KKD #2: Czy książki są drogie?
#2: Czy książki są drogie?
Dyskusje o pieniądzach zawsze są trudne i emocjonujące, ale raczej ich nie unikniemy, skoro nieustannie wydajemy mnóstwo pieniędzy na książki, czego najlepszym dowodem są pokaźne stosiki raz po raz prezentowane na blogach.
A podobno książki są taaakie drogie.
Rozumiem, że punkt widzenia zależy od punktu siedzenia – w związku z tym, to co dla mnie jest tanie, komuś może wydać się zbyt drogie. Ale nie popadając w żadne skrajności – weźmy tzw. przeciętnego Polaka, którego raz na kiedy stać na różne przyjemności. Kino kosztuje 25zł., drink w lokalu 20, nowa bluzka 50. Nie mówiąc już o papierosach, na które niektórzy potrafią wydawać kilkaset złotych miesięcznie. Taką luźną pięćdziesięciozłotówkę można z kolei zamienić np. na 5 czy nawet 10 tanich książek. To już jest pokaźny stosik! I czy naprawdę wyszło drogo?
Jasne, możemy pójść do Empiku, pospacerować między półkami i wynaleźć tam setki książek, których cena nie schodzi poniżej 30zł. Odkąd kupuję wyłącznie tanie książki i korzystam z przeróżnych rabatów, nowość książkowa za 30zł. i mnie zaczyna wydawać się droga. Chociaż już na empik.com wszystkie ich produkty są nieco tańsze, a i niekiedy pojawiają się atrakcyjne promocje, więc zaglądać tam warto – zwłaszcza, że koszty przesyłki można zredukować do zera.
Gdzie kupić tanie książki?
Wyjątkowo opłacalne są zakupy książkowe w sieci – księgarnie internetowe prześcigają się w obniżkach i atrakcjach, organizują różne akcje i potrafią skutecznie zachęcić klientów naprawdę ciekawymi propozycjami. Królują tutaj: Dedalus (bogata oferta książek, które nie są nowościami, ale za to ich ceny są wyjątkowo kuszące – od 2zł. można już znaleźć coś dla siebie), Matras + Dobraksiążka (ultraniskie ceny, wiele akcji promocyjnych i możliwość odbioru osobistego w wielu miastach), Selkar (duże obniżki, częste akcje w stylu 'darmowa wysyłka’) i Szczytnicka (z bogatą ofertą książek w niskiej cenie). Są jeszcze niezwykle popularne: Merlin, Gandalf czy KDC, ale tam najlepiej wyczekiwać ciekawych akcji promocyjnych. Niezastąpiony jest również serwis Allegro, w którym znaleźć można naprawdę ogrom tanich książek. Niedrogą ofertą kuszą także przeróżne antykwariaty internetowe, których część ulokowana jest właśnie na Allegro, a część ma własne strony.
Warto również odwiedzać strony wydawnictw, gdyż one także potrafią przyciągać ciekawymi zniżkami. Chyba wszyscy pokochaliśmy ostatnie akcje ’-50%’ na całą ofertę Znaku, prawda? 🙂
Jeżeli z kolei nie należymy do miłośników zakupów internetowych, warto odwiedzać wszelkie możliwe markety – w Tesco, Realu czy Auchan ceny książek zaczynają się już od 5-7zł., a w Biedronce znaleźć można wyjątkowo ciekawe propozycje za 10zł. To naprawdę nie są wielkie kwoty!
Jeżeli chce się znaleźć tanie książki dobrze jest chwilę przysiąść, przejrzeć aktualne promocje i wybrać tę ofertę, która będzie dla nas najbardziej opłacalna. Ci, którzy nie rzucają się na pierwszą-lepszą księgarnię, potrafią na zakupach zaoszczędzić naprawdę sporo. Ja należę do takich osób i mogę zapewnić, że – pomijając małe wyjątki, jak np. Biblię Dziennikarstwa, wartą 90zł., a zakupioną za 30 – w ostatnich miesiącach nie wydałam na żaden tytuł więcej, niż 20zł., a często nawet mniej niż 10. Chyba musiałabym obrabować bank, żeby stać mnie było na wszystkie te książki w ich zwyczajowych cenach 🙂
Wracając do problemu…
Jak powszechnie wiadomo, Polacy generalnie za czytaniem nie przepadają, o czym świadczą przeróżne sondaże i ankiety. Jednym z najczęściej przytaczanych argumentów jest: „bo książki są drogie” (nie będę wspominać tu o bibliotekach, w których wypożyczanie nic człowieka nie kosztuje). Jak to stwierdzenie ma się do faktów, które przedstawiłam powyżej? Czy naprawdę dwie książki w cenie paczki papierosów są wielkim wydatkiem? Czy nie wydaje Wam się, że to tylko jeden z głupich pretekstów, by jakoś zasłonić swoją niechęć do literatury? Jak młodzież ma lubić czytanie, skoro nie ma kto w nich tego zaszczepić? Co jeszcze można zrobić, aby przekonać Polaków, że czytanie jest nie tylko wzbogacające, ale i przyjemne oraz – przede wszystkim – niedrogie?
