Chłopaki w sofixach, Jakub Porada
Chłopaki w sofixach, Jakub Porada
Wyd. Prószyński i S-ka, Warszawa 2011
Ale po kolei…
Jakub Porada – jak na rasowego dziennikarza przystało – dar opowiadania ma niesamowity. Jest typowym gawędziarzem, z którym można by wybrać się na piwo i zatracić w snutych przez niego opowieściach. Bo Chłopaki w sofixach to właśnie taki zlepek historii, jakie zwykło się przytaczać przy okazji spotkań wspominkowych w gronie przyjaciół i znajomych, a czasem i w towarzystwie przypadkowych barmanów – zależnie od tego, komu chcemy się wygadać. Jak na typową barową (ewentualnie ławkową) gawędę przystało, nosi ona pewne znaki szczególne, zauważalne zwłaszcza w warstwie językowej. Mamy tu więc całą gamę wulgaryzmów, zachwianą składnię (co uważam za zaletę – tekst wypada naturalniej), trafne porównania, szereg cytatów, liczne epitety i brak jakichkolwiek ozdobników, charakterystycznych dla literatury pięknej. Język powieści jest surowy, ale trudno porównać go do surowości charakterystycznej dla prozy Masłowskiej czy Chutnik. Autorki te siliły się na spore przerysowania – Jakub Porada z kolei stawia na naturalność i szczerość. Dlatego jego opowieść jest tak przekonująca, a ja poczułam się jak przyjaciółka autora, wtajemniczana w najmroczniejsze i najbarwniejsze sekrety jego młodości…
Początki z Chłopakami w sofixach nie były łatwe – przez pierwszych kilkadziesiąt stron nie mogłam wyzbyć się wrażenia, że to opowieść, którą zrozumieją tylko Kielczanie, mieszkańcy KSM-u i starzy znajomi autora. Ewentualnie jeszcze ci, którzy pominąwszy listę przezwisk chłopaków z dzielnicy i fragmenty dotyczące miejscowych zabudowań, powspominają sobie, jak to było, kiedy za telewizorem stało się kilka dni w kolejce, najlepsze ubrania sprowadzało z Warszawy (że nie wspomnieć o Zachodzie), a zwykłym podkoszulkom dodawano charakteru przy farbowaniu.
Z czasem to mylne wrażenie mija i człowiek uświadamia sobie, że taki KSM niczym nie różni się od jego dzielnicy (a już na pewno niczym nie różni się od mojej, która cieszyła się złą sławą jeszcze kilkadziesiąt lat temu), a Marynarze, Andrzejki i Benki to ludzie, jakich nie brak w jego otoczeniu. Okazuje się bowiem, że cała ta otoczka jest tylko tłem – dla przeciętnego czytelnika („przeciętny” = nie związany w żaden sposób z tą historią) nie liczy się miejsce i nie liczą się bohaterowie – w tej historii znajduje on coś zupełnie innego. Lekcję życia, ot chociażby.
Bo to jest taka opowieść o trudnym dojrzewaniu, naznaczonym hektolitrami taniej wódki; o dokonywaniu trudnych wyborów, nierzadko prowadzących tam, skąd już się nie wraca; o walce w imię samego siebie – swej wolności i powodzenia; o czasach, które choć łatwe nie były, miały swój nieodparty urok; o ludziach, którzy na losy innych mają wpływ największy; o wydarzeniach, które rzutują na całym dalszym życiu…
Czytając takie historie jak ta – o człowieku, który stał w bagnie niemal po kolana i jednym złym ruchem mógł zmienić bieg wydarzeń, by skończyć, jak połowa jego towarzystwa – za kratkami lub w trumnie – przychodzi chwila na refleksję. Zwłaszcza, kiedy brutalna rzeczywistość szarego osiedla dotyka nas każdego dnia. Patrząc na młodych ludzi z mych okolic, wyniszczonych przez własną głupotę – zastanawiam się, czego im zabrakło, że nie mogli wstąpić na inną drogę. Co jest tak pociągającego w żyj szybko, umieraj młodo?* Czy chwilowy odlot, krótkotrwałe szczęście warte są całodobowego kaca, podupadającego zdrowia i braku jakichkolwiek perspektyw? Na usta ciśnie się szereg pytań, na które Jakub Porada może w swym literackim debiucie nie odpowie, ale na pewno sprowokuje do dyskusji i zmusi do chwili zadumy. To już_c o ś.
Coś, co stanowi o wartości tej powieści.
Książka Chłopaki w sofixach wydaje się być lekką opowieścią, jaką snuje się przy piwie i orzeszkach. Istotnie – pełna jest ona anegdot i zabawnych wspomnień, ale tak naprawdę więcej tu gorzkiego, niźli słodkiego. Gdyby zdrapać warstwę wierzchnią – słodycz, podpartą sentymentami, zostaje sporo miejsca na szarość i stan beznadziei. Jednak jak źle by się nie działo – tytułowe chłopaki zawsze znalazły sposób, żeby ubarwić sobie życie. Co prawda jeden dostał cios pod żebra, drugi z bańki w miękkie czoło, a inny prawie sfrunął z ósmego piętra – ale i tak było im wesoło. No i się trzymali razem – a to chyba najważniejsze, prawda?
Fajne były te chłopaki w sofixach. Może niekoniecznie chciałabym się z nimi zadać, ale o ich poczynaniach z przyjemnością poczytałam. Jakub Porada swym debiutem może na kolana nie powalił, ale na pewno zrobił kawał dobrej roboty, co rokuje dobrze na przyszłość. Bo na jednej powieści chyba się nie skończy, hm?
Moja ocena: 7/10
Za książkę dziękuję wydawnictwu Prószyński i S-ka.
Koooobito, Ty ostatnio masz jakiś motorek w mózgu i oczach 😉 Mam wrażenie, że czytasz z prędkością światła 😀 Ja zdążyłam wczoraj zamówić to do recenzji dopiero, a Ty już przeczytałaś 😉 Do mnie tom 2 Murakamiego dopiero dzisiaj dotarł, a ty już dawno po recenzji 😀
Hahaha, ferie mam, to wyciskam z nich ile się da 🙂 Cóż innego mi pozostaje, kiedy pogoda nie zachęca?
Udanej lektury! Czeka Cię naprawdę dobra literatura 🙂
Mam takie samo wrażenie – powalasz na kolana szybkością czytania i pisania. A piszesz coraz lepiej 🙂 Z wielka przyjemnością czytam Twoje recenzje i chowam się pod łóżko ze swoimi.
Ostatnio właśnie zastanawiałam się nad tą książką i nie wiedziałam co o niej myśleć… Po Twojej recenzji nie mam już wątpliwości i zapisuję "Chłopaków w sofixach" na listę:).
Pozdrawiam!
Ponieważ Kielce są tuż tuż obok mnie znam nawet KSM 😉 przeczytam na pewno "Chłopaków w Sofixach" bo te "wspaniałe" buty z tytułu też pamiętam 😉
Uwielbiam takie książki!:) Wpisuję sobie w kajecik:) (nie mam już kartki, bo miejsca na niej zabrakło, teraz mam zeszyt! Wszystko przez blogi:P )
Świetna recenzja!
Mnie tak jak podsłuchowi już miejsca w notesie brakuje, ale zapisuję, bo zapomnę. Lubię czasami takie historie, są ok.
Świetna recenzja! Tytuł już wcześniej wzbudził moje zainteresowanie bo sofixy z nostalgią wspominam – jako UGGsy PRL-u :. Ale teraz jestem przekonana, że po tę pozycję sięgnę. Tempo masz niesamowite, ale skoro to ferie, to rozumiem doskonale.
Bardzo lubię Jakuba Poradę 😀 Mam nadzieję,że mi się spodoba… Swoją drogą… strasznego przyspieszenia dostałaś ostatnio… czytasz szybciej niż ja myślę 😛
Porada napisał książkę? Jestem bardzo ciekawa. Choć wolałabym może jakieś felietony albo coś, a nie fikcję…
Co do "żyć szybko, umrzeć młodo" – nie wiem, co jest w tym pociągającego, ale historie ludzi, którzy w ten sposób żyli bardzo mnie fascynują, tak z psychologicznego punktu widzenia.Pozdrawiam 🙂
Malwino, to nie jest książka fikcyjna – to wspomnienia o latach młodości autora 🙂
Już widzę po raz kolejny, że to coś dla mnie.
No co do Wieczoru to racja, trzeba samemu przeczytać, żeby można określić czy się podobało, czy też nie.