W imię zasad, Marek Harny
W imię zasad, Marek Harny
Wyd. Prószyński i S-ka, Warszawa 2011
Ciekawostką jest to, iż tytuł powieści autor zaczerpnął z kultowych Psów, Pasikowskiego. Cytat ten pojawia się w książce wiele razy, często bezpośrednio nawiązując do filmowego dialogu między Bogusławem Lindą a Markiem Kondratem. Znajduje on również odzwierciedlenie w treści – wszelkie działania bohaterów poddawane są ciągłej ocenie – czy postępują moralnie, jaką mają hierarchię wartości, co się dla nich liczy i jakimi zasadami kierują się w życiu. Po głębszych przemyśleniach czytelnik musi jednak zdać sobie sprawę ze smutnej prawdy – ludźmi rządzą pieniądze i władza. Liczą się tylko układy, „haki” i ciche interesy, załatwiane na wszelkich możliwych frontach. Nieważne jakim kosztem…
Powieść czyta się dobrze – napisana jest bardzo sprawnie, choć tematyka polityczna nierzadko bywa odpychająca. Na szczęście te – z mego punktu widzenia – nudne fragmenty nie są nachalne i nie przeszkadzają w odbiorze.
Podoba mi się sposób, w jaki Marek Harny kreuje swoje postaci i relacje między nimi. Konstrukcja psychiczna każdego z bohaterów potrafi zaciekawić. Lubię kiedy postaci są wyraziste i autentyczne. W tej kwestii autor spisał się znakomicie.
Podobnie jest zresztą z samą fabułą – naprawdę niełatwo jest odgadnąć rozwiązanie sprawy, a i zakończenie wcale nie jest takie oczywiste. Opowieść Harnego pozostawia w czytelniku poczucie pewnej niepewności, podsycanej znakami zapytania, pozostającymi w głowie po lekturze tego bardzo ciekawego, frapującego kryminału. Sięgnijcie po niego, a sami przekonacie się, o czym mówię.
Moja ocena: 7,5/10
Książkę otrzymałam od wydawnictwa Prószyński i S-ka.
Ja właśnie kończę "Pismaka" i również muszę stwierdzić, że Harny pisze całkiem fajnie (chociaż jedno malutkie, ale – wdziera się nutka fałszu w dialogach. Bardzo podoba mi się faktura okładki książki, tak przyjemna w dotyku 🙂 Serdeczności
Jestem po lekturze "Pismaka" i przyznam, że Harny zrobił na mnie naprawdę dobre wrażenie;)
Podejrzewam, że nie spodobałaby mi się ta książka…
Nie sposób się nie zgodzić z recenzentką. Harny pisze pięknie,m ale jest to twarda literatura, nie dla wrażliwców.
Zgadzam się. Ale właśnie ta twardość i – swego rodzaju – surowość powodują, że książkę czyta się tak dobrze.