Miłość buja nad Szkocją, Alexander McCall Smith
Co znajdziemy w Miłości…? Będzie zaginięcie psa i odkrywanie prawdy o piratach, będą matactwa, kłamstwa i wyłudzenia, będzie pewna doza nienawiści i ogrooomna porcja miłości. Jak to w życiu!
Bohaterowie McCall Smitha dojrzewają – Pat już nie jest tak obrażalska i irytująca, Matthew trochę mniej ciapowaty, Bertie bardziej zadziorny, Stuart wciąż asertywny. Pojawią się też nowe interesujące charaktery – przeczytajcie, a sami się przekonacie, że warto poświęcić im nieco uwagi.
Ciężko wysnuć jakieś nowe twierdzenia na temat serii 44 Scotland Street. Trzeba pamiętać, że w zamierzeniu nie była to regularna powieść, podzielona na sześć części, w jakich jest ona teraz wydawana. McCall Smith zamieszczał poszczególne jej rozdziały w jednym z czasopism. I da się to odczuć, czytając tę serię. Często akcja urywa się i przenosi gdzie indziej, jak w filmowych scenach. Nie jest to bynajmniej nic złego, a wręcz przeciwnie, bo te krótkie fragmenty większej historii czyta się znakomicie – błyskawicznie i z wielką przyjemnością. To wszystko jednak sprawia, że wciąż towarzyszą mi te same odczucia, co przy Opowieściach przy kawie i 44 Scotland Street. Poziom epizodów przedstawionych w Miłość buja nad Szkocją jest równie wysoki, jak w częściach poprzednich. Ta historia wciąż daje radość i wzbudza zainteresowanie, a wyobraźnia autora nieustannie zaskakuje. Bo przed bohaterami nowe miejsca, nowe wyzwania i nowe emocje. Myślę, że źródło pomysłów McCall Smitha jest niewyczerpane i że czeka nas jeszcze wiele ciekawych historii ze szkockich ulic. Będę ich wyczekiwać niecierpliwie! A Wy?
Moja ocena: 7,5/10
Nie miałam jeszcze styczności z Autorem, choć o Jego książkach słyszałam naprawdę pochlebne opinie. I chociaż teraz nie mam nastroju na takie opowiastki, to jednak kiedyś z radością zapoznam się z tymi historiami ze szkockich ulic! Właśnie, Szkocja niesamowicie zachęca- bo ja wszystko co związane z Wielką Brytanią po prostu kocham!
Ja się stopniowo przekonuje do autora. Pierwsza część raczej nie przypadła mi do gustu, druga już wręcz przeciwnie, więc pewnie trzecia, to będzie to 🙂 Muszę też zabrać się za "Kobiecą Agencję detektywistyczną". Czytałaś już może? 🙂
Ostatnio po równie zachęcającej recenzji postanowiłem przeczytać tę książkę i nie zawiodłem się. Bardzo przyjemna lektura.
Widzę, że sporo sie w tej książce dzieje. Fajnie. Musze do niej zajrzeć w wolnym czasie.
Z autorem się jeszcze nie spotkałam, ale to chyba najlepszy czas, by to naprawić :).
Pozdrawiam!
Na mojej półce tkwi pierwsza książka tego autora i już nie mogę się doczekać kiedy ją przeczytam. Odkąd zakupiłam "44 Scotland Street" zauważyłam jakiś taki boom na powieści Alexandra McCall Smitha i przestałam już nawet nadążać z ich ilością oraz kolejnością. Mam jednak nadzieję w niedługim czasie to niedopatrzenie nadrobić i spotkać się wreszcie z mieszkańcami kamienicy 44 na kawie, bądź popołudniowej herbacie 🙂
Pozdrawiam 🙂
Isabelle,
nie miałam jeszcze okazji, ale na półce już czekają 🙂
Czekam właśnie aż siostra przywiezie mi pierwszą część – dobrze, że cała seria trzyma poziom. Ciekawa jestem, jak odbiorę fakt, że proza była najpierw drukowana w odcinkach. Może to być wręcz na korzyść, o ile poszczególne rozdziały są dobrze skonstruowane, jak np u Dickensa.
Kurczę, takie opowiadania, które zamieszcza się w gazecie. Zawsze miały taką fajną atmosferę… W ogóle w jakimś czasopiśmie jeszcze gdziekolwiek publikują opowiadania? Pamiętam, że kiedyś takie mini były w "Wysokich obcasach", ale teraz żadnej gazety nie kupuję, to nie mam pojęcia.
nie wiedziałam, że jest więcej niż 3 części.
Heh, ja czytając książki tego pisarza mam uśmiech od ucha do ucha i z każdym tomem mój apetyt na kolejne rośnie. Ach, i chciałabym takiego synka jak Bertie, chociaż mam nadzieję, ze kiedyś będę lepsza mamą niż Irene 😛
Muszę dodać do listy. Tyle dobrego czytam o tym autorze 🙂 Piękna recenzja jak zwykle 🙂
Czytałam ostatnio i też nastawiły mnie te opowiadania optymistycznie
Coraz bardziej intryguje mnie Pan Alexandr McCall Smith 😉