Ebooki o Instagramie [Zacznijmy Od Słowa, odc. 1]

Które ebooki o Instagramie zasługują na uwagę, a które są całkowicie do kitu? Czego się z nich dowiesz (a czego nie) i czy w ogóle warto czytać na ten temat? Zapraszam do subiektywnego przeglądu popularnych publikacji poświęconych działaniom na Instagramie.

W pierwszym odcinku podcastu Blog Firma bierzemy na tapet ebooki o Instagramie, których w ostatnim czasie pojawiło się na rynku bardzo dużo.

Te, z którymi się zapoznałam i o których możecie posłuchać, to:

  • „Instagram Handbook” oraz „Instagram Editing” Joanny Banaszewskiej
  • „Fash Study Book. O hashtagach” Elizy Wydrych Strzeleckiej
  • „GROWTH HACKING. Jak Zachwycić Swoją Marką na Instagramie” Marty Krasnodębskiej
  • „Korki z Insta. 24 praktyczne lekcje, jak skutecznie rozwijać się na Instagramie” Oli Foryś
  • „Jak stworzyć spójny wizualnie profil na Instagramie” Beaty Redzimskiej

Ebooki o Instagramie – podcast

Przesłuchaj również na:

Jeżeli przesłuchajcie, koniecznie podzielcie się wrażeniami! Czy są to treści, jakich chcielibyście słuchać? Coś nie zagrało? Coś wymaga poprawy? Dopiero ruszam z tym projektem, więc każda wskazówka będzie bardzo cenna!

Transkrypcja odcinka:

Dzisiejszy temat to e-booki poświęcone Instagramowi. No bo wszyscy wiemy, że to jest bardzo popularne narzędzie do promocji, między innymi biznesu czy marki osobistej, a także do pokazywania tego, jak po prostu sobie żyjemy. Natomiast nie każdy wie, jak z tego medium tak naprawdę korzystać. No i tutaj naprzeciw`takim osobom wychodzą różni ludzie internetu, którzy mają na swoim koncie publikacje na temat Instagrama właśnie. I takich publikacji na rynku jest całkiem sporo. Ja przyjrzałam się pięciu z nich: czterem płatnym, jednemu darmowemu. I powiem Wam, z których warto skorzystać, a z których skorzystać nie warto. Bo są i takie. Zapraszam!

Instagram Handbook – Joanna Banaszewska

Na początek numer jeden: “Instagram Handbook, czyli wszystko, co powinniście wiedzieć o #instaświecie, część pierwsza”, autorstwa Joanny Banaszewskiej. W tym e-booku znajdziemy takie klasyczne podstawy, podstawy, czyli jak założyć konto i jak je skonfigurować, jaką nazwę wybrać, jak powinno wyglądać zdjęcie profilowe i co powinno się znaleźć w bio. No czyli naprawdę, takie maksimum podstaw dla osób, które są totalnie zielone w Insta. No, chociaż muszę Wam przyznać, że niektórzy nie wiedzą, jak na przykład skonstruować bio i robią to źle. No, dlatego warto przeczytać o tym, jak zrobić to dobrze. 

Druga rzecz, to bezpieczeństwo. No i to jest coś, co myślę, warto powtarzać regularnie, bo ludziom zdaje się, że wszystko o bezpieczeństwie wiedzą, a tak naprawdę często nie wiedzą nic i sami sobie szkodzą, bo potem jest płacz: „Halo, moje konto zniknęło!”. No więc, żeby tego uniknąć, to warto sobie poczytać w takim e-booku o bezpieczeństwie. I tutaj taka uwaga ode mnie, że jest coś takiego, jak uwierzytelnianie dwuskładnikowe, które jest szalenie ważne, absolutnie w każdym miejscu gdzie działacie. Czy to jest poczta email, czy to jest Facebook, czy to jest, nie wiem, konto na PayPalu i tak dalej i tak dalej. Wszędzie warto mieć, gdzie się da, takie właśnieuwierzytelnienie dwuskładnikowe. Ale uwaga! I tu jest pułapka na Instagramie. Na co zwracam często uwagę, bo nie każdy o tym wie. Jeżeli masz dwa konta, to musisz mieć dwa osobne numery, służące właśnie temu uwierzytelnianiu. Z tego względu, że jeżeli do konta A podepniesz ten numer, a potem będziesz chciał go podpiąć do konta b, to nawet nie będziesz wiedział, że z konta A to uwierzytelnianie Ci zniknęło.No i niestety, na tym również wiele osób się przejechało, które myślały, że już o tym bezpieczeństwie wszystko wiedzą, no a tak naprawdę okazuje się, że tego nie wiedzieli. Tak więc ja o tym mówię, bo nikt o tym nie mówi. Albo mało kto o tym mówi, albo rzadko ktoś o tym mówi. Pamiętajcie. 

