Vida, Patricia Engel
Cykl subtelnych, pełnych emocji opowiadań, połączonych osobą Sabiny, córki kolumbijskich emigrantów, mieszkającej w USA. Osobiste doświadczenia bohaterki – odrzucenie przez białą społeczność, tragiczna miłość, zdrada, życie pośród ludzi pozbawionych celu, czy próba odseparowania się od niedoskonałej rzeczywistości – układają się w zaskakującą całość. O sensie istnienia, wygasaniu uczuć, odczuwaniu radości, samotności po śmierci, o nabieraniu życiowej mądrości Pełna zdarzeń, pełnokrwistych postaci, a zarazem przeżyć wewnętrznych, zdumiewająca książka.
Źródło: merlin.pl
Vida to potężna dawka subtelnych, kobiecych emocji. Dziewięć krótkich, luźno powiązanych ze sobą scen z życia córki imigrantów – kolumbijsko-amerykańskiej dziewczyny, której losy bierzemy pod lupę w kilku najważniejszych momentach. Są pierwsze (i dwudzieste) miłości, są pierwsze marzenia, które z czasem bledną, są rodzinne problemy i trudne relacje z innymi.
Świat Sabiny utkany jest z wielu barw – przed jej oczyma splatają się ze sobą drogi kolorowych, różnojęzycznych ludzi, którzy śniąc swój amerykański sen porzucili korzenie na rzecz lepszego życia. Choć wydawać by się mogło, że tematem przewodnim opowieści są miłosne zawirowania głównej bohaterki, to jednak osią Vidy pozostaje kwestia tożsamości narodowej i tolerancji oraz nierówności płci i rasy. Patricia Engel nie jest jednak nachalną moralizatorką i prawdziwym wyzwaniem staje się dostrzeżenie pewnych subtelności, które przewijają się wokół każdej z krótkich historii. Zdaje mi się, że mniej wrażliwy i mniej otwarty czytelnik nie przebije się przez skorupę, jaką obudowana jest ta książka, co oznacza, że nie będzie mu łatwo odkryć przejmującego piękna historii Sabiny i barwnych osobowości, z jakimi zetknęła się w swoim życiu.
Opowiadania Patricii Engel nie są ułożone w porządku linearnym – to raczej zbiór wyrywkowych fragmentów, umiejscowionych niechronologicznie w różnych punktach osi czasu. Narratorka miejscami zwraca się do czytelnika, innym razem do samej siebie, a jeszcze innym do jednego ze swoich kochanków. Tym, co spaja wszystkie opowieści – oprócz samej Sabiny – jest świeży i nieszablonowy styl autorki, który zdecydowanie sytuuje ją na wyższej półce współczesnej literatury. A ponieważ jest to debiut – tym chętniej stanę w rzędzie z tymi, którzy serwują pisarce burze oklasków.
Nie wszystkie opowiadania przedstawione w tym zbiorze prezentują równy, solidny poziom, zdarzyły się w tych historiach i fragmenty nieco nużące, ale gdyby spojrzeć na całość tekstu – prezentuje się on naprawdę wybornie, a nazwisko Patricii Engel wpisze się w moją pamięć na długo. Mam nadzieję, że szykuje już dłuższy fragment prozy, w którym da popis swoich ogromnych umiejętności, których – sądząc na podstawie tych kilku opowiadań – jestem pewna.
Moja ocena: 8/10
Ciekawa okładka 😉 Mam nadzieję, że nie zostanę zlinczowany ale muszę napisać nie przepadam za opowiadaniami więc… nie przeczytam 😀
Po opowiadania sięgam najrzadziej, jak to jest tylko możliwe, gdyż szczerze nie przepadam za taką formą. 😉 Po książkę raczej nie sięgnę, bo, mimo iż piszesz o niej naprawdę zachęcająco i sama lektura wydaje się być naprawdę wartościowa to nie potrafiłabym chyba znaleźć w niej tak wielu zalet, jak Ty. Tzn. czuję, że nie byłabym nią zachwycona. Wiem, okropna jestem, że już tę książkę skreślam, ale zdecydowanie nie mój gust i niezbyt mnie też ta książka interesuje. 🙂
Nie będę oryginalna, pisząc, że mnie również opowiadania nie porywają, ale staram się do nich powoli przekonywać. A nuż przegapię coś naprawdę interesującego wykluczając je z listy "must read". Recenzja bardzo zachęcająca, ciekawa okładka. Może się skuszę 🙂
Ja również bardzo rzadko sięgam po opowiadania, w sumie chzba nawet nie potrafię wytłumaczyć dlaczego… Ale w tym przypadku mam wrażenie, że to w pewnym sensie historia pewnej dziewczyny, którą ktoś pociął na kawałki i ze sobą przemieszał…
W sumie całkiem ciekawy pomysł na książkę, więc jeśli będę miała okazję, chętnie przeczytam.
Już dawno nie czytałam żadnych opowiadań i raczej za nimi nie przepadam. Książka jednak wydaje się interesująca, więc może się suszę.
Tak, jak wspomniała wyżej Alison – to nie są różne od siebie, niepowiązane opowiadania. Nie jest to twór typowy. To po prostu historia w kawałkach, więc nie można jej zarzucać, że jest odrzucająca, jak zwyczajny zbiór opowiadań.
Zaciekawiłaś mnie mimo, że nie przepadam za opowiadaniami. Może rozejrzę się za tą pozycją. 🙂