KLAUDYNA MACIĄG
  • Główna
  • Sklep
  • Blog
  • Kim jestem?
  • PREZENTY DLA CIEBIE
  • Podcast
  • Współpraca
  • Copywriting

Prosektorium, Olga Paluchowska-Święcka

Olga Paluchowska-Święcka miała bardzo ciekawy pomysł na powieść. Młoda dziewczyna pragnie odizolować się od świata i zapomnieć o przeszłości, więc podejmuje pracę w prosektorium. Kontrastować z tym ma jej obracanie się w show-biznesowym upudrowanym światku. Zamysł świetny. Wykonanie – od strony językowej – też całkiem niezłe. Ale reszta – cóż, najchętniej spuściłabym na to zasłonę milczenia. A że nie mogę – przedstawiam Wam nową powieść na rodzimym rynku – Prosektorium.

Książkę Olgi Paluchowskiej-Święckiej czyta się bardzo dobrze – pochłonęłam ją w kilka godzin. Akcja poprowadzona jest bardzo sprawnie – przebiega wartko, nie ma ani chwili na nudę. Z tej strony autorka spisała się naprawdę dobrze. Znacznie gorzej prezentują się dialogi, które w przeważającej części są nienaturalne, a miejscami również mocno infantylne. Nie czyta się ich dobrze, zdecydowanie odstają od reszty tekstu, który brzmi dużo dojrzalej. Operująca niezłym językiem autorka chciała, by młodzi bohaterowie posługiwali się luźną, uliczną mową, przez co ich rozmowy śledzi się z poirytowaniem. Nie są one ani trochę autentyczne…

Nie to jest jednak największym problemem Prosektorium. Mam wrażenie, że autorka najzwyczajniej w świecie… przekombinowała. Wiele mądrych słów wkłada w usta bohaterów. Monologi kipiące mądrością może wygłosić tu każdy – nieuleczalnie chory ośmiolatek, spotkany na ulicy Gruzin, sąsiad-podglądacz, samotny szef, młody lekarz z głową pełną ideałów, chora psychicznie modelka i właściwie każdy, kto tylko zostanie dopuszczony do głosu. Przyznaję, słowa te skłaniają do myślenia, pobudzają wyobraźnię i mają dotykać najgłębszych punktów wrażliwości czytelnika, ale co za dużo, to niezdrowo. Rozważania o życiu i śmierci, zewnętrznym pięknie i wewnętrznej zgniliźnie, przeplatają się tu z rodzinnymi wspomnieniami, marzeniami o wielkiej miłości, uwagami na temat brudnego świata gwiazd, opisami chorób i fragmentami konferencji naukowych. Jakby tego było mało, nagle jak z pudełka, może wyskoczyć na nas wywód na temat noszenia futer, praw gejów i mniejszości narodowych albo wspomnienie dziurawego dywanu w Cannes i nieśmiertelne hasło „zima zaskoczyła drogowców”. Autorka miała tak wiele do powiedzenia, że wszystkie swe poglądy postanowiła streścić na tych 324-stronach, nie bacząc, czy to wszystko razem zlepione ma jakikolwiek sens. Moim zdaniem nie ma. Nie dość, że poczynania bohaterów często są niejasne i brak im konsekwencji (a co za tym idzie – autentyczności), to jeszcze ten zlepek różnych mądrości powoduje, że książka staje się nijaka. Trąci mi tu Paulo Coelho, który też lubi wtrącać umoralniające gadki i całe stadko złotych myśli, gdzie tylko się da. W umiarkowanej dawce takie fragmenty mogą nadać powieści głębszego sensu, mogą zmusić do myślenia, mogą zapaść w pamięć na zawsze. Kiedy jest ich jednak za dużo – zaczynają męczyć, irytować i wydają się po prostu śmieszne. A szkoda, bo wiele mądrych myśli można by z tej powieści wyłuskać. Ale jak to zrobić, kiedy jest się nimi od stóp po głowę zalanym? Nie da się.

Chyba każdy zna starą prawdę głoszącą, że kiedy w opowieści pojawia się pistolet, to musi wystrzelić. Niestety, w Prosektorium mnóstwo jest tych pistoletów, które pojawiają się, nic nie wnoszą i znikają, zamiast wypełnić swe zadanie i w odpowiednim momencie zaskoczyć nas wystrzałem. Pojawienie się niektórych wątków i postaci jest dla mnie kompletnie niezrozumiałe. Nie wiadomo skąd się biorą, nie wiadomo, jaki sens ma ich istnienie. Są chwilę i znikają. Chyba tylko mają wypełnić parę stron tekstu, żeby książka wydała się bardziej okazała. Nietrafiony zabieg – często okazuje się, że to te niepozorne, chude egzemplarze kryją w sobie największą moc… Powieść Prosektorium też mogłaby tę moc posiadać. Też mogłaby wgniatać w fotel, zachwycać i zmuszać do myślenia. Ale nie udało się. I dziwi mnie to bardzo, bo pióro autorka ma naprawdę dobre. Pomysłów też jej nie brak. Wydaje mi się, że gdyby poprawić dialogi, wyciąć niektóre mądrości i pozbyć się niepotrzebnych elementów, można by się tą powieścią naprawdę zachwycić. I porządnie zastanowić nad tym, co autorka chciała przekazać. Bo jest tego sporo – przeczytajcie, a sami zobaczycie.

