Paryż. Miasto sztuki i miłości w czasach belle époque, Małgorzata Gutowska-Adamczyk, Marta Orzeszyna
Wydawnictwo: PWN
Rok wydania: 2012
Stron: 408
Nigdy nie lubiłam Paryża. Więcej! Zawsze uważałam to miasto za najbardziej tandetny wybór w kwestii wszelkich romantycznych wyjazdów. W stolicy Francji fascynowało mnie jedynie bogactwo sztuki, a i ono okazywało się zbyt mało znaczące, by przekonać mnie, że do Paryża warto się udać, że warto się nim zachwycić czy poświęcić mu więcej uwagi. Potrzebny był mi silny literacki wstrząs, bym wreszcie zaczęła wzdychać i marzyć o oddychaniu paryskim powietrzem…
Ten wstrząs zagwarantowała mi imponująca książka Małgorzaty Gutowskiej-Adamczyk i Marty Orzeszyny – Paryż. Miasto sztuki i miłości w czasach belle époque.
Stolica Francji ma w sobie tajemnicę, szaleństwo i magię! Od wieków zachwyca, inspiruje i uwodzi. Przyciąga artystów, a w ślad za nimi ludzi z całego świata, którzy pragną przygody, miłości, spełnienia…
Opowieść o jednym z najbarwniejszych okresów w dziejach Paryża powszechnie kojarzonego z szaloną zabawą w Moulin Rouge i kankanem. Jednak belle époque to przede wszystkim lata ożywionej działalności artystycznej, naukowej i politycznej, właśnie wtedy Paryż nazywano stolicą świata.
Porywająca, ilustrowana fotografiami z epoki, podróż w czasie, pełna niezwykłych historii, barwnych postaci, burzliwych miłości, wybitnych dzieł sztuki i literatury pozwala poczuć duszę miasta świateł z przełomu wieków.
Źródło: pwn.pl
Kuszenie i przyciąganie uwagi czytelnika zaczyna się już na poziomie wizualnym – książka wydana jest pięknie i po mistrzowsku. Twarda oprawa, znakomitej jakości papier i barwna zawartość, obfitująca w fotografie i reprodukcje, rysunki oraz skany – to wszystko sprawia, że już samo przeglądanie publikacji zapiera dech i pozwala przenieść się w czasie o kilkaset lat wstecz.
Później przychodzi pora na zgłębienie poszczególnych rozdziałów – zbioru informacji o blaskach i cieniach belle époque, o Paryżu jako mieście nowoczesnym, mieście postępu, stolicy mody czy mekce artystów, o najważniejszych kobietach belle époque, o Polakach tworzących i działających w Paryżu czy o słynnych parach. Ciekawostek, anegdot, historii, cytatów i biogramów jest tu tak wiele, że książka z powodzeniem mogłaby służyć jako podręcznik wiedzy z zakresu historii, sztuki, socjologii, mody, życia codziennego i kulturalnego Paryża.
Jak piszą autorki, Paryż był miastem świateł, zbudowanym z marmuru, blasku i kolorów. Z książki wyłania się obraz miejsca tajemniczego i fascynującego, barwnego i niemal wyśnionego. To tutaj biedni wdrapywali się na szczyty, bogaci upadali, panie dyktowały jak powinien ubierać się cały świat. To tutaj zjeżdżano, by spełniać marzenia, to tutaj sukces smakował zupełnie inaczej…
W czasach belle époque – podobnie jak dziś – w Paryżu stykały się wszelkie barwy i skrajności. Tutaj kurtyzany żyły wśród arystokratów, tutaj skandalom obyczajowym nie było końca, tutaj tworzyli najwięksi. Również tutaj wyszydzano czarnoskórych, kobiety pozbawiano wszelkich praw, a Marię Skłodowską-Curie noszono na rękach w kilka lat po próbach wypędzenia z kraju. Wiele sprzeczności, wiele barw, wiele trudnych momentów. Wiele spełnionych marzeń, dosięgniętych szczytów i spektakularnych upadków. Taki właśnie był ten Paryż…
Tytanicznej pracy musiało wymagać zgromadzenie tylu informacji, zdjęć i reprodukcji, a potem przedstawienie ich w spójnej, pełnej pasji opowieści o blaskach i cieniach pięknej epoki. Chylę czoła przed autorkami za wysiłek włożony w postanie tej książki, jak również przed Maciejem Szymanowiczem, który odpowiada za projekt okładki i wnętrza. Tak niezwykły czas i tak niezwykłe miejsce doczekały się naprawdę godnej oprawy. Taka książka warta jest każdej ceny!
Moja ocena: brak
Za książkę dziękuję wydawnictwu PWN.
Paryż w czasach belle epoque – to musi być coś fascynującego. Mam ochotę na tę książkę odkąd tylko została wydana:) Lubię dawny Paryż, odległy od Paryża "dzisiejszego", który wydaje się być skażony jakąś nachalną formą kiczu…
Ta książka to mój wymarzony prezent gwiazdkowy, a do Paryża po prostu muszę pojechać. Od zawsze mnie to miasto przyciągało, już samo brzmienie nazwy powoduje u mnie stan euforii i motylki w brzuszku.
Ja wręcz przeciwnie – zawsze chiałam wybrać się do Paryża 🙂 Teraz świeżo po przeczytaniu "Podrózy do miasta świateł" jeszcze bardziej chcę tam pojechać i mieć ksiażkę "Paryż. Miasto sztuki i…" Trzeba się będzie chyba ładnie uśmiechnąć do Mikołaja.
Ja nie jestem oczarowana Paryżem, ale moja nauczycielka angielskiego gorąco poleca mi odwiedzić to miejsce. Twierdzi, że jest przepiękne, a widok z wieży Eiffla, niezapomniany. Z chęcią przeczytałabym tę książkę:)
Ja przeciwnie do Ciebie zawsze chciałam odwiedzić Paryż i zawsze podobał mi się język fransuski. Z chęcią przeczytałabym tę książkę, recenzja jak najbardziej mnie zachęciła.
Miałam to szczęście być w Paryżu kilka razy i z jednej strony to miasto potrafi uwieść, z drugiej..hmm, jakby to ująć potrafi zdenerwować…ale mimo wszystko jest niezwykłe!Chętnie bym przeczytała recenzowaną przez Ciebie książkę, teraz czytam Podróż do miasta świateł i znowu mi się Paryża zachciało:-) pozdrawiam!
Ja w Paryżu, jak i w języku francuskim jestem zakochana. W samych francuzach może niekoniecznie. Książkę jak najbardziej bym przeczytała już dla samych tych fotografii, a co dopiero mówić o reszcie…
Tu mam dylemat, mam ochotę na literacką podróż, ale z drugiej strony Paryż mnie nie kręci. Ja nie wiem co ludzie w Nim widzą… "Podróż do miasta świateł" ma swój czar i klimat, dlatego że MGA świetnie pisze… sam Paryż… wart jest mszy
Uwielbiam takie miasta jak Paryż i dobrze wiem, że tam w swoim życiu choć raz będę. W zasadzie to trzecie w kolejności miast, które chce odwiedzić po ukończeniu szkoły (zaraz po Barcelonie i Nowym Jorku).
Lubię takie książki, które znakomicie opisują dane epoki, dbając w nich o każdy szczegół. A to jest trudną rzeczą i jeśli dana książka otrzymuje bardzo pozytywną ocenę, musi być wspaniała!