[KSIĄŻKA] Ukrwienia, J.L. Wiśniewski

ukrwienia Wydawnictwo: LiterackieRok wydania: 2011 • Stron: 91

Janusz Leon Wiśniewski kolejny raz pisze o życiu i przedstawia historie ludzi, którzy udają, dbają o pozory, kochają i zdradzają. Historie prawdziwe – oparte na zasłyszanych opowieściach i szerokich statystycznych badaniach. Historie bolesne, autentyczne, życiowe i poruszające. Niezwyczajne, a jednak zwyczajne.

Co poszło nie tak?

  • Jak to zwykle bywa w przypadku zbiorów – niektóre opowieści są ciekawsze, inne mniej. Szczególnie przytłaczają te historie, w których pojawia się zbyt wiele wywodów naukowych. Lubię tego autora i powinnam się już do nich przyzwyczaić, ale momentami bardzo mnie nużyły.
  • Niedobre jest to, że Wiśniewski kolejny raz się powtarza. Brak tej książce świeżości i jeśli ma zachwycać, to tylko tych, którzy wcześniej jego twórczości nie znali. Stali czytelnicy mogą się zawieść, bo otrzymują kolejną cienką książeczkę, jakich w dorobku autora było już kilka.

Zbiór zalet

  • Jak zawsze dużym atutem okazuje się sposób pisania Janusza Leona Wiśniewskiego – przyciągający i przyjemny w odbiorze. Tutaj nawet ciężkie tematy podane są w formie wyjątkowo lekkostrawnej.
  • Ważna okazuje się również życiowa tematyka oraz skupienie się na ludzkich emocjach i doświadczeniach. Wiśniewski udowadnia, że o miłości można pisać na różne sposoby i różnie tę miłość pojmować. Dopuszcza do głosu ludzi, którzy sporo przeżyli, którzy mają coś do powiedzenia i których znajomość życia okazuje się interesująca.
  • Najjaśniejszymi punktami zbioru są: Baby-blues (bardzo mi bliskie w treści), Daria z Ukrainy, Światłoczułość oraz Ukrwienie. Jak wszystkie pozostałe teksty – mieszczą się one na zaledwie kilku stronach, jednak niosą za sobą wiele wartościowej treści i nie wyobrażam sobie, aby można było do nich dodać choćby jedno zdanie więcej.

Podsumowując

Wiśniewski bardzo dobrze radzi sobie z krótką formą, a przedstawione przez niego opowieści potrafią niemalże złamać serce i zmusić do refleksji. Największym jego grzechem jest jednak to, że wciąż się powtarza i nie potrafi zaskoczyć. Moja ocena: 6/10
Przeczytaj również recenzje książek:

Książka przeczytana w ramach wyzwań: ’Grunt to okładka’ oraz ’Czytelnicze wyzwanie 2016′ (kategoria: Książka z jednym słowem w tytule).
]]>

8 komentarzy

  1. Wiśniewskiego znam chyba tylko z… Samotności w sieci. Jakoś tak "nie dogadałam się" z tą powieścią i zawiesiłam na razie znajomość z autorem.
    P.S. Skończyłam Stację 11. I teraz siedzę i myślę. Kurczę, nie spodziewałam się, że przy tak interesującej książce można mieć problem ze zrecenzowaniem jej. Normalnie brakuje dobrych słów żeby ją opisać 🙂

    1. Wiesz, ze 'Stacją' miałam podobnie. Mimo że zasadniczo oceniam w ostatnich miesiącach książki według wad i zalet, tej nie mogłam tak potraktować. Tu trzeba było się porządnie wygadać, a i tam mam wrażenie, że wciąż wszystkiego nie wypowiedziałam 😉

  2. Myślałam, że po wydaniu ogromnego zbioru opowiadań "Moje historie prawdziwe" kolejna publikacja będzie pełnowymiarową powieścią. Autor chyba troszkę idzie na łatwiznę 🙂
    Ale lubię go, "Samotność w sieci" to dla mnie ważna książka.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *