KLAUDYNA MACIĄG
  • Główna
  • Sklep
  • Blog
  • Kim jestem?
  • PREZENTY DLA CIEBIE
  • Podcast
  • Współpraca
  • Copywriting

Motyl – Still Alice, reż. R. Glatzer, W. Westmoreland

motyl genova film

Still Alice
reż. R. Glatzer, W. Westmoreland • USA, 2014
Kiedy Twoja ukochana powieść (recenzja Motyla, Lisy Genovy) zostaje przeniesiona na ekran, jednocześnie cieszysz się i boisz. Bo albo z ważnej dla Ciebie historii zrobią słabą papkę, albo hit. Still Alice hitem nie jest i nie będzie. Nawet nie wiadomo, czy trafi do polskich kin. Ale jest Złoty Glob i wielka szansa na Oskara dla odtwórczyni głównej roli – a to już coś. Coś, co potwierdza, że w tym filmie warto zwrócić uwagę przede wszystkim na Julianne Moore, bo sam obraz nie powala, nie zachwyca i nie spełnia nawet połowy stawianych mu oczekiwań… Still Alice mierzy się z tematyką Alzheimera. Dr Alice Howland (Moore) stanowi zdumiewający przypadek medyczny – jest jeszcze względnie młoda, do tego dysponuje nieprzeciętnym umysłem i doskonałą formą fizyczną. Jak nietrudno się domyślić, tego rodzaju choroba staje się ogromnym szokiem dla jej otoczenia naukowego i rodziny. A postępuje tak błyskawicznie, że cierpienie i zagubienie bohaterki poruszają tym mocniej…
moore stewart stll alice
Źródło: filmweb.pl

Moore z tym niełatwym wyzwaniem aktorskim radzi sobie doskonale. Jest autentyczna i naturalna, a w swej kreacji nie popada w przesadę – to ważne, bo o kicz i patos w takich sytuacjach pokusić się nietrudno. Łatwo uwierzyć w jej ból, łatwo zrozumieć jej postawę. Taka sztuka nie udaje się np. w przypadku jej męża. W rolę Johna Howlanda wciela się Alec Baldwin – dość drętwy i sztuczny, który sprawia wrażenie zimnego i zniechęconego do życia, a uczucia, jakie powinno łączyć bohaterów nie widać na ekranie ani przez sekundę. To jeden z najważniejszych braków Still Alice. Czego jeszcze zabrakło filmowi? Trudno powiedzieć. Zrealizowany jest naprawdę dobrze i od strony technicznej nie można mu absolutnie niczego zarzucić. Jest jednak zbyt krótki. Z tej opowieści można było wycisnąć o wiele więcej, sięgnąć głębiej, pokazać coś jeszcze. Punkt kulminacyjny przychodzi zbyt szybko – bardzo trudno odetchnąć przy tym filmie, zatrzymać się na moment, popaść w zadumę. Podczas lektury powieści Lisy Genovy płakałam, nie mogłam dojść do siebie, mierzyłam się z całym nawałem emocji, pokazanych nie tylko przez główną bohaterkę, ale także jej rodzinę i otoczenie. Tutaj mamy drętwego męża i bezbarwnego syna (Hunter Parrish), którzy wydają się egzystować na zupełnie innej płaszczyźnie emocjonalnej. Ciekawą kreację stworzyła Kristen Stewart, jako zdystansowana i zbuntowana córka (choć w książce przedstawiono jej relacje z matką lepiej i głębiej), a doskonałą Kate Boswort (druga z córek). Przyjąć więc należy, że siłą Still Alice są kobiety i emocje. Reszta to zbędne tło, które tylko psuje odbiór całości. Gdyby decydowały sentymenty i sympatia do Moore i Stewart, oceniłabym ten obraz lepiej.
Ale trzeba być uczciwą… Moja ocena: 7/10 Film obejrzany w ramach wyzwania 1000 filmów, które muszę obejrzeć.
]]>

Cześć! Nazywam się Klaudyna Maciąg i zajmuję się tworzeniem za pomocą słów. Na blogu znajdziesz treści dotyczące freelancingu, rozwoju, blogowania i prowadzenia firmy. Chcesz dowiedzieć się więcej? Sprawdź, kim jestem.

Sprawdź moje produkty:

  • Transkrypcja nagrań

    Jak zostać transkrybentem? Poradnik dla początkujących

    Oceniono 5.00 na 5
    99,00 zł z VAT
    Dodaj do koszyka
freelancing organizacja zarabianie w sieci samorozwój nauka języków prowadzenie firmy
PrevBoyhood, reż. R. Linklater
Kusiciel, A.J. GabryelNastępny

Mam dla Ciebie prezenty!

Zapisz się do newslettera i odbierz darmowe ebooki.

Twoje dane będą przetwarzane w celu wysyłki newslettera, a ich administratorem będzie Klaudyna Maciąg. Szczegóły: polityka prywatności.

Dzięki, udało się!

W swojej skrzynce mailowej wypatruj pierwszej wiadomości z prezentem powitalnym. 

Istnieje duże prawdopodobieństwo, że wiadomość wpadnie do [spamu], więc zajrzyj i tam. A jeśli chcesz mieć pewność, że moje wiadomości będą dochodzić, dodaj adres kontakt@klaudynamaciag.pl do zaufanych. 

