[FILM] 10 lat, reż. J. Linden
10 lat
Kolejny film traktujący o wielkich niezałatwionych sprawach, niedomówieniach i niespełnionych pragnieniach, które wychodzą na jaw, gdy grupa znajomych ze szkolnej ławy spotka się na zjeździe absolwentów. Ktoś musi przyznać się do swoich uczuć i porażek, ktoś inny odczuwa potrzebę, by przeprosić, a ktoś jeszcze inny koniecznie pragnie zadbać o zachowanie pozorów. A kiedy alkohol i emocje dojdą do głosu, możemy być pewni, że obejrzymy dobry komediodramat.
Co poszło nie tak?
- W 10 latach zadbano o naprawdę doborową obsadę aktorską, ale – niestety – w gronie interesujących nazwisk pojawił się także Channing Tatum – aktorskie drewno, tutaj prezentujące się gorzej niż manekin pierwszej lepszej krawcowej. I nawet jeśli jego żona, Jenna Dewan-Tatum, często nie ma do zaoferowania nic poza olśniewającą urodą, i tak bije tutaj szanownego małżonka na głowę.
- Mimo że na ekranie pojawia się wielu młodych zdolnych, mam wrażenie, że żadne z nich nie zaprezentowało pełni swoich możliwości. Ten film może zostać zapamiętany z powodu ciekawej obsady, ale z pewnością nie ze względu na samo aktorstwo.
Zbiór zalet
- Rzadko zdarza się, bym chłonęła każdą minutę filmu, całkowicie zapominając, co to znużenie. W tym wypadku rzeczywiście zupełnie przepadłam podczas seansu i cieszyłam się nim od początku aż po sam koniec.
- Jak to w przypadku takich motywów bywa, bardzo łatwo było zadbać o uniwersalizm przekazu. Bohaterowie są zwykłymi ludźmi z problemami – dawnej szarej myszki wciąż nie zauważa większość klasy, była seksbomba okazuje się przeciętną kobietą z wielkimi problemami, partnerki odkrywają dawne osobowości swoich mężów, rasowy playboy w rzeczywistości okazuje się takim samym szaraczkiem jak reszta i zasadniczo wszyscy myślą, że to innym się powiodło, ale nie im. Bardzo dobrze ukazana zostaje tutaj gra pozorów, oszukiwanie – przede wszystkim siebie, pielęgnowanie uczuć, które dawno powinny minąć i nawarstwianie się problemów, które latami były zamiatane pod dywan. Za tę prawdziwość przekazu bardzo 10 lat polubiłam.
- Film Jamiego Lindena potrafi rozbawić i wzruszyć, ale przede wszystkim zmusza do chwili refleksji nad życiem swoim i innych. Warto uświadomić sobie, że nie tylko my przywdziewamy maski, ale i ci, przed którymi pragniemy wypaść jak najlepiej borykają się z dokładnie takimi samymi dylematami. Kluczem do sukcesu, jak zawsze, powinien okazać się dialog.
- Niesamowicie ujął mnie wątek sławnego muzyka i dziewczyny, która zawsze stanowiła czyjeś tło. Scena, w której Oscar Isaac wychodzi na scenę do końca życia będzie jedną z moich ulubionych. I nie obraziłabym się wcale, gdyby ich historię wykorzystano do stworzenia osobnego filmu, zdecydowanie zasługuje ona na to.
- Dla ludzi, którzy nie lubią obyczajowych dramatów z nutą komedii 10 lat może wydać się filmem nudnym, ale mnie ujmuje on w każdym calu – muzyką, sposobem kręcenia, obsadą, scenariuszem, przekazem. Jest naprawdę dobry. W swojej kategorii – jeden z najlepszych.
Ty mnie zachęciłaś, ale spojrzałam na ocenę na filmwebie (5,7) i się zaskoczyłam. Nic,muszę się sama przekonać 🙂
To mało popularny film, oglądają go głównie młode fanki Tatuma, które raczej średnio go rozumieją (wnioskuję po dyskusjach na forach). Na zagranicznych portalach na wyższe oceny 😉
To wszystko wyjaśnia 😉
Częsty motyw filmowy. Ale chętnie obejrze 🙂
Mimo drobnych mankamentów jestem skłonna obejrzeć ten film, gdyż jego fabuła wzbudziła moje zainteresowanie.
Uwielbiam tego typu filmu dlatego z przyjemnością obejrzę! 🙂
No proszę, ostatnio brakowało mi pomysłu na coś nowego do obejrzenia. Najpewniej się skuszę 🙂