KLAUDYNA MACIĄG
  • Główna
  • Sklep
  • Blog
  • Kim jestem?
  • PREZENTY DLA CIEBIE
  • Podcast
  • Współpraca
  • Copywriting

Ten jedyny, Emily Giffin

Ten jedyny, Emily Giffin

Oryginał: The One & Only
Wydawnictwo: Otwarte
Rok wydania: 2014
Stron: 528
Gatunek: obyczajowa

W maju wymieniłam Emily Giffyn w gronie ultrapopularnych autorów, których jeszcze nie czytałam. Wraz z nastaniem lata postanowiłam nareszcie dać szansę tej niezwykle lubianej w Polsce pisarce i zmierzyć się z jej najnowszym dokonaniem – Tym jedynym. Wiele mogłoby wskazywać na to, że będzie to książka dla mnie idealna, jednak temu pierwszemu spotkaniu do ideału naprawdę daleko. Ale nie zniechęcam się, bo wiem, a przynajmniej czuję, że kryje się w tej autorce spory potencjał.

Powieść Ten jedyny uznałabym za romans, gdyby nie to, że to nie miłość wysuwa się w niej na pierwszy plan. A właściwie wysuwa, ale chodzi tu o całkowicie nieromantyczne uczucie, bowiem główna bohaterka, Shea, serce oddała futbolowi i to jego temat przewija się przez jakieś dziewięćdziesiąt procent książki. Okej, wydawać by się mogło, że skoro od podstawówki wołają na mnie „futbolowa”, powinnam piać z zachwytu nad pomysłem Giffin, ale – jeśli mam być szczera – gdybym chciała czytać o sporcie, sięgnęłabym po książkę sportową, a nie po dzieło, które miało być w zamierzeniu babskim czytadłem.

Przesycenie futbolem jednak nie decyduje o tym, że Ten jedyny jest historią słabą. Jałowość i całkowite wyprucie z emocji powodują, że książka nuży i nie przyciąga. Fabuła jest do bólu przewidywalna, bohaterowie bezbarwni i nudni, a sportowe tło zamiast być oryginalnym uzupełnieniem, jeszcze bardziej uwydatnia to, że powieść jest właściwie o niczym, a relacje z meczów i okołofutbolowe dyskusje służą jedynie za zbędny wypełniacz stron. Przeżyłam na tym polu naprawdę ogromne rozczarowanie, bo już dawno nie miałam do czynienia z powieścią tak naciąganą i pozbawioną koloru.

Jednocześnie nie mogę powiedzieć, aby lektura Tego jedynego była ciężką przeprawą. Emily Giffin ma naprawdę niezłe pióro, dobrze czyta się jej prozę i tylko kiepski pomysł na bohaterów i fabułę przesądził o tym, że do książki nie wrócę i polecać jej nie będę. Do samej autorki jednak się nie uprzedzam, bo wiem, że potrafiłaby mnie przyciągnąć na długie godziny…

Cóż, innym razem.

Moja ocena: 3/10
Książka przeczytana w ramach wyzwań: ’Pod hasłem’, ’Czytam literaturę amerykańską’ oraz ’Książkowe podróże’.

Cześć! Nazywam się Klaudyna Maciąg i zajmuję się tworzeniem za pomocą słów. Na blogu znajdziesz treści dotyczące freelancingu, rozwoju, blogowania i prowadzenia firmy. Chcesz dowiedzieć się więcej? Sprawdź, kim jestem.

Sprawdź moje produkty:

  • Dziennik Wieloletni

    Dziennik Wieloletni – błękitny

    119,00 zł z VAT
    Kup w sklepie PSC
  • Dziennik Wieloletni

    Dziennik Wieloletni – czarny

    119,00 zł z VAT
    Kup w sklepie PSC
freelancing organizacja zarabianie w sieci samorozwój nauka języków prowadzenie firmy
PrevKreatywa i języki: czego się teraz uczę?
Harry Potter i Insygnia Śmierci, J.K. RowlingNastępny

Mam dla Ciebie prezenty!

