KLAUDYNA MACIĄG
  • Główna
  • Sklep
  • Blog
  • Kim jestem?
  • PREZENTY DLA CIEBIE
  • Podcast
  • Współpraca
  • Copywriting

Like Crazy (2011)

like crazy do szalenstwa

Like Crazy
reż. D. Doremus • USA, 2011

Dwa lata temu Marcin zaprezentował mi zwiastun tego filmu. Już wtedy nabrałam pewności, że koniecznie będę musiała go obejrzeć. Minęło sporo czasu, obraz nie pojawiał się w polskich kinach, toteż trzeba było wziąć sprawy w swoje ręce. I obejrzeliśmy. Wczoraj. A ja obejrzałam nawet dwa razy. Również wczoraj.

Bo – och! – naprawdę było warto.

Historia miłości. Niebanalna, surowa, niejednoznaczna. Bez lukru i bez kiczu, za to z morzem przeróżnych emocji – furii, tęsknoty, żalu. Pełna zazdrości, pełna zniszczenia, pełna pasji i namiętności. Dyskusyjna.

Tych dwoje kocha się do szaleństwa. Ale ich miłość jest wyniszczająca – zarówno dla nich, jak i dla postronnych, którym przypadły w udziale epizodyczne role w ich życiach. Relacja głównych postaci dramatu – Anny i Jacoba – wzbudzać może ambiwalentne uczucia. Bo krążą wokół siebie, bo miotają się między przeszłością, a życiem obecnym. Bo robią głupie rzeczy, ranią, bywają naiwni i zbyt zachłanni w swoim uczuciu. Ale to właśnie przyciąga do tej historii – wizja surowej, najprawdziwszej miłości. Miłości pełnej skaz i bolesnego szczęścia…

like crazy do szalenstwa
filmweb.pl

W Like Crazy uwiedzie Was muzyka Dustina O’Hallorana, zaczarują zdjęcia Johna Guleseriana i zachwyci gra Felicity Jones (Histeria, Zakochany głupiec, Burza) oraz Antona Yelchina (Podwójne życie, Star Trek, Zakochany Nowy Jork). Drake Doremus – reżyser filmu – dzięki znakomitej obsadzie i genialnej ekipie, stworzył dzieło wyjątkowe, piękne, subtelne, poruszające. Od strony technicznej i wizualnej film naprawdę oczarowuje. Sama fabuła może wydawać się nieco kontrowersyjna, przez niektórych niezrozumiała, ale moim zdaniem jest idealna. Okrutnie poruszająca w swej prawdziwości…

do szalenstwa
filmweb.pl

Film osadzony jest w pięknej scenerii Londynu i Los Angeles – to między tymi dwoma światami miotają się bohaterowie, którym przychodzi zmierzyć się z utrzymywaniem miłości na odległość. Wyzwanie przed jakim stają, powoli wyniszcza ostatnie cząstki niewinnego szczęścia, iskrzącego między nimi. Teraz zostaje już tylko… Przyzwyczajenie? Namiętność? Życie wspomnieniami?

Końcowa scena jest cudowną puentą całej opowieści. Zmusza do stawiania pytań, do snucia refleksji. Ściska za gardło i wprawia w osłupienie. Jak przystało na otwarte zakończenie – uruchamia wyobraźnię i pozostawia widza z pytaniem na ustach. O czymś takim nie da się zapomnieć. Obok czegoś takiego nie da się przejść obojętnie.

Piękne, subtelne widowisko!


Moja ocena: 10/10

Cześć! Nazywam się Klaudyna Maciąg i zajmuję się tworzeniem za pomocą słów. Na blogu znajdziesz treści dotyczące freelancingu, rozwoju, blogowania i prowadzenia firmy. Chcesz dowiedzieć się więcej? Sprawdź, kim jestem.

Sprawdź moje produkty:

  • Dziennik Wieloletni

    Dziennik Wieloletni – błękitny

    119,00 zł z VAT
    Kup w sklepie PSC
  • Dziennik Wieloletni

    Dziennik Wieloletni – czarny

    119,00 zł z VAT
    Kup w sklepie PSC
freelancing organizacja zarabianie w sieci samorozwój nauka języków prowadzenie firmy
PrevJestem blisko, Lucyna Olejniczak
Blue Valentine (2010)Następny

Mam dla Ciebie prezenty!

Zapisz się do newslettera i odbierz darmowe ebooki.

Twoje dane będą przetwarzane w celu wysyłki newslettera, a ich administratorem będzie Klaudyna Maciąg. Szczegóły: polityka prywatności.

Dzięki, udało się!

W swojej skrzynce mailowej wypatruj pierwszej wiadomości z prezentem powitalnym. 

Istnieje duże prawdopodobieństwo, że wiadomość wpadnie do [spamu], więc zajrzyj i tam. A jeśli chcesz mieć pewność, że moje wiadomości będą dochodzić, dodaj adres kontakt@klaudynamaciag.pl do zaufanych. 

.

0 komentarzy

Kruszynka pisze:
2 listopada 2012 o 08:59

Lubię takie klimaty, więc z chęcią obejrzę 😉

Odpowiedz
Mała Mi pisze:
2 listopada 2012 o 09:11

Dzięki Tobie już wiem, co będę dziś robiła 🙂
Pozdrawiam!

Odpowiedz
Jadźka pisze:
2 listopada 2012 o 09:15

Dzisiaj w telewizji otwartej jest prawdziwa susza, nic ciekawego dla mojego koneserskiego oka filmowego nie ma. O tym filmie trochę słyszałem już wcześniej, miałem nawet kiedyś obejrzeć, jednak zawsze znajdywał się powód, by sięgnąć po coś ostrzejszego – no wiesz, np. Bękarty Wojny.

Ale od czego jesteś 😉
Twoja pozytywna recenzja Like Crazy skłania mnie do obejrzenia tego filmu dzisiaj wieczorem, kiedy na TVNie będzie leciał znowu Shrek.

Odpowiedz
Futbolowa pisze:
2 listopada 2012 o 09:18

Mam nadzieję, że się nie zawiedziesz! 🙂

Ja filmów w TV prawie w ogóle nie ogląda. Raz na parę miesięcy zdarzy się wyjątek.

Odpowiedz
Jadźka pisze:
2 listopada 2012 o 09:48

W zasadzie mam to samo. Same powtórki lecą, a ja wolę być na czasie i oglądać nowości. A ten film do takiej kategorii się zalicza
To do wieczora!:)

Odpowiedz
Jadźka pisze:
2 listopada 2012 o 17:47

Skończyłem przed chwilą oglądać i muszę powiedzieć, że film mnie nie zawiódł, a znakomicie też potwierdził twoją recenzję.
Nie jestem ogólnie fanem tego typu filmów, tak szczerze, ale gdy patrzyłem się w telewizor, odbijał się ciągle lekki uśmieszek. Like Crazy bardzo pozytywnie na mnie działał, bo miałem rewelacyjny humor przez cały seans.
Super aktorzy, kurcze – jakby to na prawdę się działo.

I to zakończenie, którego nadal nie rozumiem. Pewnie minie trochę czasu, zanim przestanę myśleć co miało mi przesłać:)

Odpowiedz
Futbolowa pisze:
2 listopada 2012 o 18:08

Cieszę się, że moja recenzja nie okazała się przesadzona i że podzielasz moje zdanie 🙂

A zakończenie wciąż siedzi w mej głowie – ile mam nastrojów, tyle interpretacji przychodzi mi na myśl. Piękne!

Odpowiedz
Ailis pisze:
2 listopada 2012 o 09:18

Brzmi naprawdę świetnie. I skłania do refleksji ile jest świetnych filmów, o których nie mam żadnego pojęcia? I ile z nich jest wypieranych z kin, przez kolejną głupawą polską komedię romantyczną roku?

Odpowiedz
Futbolowa pisze:
2 listopada 2012 o 09:36

Prawda? Większość co ciekawszych filmów oglądam w lokalnym kinie studyjnym [dobrze, że w ogóle ono jeszcze jest!], albo przez Internet. Do multipleksów tylko najbardziej komercyjne produkcje trafią…

Odpowiedz
Domi pisze:
2 listopada 2012 o 09:31

Nie wiem czy to jest dobry film na ten moment, ale wiem jedno: bardzo mnie do niego zachęciłaś! 🙂 Pozdrawiam

Odpowiedz
kultur-alnie pisze:
2 listopada 2012 o 09:56

Widziałam. Uwielbiam. Tego właśnie oczekuję od kina.

Odpowiedz
Humoreshka pisze:
2 listopada 2012 o 09:58

Dziękuję, dziękuję dziękuję tego filmu szukałam. Obejrzę go do dzisiaj 😉

Odpowiedz
Antyśka pisze:
2 listopada 2012 o 11:02

Naprawdę zachęciłaś mnie do tego filmu. W takim razie nie mogę pozostać obojętna na tę miłość!

Odpowiedz
Susie pisze:
2 listopada 2012 o 12:39

Uwielbiam ten film. Jeden z najwspanialszych filmów o miłości, jaki widziałam. Genialny w swej prostocie. Doskonała gra aktorska, muzyka i te emocje… Ach, chyba niedługo muszę obejrzeć go sobie ponownie 😉

Taka ciekawostka. Wiedziałaś, że "Like crazy" zostało w całości nakręcone aparatem fotograficznym? 😉 Kolejny przykład na to, że wysoki budżet nie jest wyznacznikiem wartościowego kina.

Odpowiedz
Futbolowa pisze:
2 listopada 2012 o 12:42

Że aparatem, to nie wiedziałam, ale zastanawiałam się skąd takie ruchy kamery – widać, że jest specyficznie nakręcony.

Odpowiedz
Rosolne_Opium pisze:
2 listopada 2012 o 16:21

Dziękuję za przypomnienie o tym filmie! Na mojej liście "do obejrzenia" znajduje się od dawien dawna.

Podobnym filmem wydaje mi się być "Blue Valentine". Możesz potwierdzić moje przypuszczenia? A jeśli nie widziałaś jeszcze, to także polecam, cudowna, a zarazem smutna i przygnębiająca historia.

Odpowiedz
Futbolowa pisze:
2 listopada 2012 o 17:59

Słyszałam, że 'Blue Valentine' to film w podobnym klimacie i planowałam go dzisiaj obejrzeć, ale już nie zdążę. W każdym razie na pewno w najbliższym czasie przedstawię go tutaj.

Odpowiedz
kolmanka pisze:
2 listopada 2012 o 16:22

A ja słyszałam różne opinie na temat tego filmu i to raczej negatywne. Że ich miłość to raczej nie była miłość, tylko strach przed samotnością, że sypiali z kim popadnie nawet gdy ze sobą byli itp. Już sama nie wiem czy oglądać czy nie:)

Odpowiedz
Futbolowa pisze:
2 listopada 2012 o 17:58

Nie sypiali z kim popadnie 😉
Dlatego napisałam, że to była kontrowersyjna, niejednoznaczna relacja. Naprawdę trudno oceniać to, co łączyło bohaterów.

Odpowiedz
kolmanka pisze:
2 listopada 2012 o 19:51

Widzisz, więc czytałam właśnie takie komentarze 🙂 Zaraz obejrzę i sama się przekonam:)

Odpowiedz
versatile pisze:
2 listopada 2012 o 19:28

Wolne dni wykorzystuje właśnie na nadrabianie filmowych zaległości. Jutro biorę się za oglądanie tego film, twoja opinia niezwykle mnie do tego zachęciła 🙂

Odpowiedz
AnnRK pisze:
2 listopada 2012 o 20:38

Przyznaję, że tytuł słyszę po raz pierwszy, ale zrobiłaś mu "dobre wejście". 😉
Dopisałam sobie do listy i będę polować.

Odpowiedz
kolmanka pisze:
2 listopada 2012 o 22:10

Klaudynko obejrzałam i przyznaje, że genialne kino! 🙂

Odpowiedz
Futbolowa pisze:
2 listopada 2012 o 22:24

Cieszę się bardzo! 🙂

Odpowiedz
Cassin pisze:
3 listopada 2012 o 12:40

Zaczarował mnie kadr z tej sceny na plaży, a i Twój opis filmu uruchomił moją wyobraźnię. Nie wiem czy w innym wypadku zwróciłabym uwagę na ten film, ale będę wypatrywać szansy zobaczenia go 🙂

Odpowiedz
Alex pisze:
3 listopada 2012 o 19:28

Bardo dobry film. Nie jakieś nudne romansidło, albo polska głupia komedia, lecz film o prawdziwej przyjaźni i miłości…Może być dla wielu inspiracją…
Zapraszam na coolturalny-tygodnik.blogspot.com

Odpowiedz
Paula Anna pisze:
5 listopada 2012 o 18:45

uwielbiam ten film od pierwszej minuty – co ja gadam, od pierwszego zerknięcia na plakat! 🙂 oglądałam go kilka razy, za każdym razem z podobnymi emocjami. warto pisać o filmach tak prawdziwych, szczerych i ujmujących jak "Like crazy". 🙂

Odpowiedz
Joanna pisze:
27 listopada 2012 o 11:47

Obejrzałam, po twoim zachęceniu i owszem film jest inny, ale nie dałabym mu oceny 9/10, najwyzej 7,5/10. I raczej już do niego drugi raz nie wrócę.

Odpowiedz

Dodaj komentarz Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Kontakt

kontakt@klaudynamaciag.pl

Agencja Kreatywna Espelibro
Klaudyna Maciąg
NIP: 9492100679

Co to za miejsce?

Blog Klaudyny Maciąg. Blog o produktywności, rozwoju i prowadzeniu firmy. Znajdziesz tutaj treści przydatne dla freelancerów, blogerów i właścicieli małych firm oraz dla osób zainteresowanych samorozwojem i nauką języków.

POLITYKA PRYWATNOŚCI
REGULAMIN SKLEPU
Rife Wordpress Theme. Proudly Built By Apollo13

Koszyk