Ale przechodząc dalej. W “Handbooku” Joanny Banaszewskiej znajdziemy także taki temat jak content, z którego dowiemy się jak tworzyć ciekawe i angażujące treści. Jakie posty i stories wrzucać, czego unikać, no i co się lepiej klika. I to jest coś, za co ja bardzo lubię Joannę Banaszewską i jej profil, bo dla mnie jest to osoba wiarygodna i dla mnie jest to osoba, która prowadzi profil naprawdę ciekawy. Jest on nie tylko spójny, tak jak spójny być powinien podobno, czyli wiecie no: piękny, ładny, z zastosowaniem tego samego filtra i tak dalej. Ale też jest dla mnie czytelny. Ja po prostu wchodzę na ten profil i ja wiem, o czym dzisiaj przeczytam. Przynajmniej zazwyczaj. I właśnie za to bardzo to konto lubię. I niestety nie wszystkie autorki tych e-booków, mogą się czymś takim pochwalić. No, ale o tym powiedzmy, powiemy jeszcze później. Ważną częścią rozdziału, dotyczącego contentu jest to, jak tworzyć społeczność, jak być influencerem, w ogóle kim jest influencer i dlaczego to tworzenie społeczności jest takie ważne. I tutaj są podane przykłady osób z zaangażowaną społecznością. Czyli takich osób, którymi warto się inspirować. No i ten rozdział trzeci, tak płynnie przechodzi w rozdział czwarty, który mówi o tym, jak tworzyć spójny feed. I to jest też bardzo ważne właśnie w tym temacie strony wizualnej Instagrama. Ponieważ to jest coś, na co zwracają uwagę wszyscy, czyli, żeby było spójnie. Wszyscy, to znaczy: mówię ci wszyscy, którzy uczą jak działać na Instagramie. 

No i co? Dalsza część książki to już takie tematy w stylu algorytmy, hashtagi, opisy, porady na temat publikowania, analizy statystyk, i tak dalej, i tak dalej. No i muszę przyznać, że to oczywiście jest ciekawsze od tych pierwszych rozdziałów, bo zakładam, że większość z nas nie jest już amatorami i no, warto czytać o tym, co jest dla nas powiedzmy nowe i zaskakujące, a nie o tym co już powinniśmy wszyscy dobrze wiedzieć, prawda? No ale tutaj jest dobrze, jest dobrze, ale później przechodzimy znowu do rozdziału poświęconemu stories i tutaj znowu grzebiemy w podstawowych podstawach, czyli no, takie nieco bardziej doświadczone osoby się tutaj po prostu znudzą.

Druga część, czyli Instagram Editing Joanny Banaszewskiej

Drugą część tej książki, bo jest też część druga (aha! uwaga, jeżeli mówię książka w kontekście e-booka, to się proszę nie czepiać, bo nie dla wszystkich e-book to jest książka. Ale ja tu będę stosować sobie wymiennie, żeby się nie powtarzać, ok?) Ok, więc druga część nosi tytuł: “Instagram Editing, czyli wszystko, co powinniście wiedzieć o obróbce zdjęć w #instaświecie, część 2”. Ta publikacja ma tam raptem 50 stron i przedstawia na przykład polecane przez autorkę aplikacje do obróbki zdjęć, czy w ogóle instrukcje, dotyczące obróbki zdjęć, a także to, jak korzystać z programu Lightroom, który jest programem z pakietu Adobe. Natomiast, jeżeli takie techniczne aspekty Was nie bardzo interesują, to może zainteresuje was rozdział przepisy, który jest bardzo ciekawy, bo podpowiada konkretne style i konkretne parametry ze wspomnianych apek. Czyli w co tu kliknąć, co tam przesunąć, żeby efekt był taki wow i taki retro jak tu, i taki biały jak tam, i taki elegancki jak gdzie indziej. Więc z tej drugiej części też warto skorzystać. 

Natomiast dla kogo jest ten e-book, czyli te dwa e-booki. No, moim zdaniem dla osób, które mają bardzo podstawową wiedzę, dotyczącą Instagrama (i to trzeba sobie po prostu od razu powiedzieć) oraz dla osób, które tego Instagrama totalnie nie ogarniają. No bo takie są też, prawda? Wiecie, wszyscy krzyczą „Hej, do biznesu załóż to Insta i działaj, i działaj!”, a nie każdy wie. No to tutaj się dowie. No i to jest też takie rozwiązanie dobre dla osób, które chcą mieć wszystko w jednym miejscu albo po prostu nie potrafią korzystać z wyszukiwarki i sobie tego znaleźć. To jest taka kwestia, jak na przykład no nie wiem… Ja mam tutaj za sobą całą półkę książek kucharskich i dobrze wiem, że każdy przepis na wszystko, dosłownie na wszystko, znajdę w internecie, ale to trzeba wiedzieć, czego szukać. Więc jak mi się nie chce szukać albo potrzebuję jakiejś takiej inspiracji, że otwieram na chybił trafił, no to właśnie mam taką sytuację, że mam całe tomiszcza książek kucharskich. No i właśnie ten e-book Joanny Banaszewskiej, czy te e-booki Joanny Banaszewskiej to, moim zdaniem, czemuś takiemu służą. Jak Ci się nie chce szukać, no to masz wszystko w jednym miejscu i basta. 

Eliza Wydrych Strzelecka – Fash Study Book. O hashtagach

Propozycja numer dwa to “Fash Study Book. O hashtagach”, czyli słynny e-book o hashtagach Elizy Wydrych Strzeleckiej – Fashionelki. No i tutaj muszę przyznać, że to było moje największe rozczarowanie. Nie żebym spodziewała się czegoś nie wiadomo jak wielkiego, ale dzień przed wypuszczeniem tego e-booka pojawił się na profilu autorki, zdaje się to był live na temat tego, co w tej książce znajdziemy. No i to miało być pięćdziesiąt stron samego mięsa. Po prostu mnóstwo treści bez pierdół i tak dalej, i tak dalej. No i co? E-book ma 45 stron, czyli tak naprawdę mniej niż obiecywano, a na stronie produktu w ogóle nie było takiej informacji, no bo po co? Samej treści to tak, kiedyś to policzyłam, nie pamiętam, chyba na 10 stron maszynopisu by wyszło zdaje się. Reszta no to światło, ozdobniki, tabeleczki jakieś tam ładne rzeczy, elementy, pierdoły, cuda na kiju, które tylko no zapychają, no wiecie, przestrzeń. No i to było właśnie pierwsze z moich rozczarowań, że ten ebook jest tak krótki i że ma tak mało. 

No ale jeżeli chcecie wiedzieć, no to dowiecie się z niego na przykład jaką funkcję pełnią hashtagi i dlaczego rzekomo nie działają. No bo wielu ludzi się skarży: ”No ej, kurcze te hashtagi to mnie nie działają”. No, a one działają, tylko trzeba wiedzieć jak. Trzeba też wiedzieć, jak te hashtagi dobierać, ile ich powinno być, jaką powinny mieć wielkość, czyli no wiecie, czy to jest hashtag milionowy, czy tam tysięczny. I czy wrzucisz zdjęcie, które za chwilę zniknie, bo 100 tysięcy innych osób doda takie samo, to znaczy z tym samym hashtagiem, czy jednak wrzucicie coś malutkiego i tylko ta nisza to zobaczy. No to są takie kwestie, na które warto zwrócić uwagę. 

No i w całym tym e-booku to ja znalazłam dwie ciekawe rzeczy. Nie będę mówić jakie, no bo jak zaspojleruję, to już nie będziecie mieli, po co tego kupować. Chociaż i tak się zastanawiam po co. bo no mało tu jest jakiejś wartościowej treści. Do tego jest słaba korekta. I jest mniej niż zapowiadano, że będzie, więc no nie jest to coś, co bym poleciła przyjaciółce, żeby dobrze spożytkowała pieniądze. O, powiedzmy sobie w ten sposób. Natomiast z tym e-bookiem wiąże się taka historia, że on zebrał mega pozytywne opinie wszędzie w sieci. Same zachwyty, że po prostu och i ach, cud miód i orzeszki. No i ja byłam pierwszą osobą, która na Instagramie opublikowała post krytyczny, tzn. wskazując, co było fajne, a co było niefajne. No i tutaj nagle pojawił się wysyp wiadomości, uwaga raczej wiadomości, a nie komentarzy tam. Chociaż tam jest dyskusja pod spodem, no ale głównie z osobami, które dopiero poznały temat. A od osób, które już tego e-booka znały, dostałam wiadomości takie wiecie, pokątne, że: “Ooo, jak dobrze, że ktoś wreszcie powiedział prawdę”, “O rety! Dlaczego nikt nie miał odwagi?” Eee, sorry, dlaczego nikt nie miał odwagi powiedzieć o tym, że ten e-book jest słaby, bo ja też go mam, ale nie powiedziałem. No i wiecie, to są takie osoby, które tu nawet mają jakieś zdjęcie wspólne z autorką, no ale wprost to jej nie powiedzą, że jej książka słaba. No bo no nie, nie wypada. No i ja już wiem dlaczego, nie nie wypada, bo na ten temat też do mnie pisano i na przykład dowiedziałam się, że: “Czy ty jesteś nienormalna? Czy ty nie masz instynktu samozachowawczego? Jak ty ją krytykujesz to będziesz stracona w blogosferze”. Eee, no to mogę być stracona.` Bana nie dostałam jakoś, stracona jeszcze nie zostałam, także może niektórzy nakręcają zbyt wielką spiralę hipokryzji. I zbyt wielką wagę przywiązują do osób, działających w sieci, myśląc, że mają większą moc, niż mają albo myśląc, że w ogóle one się interesują tym, żeby jakąś tam taką Klaudyną się przejąć, nie? Także e-booka o hashtagach nie polecam. 

