Jestem tu, przy Tobie, Anetta Kołodziejczyk-Rieger
Jestem tu, przy Tobie, Anetta Kołodziejczyk-Rieger
Wyd. Novae Res, Gdynia 2010
Ola żyje w swoim zamkniętym świecie – uparcie walczy z demonami przeszłości, próbuje oswoić kompleksy i do każdego wyciąga pomocną dłoń. Życie nigdy jej nie oszczędzało, ale dziewczyna nie poddaje się i żyje tak, aby uszczęśliwiać wszystkich wokół. Z wyjątkiem siebie… Otoczenie ma ją za przewrażliwioną dziwaczkę. Nie można się im dziwić – wewnętrznie rozbita bohaterka wciela się w rolę poczciwej samarytanki, ale w swej nachalnej dobroci niejednokrotnie przekracza wszelkie granice. Uzurpuje sobie prawo do przyjmowania na siebie cierpienia innych, płacenia za ich błędy i zgrywania adwokata, ochroniarza, psychologa i Bóg wie jeszcze kogo. Jak myślicie, czy takie uszczęśliwianie wszystkich na siłę jest metodą dobrą? Bo mnie ta postawa bohaterki wybitnie irytowała. Młode dziewczę uczyniło z siebie matkę-Polkę, która chucha i dmucha, aby się czasem inni nie sparzyli. Tyle tylko, że ten kto się nie sparzy, nie będzie umiał stawiać czoła problemom… A Ola czyni to codziennie za siebie, za rodzinę, za koleżanki i wszystkich wokół… Nie dziwota więc, że tak często obrywa za swe dobro.
Żeby zrozumieć postawę dziewczyny trzeba zagłębić się w jej mroczną przeszłość oraz wniknąć w umysł, pełen sprzecznych uczuć i lęków. Nikt jednak nie sili się na poznanie bliżej tej skomplikowanej osobowości – otoczeniu wystarcza rzut oka na niezbyt ładną twarz, chwila rozmowy z zahukanym dziewczęciem i już etykietka wisi na jej czole. Dlatego Ola jest taka nieszczęśliwa.
Ale wtedy w jej życiu pojawia się Marek. Marek, który budzi w jej sercu nieznane dotąd uczucia. Który rozpala emocje i wznieca ogień pożądania. Między bohaterami rodzi się miłość, ale oboje próbują zabić ją w sobie. Często czyniąc to całkowicie nieświadomie…
Marek jednak wcale nie jest tym, który całkowicie rewolucjonizuje życie Oli. Nie on nieustannie „jest tu, przy niej” (nawiązując do tytułu) i nie on pomaga jej w walce o szczęście. Pojawia się tu pewna tajemnicza postać, która dla czytelnika może okazać się wielkim zaskoczeniem. Pobawcie się nieco i spróbujcie zgadnąć, o kogo może chodzić. Obiecałam wiosenną nagrodę, toteż Jestem tu, przy Tobie rozlosuję wśród tych, którzy przyłączą się do zabawy i w komentarzach przedstawią swoje typy. Myślę, że warto, aby ta niezwykła książka trafiła w dobre ręce. Myślę, że warto ją czytać…
Powieść Anetty Kołodziejczyk-Rieger potrafi oczarować i zachwycić, ale i zirytować. Akcja biegnie tak wolno, że momentami czytanie staje się męczące. Można też odnieść wrażenie, iż cała historia jest nieco przegadana, przydługa. Zbyt wiele tu nawiązań i zbędnych opisów. Czyta się je dobrze, gdyż urzekają pięknem, ale można odnieść wrażenie, że pewne fragmenty ciągną się w nieskończoność. Chyba właśnie takie sytuacje kwituje się określeniem „przerost formy nad treścią”, choć wcale tego pewna nie jestem.
Mimo paru niedogodności, książkę nazwałabym pełną ciepła i magii. Pełną optymizmu i wiary w człowieka. Pełną sekretów i dziwaczności. Dlatego tak trudno ją ocenić. Tak trudno pokochać lub znienawidzić. Tym bardziej zachęcam do lektury – Jestem tu, przy Tobie pozostawia w sercu pewien rodzaj niepokoju i zadumy. Nie można przejść obok tej historii obojętnie. A nic tak dobrze nie świadczy o książce jak to, że potrafi wywrzeć wrażenie i wzbudzić falę emocji. Zgadzacie się?
Moja ocena: 6,5/10
Za książkę dziękuję wydawnictwu Novae Res.
PS. To jedna z najpiękniejszych okładek, jakie ostatnio widziałam. Ach, Novae Res wie, jak mnie oczarować 🙂
Faktycznie piękna okłada, a matką-Polką sama byłam, więc o innych czytać nie za bardzo chcę. 🙂
Ale piekna okładka… Zgadzam się, że najważniejsze są emocje, jakie książka wzbudza. Z przyjemnością do niej zajrzę:).
Pozdrawiam!!
Vampire_Slayer,
masz rację – czasem lepiej sobie darować 🙂
Kasandro,
w takim razie dlaczego jej nie chcesz? 😉
hm, okładka faktycznie magiczna i przyciągająca. Recenzja fajna, choć ona sama i jej ocena już mniej mnie pociąga… Czy po nią sięgnę? Będę się musiała nad tym zastanowić 🙂
Okładka jest wspaniała i aż woła: "Przeczytaj mnie, przeczytaj!". Po recenzji już nie mogę się doczekać aż się za nią wezmę!
Okładka, faktycznie, przepiękna 🙂
Czytałam właśnie zachęcona ładną okładką dlatego, że ktoś pożyczył mi tę książkę z opinią "nie dałam rady, może tobie się uda". Przebrnęłam przez nią, ale niestety, z trudem, absolutnie mnie też nie wciągnęła. Jest dziwaczna, jakaś niespójna i dołująca, nic jednak wielce kontrowersyjnego, raczej nieudaczna i tyle. Prawdę mówiąc, jeszcze nigdy nie trafiłam na dobrą książkę z tego wydawnictwa, ale o ile wiem, wydają za dofinansowaniem autora, więc pewnie nie są zbyt krytyczni.
Dziękuję Ci za tę recenzję, częściowo pokrywa się z moimi odczuciami. Pozdrawiam!
Okładka magnetyzuje, Twoja recenzja również zachęca, a nadzieję więc ze dane i bedzie przeczytać
Właśnie czytam ale zupełnie nie mogę się przemóc. To prawda, książka ma piękną okładkę, świetnym językiem jest pisana, ale jak narazie zupełnie się w nią nie wciągnęłam;)
Ostatnio widzę, że czytasz sporo powieści polskich autorów i że Ci się podoobają. Może i ja się z nią przeproszę ? 😉 Zaciekawiasz mnie po raz kolejny i masz rację – okładka jest piękna ! 🙂
Masz rację, rzeczywiście piękna okładka. Aż chce się otworzyć książkę i rozpocząć czytanie;)
Takiej lektury właśnie mi potrzeba, no i jeszcze ta śliczna okładka …
Po prostu muszę ją mieć 😀
Strasznie jestem ciekawa, co irytuje, a co zachwyca. Chętnie sprawdzę. Lubię książki wywołujące sprzeczne uczucia…
Okładka wygląda wręcz bajkowo, jakoś tak zatęskniłam za latem i to bardzo 🙂 Twój opis również jest bardzo, bardzo zachęcający, to miłe, że autorka tak dobrej książki jest Polką 😉
Domi,
nie jestem przekonana, czy aby na pewno mój opis jest taki zachęcający 😉
Cieszę się, że często sięgasz po literaturę polską, dzięki Twoim recenzjom mam już pokaźny spis rodzimych pisarzy, których twórczość chciałabym poznać. Z jednej strony "Jestem tu przy Tobie" mnie zaintrygowało, ale z drugiej trochę się obawiam, że mi się nie spodoba. Zwłaszcza jeśli akcja tak wolno się toczy,a książka jest lekko przegadana.
Czytając Twoją recenzję mam lekkie wrażenie, że książka ta jest nieco podobna do "Bez przebaczenia" Agnieszki Lingas-Łoniewskiej. Nie chodzi mi tu o samą fabułę, a samą bohaterkę 🙂 Proponuję abyśmy porozmawiały na ten temat, gdy przeczytasz już tą książkę, a mi uda się zagłębić w "Jestem tu, przy Tobie". Co ty na to?
Swoją drogą mam ochotę na tą książkę już od bardzo dawna ale ciągle coś mi staje na drodze 😉 Okładka fantastyczna.