Mam wielką nadzieję, że na tej jednej powieści nie skończy się przygoda z literaturą Olgi Paluchowskiej-Święckiej. Potrzeba nam pisarzy o takiej wrażliwości i o tak ciekawym spojrzeniu na świat. Tą powieścią autorka do mnie nie trafiła, nie przekonała do swych bohaterów i ich świata, nie wzbudziła zaufania. Ale pozwoliła mieć nadzieję, że oto do świata polskiej literatury wkroczyła osoba, która ma bardzo wiele do zaoferowania. Jestem pewna, że swą naukową wiedzą i niezwykłą umiejętnością przekazywania ludzkich emocji, pani Olga jeszcze czytelników zaskoczy. Czekam na kolejne książki!

Moja ocena: 6/10

Cześć! Nazywam się Klaudyna Maciąg i zajmuję się tworzeniem za pomocą słów. Na blogu znajdziesz treści dotyczące freelancingu, rozwoju, blogowania i prowadzenia firmy. Chcesz dowiedzieć się więcej? Sprawdź, kim jestem.

Sprawdź moje produkty:

  • Transkrypcja nagrań

    Jak zostać transkrybentem? Poradnik dla początkujących

    Oceniono 5.00 na 5
    99,00 zł z VAT
    Dodaj do koszyka
freelancing organizacja zarabianie w sieci samorozwój nauka języków prowadzenie firmy
PrevMałe zbrodnie małżeńskie, Eric-Emmanuel Schmitt
KKD #6: Płeć a literaturaNastępny

Mam dla Ciebie prezenty!

Zapisz się do newslettera i odbierz darmowe ebooki.

Twoje dane będą przetwarzane w celu wysyłki newslettera, a ich administratorem będzie Klaudyna Maciąg. Szczegóły: polityka prywatności.

Dzięki, udało się!

W swojej skrzynce mailowej wypatruj pierwszej wiadomości z prezentem powitalnym. 

Istnieje duże prawdopodobieństwo, że wiadomość wpadnie do [spamu], więc zajrzyj i tam. A jeśli chcesz mieć pewność, że moje wiadomości będą dochodzić, dodaj adres kontakt@klaudynamaciag.pl do zaufanych. 

.

0 komentarzy

limonka pisze:
3 września 2011 o 17:52

Nie skomentuję powieści, której pewnie nigdy nie przeczytam, skoro zjechałaś ją przepięknie, ale zawsze zastanawiam się, jak to jest, że chce się Wam pisać tak długie recenzje? :))))

Odpowiedz
Futbolowa pisze:
3 września 2011 o 18:18

Wcale jej nie zjechałam, nie przesadzajmy 🙂 'Jechanie' kojarzy mi się z nieuzasadnionym wyzywaniem. A ja po prostu zwracam uwagę na błędy.

Odpowiedz
Jarken pisze:
3 września 2011 o 18:27

A ja cenię osoby które nie piszą tylko pochlebnych tekstów. Trzeba być szczerym i rzetelnym bo inaczej pisanie recenzji nie ma sensu. Ja może sięgnę po tę książkę może nie. Jak będę miała okazję u humor to nie mówię, że nie 🙂 Trzeba dawać szansę nowym pisarzom 🙂 Dzięki za recenzję!

Odpowiedz
kolmanka pisze:
3 września 2011 o 18:36

ojej a miałam taką ochotę na tę powieść. No trudno:( Swoją drogą praca w prosektorium musi być specyficzna… mnie przeraża

Odpowiedz
Kasiek pisze:
3 września 2011 o 18:44

Ja ją aktualnie męcze. po prostu męczę….

Odpowiedz
Nyx pisze:
3 września 2011 o 19:38

Hm, jedna osoba z mojej rodziny pracowała w prosektorium i opowiadała o tej pracy, że aż ciarki przechodziły.

