Ja i czytanie, czyli Klaudyna i jej KKD :)
1) Gdzie najchętniej czytacie – czy macie swoje ulubione miejsca, w których czytanie smakuje najlepiej?
Zdecydowanie najlepiej czuję się we własnych czterech ścianach – moje łóżko jest moim zdecydowanym ulubieńcem. Trochę uwiera i nieco się już zapada, ale to nic – i tak je kocham. Nigdzie nie jest mi tak dobrze, jak na łóżku!
Nie należę za to do zwolenników oddawania się lekturze w wannie. Jakoś skupić się nie potrafię, kiedy wokół woda szybko stygnie. Poza tym, wanna ma na mnie dziwaczny wpływ – momentalnie przenoszę się w inny wymiar i całkowicie odpływam… 🙂
2) Jak wiele czasu poświęcacie książkom? Czy czytacie tylko do poduszki, tylko do kawy czy może zawsze i wszędzie, kiedy tylko się da?
Jasne, że zawsze i wszędzie! Kiedy oglądam telewizję, stoję w kolejce w sklepie (albo – co gorsza – pod dziekanatem!) czy na przystanku – nie chcę marnować czasu i od razu sięgam po książkę. Poza domem najczęściej można mnie spotkać zaczytaną w lekturze i zasłuchaną w muzyce. To dwa najważniejsze elementy mojego życia!
3) Czy macie jakieś książkowe nawyki? Odprawiacie szczególne rytuały przed przystąpieniem do lektury?
Nie ma tego wiele – najpierw sprawdzam liczbę stron oraz rozdziałów i dopiero wtedy zaczynam czytać. Dodatkowo w czasie lektury przypominam sobie te liczby po kilka razy. Właściwie nie wiem po co… Lubię też głaskać okładki – teraz często mają one wypukłe litery czy obrazki – jakoś daje mi to sporo przyjemności 🙂 Jakkolwiek by to nie brzmiało!
4) Jak oznaczacie stronę, na której skończyliście lekturę? Zaginacie rogi? A może odkładacie książkę grzbietem do góry? Używacie zakładek, papierków, długopisów i wszystkiego, co wpadnie w ręce?
Zaginanie rogów i odkładanie książki grzbietem do góry to największe zbrodnie, którym nigdy się nie oddaję! Dbam o swoje zbiory i wolę oznaczyć stronę byle czym (papierkiem po gumie do żucia, biletem, paragonem), niż niszczyć je barbarzyńskimi zachowaniami.
5) Czy zdarza Wam się czytać kilka książek jednocześnie? Z jakiego powodu?
Rzadko. Nie lubię plątać się w lekturach. Musiałyby to być kompletnie różne pozycje – np. poradnik i powieść, albo powieść i tomik poezji. W przeciwnym wypadku jestem pewna, że kompletnie bym się pogubiła.
6) Najczęściej kupujecie książki na własność czy wypożyczacie? Należycie do grona gromadzących zbiory czy nie zależy Wam na wypychaniu półek książkami?
Jak wiadomo, mam wiele fobii, lęków i urojeń (pamiętacie?) i np. czuję ogromne obrzydzenie do wielu książek z mojej osiedlowej biblioteki. Brudne, śmierdzące, pozalewane, utłuszczone, popisane. Bez przymusu nie tykam się ich. Zdecydowanie wolę posiadać książki na własność – fakt, półki się już uginają pod ich ciężarem, ale ogromna biblioteczka jest jednym z moich największych marzeń (o tym NAJ wspominałam tutaj). Książki gromadzę póki mogę – pewnie za jakiś czas nie będę już sobie mogła na to pozwolić.
7) Czy chcielibyście, aby w autobusach pojawiały się specjalne oznaczenia Ustąp miejsca czytającemu?
A gdzie tam! Idea może nie należy do najgorszych, ale doskonale radzę sobie z czytaniem na stojąco – przywilejów więc żadnych mi nie trzeba. W autobusach wolałabym klimatyzację, niż specjalne miejsca dla miłośników książek 🙂
Hej, czy ktoś jeszcze zechce przyłączyć się do zabawy?
PS. Przypominam o konkursie 🙂
No, ja też lubię sprawdzić ile stron ma książka. Także lubię – gdy okładka ma wypukłe literki – pojeździć po nich palcami:)
Ja głaskam, wącham i obowiązkowo sprawdzam ile stron ma książka (a potem, w trakcie czytania, sobie liczę ile mi zostało do końca).
Ale zdarza mi się odkładać książki grzbietem do góry i jakoś nie zauważyłam by się specjalnie niszczyły. Może jakieś klejone, kiepsko zrobione tomy są w stanie się rozlecieć, ale takich zwykle nie mam w swojej biblioteczce (a jak już mam takowy albo jakąś starszą książkę – to nie odkładam w ten sposób).
Mam trochę wspólnego:) Zrobiłam swoją odpowiedź
http://moje-recenzje-p.blogspot.com/2011/10/ankieta-od-kreatywnej.html
Nacierpię zaginania rogów grr. Pozdrawiam:)
Również sprawdzam liczy stron i ogromną radość sprawiają mi dobrze wydane pod względem graficznym książki, czyli wszelkie wypukłości, wklęsłości i śliskości mile widziane ^^
A pewnie, że się przyłączę. Jakoś nigdy mi do pały nie przyszło aby zajrzeć na zakładkę KKD 🙂
http://smellofpaper.blogspot.com/2011/10/kreatywny-klub-dyskusyjny-8-my-i.html
Przeprowadź się do Krakowa. Klima jest 🙂
Ja bardzo chętnie do zabawy się przyłączę:)
Tylko za chwilkę, na nadzielę wszystko będzie gotowe:)
Claudette,
też wiecznie odliczam ile mi do końca pozostało! Nie wiem skąd się to bierze – czasem chyba ze strachu, że dobra lektura się już kończy 🙂
I jeszcze moja spóźniona ankieta…
http://kraina-andersena.blogspot.com/2011/10/my-i-czytanie-czyli-kkd-klaudyny.html