KLAUDYNA MACIĄG
  • Główna
  • Sklep
  • Blog
  • Kim jestem?
  • PREZENTY DLA CIEBIE
  • Podcast
  • Współpraca
  • Copywriting

[KSIĄŻKA] Pinokio, Carlo Collodi

Wydawnictwo: Olesiejuk • Rok wydania: 2015 • Stron: 152 

Po przeczytaniu tej książki dochodzę do wniosku, że albo mam kłopoty z pamięcią, albo w dzieciństwie docierały do mnie jakieś inne wersje bajki o Pinokiu. Nie przypominam sobie bowiem, abym kiedykolwiek poznała tę historię w tak strasznej wersji…

Co poszło nie tak?

  • Pinokio w tej wersji jest książką zdecydowanie nie dla dzieci. Trochę w klimatach baśni braci Grimm, które zarezerwowane są dla nieco starszych odbiorców. Czytając tę opowieść na głos, czasami miałam wahania, czy w ogóle powinnam zapoznawać z nią dziecko. Momentami jest straszna i naturalistyczna, zawiera też wiele budzących niesmak opisów i dialogów.
  • Książką prawdopodobnie nie zajął się żaden redaktor ani korektor, ponieważ zawiera dużo błędów. W przypadku publikacji, po którą sięgają uczniowie szkoły podstawowej (Pinokio jest jedną z lektur obowiązkowych), takie rzeczy nie mają prawa mieć miejsca.
  • Nie jest to szczególnie porywająca historia. Czytałam ją „na raty”, a i tak za każdym razem miałam wrażenie, że lektura krótkiego rozdziału dłuży mi się w nieskończoność i wręcz przygniata nudą.

Zbiór zalet

  • Pinokio się nie starzeje. Mimo że Collodi spisał tę historię ponad 130 lat temu, poruszane w niej problemy doskonale odnoszą się do współczesności, dzięki czemu książka wciąż może być atrakcyjna dla czytelnika.
  • Jak z każdej bajki, tak i z Pinokia można wyciągnąć cenną lekcję. Jest to opowieść poruszająca ważne problemy i posiadająca morał. Stawia pytania o moralność i udziela odpowiedzi na nie, skłaniając tym samym czytelnika do chwili refleksji. To niezwykle cenne, że bajka – mimo wad – spełnia swoją gatunkową rolę.

Podsumowując

Nie do końca ujęła mnie taka wersja opowieści o przygodach słynnego drewnianego pajacyka, ale też podchodziłam do niej z nastawieniem, że będzie bajką czytaną dziecku do poduszki i na tym polu mnie rozczarowała. Myślę, że nieco starsze dzieci wciąż będą mogły znaleźć w niej coś dla siebie. Ma charakter przygodowy, uczy i bawi. Mnie odrobinę znudziła, ale może to już starość?
Moja ocena: 5/10
Książka przeczytana w ramach wyzwań: ’Pod hasłem’, ’Z półki’, ’Czytelnicze wyzwanie 2016′ (kategoria: Książka, która ma więcej niż 50 lat) oraz ’Dziecinnie’.
]]>

Cześć! Nazywam się Klaudyna Maciąg i zajmuję się tworzeniem za pomocą słów. Na blogu znajdziesz treści dotyczące freelancingu, rozwoju, blogowania i prowadzenia firmy. Chcesz dowiedzieć się więcej? Sprawdź, kim jestem.

Sprawdź moje produkty:

  • Dziennik Wieloletni

    Dziennik Wieloletni – błękitny

    119,00 zł z VAT
    Kup w sklepie PSC
  • Dziennik Wieloletni

    Dziennik Wieloletni – czarny

    119,00 zł z VAT
    Kup w sklepie PSC
freelancing organizacja zarabianie w sieci samorozwój nauka języków prowadzenie firmy
Prev[KSIĄŻKA] Królowe przeklęte, Cristina Morató
[KSIĄŻKA] Calm, Michael Acton SmithNastępny

Mam dla Ciebie prezenty!

Zapisz się do newslettera i odbierz darmowe ebooki.

Twoje dane będą przetwarzane w celu wysyłki newslettera, a ich administratorem będzie Klaudyna Maciąg. Szczegóły: polityka prywatności.

Dzięki, udało się!

W swojej skrzynce mailowej wypatruj pierwszej wiadomości z prezentem powitalnym. 