A jeśli chodzi o problem z dialogami… słyszałam, że prawdziwe perełki powstają spod pióra słuchowców, których na świecie jest stosunkowo mniej niż wzrokowców. A ostatnio coraz częściej natykam się na polskich pisarzy, którym dialogi przysparzają wiele kłopotów. I, aż trudno mi uwierzyć, że to mówię, nawet moja ukochana, uwielbiana Magdalena Kozak czasem ma z tym problemy i słowa wypowiadane przez bohatera trącą… infantylizmem. Skoro to pierwsza książka tej pisarki, to ja bym dała jej szansę na wyrobienie 🙂

Odpowiedz
Samash pisze:
3 września 2011 o 20:27

Chwytliwy tytuł 😉
Z chęcią przeczytam xD

Odpowiedz
Elvea pisze:
3 września 2011 o 21:30

Zgadzam się z Jarken: "A ja cenię osoby które nie piszą tylko pochlebnych tekstów. Trzeba być szczerym i rzetelnym bo inaczej pisanie recenzji nie ma sensu." I to prawda, czasem książka może mieć świetną fabułę, autor może mieć genialny pomysł na powieść, a wystarczy, że coś się nie zgra z dialogiem i wychodzi z tego "klapa". U mnie "klapą" pod względem dialogów była książka Joanny Lustyk "Ścieżka przez ocean". Nie wiem czy czytałaś, ale ja przez nią nie przebrnęłam – właśnie ze względu na dialogi.

Odpowiedz
ka-milla pisze:
3 września 2011 o 21:50

raczej nie przeczytam, ale dzięki Tobie dowiedziałam się, że w mojej "małej ojczyźnie" też rodzą się pisarze 🙂

Odpowiedz
Dosiak pisze:
4 września 2011 o 05:09

Miałam mieszane odczucia jak tylko tę książkę zobaczyłam w zapowiedziach. Po Twojej recenzji nadal tak jest, bo z jednej strony odstraszają mnie minusy, które wymieniłaś, a z drugiej przyciąga oryginalność pomysłu.

Odpowiedz
Viconia pisze:
4 września 2011 o 08:59

Fabuła tak czy siak ciekawa, więc myślę, że warto sięgnąć.

Odpowiedz
Patka pisze:
4 września 2011 o 10:12

Tytuł faktycznie chwytliwy i dla mnie ciekawy, ponieważ lubię medycynę i tym podobne, ale skoro za dużo tu mądrości to może na razie się wstrzymam. Pozdrawiam:)

Odpowiedz
miqaisonfire pisze:
4 września 2011 o 11:40

O. A przed chwilką czytałam pozytywną recenzję tej książki, a dzięki Twojej mam dylemat!
Pozdrawiam!

Odpowiedz
Claudette pisze:
4 września 2011 o 13:46

Wszystko mnie zachęcało do tej książki – ciekawie zapowiadająca się fabuła, świetny tytuł, polska autorka, ale na dwa miesiące wakacji, podczas których więcej mnie miało nie być niż być, zrezygnowałam z książek recenzyjnych od Prószyńskiego. Nawet nie wiesz, jak żałowałam, iż nie mogę mieć "Prosektorium", myśląc, że znowu będę musiała tę książkę kupić.

Po przeczytaniu Twojej recenzji nie żałuję. Wręcz przeciwnie – cieszę się, że nie trafiła w moje ręce, bo strasznie nie lubię męczyć powieści.
Chociaż może kiedyś ją jeszcze przeczytam – jak znajdę w bibliotece i zapomnę już o głównych tezach Twej opinii 😉

Odpowiedz
Nadeine pisze:
4 września 2011 o 15:30

Hej! Informuję, że dołączyłam do akcji TOP 10. Pozdrawiam! 🙂

Odpowiedz
Anonimowy pisze:
12 września 2011 o 22:36

Kupiłam i nie żałuję

Odpowiedz
Anonimowy pisze:
12 września 2011 o 22:39

Powtarzam.Kupiłam,przeczytałam i nie żałuję,że kupiłam.Młoda pisarka,starsza czytelniczka,ciekawa co tam nowego Prószyński poleca.To trzeba przeczytać!

Odpowiedz
Anonimowy pisze:
23 września 2011 o 06:59

Książka godna polecenia

czytałam i polecam,a z opinią się nie zagadzam

Odpowiedz

Dodaj komentarz Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Kontakt

kontakt@klaudynamaciag.pl

Agencja Kreatywna Espelibro
Klaudyna Maciąg
NIP: 9492100679

Co to za miejsce?

Blog Klaudyny Maciąg. Blog o produktywności, rozwoju i prowadzeniu firmy. Znajdziesz tutaj treści przydatne dla freelancerów, blogerów i właścicieli małych firm oraz dla osób zainteresowanych samorozwojem i nauką języków.

POLITYKA PRYWATNOŚCI
REGULAMIN SKLEPU
Rife Wordpress Theme. Proudly Built By Apollo13

Koszyk