czasem bywają męczący i drażnią, ale należy dać im szansę – są tylko zwykłymi śmiertelnikami, którzy zapomnieli, że czasem wystarczy szczera rozmowa i odrobina zaufania. Ich przykład powinien niektórym uświadomić, jak niewiele potrzeba, by miłość przerodziła się w „jedyne pewne uczucie” – nienawiść oraz to, jak łatwo można z własnej głupoty stracić coś pięknego i niepowtarzalnego. Schmitt jest pisarzem znakomitym – warto po niego sięgać. Zwłaszcza w przepięknym, polskim wydaniu. Okładki w Znaku zdecydowanie zachwycają – korespondują z treścią, przyciągają, a do tego kryją w sobie zagadki, które warto odkryć. Ale na takie zabawy można sobie pozwolić dopiero po lekturze. Zachęcam!

Moja ocena: 8,5/10

Cześć! Nazywam się Klaudyna Maciąg i zajmuję się tworzeniem za pomocą słów. Na blogu znajdziesz treści dotyczące freelancingu, rozwoju, blogowania i prowadzenia firmy. Chcesz dowiedzieć się więcej? Sprawdź, kim jestem.

Sprawdź moje produkty:

  • Dziennik Wieloletni

    Dziennik Wieloletni – błękitny

    119,00 zł z VAT
    Kup w sklepie PSC
  • Dziennik Wieloletni

    Dziennik Wieloletni – czarny

    119,00 zł z VAT
    Kup w sklepie PSC
freelancing organizacja zarabianie w sieci samorozwój nauka języków prowadzenie firmy
Prev110 ulic, Małgorzata Gutowska-Adamczyk
Lektor, Bernhard SchlinkNastępny

Mam dla Ciebie prezenty!

Zapisz się do newslettera i odbierz darmowe ebooki.

Twoje dane będą przetwarzane w celu wysyłki newslettera, a ich administratorem będzie Klaudyna Maciąg. Szczegóły: polityka prywatności.

Dzięki, udało się!

W swojej skrzynce mailowej wypatruj pierwszej wiadomości z prezentem powitalnym. 

Istnieje duże prawdopodobieństwo, że wiadomość wpadnie do [spamu], więc zajrzyj i tam. A jeśli chcesz mieć pewność, że moje wiadomości będą dochodzić, dodaj adres kontakt@klaudynamaciag.pl do zaufanych. 

.

0 komentarzy

Isabelle pisze:
13 listopada 2010 o 00:20

ja na pewno sięgnę 🙂

Odpowiedz
Miss Jacobs pisze:
13 listopada 2010 o 00:38

Tektonikę uwielbiam, czego zdecydowanie nie da się ukryć.
Bardzo dobrą recenzję napisałaś. Mam nadzieję, że przekonasz nią pozostałych do przeczytania.

Pozdrawiam serdecznie :-).

Odpowiedz
kolmanka pisze:
13 listopada 2010 o 07:51

Teraz jest na całą serię Schmitta promocja w Znaku. Czytałam tylko "Oskar i Pani Róża", ale bardzo dawno temu i była to jedna z pierwszych książek jakie sama sobie kupiłam. Stała jedna na półce obok podręczników do gimnazjum:)

Odpowiedz
Lenalee pisze:
13 listopada 2010 o 07:54

Mam te książkę na półce już od kilku miesięcy, kiedyś ją zaczęłam, jednak teraz nie potrafię skończyć. I nie chodzi o to, że nie podobał mi się początek, bo wręcz przeciwnie – byłam nim zachwycona. Jakoś tak czasu brak, by zabrać się za własne książki, bo mam mnóstwo bibliotecznych, a terminy gonią nieubłaganie. Cóż, muszę się w końcu zabrać za tę książkę, bo gdzie nie przeczytam jakiejś recenzji – zawsze jest ona pozytywna. 🙂

Odpowiedz
izusr pisze:
13 listopada 2010 o 08:22

Świetna recenzja, jaka prawdziwa. Ja "Tektonikę…" też uwielbiam, podobnie jak "Małe zbrodnie małżeńskie", które dotykają podobnej tematyki i napisane są w tej samej formie 🙂

Odpowiedz
Vampire_Slayer pisze:
13 listopada 2010 o 08:32

Bardzo chętnie sięgnę. 🙂

Odpowiedz
przyjemnostki pisze:
13 listopada 2010 o 08:56

Czyli jest to książka o związku, tak ?
W takim razie nie wiem czy sięgnę, bo ja się strasznie denerwuje, jak czytam te historie o niedomówieniach i tak dalej ;]
W związku musi być kawa na ławę – mężczyźni się nie domyślają wielu rzeczy a my kobiety nad interpretujemy 😉 Ile ja potrzebowałam czasu, żeby to zrozumieć i "dotrzeć" się w tej sprawie z moim Mężczyzną 😉