.

13 komentarzy

Katarzyna K pisze:
19 stycznia 2015 o 13:02

Niestety nie czytałam jeszcze książki, co na pewno nadrobię. Oglądałam jednak film i mam podobne uczucia co Twoje. Również uważam, że film powinien być dłuższy i mógł bardziej poruszyć ludzkie serce. Fajnie, że aktorka otrzymała nominację do Oskara, będę trzymała za nią kciuki 🙂

Odpowiedz
Klaudyna Maciąg pisze:
19 stycznia 2015 o 13:04

Koniecznie nadrabiaj książkę, zdecydowanie warto 🙂
Również trzymam kciuki za Oskara, choć zamierzam obejrzeć jeszcze pozostałe nominowane aktorki, żeby móc być obiektywną 🙂

Odpowiedz
Katarzyna K pisze:
19 stycznia 2015 o 13:08

Oczywiście ja też. Ale Moore i tak uwielbiam 🙂

Odpowiedz
Pocahontas recenzuje pisze:
19 stycznia 2015 o 13:20

Zgadzam się w 100% 🙂 Niestety też dałam tylko 7/10. Na drugim planie to wręcz takie przeciętne kino familijne.

Odpowiedz
Klaudyna Maciąg pisze:
19 stycznia 2015 o 19:01

Otóż właśnie. Żałuję najbardziej tego Baldwina w jednej z czołowych ról – strasznie mnie drażnił, nieprzyjemnie się go ogląda.

Odpowiedz
Natalia_Lena pisze:
19 stycznia 2015 o 13:25

,,Siłą Still Alice są kobiety i emocje" – mogłabym się podpisać pod tymi słowami. Moore ma duże szanse na Oscara, ale tak samo jak Ty, muszę zobaczyć pozostałe nominowane, by móc pewniej typować :).
Mając podstawę w postaci przeczytanej powieści, podchodziłam do filmu bardziej emocjonalnie niż osoba, która nie poznała historii Alice, ale z drugiej strony myślę, że to mi trochę zakłóciło odbiór filmu. To, czego nie ukazano, podświadomie sobie dopowiadałam. Ciekawa jestem, jak film oceni osoba, która nie ma emocjonalnego związku z powieścią – na co zwróci uwagę i tak dalej.

Odpowiedz
madziusia pisze:
19 stycznia 2015 o 15:25

Z pewnością obejrzę 🙂 Książka zrobiła na mnie spore wrażenie, a po przeczytaniu Twojej opinii o filmie będę mieć względem niego mniejsze oczekiwania… 🙂

Odpowiedz
[Kasia] pisze:
19 stycznia 2015 o 16:13

Na pewno obejrzę, chociaż po Twoja opinia odrobinę ostudziła moją ekscytację. Mimo to nadal jestem bardzo ciekawa, może gra J. Moore przysłoni mi inne niedostatki?

Odpowiedz
Kasiek pisze:
19 stycznia 2015 o 18:05

Lubię aktorkę, tak jak Ty byłam pod ogromnym wrażeniem powieści i nie wyobrażam sobie, że nie oglądnę

Odpowiedz
AGNIESZKA DORSZ pisze:
19 stycznia 2015 o 18:21

MOTYLA przeczytałam w jedną noc, wczoraj. Emocje jeszcze we mnie buzują. J. Moore idealnie pasuje do takich ról. Ciekawa jestem ekranizacji. Ciekawe czy aktorka dostanie uhonorowana Oskarem?

Odpowiedz
dragonfly pisze:
19 stycznia 2015 o 19:51

Bardzo podobał mi się ten film, choć nie znam książki. Aktorsko to jest koncert Moore, cała reszta gra w tle, ale chyba dlatego, że pierwszym skrzypcom nie wchodzi się w paradę.
Pozdrawiam!

Odpowiedz
pas pisze:
21 stycznia 2015 o 21:50

Szkoda, że panowie drętwi, ale i tak obejrzę – muszę porównać z książką. 🙂 Jestem rozczarowana wyborem aktora do roli Johna, zupełnie nie tak sobie go wyobrażałam (i nie lubie Aleca Baldwina :P).

http://booklovinbypas.wordpress.com

Odpowiedz
Oleńka pisze:
23 stycznia 2015 o 23:10

Właśnie obejrzałam film i – zgadzam się w 100%. Obraz nie oddał potencjału książki. Hitem nie jest i nie będzie… Szkoda.

Odpowiedz

Dodaj komentarz Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Kontakt

kontakt@klaudynamaciag.pl

Agencja Kreatywna Espelibro
Klaudyna Maciąg
NIP: 9492100679

Co to za miejsce?

Blog Klaudyny Maciąg. Blog o produktywności, rozwoju i prowadzeniu firmy. Znajdziesz tutaj treści przydatne dla freelancerów, blogerów i właścicieli małych firm oraz dla osób zainteresowanych samorozwojem i nauką języków.

POLITYKA PRYWATNOŚCI
REGULAMIN SKLEPU
Rife Wordpress Theme. Proudly Built By Apollo13

Koszyk