Klaudyna w Paryżu, Colette

Z tym książkowym wcieleniem mojej osoby nie da się nudzić! Klaudyna wciąż wywija numery, wciąż puszy się i wdzięczy, wciąż śmieszy i irytuje. Moja miłość do bohaterki nie przygasa, choć trzeba przyznać, że Klaudyna z Montigny (recenzja) miała nieco więcej ognia niż Klaudyna paryska. Nasza bohaterka dorośleje i zmienia otoczenie (i to na jakie! Wielki Paryż!), a jej iskra jakby gaśnie. W jej rozmyślania wkrada się melancholia, jej kruche ciałko…