Oprócz odpowiedzi na powyższe pytania podajcie, proszę, adresy/linki ciekawych księgarni, w których znajdziemy tanie książki. Może którychś jeszcze nie znam, a warto zebrać je w jednym miejscu, by zachęcać do tanich zakupów 🙂
Mieszkam w małym mieście, gdzie nie ma tanich księgarni, ale jak mówisz są biblioteki, internet nieocenione allegro i promocje. Jak się chce można zaoszczędzić. Oczywiście jest grupa osób, której na ksiażki nie stać, ale masz rację, że można wybrać chociażby piwko, papierosy a książka. dla mnie wybór jest oczywisty, gdy musze zacisnąć pasa wolę ksiazkę 🙂
Ale szukać wymówki na lenistwo czytelnicze jest najłatwiej.
Owszem te nowe mogą wydawać się drogie, ale fakt kiedy się poszuka znajdzie się wiele książek w atrakcyjnych cenach 🙂
Widziałam kilka razy niezłe promocje na merlin.pl, ale słyszałam kilka złych opinii i jak na razie jeszcze nie skorzystałam, aczkolwiek kiedyś na pewno coś tam kupię 🙂
Ten facet powala xD
No cóż, ja nawet gdybym chciała kupować więcej książek, to po prostu NIE MAM na nie miejsca… Ale i z finansami, mimo że ciągle mi się polepsza, nie jest mi komfortowo na tyle, bym mogła pozwolić sobie na kilka tytułów w miesiącu. Zresztą trochę zmienił się przez lata mój pogląd na kupowanie książek. Faktycznie, w liceum wydawałam na nie naprawdę dużo, ale w pewnym momencie zdałam sobie sprawę z tego, że kupuję dużo pozycji, które zupełnie mi się nie podobają. Sprzedałam część, a zostawiłam te, o których wiedziałam, że przeczytam je więcej, niż dwa razy. Tego trzymam się nadal – kupuję tylko te, które naprawdę kocham całym sercem, a resztę po prostu wypożyczam 🙂
Może gdybym miała możliwość urządzenia sobie osobnego pokoiku tak, by stał się biblioteczką, to bym pewnie tak zrobiła 🙂
Mimo iż mieszkam w większym mieście i może gdybym poszukała to znalazłabym księgarnie pt. Tanie książki. Jednak wole wejść na strony antykwariatów, księgarni internetowych (w szczególności Amazonka.pl i Selkar). Po pierwsze wychodzi taniej np. jeśli przekroczy się 200zł to nie płaci się za przesyłkę + zazwyczaj są takie rabaty na każdej pozycji,że ostatnio np. zaoszczędziłam kupując 10 książek – 70zł.
Wymówka że książki są drogie to bzdura. To prawda są coraz droższe, ale jak kogoś nie stać na nowości to niech poszuka w antykwariatach albo na kiermaszach w lato gdzie za grosze można kupić przecenione książki, a po nowości niech się przejdzie do biblioteki to nic nie kosztuje.
Ja to prawda wydaje wszystkie pieniądze na książki, ale obecnie jeszcze nie zarabiam. W moim domu każdy ma jakieś "hobby"- tata modele samolotów, brat gry, a mama niestety papierosy…. Ale przynajmniej nie skąpią mi na książki.
Obecnie jeśli się pokombinuję to kupi się to co się chce, a jak ktoś ma trochę zdolności i lubi czytać niech próbuję sił jako recenzent, a wtedy dostanie książki w zamian za recenzję.
Pozdrawiam i gratuluję pomysłów ;]
Książki są w Polsce za drogie w stosunku do zarobków. Nie zmienię zdania, choćby nie wiadomo ile tanich księgarni zostało otwartych:)
Empik jest tutaj najlepszym przykładem. Ja wiem, że można kupować na promocjach, na allegro, na bazarze ( w Poznaniu na Rynku Jeżyckim stoi pan, i ma książki , czasami raz czytane, czasami wcale, za 15, 20 zł)i w wielu innych źródłach, ale to nie zmienia faktu, że wtedy trzeba kupować to co jest, a nie to na co ma się w danej chwili ochotę. Tzn. jesli mam ochotę na nowość, która wyszła w tym tygodniu, to raczej nie uświadczę jej w promocji, czy na bazarze, ale w zwykłej księgarni, czy też Empiku, czy nawet Tesco, ale w cenie, ostatnio nawet przekraczającej 40 zł. To jest bardzo dużo, przeliczając na przeciętnego zjadacza chleba, który zarabia 1500 zł, z czego połowa idzie na rachunki, a za druga połowę trzeba przeżyć cały miesiąc. A nie samymi książkami człowiek żyje. Przynajmniej człowiek, który juz zakończył edukację i nie mieszka u rodziców.