Zapomniałam o tym wspomnieć. Również dlatego, że moim zdaniem ta moc tych hashtagów zostaje tu przeceniona. To znaczy – poświęcamy uwagę czemuś, co tak naprawdę nic nie daje, bo podane są tutaj przykłady konkretnych kont, które zastosowały porady autorki i które mają w statystykach hashtagów no po prostu mnóstwo, mnóstwo wyświetleń. No i wiecie, ta statystyka hashtagów to jest tam głęboko ukryta. To nie jest tak, że ktokolwiek z zewnątrz widzi, jaki mieliście zasięg z hashtagów z profilu, z feedu i tak dalej, i tak dalej. No i… wchodzę na taki profil i no może rzeczywiście z hashtagów to ta osoba ma mnóstwo wyświetleń. ale komentarzy zero albo bardzo mało. Polubień też nie za wiele. No i ja się pytam: Co te hashtagi miały dać? Że co? Że ta statystyka głęboko ukryta będzie fajnie wyglądać? To jest taka kwestia warta przemyślenia. 

GROWTH HACKING. Jak Zachwycić Swoją Marką na Instagramie – Marta Krasnodębska (Hakerki Sukcesu)

Kolejna pozycja to “GROWTH HACKING. Jak Zachwycić Swoją Marką na Instagramie” Marty Krasnodębskiej z Hakerek Sukcesu. No, i to już jest taka solidna pozycja, bo to ma 101 stron. Co muszę powiedzieć na dzień dobry to to, że pod względem wartości merytorycznej ten e-book przewyższa wszystkie inne totalnie. I to po prostu przebija je o kilka klas, bo autorka tutaj nie mówi o podstawach, jak wszyscy inni. Tylko mówi do osób, które wiedzą co robić, ale nie wiedzą jak. Tak można to mniej więcej krótko podsumować. I to jest po prostu rewelacyjna pozycja. Nie jest idealna, ale jest rewelacyjna. Jest to najlepsza książka poświęcona Instagramowi jaką widziałam, ale też warto zwrócić uwagę, że ona mówi o budowaniu marki i rozwijaniu biznesu, czyli nie jest stworzona z myślą o wszystkich. Moim zdaniem te treści są na tyle uniwersalne, że przydadzą się każdemu. Nawet mojej sąsiadce, jeśli by chciała. Warto pamiętać o tym, że jednak to jest dla osób, które naprawdę bardzo, bardzo poważnie podchodzą do prowadzenia Instagrama i do działań w mediach społecznościowych. 

Co mogę powiedzieć o tym e-booku to to, że największą wartość (no, oprócz tekstu, porad, ciekawostek i tak dalej, i tak dalej) mają tutaj wszelkiego rodzaju checklisty, pytania, na które trzeba sobie odpowiedzieć, no i zadania do wykonania. I to jest po prostu super ekstra, bo nareszcie przyglądamy się sobie. Nie porównujemy się z tymi wszystkimi innymi, nie gapimy się na cudze konta, nie patrzymy jak inni to robią, ale przede wszystkim zaglądamy w głąb siebie. I odpowiadamy sobie na pytania, które są dla nas, kurczę no, super ważne: Czego chcę? Czego oczekuję? Co chcę dawać? Co ja mogę dawać? Jakie są moje cele? Jakie są moje plany? Co mogę zaoferować? I ja sobie uświadomiłam tak w ostatnich miesiącach, kiedy działam między innymi na kursach poświęconych rozwojom mediów społecznościowych, czy właśnie takie odpowiadanie na pytania to jest szalenie ważne. Ty sobie stwórz profil tego swojego idealnego klienta, czy nie wiem, czytelnika. Ty miej przed oczami to, co jest Twoim priorytetem. Nie wiem, jakiś taki szkic Twojej własnej marki, tego co chcesz dać. A nie takie fiu bździu, no super zrób ładne zdjęcia i co poza tym, no? Więc to są takie ważne kwestie, które wyróżniają tego e-booka na tle innych. 