Zapisz się do newslettera i odbierz darmowe ebooki.

Twoje dane będą przetwarzane w celu wysyłki newslettera, a ich administratorem będzie Klaudyna Maciąg. Szczegóły: polityka prywatności.

Dzięki, udało się!

W swojej skrzynce mailowej wypatruj pierwszej wiadomości z prezentem powitalnym. 

Istnieje duże prawdopodobieństwo, że wiadomość wpadnie do [spamu], więc zajrzyj i tam. A jeśli chcesz mieć pewność, że moje wiadomości będą dochodzić, dodaj adres kontakt@klaudynamaciag.pl do zaufanych. 

.

0 komentarzy

ksiazkoholizm pisze:
6 sierpnia 2014 o 21:04

Nigdy jakoś nie chciałam dać Giffin szansy na zajęcie mi kilku godzin i chyba miałam rację. Jakoś na obecną chwilę nic mnie do niej nie przekonuje.

Odpowiedz
Klaudyna Maciąg pisze:
7 sierpnia 2014 o 03:48

Wiesz, może to akurat ta jedna książka. Pozostałe są bardzo chwalone 🙂

Odpowiedz
joly_fh pisze:
7 sierpnia 2014 o 12:14

Jeszcze pytanie czy chodzi o "prawdziwy futbol" czy o futbol amerykański, bo Giffin to chyba Amerykanka. Jeśli o ten drugi, to książka byłaby dla mnie kompletnie niestrawna, podobnie jak "Poradnik pozytywnego myślenia"

Odpowiedz
Klaudyna Maciąg pisze:
7 sierpnia 2014 o 13:20

Futbol amerykański, niestety 😉 Również nie przepadam.

Odpowiedz
Patrycja Chrzanowska pisze:
7 sierpnia 2014 o 12:47

Hahaha 😉 Lubiłam Giffin i popełniłam kardynalny błąd, oglądając ekranizację jej powieści. Przez Ginnifer czy jak się ona tam zwie już nigdy "Coś pożyczonego" nie będzie dla mnie takie samo. 😉

Odpowiedz
Lenka pisze:
7 sierpnia 2014 o 19:26

Tej ksiazki nie znam, ale znam inne i sa to dobre ksiazki wiec mam nadzieje ze trafisz jeszcze na ciekawsza ksiazke tej autorki 🙂

Odpowiedz
Lenka pisze:
7 sierpnia 2014 o 19:26

coś nie tak z moim adresem , pisze jeszcze raz 😉

Odpowiedz
Adrianna Olczak pisze:
8 sierpnia 2014 o 11:27

W takim razie swoją przygodę z tą autorką zacznę od innej książki. Nie chcę się do niej zrazić 🙂

Odpowiedz
Anne18 pisze:
8 sierpnia 2014 o 17:15

Czyli już wiem, że ten utwór mogę sobie raczej odpuścić.

Odpowiedz
Franca pisze:
12 sierpnia 2014 o 13:11

Próbowałam kiedyś przeczytać jedną z książek Giffin, bodajże ,,Dziecioodporną". Nie dałam rady…

Odpowiedz
kasia23112511 pisze:
17 sierpnia 2014 o 15:37

Ach, a dostałam ją niedawno w prezencie 🙂 Mój zapał nieco osłabł, ale zobaczymy jakie na mnie zrobi wrażenie.

Odpowiedz

Dodaj komentarz Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Kontakt

kontakt@klaudynamaciag.pl

Agencja Kreatywna Espelibro
Klaudyna Maciąg
NIP: 9492100679

Co to za miejsce?

Blog Klaudyny Maciąg. Blog o produktywności, rozwoju i prowadzeniu firmy. Znajdziesz tutaj treści przydatne dla freelancerów, blogerów i właścicieli małych firm oraz dla osób zainteresowanych samorozwojem i nauką języków.

POLITYKA PRYWATNOŚCI
REGULAMIN SKLEPU
Rife Wordpress Theme. Proudly Built By Apollo13

Koszyk