Ja wcale się nie dziwię, że przeciętnemu człowiekowi nieraz książka wydaje sie byc luksusem. Ktoś kto nie jest obeznany w mozliwościach kupowania tanich książek, ktoś to nie ma internetu ( a wierzcie mi, takich ludzi w naszym kraju jest mnóstwo), taki człowiek nigdy nie kupi książki za 40 zł. Zwykłej obyczajowej czy sensacyjnej.
I tutaj powinno jednak wkroczyć państwo i zrobić coś więcej dla bibliotek. I tak nie jest już źle, patrząc np. na moje dwie publiczne biblioteki w Swarzędzu. Są naprawdę wspaniale zaopatrzone, a ostatnio jak pytałam czy mają coś Elżbiety Cherezińskiej, to pani powiedziała, że nie, ale mam podać tytuły to kupi. Normalnie szok! Przy mnie zamawiała:) I zaproponowała mi ( po naszej krótkiej rozmowie, w której pochwaliłam się blogiem i znajomością z wieloma wspaniałymi czytelnikami:)), zebym na nastepny raz przyniosła listę książke, które uważam za ciekawe, to one z chęcią zakupią. Uwielbiam je:))
Ja sama, ponieważ jestem w tej chwili niepracującą matką, nie kupuję wielu książek. Powiedziałabym, że nie kupuje wcale. I ma to wpływ cena, która jest taka sama jak cena butów dla mojego syna. Wypożyczam i jestem z tego zadowolona, bo ja akurat nie odczuwam potrzeby posiadania wszystkiego co sie ukazuje i wydaje mi się ciekawe. Nie raz juz się rozczarowałam , a poza tym nie chcę żeby mi zalegały na półkach ksiązki, które czytam tylko raz. Ja zbieram te, które uwielbiam i te chcę mieć.
Także pod koniec , tego długiego wywodu, jeszcze raz napiszę, że książki w Polsce są za drogie. Bo nasz kraj to nie tylko duze miasta jak Warszawa, Wrocław czy Poznań i nie tylko to co pokazuje TVN. A bieda to nie wymówka, żeby nie czytać. Kto to lubi to będzie to robił bez względu na stan posiadania, ale żeby zachęcić do czytania ludzi, ktorzy nie są przekonani, należałoby jednak ceny obniżyć.
Świetny pomysł na te dyskusje! Pozdrawiam:)
"Dlaczego Pan/Pani nie czyta?" – "Bo książki są drogie". Śmiech na sali. Takie głupie tłumaczenie robi z ludzi idiotów. "A do biblioteki mam daleko" (już i takie sposoby tłumaczenia słyszałam). Cóż… ja od niedawna wychodzę z założenia, że nic na siłę. Jeśli ktoś nie chce czytać, to nie ma sensu go zmuszać, bo wszystko przynosi korzyści jeśli robi się to z własnej woli. To tak samo jak z nauką – uczymy się dla siebie, nie dla innych. 🙂
Co do tych cen – rzeczywiście nowości prosto z księgarni są dość drogie (30zł za egzemplarz to jednak sporo…), ale od czego są tanie książki? Ostatnio u siebie w mieście upolowałam kryminał "Co wiedzą zmarli" za 8 zł 🙂 Poza tym, jak wspomniałaś, Tesco, Biedronka… tam również można znaleźć fajne książki w naprawdę niskich cenach.
Ale cóż, osoba niezainteresowana czytaniem wejdzie do księgarni, spojrzy na półkę z nowościami, zobaczy cenę 35zł i powie "za drogo".
Już jakiś czas temu za punkt honoru wzięłam sobie nie kupić książki w "normalnej", okładkowej cenie. Nie ma takiego bestselleru, który musiałabym mieć od razu po pojawieniu się w księgarniach! Na świecie jest takie multum dobrych książek w każdym gatunku i tematyce, że i tak nigdy nie przeczytam wszystkich wartych przeczytania, a które już mają parę ładnych lat i poobniżane ceny. A możliwości taniego kupowania? Można by mówić godzinami. Wyprzedaże, promocje, przeceny, antykwariaty. Poza tym oferty typu: wszystkie książki za 1 zł lub (o zgrozo!) 1 kg książek za 2 zł! Raj, raj, raj! Mnie -jak wielu z Was- bardziej brakuje miejsca na półkach niż pieniędzy na książki! Wyjątek stanowią książki niezbędne tzn. podręczniki, książki akademickie, ćwiczenia itp. Ale to już temat na całkiem inną dyskusję…
A ja mieszkam w dużym mieście niedaleko biblioteki i praktycznie zrezygnowałam z kupowania książek. Co więcej z kupowania książek zrezygnowali też prawie moi rodzice. Mimo, że żadne z nas nie narzeka na jakieś szczególne ubóstwo. Dlaczego?
Po pierwsze masz racje, że istnieją książki tanie ale mają też ograniczoną ofertę – znam większość księgarni z tanimi książkami w swoim mieście i wykupiłam z nich już wszystko co chciałam a oferta zmienia się w nich bardzo rzadko. A czytanie czegoś tylko dlatego, że jest tanie – to z kolei brzmi jak horror.
Poza tym ceny książek w Polsce uniemożliwiają kupienie książki zarówno impulsowe jak i na zasadzie – przeczytam i zobaczę. Cena 30-40 złotych to za dużo by kupić marny kryminał, romansidło do poczytania w tramwaju, pierwszy tom dwudziesto tomowej serii fantasy, o której nie jesteśmy pewni czy nam się spodoba. A ludzie nie mają czasu na czytanie wszystkich recenzji. Zwłaszcza, że ostatnio książki dyskretnie zdrożały i dziś nawet głupia powieść o kobiecie która przeniosła się do Prowansji może kosztować 40 zł a już z całą pewnością przerośnie cenę nie jednego najnowszego filmu na DVD ( te z kolei staniały).
Oczywiście nowa bluzka kosztuje więcej ( choć niekoniecznie) ale człowiek który nie jest wielkim fanem czytania nie ma problemu z porównaniem tych dwóch cen – kupując bluzkę kupujemy coś co nosimy więcej niż raz, co już kupując nam się podoba. Kupując książkę kupujemy bardzo często kota w worku ( ilu recenzji byśmy nie przeczytali nie jesteśmy pewni czy nam się spodoba). Z resztą książka to akurat taki wydatek który mało kto chce ponosić zamiast innego. Podejrzewam, że na świecie chodzi bardzo mało osób które kupią książkę zamiast papierosów.
Wracając do mnie – chętnie kupuje książki angielskie które nawet po tym jak przepłyną zza granicy bywają sporo tańsze od wydań Polskich, korzystam z biblioteki. A książek nie kupuje ( poza tymi które muszę bo mnie po prostu nie stać) i wcale nie mam trudności z wyobrażeniem sobie tych ludzi którzy nie poniosą wysiłku by znaleźć tanie książki. Bo tak już jest z kulturą że ludzie nie lubią się dla niej wysilać. A ci których się wysilają by zdobyć do niej dostęp nie potrzebują zachęt.
A i jeszcze jedno. Tramwaje i autobusy pełne są pań w średnim wieku czytających książeczki za dwa trzy złote dodawane do faktu co przekonuje mnie że właśnie cena może być tym co odstrasza ludzi.
Jestem tego samego zdania co ty – uwielbiam tropić promocje i taka lista internetowych tanich księgarni byłaby dla mnie czymś wręcz wspaniałym 🙂 Najczęściej korzystam z Allegro – ostatnio kupiłam 3 świetne i nowe książki za 33 złote z wysyłką 😀 Ale Biedronka (jedyny duży sklep pod ręką) też bywa dobrze zaopatrzony – ale nie zawsze kupisz tam książkę za 10 zł… Czasami są fajne promocje na bonito.pl itd.
Generalnie jak się chce, to można kupić książki tanio – ale wiadomo: nie wszystkie. Zaś ceny 30 zł (panujące w większości księgarni) nie zawsze są adekwatne do jakości wydania i ilości zadrukowanych stron ale jednak wydają mi się znośne gdy komuś bardzo zależy. I gdy ma środki, rzecz jasna 🙂
No ok, my mole książkowe wiemy o tych wszystkich tanich książkach, bo i szukamy tego nieustannie, ale prawda jest taka, że (tak jak zresztą napisała Bigosowa ;)) większość Polaków nie ma pojęcia o tym, że takie miejsca istnieją i że dostaniemy tam książki nieużywane w idealnym stanie. I są to ludzie, którzy na co dzień mogą przechodzić koło tej Taniej Książki tysiące razy… Po prostu nie zwraca się na to uwagi, tak samo jak ja nie zwracam uwagi na second handy. No i książki są drogie nie oszukujmy się, jak widzę książkę, która ma 300 stron, miękką okładkę, zrobiona jest tak na odwal, że po kilku czytaniach na bank zaczną wypadać strony, a przy tym kosztuje 35 zł, to sorry, ale krew mnie zalewa. To samo jest zresztą z ebookami, które ze względu na to, że odchodzi koszt papieru i dystrybucji powinny być teoretycznie dużo tańsze, a czasem kosztują więcej niż książki tradycyjne… I gdzie tu logika?
A co do czytania i nieczytania Polaków. Jestem po drugim dniu praktyk w bibliotece i naprawdę, nigdy już nie uwierzę w badania czytelnictwa, bo w poniedziałek czułam się w bibliotece jak na targu w niedzielę, tyle było osób… Nie wiem co za ludzi oni biorą do tych badań…
Przyznam szczerze, że ostatnio ani nie kupuję ani nie wypożyczam zbyt wielu książek – znalazłam na półkach tyle jeszcze nieprzeczytanych, że na najbliższy czas wystarczy… Czasem jednak zdarza mi się, z czystej przyjemności, poprzeglądać książki na sklepowych wystawach – głównie w Empiku. Ceny nie są niskie, rzeczywiście. Szczególnie nowości i te bardziej poczytne pozycje sprzedawane są za dość wygórowaną cenę. Zdarza się, że ta sama książka w ksiągarni obok kosztuje kilka złotych mniej. Dlaczego? Bo dystrybutor jest mniej znany?
Zgodzę się z tym, że ciekawe książki za naprawdę "śmieszne" pieniądze można dostać w Bierdonce. Ostatnio za 25 złotych kupiłam dwa słowniki i poradnik wiązania węzłów 🙂
izusr – Jeśli chodzi o ruch w bibliotekach, przez dwa lata chodziłam do biblioteki w ramach wolontariatu i pomagałam w obsłudze klijentów na dziale "dziecięco-młodzieżowym". Podczas godziny zjawiła się jedna do trzech osób, za to na dziale "dorosłych" panował nieustanny ruch. Jak zachęcić młodzież do czytania? Na prawdę nie wiem. Czasem poprostu wystarczy podsunąć książkę, która związana jest z hobby.
Niektóre książki faktycznie są drogie. Jednak jestem z tych osób, które zamiast butów/bluzki/ sukienki kupują książki. Bardzo często korzystam z promocji w Znaku, a dwa razy w roku jest rewelacyjna promocja w Empiku 3 za 2 (wtedy biorę np 9 pozycji). Od niedawna mam przyjemność być recenzentem, dlatego rzadziej kupuje. Prawdziwemu ksiązkocholikowi nigdy dość:)
Poprzednią wypowiedź tak nieskładnie napisałam, że aż wstyd. Kiedyś kupowałam książki, tylko po przeczytaniu wypożyczonej i tylko wtedy, gdy pokochałam ją całym sercem. Nie miałam kieszonkowego, w rodzinie pieniądze nigdy nie były na zbyciu, ale czasem udało mi się upolować coś fajnego w bibliotece na akcji "wszystko po 1zł". Teraz pracuje i jest z tym trochę lepiej, ale dalej nie mogę sobie pozwolić na wszystkie książki, jakie bym chciała. Zazwyczaj kupuje używane, albo na jakieś licytacji, czy promocji. Nie pamiętam kiedy kupiłam jakąś nowość. Czekam aż przestaną nią być.
Świetny temat. Przeczytałam z największym zainteresowanie. Często kupuję przez wspomniany empik com, co bardzo dziwi panią w empiku skoro mogę mieć tą samą książkę z półki, a nie mają mi ją jeszcze pakować i sprzedawać taniej. Odbiór osobisty oczywiście tylko i wyłącznie. Zerkam do Matrasa, bo i tam często zniżka przebija rabaty empiku. Wydawnictwo Nasza Księgarnia wyprzedaje końcówki nakładów oraz egzemplarze lekko uszkodzone (co oznacza zacięty róg okładki, a nie jakieś wielkie straty) bo bardzo niskich cenach. Mają specjalną zakładkę na swojej stronie 😉
Korzystam też z rabatowego kodu sieci Plus. Jeśli jesteś w tej sieci, to wysyłasz darmowego sms i dostajesz rabat 20% na zakupy na empik com. Znajomi z tej sieci też mogą wysłać przecież takiego sms. Jeden kod przysługuje na czas jednego tygodnia 😉
Często sprawdzam oferty w tesco oraz Biedronce 🙂
Ogólnie książki są drogie. Tak, jak już ktoś wyżej napisał, my mole książkowe wykształciłyśmy sobie niezłe umiejętności tropicielskie, więc umiemy kupować tanio przy okazji różnych promocji itp. Czasami jednak oznacza to, że na upatrzoną książkę muszę dłuuugo czekać, aż trafi się okazja.
Aaa, nie wymieniłaś sklepu Amazonka, a tam są często naprawdę niezłe książki i qrczę nie wiem, czy pisać czy nie – ale już dwa lata z rzędu przed świętami Bożego Narodzenia nowo wydane książki Nigelli ("Nigella świątecznie" i "Kuchnia. Przepisy z serca domu") najlepiej było kupić właśnie tam – ich cena okładkowa to było ok. 89 zł, cena w empikach, merlinach, gandalfach, itp. jako superpromocja tak w rozrzucie od 72 do 85 zł, a w Amazonce? – 46 zł :)))
Niestety książki są NIEPRZYZWOICIE drogie… Być może jakieś nowości kosztują 20-30zł, ale chcąc kupić sobie wznowienie klasyki, trzeba wyłożyć kwotę rzędu 60zł wzwyż. Co prawda jest to zwykle pięknie wydana książka, ale niestety przez to uzupełniam swoją biblioteczkę bardzo, bardzo powolnie…
Ja dorzucę swoje trzy grosze też;)
Mieszkam na wsi, więc u siebie księgarni nie mam. Do najbliższego miasta 9 km, są tam co prawda aż 4 "księgarnie" ale oferta… Pożal się Boże… Lektury szkolne, literatura dewocyjna, jakieś poradniki i książki kucharskie. Do Krakowa mam prawie 40 km i jadę jak już bardzo muszę.
Siłą rzeczy kupuję książki przez internet. I muszę powiedzieć, że jakoś udaje mi się co miesiąc wzbogacić moją biblioteczkę o coś nowego – fakt, nie kupuję książek premierowych, bo one cenę dosyć sporą mają – jak mam do wyboru książka a nowe buty dla Piotrka to tak jakby wyboru nie było… Śledzę pilnie Dedalusa, Matrasa, Selkara i Merlina. Zdarzyło mi się kupować na allegro oraz na Targu z książkami – tutaj często zdarzają się nowości w przystępnej cenie, które sprzedają blogowi recenzenci.
Tak więc prawdą jest, że książki nie są tanie ale z drugiej strony nie demonizujmy jak się dobrze poszuka to znajdzie się coś taniej. A przecież można się wymienić (chociażby na LC), że o bibliotekach nie wspomnę…
Sądzę, że największym problemem jest nie cena książek ale ogólna niechęć do czytania…
Rzadko, bardzo rzadko kupuję książki. Faktycznie są drogie, a jak trafię na jakąś promocję to jakoś nigdy nie mogę nic wybrać dla siebie. Nie kupię tez książki jeśli nie jestem pewna, że mi się spodoba. Zazwyczaj nie wracam do przeczytanych książek, więc taka kupiona książka tylko by zalegała na półce, chociaż przynajmniej ładnie by wyglądała 🙂
Od zawsze jestem przyzwyczajona do biblioteki. Korzystam z kilku i narzekać nie mogę bo są naprawdę dobrze wyposażone. Dużo nowości i wystarczy umieć się posługiwać katalogami online, żeby coś zarezerwować, no bo na półce to rzadko nowości można spotkać. Mimo, że jestem jednym z tych dziwnych przypadków, którym wystarczy samo to, że książka obok mnie leży to powstrzymuję się od kupowania. Wyjątkiem mogą być lektury szkolne, które czasem używane po kilka złotych wyglądają jak nowe. Choćby teraz za ok 45 zł kupiłam zestaw lektur, dodam, że jestem w klasie humanistycznej więc książek mało nie jest;) Wyznaję zasadę, że lekturę zawsze lepiej mieć swoją. A to coś zaznaczyć a to nie trzeba zalegać w bibliotece. A tam z lekturami czasami jest problem jak naraz tyle ludzi się rzuci, żeby wypożyczyć jeden tytuł.
Gdzieś się pojawił wątek braku czytelnictwa wśród młodzieży. Myślę, że jest w tym duża wina kanonu lektur. Dla dzisiejszego nastolatka przyznajmy szczerze, nie jest ciekawa, a taki potencjalna młoda osoba, która "nie jest w temacie" może nawet nie wie ile naprawdę ciekawych książek istnieje:)
Na koniec dodam, że pan z filmiku jest świetny;)
W Tesco, Biedronce i Matrasie można kupić tanie książki, jest ogólnie dużo promocji, więc książki drogie w sumie nie są. A książek nie kupuję, bo za dużo dostaję i na brak lektury nie cierpię, zresztą mam inne pilniejsze wydatki.
limonka,
problem z miejscem pojawia się i u mnie, ale jakoś jeszcze te książki upycham, nieustannie mając nadzieję na zakup regału 🙂
Bigosowa,
wiesz, nie zawsze możemy sobie pozwolić na wszystko, na co nam przyjdzie ochota. Ja nowości książkowych kupować nie będę bez żadnego rabatu, bo mi pieniędzy 'szkoda'. Z dobrą zniżką taką książkę można kupić już za 20zł, co wielkim wydatkiem nie jest. Sugerowanie sie najdroższym Empikiem nieco mija się z celem, bo nikt ludzi nie zmusza, by kierowali się między najdroższe półki. Poza tym, nowości też można kupić taniej, choćby w Matrasie widzę na wielu nowych książkach -20% zniżki. Po prostu trzeba szukać. A jak ktoś kupuje jedną książkę na rok, to faktycznie może nie wiedzieć, że książki można kupić gdzieś indziej, niż w Empiku 😉
Ach, właśnie. Czy obniżenie cen skusi ludzi do czytania? Nie sądzę. Nie kuszą ich darmowe biblioteki, nie kuszą tanie księgarnie – kto chce i lubi czytać, i tak będzie to robił.
Generalnie – są drogie. Ale są wyprzedaże, promocje, antykwariaty… Mole książkowe jakoś sobie radzą, czasem wolą wydać na książki niż na ciuchy itp. Jak ktoś nie czyta, to i za darmo książki mu po co…
Osobiście – czasem coś kupuję (promocje, przeceny…), ale raczej opieram się na bibliotece, domowych zapasach (mam sporo wygranych ksiażek w konkursach i kupionych za wygrane bony), akcji Włóczykijka…a także "przygarniam" książki z serwisu gartyzchaty.pl (tylko koszt przesyłki)
Polecam także antykwariat księgarni Margerita. http://www.ksiegarnia-margerita.pl/
Monia,
też zaobserwowałam w bibliotekach multum ludzi w średnim wieku i starszych, a młodzieży straszliwie mało. O której bym nie zaszła do osiedlowej, to albo zieją tam pustki, albo przewijają się jakieś znudzone panie pod 40kę. W miejskiej jest już nieco lepiej – to jedyne miejsce, w którym cieszą mnie kolejki 🙂
Cassin,
dzięki za info o tym Plusie, muszę zaangażować w to narzeczonego, który ma telefon w tej sieci 🙂
Maniaczytania,
faktycznie, kojarzę Amazonkę, kiedyś tam musiałam zaglądać. Ale było to chyba wieki temu, bo w ogóle nie pamiętałam o tym miejscu 🙂
Kasia,
ale piękne wydania muszą kosztować. Jasne, czasem cena jest przesadzona, ale generalnie wszystko jest dobrane proporcjonalnie. Skoro bylejak wydana nowość kosztuje 40zł., to jakieś eleganckie wydanie – siłą rzeczy – musi kosztować więcej.
Bigosowa,
zapomniałam wspomnieć wcześniej – gratuluję świetnej biblioteki, ze świecą szukać ludzi z takim podejściem 🙂
Booklover,
kwestia szkolnych lektur nadaje się na osobną dyskusję. Dzięki za podsunięcie pomysłu 🙂
Ciekawy temat 🙂 Najczęściej kupuję książki przez internet. Korzystam z merlinowych promocji, allegro i matrasa ( z odbiorem osobistym w sklepie). Dołuje mnie postawa, którą opisałaś. kilkadziesiąt złotych na używki to dla niektórych norma, natomiast kupienie książki to już fanaberia. Nie ogarniam.
Właśnie!
Jak tak pomyśleć pokombinować i poszukać to za nie całe 70 zł można mieć nawet 4 książki (piszę z doświadczenia!). Nie kupuję nowości bom mnie na nie nie stać, ale nie mogę mówić, że na wszystkie książki mnie nie stać. Obecnie zaopatrzam się w Matrasie, na Targu z książkami i na LC. Sama też sprzedaje lub wymieniam jeśli wiem, że to była książka na jeden raz. Moja biblioteka jest słabo zaopatrzona i prawie tam nie wypożyczam, ale za to pożyczam od kilku zaprzyjaźnionych blogierek i dwóch dziewczyn z po za świata blogowego… nawzajem sobie pożyczamy 😉
A nowości? Kiedyś nimi nie będą 😉 Można poczekać 😉
Zawsze też wiedziałam, że wole kupić książkę/ki niż wydać na piwo czy coś mniej przydatnego.
Ktoś tu napisał, że nie ma co zmuszać ludzi do czytania. Nie chcą to nie, trudno. I ja się z tym zgadzam. Jeśli ktoś będzie chciał to się "wkręci" 😉
Takie tłumaczenie, że za drogie to psu na budę…
Popieram.
