Opowieści przy kawie, Alexander McCall Smith
Opowieści przy kawie, Alexander McCall Smith
Oryginał: Espresso Tales
Wydawnictwo: Muza
Rok wydania: 2011
Stron: 336
Gatunek: powieść środowiskowa
Tym razem bohaterowie McCall Smitha będą musieli stawić czoła zupełnie nowym wyzwaniom. Narcystyczny Bruce spróbuje ubić interes życia, nieśmiała Pat będzie rozglądać się za miłością (nawet pewien polski cyrkowiec będzie przez ułamek sekundy brany uwagę), uległy Matty podejmie walkę o interesy rodziny, snobistyczna Irene będzie musiała uporać się z buntowniczą postawą swego sześcioletniego geniusza i jego ojca, a pewna starsza pani zaplanuje podróż… z piratami.
A wszystko to (i wiele więcej!) w jednej niepozornej książce…
Mogłoby się wydawać, że takie powieści o ludziach z sąsiedztwa powiewać będą nudą – nie mówią one przecież o superbohaterach, celebrytach i istotach niesamowitych – bo w końcu swych bohaterów autor żywcem wyciąga z naszej codzienności. Ale to właśnie czyni opowieści spod numeru 44 tak naturalnymi i prawdziwymi, a przy tym ujmującymi i pełnymi ciepła. McCall Smith to pisarz niesamowity – snute przez niego opowieści przynoszą radość i ukojenie. Są jak plaster na ranę, jak powiew świeżego powietrza w dusznym pomieszczeniu. Bawią, ale i uczą. Bo bohaterowie Smitha stanowią zwierciadlane odbicie nas samych – po tak pouczającej lekturze niejedna nadambitna mamusia dostrzeże groteskowość własnego postępowania; niejeden zapatrzony w siebie goguś zrozumie, że ponad wygląd przekładać powinien inne sprawy; niejedna panna, tupiąca nóżką zaśmieje się, widząc swe wady u obrażalskiej Pat. O tak, z pewnością lektura Opowieści przy kawie pomoże niejednej osobie z rozterkami, jakie dotykają również grupkę Szkotów, zamieszkujących tę barwną kamienicę…
Językowo powieści nie można nic zarzucić – narracja stoi bowiem na pograniczu mowy potocznej i języka zarezerwowanego dla literatury wysokiej. Całkiem przyjemnie czyta się tekst, brzmiący tak naturalnie i prawdziwie, pomimo iż pozbawiony jest on wulgaryzmów i soczystych kolokwializmów. Ponadto, akcja powieści przebiega wyjątkowo sprawnie, jak na dzieło tworzone fragmentarycznie i zlepione z poszczególnych odcinków, drukowanych niegdyś w brytyjskiej prasie. Tym większy podziw należy się autorowi, który z kupki epizodów potrafił stworzyć tak atrakcyjną całość. Ja z owej całości zadowolona jestem bardzo, mam nadzieję, że i Wy się nie zawiedziecie, kiedy już zapukacie do kamienicy numer 44 przy Scotland Street…
Na zakończenie chciałam jeszcze wspomnieć o hołdzie, jaki Alexander McCall Smith składa swym rodakom – w powieści co rusz pojawiają się nazwiska poetów, artystów i wielkich ludzi, związanych ze Szkocją. Bardzo ten zabieg mnie urzeka – nie dość, że nadaje tekstowi autentyczności, to jeszcze chroni od zapomnienia postaci – w jakiś sposób – istotne dla autora. I istotne dla tych, którym przyszło urodzić się w pięknej Szkocji.
Moja ocena: 7,5/10
Kolejny raz dziękuję Muzie za udostępnienie tak ciekawej pozycji!
Urodzony w Zimbabwe szkocki pisarz i profesor prawa medycznego. Autor ponad 50 książek. Podstawy wykształcenia zdobywał w Bulawayo a następnie przeprowadził się do Szkocji, gdzie studiował prawo. Po powrocie do Afryki podjął pracę na uniwersytecie w Botswanie, gdzie wykładał prawo. Później osiadł na stałe w Szkocji, w Edynburgu z żoną Elizabeth (lekarka), dwoma córkami Lucy i Emily oraz kotem Gordonem. Jego hobby to gra na instrumentach dętych, jest współzałożycielem amatorskiej orkiestry „Naprawdę Straszna Orkiestra”, gdzie Smith gra na fagocie a jego żona na flecie. Jest także wiceprzewodniczącym the Human Genetics Commission of the UK, przewodniczącym British Medical Journal Ethics Committee, oraz członkiem Międzynarodowej Komisji Bioetycznej przy UNESCO.
Ech, znowu to samo… Jeszcze nie zdążyłam przeczytać pierwszej części, a tu już jest druga. No ale to tym lepiej, więcej dobrych książek do czytania będzie.:)
Moreni, wkrótce będzie i trzecia, musisz nadrabiać 😉
Pierwsza część czeka jeszcze na przeczytanie, ale cóż… Czasu brak a ciekawych książek wciąż przybywa. Na pewno jedank do niej zajrzę. Pozdrawiam:)
a ja czekam na tę książkę i nie mogę się doczekać!
A ja jakoś nie przepadam za książkami w częściach 😉
Ale może na 2 pierwsze tomy bym się skusiła.
Obydwie książki otrzymały od Ciebie taką samą notę. To dobrze, znaczy że autorka utrzymała "poziom". Nie wiedziałam, że to sześciotomowa seria! Cóż w takim wypadku moja spotkanie z autorką stoi pod znakiem zapytania. Kupić nie kupię, w bibliotece nie ma nawet części pierwszej… Gdyby to się zmieniło będę zobligowana do przeczytania 😉
Pozdrawiam 🙂
Kingo,
autor 🙂
Tak, dałam tę samą ocenę, choć długo się wahałam. Jedynka chyba zrobiła na mnie ciut większe wrażenie, ale średnio to teraz pamiętam, więc postanowiłam ocenić tak samo.
Hmmm… Sama nie wiem czy brać się za te książki czy sobie odpuścić. Nie przepadam za ksiązkami, które mają tyle tomów. Chociaż może się skuszę;)
Obie książki – ta i 44 Scotland Street są na mojej liście 😉
Jeszcze pierwszej nie czytałam, ale mam w planach 🙂
I na mojej liście też 😉
No, nie! Wszyscy tak tego McCall Smith'a wychwalają, że już na mojej liście jest od jakiegoś czasu, a skończyłam ze swoimi zakupami na dość długi czas 🙁
Czeka na mnie ta książka ojj czeka, Jej pierwsza część również. Dobrze, że chociaż już kupiłam obie:)
Patrząc na okładkę, pewnie nie zwróciłabym na nią uwagi, a tu okazuje się, że warto przeczytać.
Tylko ciekawa jestem czy tak, jak napisałaś ktoś zauważy swoje wady w bohaterach, bo zazwyczaj to widzimy podobieństwo wad wszystkich wokół, tylko nie swoich ;).
a ja niemal dałabym się pokroić bo sobie zakodowałam, że to ona!
a przecież imię ma całkiem męskie 😉 Moja wina! Na swoją obronę mam jedynie to, iż ostatnio usilnie poszukuję książki o Nigell Lawson, Kulinarna bogini – autorką jest Pani Smith 🙂 Poprawię się! 🙂
sprawdziłam drugą bibliotekę, na razie cisza. Taki już los nowości
Pozdrawiam 🙂