No, ale w skrócie powiem Wam czego jeszcze możecie się z niego dowiedzieć. To na przykład jak przeprowadzić audyt profilu i na co zwrócić uwagę właśnie w profilu, w bio, w opisie i tak dalej. Jak budować markę osobistą. No, co jest szalenie ważne, jeżeli się myśli na poważnie o właśnie biznesie czy blogowaniu, czy budowaniu jakiejś społeczności wokół siebie. Jak tworzyć wartościowe treści, jak szukać tematów do publikacji, no i to jest bardzo takie inspirujące moim zdaniem. Jak prowadzić profil, który zachwyci od strony wizualnej, czyli znów przechodzi do tych tematów, takich „wyglądowych”. Jeżeli kogoś interesują. Jak stworzyć swój styl (próbowałam, ale no nie wiem, być może to, co teraz tworzę na Instagramie, to będzie właśnie moim stylem. Nie wiem, ciężko, ciężko mi się przekonać do takich kwestii). Kiedy i co publikować, bo okazuje się, że to też jest ważne. Jak planować działania z wyprzedzeniem. No i moim zdaniem to jest akurat podstawa i sama zaczęłam tak działać i widzę tego korzyści. Zarówno na swoim profilu, jak i profilach, które tworzę dla swoich klientów. Jak wzbudzać zainteresowanie, jak tworzyć coś ładnego i ciekawego. No i to jest po prostu mnóstwo, mnóstwo wartościowej treści, którą po prostu trzeba poznać, jeśli się myśli o tym wszystkim na serio. Polecam e-book Marty Krasnodębskiej z Hakerek Sukcesu. Bardzo!

Olga Foryś (wild.rocks) Korki z Insta. 24 praktyczne lekcje, jak rozwijać się na Instagramie

Ostatnia propozycja to Korki z Insta. 24 praktyczne lekcje, jak rozwijać się na Instagramie Oli Foryś z wild.rocks. I to jest, zdaje się, najbardziej obszerna propozycja ze wszystkich, bo zawiera aż 120 stron. Przy czym, no trzeba brać pod uwagę, że tam jest dużo takich wizualnych elementów, które mają także wpływ na to, że ten e-book jest troszeczkę bardziej obszerny, niż mógłby być. Wewnątrz znajdziemy 12 lekcji, czyli 12 korków z Insta, które są już ogólnodostępne na profilu Oli (bo właśnie ona między innymi tym zyskała popularność, że za darmo oferowała taką wiedzę) oraz 12 nowych, których nigdzie nie znajdziecie i które właśnie trafiły do tego e-booka. No i ten e-book to jest tak: trochę luźnych porad, trochę ciekawostek, sporo inspiracji dla tych, którzy chcieliby tworzyć, no nie wiem, ładne i spójne treści. No, ale także takie kwestie podstawowe, jak dbać o swoje zdrowie psychiczne i bezpieczeństwo. I to z tym zdrowiem psychicznym to mnie powiem wam mocno zaskoczyło, ale fajnie, że jest. No i tak w ogóle, jak funkcjonować z tym Instagramem na co dzień. Tak trochę od kulis bardziej, niż na temat samego działania, ale to też jest super, że ktoś porusza takie tematy nieco bardziej dookoła. Ale tutaj znowu mamy dużo podstaw, natomiast przedstawionych w takiej powiedzmy ciekawej i estetycznej formie z wykorzystaniem no mnóstwa przykładów, co jest dla mnie dużym plusem, bo widzę konkrety i widzę co tam się dzieje. 