Odpowiedz
Anaisse pisze:
13 listopada 2010 o 09:00

Za niedługo zacznę czytać jedną z jego książek "Oskar i pani róża". Jeśli spodoba mi się jego charakter pisma to z pewnością przeczytam "Tektonikę uczuć", bo wydaje się być ciekawa 🙂

Odpowiedz
Floss pisze:
13 listopada 2010 o 09:44

Czytałam w Empiku, bo nie mogłam wyjśc do póki nie skończę. Niesamowita. 🙂

Odpowiedz
Patsy pisze:
13 listopada 2010 o 10:44

Nie dla mnie… Jestem bardzo niecierpliwa, a irytujący bohaterowie doprowadzają mnie do szału. Może przeczytam sobie fragment, polegając na Tobie 😛 😀

Odpowiedz
Katarzyna pisze:
13 listopada 2010 o 10:55

Czytałam również tą książkę. I również bardzo mi się podobała. Ogólnie książki tego autora mają coś w sobie ;).

Odpowiedz
Meme pisze:
13 listopada 2010 o 11:06

Schmittem jestem zachwycona, więc i tą pozycje z chęcią przeczytałabym 😉

Odpowiedz
Lena173 pisze:
13 listopada 2010 o 11:48

Dzieła tego autora chodzą za mną już od dłuższego czasu. Niestety ciągle wynajduję coś innego i książki Schmitta odchodzą na dalszy tor całkowicie nie świadomie. Trzeba w końca spiąć pośladki i ruszyć do biblioteki!

Odpowiedz
Nyx pisze:
13 listopada 2010 o 12:01

Uwielbiam tę książkę właśnie dlatego, że jest prawdziwa. Nawet w swoim związku z przerażeniem widzę naleciałości relacji Diane i Richarda – chociaż nam zależy, podpuszczamy się tylko po to, żeby się upewnić. Czasem przez to na tym tracimy i wszczynamy niepotrzebne kłótnie. To męczące i staram się przed tym powstrzymywać, pamiętając lekcję Schmitta 😉

Odpowiedz
Paideia pisze:
13 listopada 2010 o 12:18

Świetna recenzja! Ja też czytałam tę książkę, choć już dawno temu. Niestety nie rozgryzłam jej tak świetnie jak ty. Otworzyłaś mi oczy na kilka spraw poruszanych w tym dramacie i za to wielkie dzięki 🙂

Odpowiedz
Futbolowa pisze:
13 listopada 2010 o 14:53

Bardzo się cieszę 🙂

Odpowiedz
hypno8 pisze:
13 listopada 2010 o 17:33

zachęciłaś mnie do przeczytania:)!

Odpowiedz
Jabłuszko pisze:
13 listopada 2010 o 17:47

Już to brzmi zniechęcająco, że bohaterowie nie potrafią wytrzymać bez siebie nawet kilku minut… Jakie to nienaturalne! Pokażcie mi kogokolwiek, kto nie potrzebuje chwili dla siebie, odpoczynku od obecności drugiego, nawet najbardziej kochanego człowieka obok, kto stale musi być przy kimś, aby nie wpadać w rozpacz i panikę, a obdaruję Was połową mojego królestwa! 🙂 A tak serio: wszystkim wiadomo, że można wytrzymać bez ukochanej/ukochanego więcej niż "kilka minut" (jest to nawet wskazane, jako objaw swoistego "zdrowia" emocjonalnego)i trwałości/jakości związku to nie zagrozi. Pan Schmitt, pokazując sytuację taką jako katastrofę i przyczynę wszelkich w tym związku nieszczęść, już na początku historii serwuje mi niestrawną sztuczność i niewiarygodność, a tego w literaturze nie cierpię! Pewnie przeczytam, ale będę się zżymać.

Odpowiedz
Futbolowa pisze:
13 listopada 2010 o 23:49

Masz rację – sytuacja chora i nienaturalna, ale traktuję to jednak jako metaforę. Bo znam takie pary, w których ludzie wzajemnie się więżą i ograniczają. Ma się wrażenie, że gdyby mogli, to by się nigdy nie rozstawali i nie spuszczali z oka. Ale to jest najzwyczajniej w świecie chore – własna przestrzeń jest konieczna. Niezbędna.

Odpowiedz
M.N. pisze:
14 listopada 2010 o 13:32

"Oskar i Pani Róża" to jedna z najlepszych książek, jaką czytałam. Po "Tektonikę uczuć" napewno też sięgnę 🙂

Odpowiedz

Dodaj komentarz Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Kontakt

kontakt@klaudynamaciag.pl

Agencja Kreatywna Espelibro
Klaudyna Maciąg
NIP: 9492100679

Co to za miejsce?

Blog Klaudyny Maciąg. Blog o produktywności, rozwoju i prowadzeniu firmy. Znajdziesz tutaj treści przydatne dla freelancerów, blogerów i właścicieli małych firm oraz dla osób zainteresowanych samorozwojem i nauką języków.

POLITYKA PRYWATNOŚCI
REGULAMIN SKLEPU
Rife Wordpress Theme. Proudly Built By Apollo13

Koszyk