Czy książki są drogie, czy tanie – to zależy od naszego starania zdobycia dzieła. Jeśli naprawdę chcemy, to znajdą się tanie egzemplarze, więc tutaj liczą się chęci 🙂 Ja natomiast powiem, że nie mam z tym aż takiego problemu, gdyż kupuję jedynie książki fantastyczne lub zbliżone do tego gatunku i tylko wtedy, jeśli jestem przekonana, że warto wydać pieniądze. W innym przypadku korzystam z biblioteki ;d
Ja tez kocham promocje i jako nałogowiec z nich korzystam! Książki są drogie- dlatego sprawiłam sobie czytnik Kindle. Teraz jeszcze bardziej się cieszę, bo na stronie http://www.RW2010.pl są tanie pliki e-booków – korzytam !
A poza tym uwielbiam moją bibliotekę, z której tacham stosy książek i zaprzyjaźnioną Dunajkę ! Jak się chce to książek nie brakuje 🙂
Z reguły nigdy nie zastanawiałam się nad cenami książek, w domu zawsze było ich dużo, a w okresie gimnazjum i liceum dwa razy w tygodniu odwiedzałam bibliotekę i wynosiłam pokaźne stosiki. Nigdy nie miałam potrzeby posiadania książki na własność, wypożyczyłam, przeczytałam, oddałam. Z biegiem czasu (może to zasługa studiów) zaczęłam ów potrzebę odczuwać, jednak w księgarniach ceny książek przytłaczały, tym bardziej, że doszły koszty własnego utrzymania w obcym mieście. Wstyd przyznać, ale to właśnie dzięki tej dyskusji odkryłam tanie księgarnie. Pierwsze zakupy już zrobione, dziękuję i pozdrawiam 😉
Jeanette,
bardzo mnie to cieszy 🙂 Udanych łowów!
Nie jest do końca tak jak mówisz. Książki z Biedry, Tesco, Media Expert i tym podobne są mizernie wydane, błędy stylistyczne, językowe…. Masakra. Nie da się tego czytać. Ich czytanie nie jest przyjemne, jest frustrujące. Nic nigdy nie mogę znaleźć dla siebie. A kupowanie książek dla samego kupowania to nonsens. Jestem zdania, że biblioteczka z marnych pozycji to żadna biblioteczka. Twoja biblioteczka mnie przytłacza 🙂 w domu lubię mieć książki, do których wiem, że będę wracać. Do pozostałych mam bibliotekę. Staram się być zdrową minimalistką. Znacznie łatwiej ogarnąć przestrzeń jeśli ma się mniej oraz na duchu lżej. Wyobrażam sobie jakby musiała wykładać Twoja przeprowadzka. Umarłabym na samą myśl o niej.
Nie jest do końca tak jak mówisz.
Książki z Biedry, TESCO, Media Expert itp…są bardzo kiepskiej jakości. Brzydko wydane, a błędy stylistyczne, gramatyczne, językowe nie dają przyjemności z czytania tylko wręcz frustrują, obrażają. Niekiedy znajdę jakieś przepisy. Ale np tytuł z Biedronki, który przykół moją uwagę "Tanie gotowanie, z tego co zostanie" tytuł: bomba, ale treść to dotyczy bardziej przyrządzania wykwintnych potraw niż z wspomnianego "tego co zostanie" jeśli byłoby opakowane w folię, byłabym zirytowana na maxa.
Zresztą "nie samym chlebem żyje", jest jeszcze wiele wiele innych atrakcji a nie same książki.
Teatr – droga inwestycja, ale wspomnienia zostaną dłużej niż po kolejnej książce.
Basen, aqua park, zoo, muzeum, skansen, nie wspominając już o tematycznych parkach, zamkach czy bieżących darmowych imprezach. Ja w Lublinie mam ich baaardzo dużo (a jak jest w Częstochowie?) – noc kultury, festiwal nauki, festiwal pieśni słowiańskich (jakoś inaczej się to nazywa ale nie pamiętam) – dlaczego na Twoim Instagramie goszczą tylko i wyłącznie książki?
Jasna Góra – byłam chyba z 5 razy ale ciągle mi jej mało 🙂 to takie magiczne miejsce, przyciąga mnie taką niesamowitą siłą 🙂 wystarczy raz pójść pieszą pielgrzymką na Jasną Górę, a serce rwie się tam jak nadchodzi sierpień… Zazdroszczę Ci, że masz ją na wyciągnięcie ręki. Oddałabym Ci za nią wszystkie lubelskie imprezy cykliczne a jest ich z 10 albo więcej… za jedną Jasną Górę. Jak ja tam tęsknięęę