Ale muszę Wam powiedzieć też, co mnie zaskoczyło. I zaskoczyło mnie zagadnienie wyzwań fotograficznych. Ja tam trochę wiedziałam, że coś takiego funkcjonuje na tym Instagramie, ale jakoś no bliżej się temu nigdy nie przyglądałam. Tymczasem tutaj Ola zebrała na każdy dzień po kilka (chyba zdaje się z wyjątkiem sobót), po kilka wyzwań fotograficznych, w których można wziąć udział. No i kurczę, to jest super moim zdaniem. To znaczy jest to jakiś sposób na zwiększenie zasięgów, na zwiększenie rozpoznawalności i w ogóle na zmierzenie się z samą, czy z samym sobą w temacie fotografowania, grafiki, czy tworzenia ciekawych treści. No to jest fajne. To mnie zaskoczyło. Drugim ciekawym dodatkiem do rozdziałów są także prace domowe. I to jest to, o czym wspominałam w przypadku e-booka Marty Krasnodębskiej, że ważne są te kwestie praktyczne, że sobie odpowiadam tam na pytania, że wykonuję zadania i tak samo właśnie jest tutaj, że mam do wykonania różne zadania. I to jest ekstra, bo to mi pozwala przejść właśnie do działania, a nie tylko do czytania. No bo wiecie, jak to jest fajnie sobie czytać, czytać i jednym uchem wlatuje, drugim wylatuje. “No tu się super inspiruję, ojej! Tu mi taka spłynęła wiedza na mój móżdżek!” I tak dalej, i tak dalej. No tylko fajnie jest słuchać, ale trzeba też robić. Nie? No i właśnie takie zadania, jak tutaj te prace domowe, to bardzo w tym pomagają. 

No ale, ja mam z tym e-bookiem czy z autorką taki problem, że ja uwielbiam patrzeć na jej zdjęcia, bo one są mega bardzo ładne, estetyczne, ale tu nie widzę niczego dalej. No nie wiem, Ola nagrywa świetne stories. Tworzy naprawdę właśnie wartościowe porady dla ludzi, czy nawet jak tam opowiada coś o swoim życiu, to jest to bardzo ciekawe, ale te zdjęcia no to dla mnie są po prostu ładne i tyle, bo parę razy, paręnaście, może nawet więcej klikałam w nie, no i… I tam pod spodem nic nie ma. Znaczy no czasem to jakaś oferta, tu reklama czegoś tam, jakieś wyzwania, czy właśnie tych korków. No, ja wolę profile… Co ciekawe właśnie, autorka prowadzi właśnie taką akcję, jak Insta Metamorfoza, że możesz jej zapłacić za to, że Ci tam, nie zagłębiałam się w to, no ale że Twój profil się zmieni, tak? No i jako przykład podaje samą siebie. No i ja wolę jej profil sprzed tej metamorfozy, czyli zanim on był zalany kwiatuszkami i pastelami, to miał jakąś prawdę w sobie. To znaczy ja nie twierdzę, że te kwiatuszki nie mają w sobie prawdy, no bo… Ale… No nic mi one nie mówią! No one są ładne, cieszą oko, jeżeli ktoś lubi na Instagramie po prostu popatrzeć na estetyczne rzeczy no to, to właśnie tu się nacieszy bardzo, bo te zdjęcia są przepiękne i pomysłowe. I w ogóle bardzo ładnie zrobione. No, ale ja wolę właśnie takie profile, jak wspomnianej wcześniej Joanny Banaszewskiej, gdzie wchodzę, mam konkretną treść, konkretne zdjęcie i opis do niego pasujący. Tak mniej więcej to moim zdaniem wygląda. 

W każdym razie czy polecam? No mam takie mieszane uczucia, znaczy nie nie polecam, bo to powiedzmy jest… Ten e-book jest na poziomie tych pierwszych, o których wspominałam, czyli e-booków Joanny Banaszewskiej, które są ok dla osób początkujących, no ale tak zbyt wiele to się z nich nie wyniesie. Natomiast ja takie autorki bardzo wspieram. W sensie, kibicuje im w działaniach i kupiłam, i cieszę się, że kupiłam. I do kupowania powiedzmy będę zachęcać, jeżeli tylko chce się ktoś rozwijać lub nie, nie zna podstaw, podstaw i chciałby je zgłębić. 

Jak stworzyć spójny wizualnie profil na Instagramie – Beata Redzimska (Vedemecum Blogera)

No i teraz na koniec takie zaskoczenie, powiedzmy, dla mnie. „Jak stworzyć spójny wizualnie profil na Instagramie” Beaty Redzimskiej z Vademecum Blogera. No i tutaj muszę Wam opowiedzieć pewną historię. Otóż ja jakiś czas temu, kilka miesięcy temu, miałam fazę na to, żeby mieć ten spójny profil. No bo wszyscy mówią, że ma być spójny. No i sobie googlowałam, googlowałam i chociaż ja śledzę Beatę regularnie od lat to przegapiłam, że ona napisała takiego e-booka. To jest taki darmowy pdf do pobrania z jej bloga. I ja wtedy zainspirowana tym, co przeczytałam właśnie zaczęłam tworzyć spójny profil. I to, to jest ten moment, kiedy moje zdjęcia były takie bardzo brązowe, takie deczko retro czy jak je tam nazwać. Trwało to, no nie wiem… Ze trzy tygodnie? Dopóki mi się nie odechciało. No, ale coś z tej książki wyniosłam i wcieliłam w życie. I widziałam, że się da to wcielić w życie, więc kiedy przygotowywałam się do nagrania tego podcastu i ogłosiłam nawet, że opowiem o czterech e-bookach, to ja sobie o tym e-booku Beaty wtedy przypomniałam. No i postanowiłam go ściągnąć kolejny raz, przejrzeć go kolejny raz i Wam go polecić. Bo to jest dużo inspirującej treści totalnie za darmo. I uważam, że autorka powinna po pierwsze tego e-booka bardziej promować, a po drugie mogłaby na nim zarabiać. 

W e-booku tym znajdziecie ogólnie porady, jak ogarnąć Instagram i jak znaleźć pomysł na siebie. Jak na tym Instagramie zaistnieć. No i najważniejsze, jak stworzyć spójny profil. No i tu chodzi właśnie o tę warstwę wizualną. I znajdziecie mnóstwo, no całe, całe, całe mnóstwo różnorodnych przykładów osób, które mają spójne profile. Totalnie różnorodne, bo niektóre są czarno-białe, inne są właśnie takie w stylu retro, jeszcze inne na maksa kolorowe i tak dalej, i tak dalej… Ale to nie wszystko, bo Beata przepytała znane blogerki, między innymi Adriannę z AlabasterFox, Natalię z Jest Rudo czy Anię Niebałagankę, właśnie w temacie tworzenia spójnego profilu i zaistnienia na Instagramie. No i one tam dają te swoje porady, różne ciekawostki. Bardzo fajnie jest to przeczytać, bo ja uwielbiam takie case study, gdzie ktoś opowiada o tym, co robi. Ale to nie jest jeszcze koniec! Bo są tam jeszcze kolejne osoby, nazwane przez Beatę zdaje się gwiazdami blogosfery, i one podpowiadają z jakich konkretnie parametrów w różnych aplikacjach do obróbki zdjęć, czy w samej tej apce Instagrama, korzystają, żeby osiągnąć takie, a nie inne efekty wizualne. No i wiecie, no macie tu znowu konkrety. Co przesunąć, co kliknąć, by było tak, jak u kogoś tam. Znaczy to oczywiście nie jest to takie hop siup, bo to zależy od tego jakie zdjęcie zrobisz, bo ja dobrze wiem jak to jest, kiedy robię zdjęcie w ładnie nasłonecznionym miejscu, a jak robię zdjęcie w mojej wnęce w biurze, które to zdjęcie później wygląda jak robione tosterem. I wiecie, no ja się tym nie przejmuję, ale tutaj takie gotowe kliknięcia w te filtry, w tamte filtry, no to nic by nie dało, bo ja już o tym wiem. Bo tu jest ciemno jak w… No, nie powiem gdzie. 

I jeszcze na koniec w ebooku Beaty znajdziemy takie mega inspirujące bardzo obszerne porównanie profili prowadzonych właśnie w różnej estetyce i w różnym stylu. Wśród których, moim zdaniem, każdy, każdy, totalnie każdy znajdzie coś dla siebie. Jeżeli tylko właśnie szuka odpowiedzi na pytanie, jak stworzyć profil, który będzie jakiś taki konkretny. Że ktoś widzi, wiecie na tablicy to zdjęcie i wie, że: “Ooo, to jest zdjęcie tej i tamtej, bo ona zawsze ma takie zdjęcia, z tym filterkiem albo z tym elementem, albo tak ładnie połączone”. No! No i tego właśnie dowiecie się z e-booka Beaty, przypominam Vademecum Blogera. Beata prowadzi świetnego bloga dla blogerów i ja Wam go bardzo polecam. I właśnie tego e-booka też sobie namierzcie i przeczytajcie. 

Kilka słów na koniec

W temacie e-booków o Instagramie no to już wszystko. Oczywiście ja nie zdołałam przeczytać wszystkich dostępnych pozycji na rynku, bo to się wiąże między innymi z tym, że ich wyszło całe mnóstwo. Bo ten temat jest teraz taki szalenie interesujący dla wszystkich i każdy chciałby uczyć jak na tym Instagramie działać, no bo… No powiedzmy, to jest taki łatwy zarobek. I te e-booki są często pieruńsko drogie. I kiedy ja czytam w opiniach, że znowu są tam mielone podstawy, podstawy i właściwie to samo co wszędzie indziej, no to ja już tak nie za bardzo mam ochotę w to inwestować. Nawet jak sobie wrzucę to w koszty firmowe, no wiecie. Dlatego też nie przeczytałam też wszystkich dostępnych na rynku, ale jest ich więcej. Być może jeżeli lubicie danego twórcę, daną twórczynię to sobie u niej znajdziecie i będziecie woleli jej e-booka. Natomiast te które przedstawiłam… No, jeden z nich jest niewarty uwagi, pozostałe są warte rozważenia. I jeśli nie ogarniacie, no to jest tu kilka takich podstawowych treści. Jeżeli bardzo ogarniacie i chcecie się po prostu rozwijać, no to też znajdziecie tu coś dla siebie. A jeśli po prostu chcecie tutaj ugryźć tę warstwę estetyczną, no to też. No, dla każdego coś miłego, tak? Tak!

Cóż mogę powiedzieć na koniec pierwszego odcinka mojego podcastu. Zachęcam Was do śledzenia mnie w mediach społecznościowych, czy też do śledzenia tego podcastu, bo wtedy będę miała ochotę nagrywać więcej. Ale jak chcecie podyskutować o dzisiejszym odcinku, no to zapraszam was na klaudynamaciag.pl. Na bloga, bo tam znajdzie się wpis na ten temat. Albo oczywiście na Facebooka, gdzie znajduje się link do tego konkretnego odcinka. I o rety. Zrobiłam to! Dzięki, że jesteście i słuchacie. Trzymajcie się. Pa!

Spodobał Ci się ten wpis? Polub mój fanpage na Facebooku:

23 komentarze

  1. Gratuluję pierwszego podcastu. 🙂 Wyszedł bardzo dobrze. Dobrze się Ciebie słucha, dla mnie dużym plusem jest to, że mówisz płynie bez zbędnych „yyy” co chwilę i w dobrym tempie (nie lubię jak ktoś mówi wolno i dopiero po przyspieszeniu 1.5x dopiero można słuchać normalnie). 🙂 Kolejną rzeczą na plus jest to, że od razu przeszłaś do rzeczy bez zbędnych 10 minutowych wstępów o tematach niezwiązanych z tym głównym.
    Sam temat podcastu bardzo ciekawy. Myślę, że fajnie, że podjęłaś się takiego tematu analizy kilku dostępnych ebooków na temat Instagrama dostępnych na rynku, bo obecnie często opinie / polecenia książki czy jakiegoś produktu cyfrowego nie bazują na prawdziwej opinii tylko na „dobrej znajomości” lub (nie wiem w sumie jak to nazwać) strachu? przed napisaniem krytycznego komentarza (chodzi mi o recenzje jakie wystawiane są między blogerami.

    Z chęcią posłucham kolejnego podcastu. 🙂

    1. Zwróciłaś uwagę na bardo ważną kwestię – niestety zauważyłam to właśnie przy jednym z tych ebooków – że nie można mówić o nim źle, bo „coś tam”. Dla mnie to jest chore i jakkolwiek rozumiem, że nie chcemy nikogo urazić, to jednak autorom sztuczne laurki nic nie dają, a rzetelne uwagi mogą tylko pomóc w dalszej twórczości.

      Dziękuję też za poświęcenie czasu na przesłuchanie odcinka i przekazanie swoich uwag. Dobrze wiedzieć, że ktoś także zwraca uwagę na to, by nie zaczynać od lania wody, tylko od razu przechodzić do rzeczy. Sama bardzo nie lubię przydługich wstępów i mam nadzieję, że nigdy żadnego Wam nie zaserwuję 🙂

  2. Pierwszy podcast, który wysłuchałem w całości, bez przewijania i skracania. Co prawda Instagram traktuję, jako coś co trzeba mieć i czemu nie zamierzam poświecać dużo czasu, ale zaciekawiło mnie, jak ludzie tworzą poradniki, co się w nich znajduje, na ile poważnie traktują czytelników, itp.

  3. Świetny podkast. Mam ebook Marty Krasnodębskiej jest świetny. Zastanawiałam się nad korkami z insta ale chyba jednak odpuszczę

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *