Odwet, Kristina Ohlsson
Odwet (Tusenskönor), Kristina Ohlsson
Wyd. Prószyński i S-ka, Warszawa 2011
Odwet opowiada o siatce splątanych zdarzeń – śmierci, wypadków i zbrodni. Sprawy, które z pozoru nie mają ze sobą żadnych powiązań, okazują się być w tajemniczy i skomplikowany sposób spojone. To właśnie owo skomplikowanie nastręcza sporo trudności podczas lektury. Bo typowego dla kryminału napięcia i pędu akcji czytelnik tu nie uświadczy – za to całkowicie poplątanych zdarzeń – owszem.
Ponadto na pierwszy plan wcale nie wysuwają się zbrodnie i typowo kryminalne sprawy. Autorka skupia się przede wszystkim na przedstawieniu działań i życiorysów poszczególnych policjantów. To taki zabieg, który ma wyjaśnić motywy, jakie kierują ich działaniami (często bezwzględnymi) i pokazać te bardziej ludzkie strony ich osobowości. Bo każdy z bohaterów przywdziewa jakąś maskę i za kurtyną złośliwości oraz dystansu skrywa problemy, zmartwienia i dylematy. Wydawać by się mogło, że to taki zapychacz stron, spowalniający akcję, ale mnie akurat ten zabieg przypadł do gustu. Lubię niejednoznaczność, walkę z pozorami, odkrywanie głęboko skrywanych tajemnic. Może przy kryminale, który – z zasady – powinien trzymać w napięciu nie jest to najbardziej trafne działanie, ale jakby tak nie nastawiać się na wielkie emocje przy lekturze… Wtedy jest szansa, że Odwet się czytelnikowi spodoba.
Mnie – pomimo nieco zbyt wolnego biegu akcji – książka przypadła do gustu. Nie powaliła na łopatki, nie zachwyciła, ale też nie rozczarowała. Pani Ohlsson bardzo dobrze operuje piórem – fabuła wydaje się być dobrze dopracowana, co wcale nie jest takie oczywiste przy takim splątaniu wątków. Wielkie brawa należą się autorce również za świetne kreacje bohaterów i znakomicie nakreślone ich portrety psychologiczne. Szwedzkie społeczeństwo okazuje się bowiem już nie takie bajkowe, jak by to sugerowały wszelkie stereotypy. Ukazanie braku tolerancji, niechęci i jakiegoś takiego smrodliwego brudu pokazuje, że Skandynawia wcale nie jest idyllą, wcale nie jest żadnym rajem. To taki sam zepsuty kraj, jak każdy inny. I bardzo dobrze, że pojawia się kolejna pisarka, która chce na problem ten zwrócić uwagę.
W trakcie lektury okazało się na szczęście, że moje wątpliwości związane z brakiem znajomości części pierwszej nie były słuszne. Rozeznanie się w „temacie” nie jest rzeczą trudną, więc nie trzeba wcale uparcie szukać Niechcianych, by pojąć Odwet. I bardzo dobrze! Lubię, kiedy ciągłość zdarzeń zostaje zachowana, ale jednocześnie nie trzeba uparcie trzymać się kolejności wydawania poszczególnych części. Oczywiście choćby z ciekawości warto sięgnąć po poprzedni tom cyklu. Zachęca do tego opis, który wydaje mi się bardziej kuszący niż ten, zapowiadający Odwet.
Literatura skandynawska cieszy się ostatnimi czasy wielką popularnością zarówno w Polsce, jak i na świecie. O Kristinie Ohlsson mówi się „najbardziej obiecująca młoda autorka kryminałów” i z fragmentem „obiecująca” zgadzam się w pełni. Nie jest to jeszcze wielka pisarka, którą mogłyby zachwycać się miliony, ale niewątpliwie można dostrzec w niej ogromny potencjał. I oby go został należycie wykorzystany!
Moja ocena: 7/10
Za książkę dziękuję wydawnictwu Prószyński i S-ka!
Pozostaje mi podpisać się pod Twoją recenzją. Książkę oceniłam ta samo i zgadzam sięz każdym akapitem Twej opinii.
Napisaś, że opis Niechcianych jest bardziej interesujący. Jednak z tego co kojarzę czytelnicy słabiej oceniają właśnie tom 1. Jeśli trafię na niego w bibliotece, przeczytam 🙂
Znowu kusisz??? Oj nieładnie, bo za każdym razem coś ciekawego u Ciebie podpatrzę i potem muszę to kupić:). Mój portfel bardzo cierpi…
Pozdrawiam!!
Kingo,
właśnie przed chwilą czytałam parę opinii i faktycznie to 'Odwet' oceniany jest wyżej. Ale mnie jakoś bardziej zaciekawiła tamta historia. Jeśli na nią trafię – będzie okazja do porównania wrażeń.
Kasandro,
skoro uważasz, że to aż tak kuszące… ;]
Kuszące, kuszące 🙂 Mam wrażenie, że spodobałby mi się ten zabieg z przedstawianiem sylwetek policjantów, by zrozumieć ich motywy. No i poza tym lubię czytać o Skandynawii, więc zapewne przeczytam tę książkę. Czasu na razie brak, ale byle do wakacji 🙂
Chyba i mi przyjdzie się skusić na tę książkę. Pewnie nie od razu, pewnie nie pobiegnę po nią jutro do księgarni. Ale jak będę miała możliwość, to po nią sięgnę 🙂 Zresztą ostatnio polubiłam skandynawskich autorów 🙂
Ech, też się pewnie ostatecznie na nią skuszę… może nie teraz, ale za jakiś czas na pewno 😉
A opis "Niechcianych" faktycznie ciekawszy 🙂
Ciekawi mnie ta powieść, bardzo ciekawi 😀