Istnieje duże prawdopodobieństwo, że wiadomość wpadnie do [spamu], więc zajrzyj i tam. A jeśli chcesz mieć pewność, że moje wiadomości będą dochodzić, dodaj adres kontakt@klaudynamaciag.pl do zaufanych. 

.

0 komentarzy

Avelina pisze:
25 marca 2016 o 20:46

W sumie w oryginalnej opowieści Collodiego rzeczywiście nie brakuje dość brutalnych momentów, ale ponoć dzieci zupełnie inaczej podchodzą do takich treści niż dorośli 🙂 to popkultura tak wygładziła i spłaszczyła niektóre wątki książki niestety… Polecam "Pinokia" w tłumaczeniu J. Mikołajewskiego, z pięknymi ilustracjami!

Odpowiedz
Klaudyna Maciąg pisze:
25 marca 2016 o 21:47

Dzięki za polecenie, może przy lepszym tłumaczu faktycznie książka wypadnie nieco lepiej. Tutaj jeszcze swoje zrobiło kiepskie wydanie…

Odpowiedz
Katarzyna K. pisze:
25 marca 2016 o 21:22

Pamiętam jak w czwartej klasie męczyłam się z tą lekturą. Wcześniej znałam tylko te krótkie i głównie disneyowskie wersje Pinokia, natomiast wtedy przyszło mi pochylić się nad oryginalną wersją, która wydała mi się strasznie obszerna i upiornie nudna. Też źle to wspominam.

Odpowiedz
Klaudyna Maciąg pisze:
25 marca 2016 o 21:46

Ja akurat nie musiałam jej w szkole czytać. Może to i lepiej, przynajmniej mogłam przez lata pielęgnować w sobie przekonanie, że to wspaniała, urocza bajka.

Odpowiedz
Tetiisheri pisze:
25 marca 2016 o 21:41

Aż mi się wierzyć nie chce, że taką piękną bajkę można sknocić. Z drugiej jednak strony, kiedy ostatnio przeglądałam różne wersje "Czerwonego Kapturka" też miałam myśli typu "czy to ta bajka?". Po kiego cokolwiek zmieniać? Nijak ulepszać, a raczej odwrotnie 🙁 Starsze wersje są przekazane jako ponadczasowe i spełniają swoje zadanie doskonale. Na szczęście można i te jeszcze znaleźć, chociażby w bibliotekach czy biblioteczkach dziadków.

Odpowiedz
Klaudyna Maciąg pisze:
25 marca 2016 o 21:43

Wiesz, w tym przypadku mamy do czynienia z wersją oryginalną, to właśnie Collodiemu przypisuje się wymyślenie postaci Pinokia. Ja znałam te późniejsze przeróbki jedynie, dlatego byłam przekonana, że to urocza bajka 😉

Odpowiedz
Paula pisze:
26 marca 2016 o 12:21

Ja troszkę na nie na temat, chciałam złożyć życzenia najpiękniejszych Świąt, ciepłych i rodzinnych:)

Odpowiedz
Anne18 pisze:
26 marca 2016 o 12:41

Nigdy tej lektury nie lubiłam. Przeczytałam ją rzecz jasna w czwartej klasie szkoły podstawowej, ale zawsze mówiłam, że jest dla chłopców. Mam inne wydanie, ale i tak nie zamierzam do tej książki wracać.

Odpowiedz
Aneta Wojtiuk pisze:
26 marca 2016 o 17:31

Jakoś też nie pamiętam, by wersja z dzieciństwa zawierała jakieś drastyczne sceny, niesmaczne dialogi itd. Ale być może zapoznawałam się z tymi łagodniejszymi. W każdym razie dalej tak bajka mnie do siebie nie przekonuje. Współczułam bohaterowi, ale tylko tyle. Nie sięgałam po tę historię ponownie i nie opowiadałam o niej z iskierkami w oczach 😉

Odpowiedz
Anonimowy pisze:
2 maja 2017 o 11:45

W książce są błędy w tłumaczeniu, czy też ortograficzne itp.?

Odpowiedz
Klaudyna Maciąg pisze:
2 maja 2017 o 18:12

Już nie pamiętam, co to mogło być, ale pewnie błędy ortograficzne i literówki.

Odpowiedz
Anonimowy pisze:
6 maja 2017 o 18:11

Coś okropnego 🙁

Odpowiedz

Dodaj komentarz Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Kontakt

kontakt@klaudynamaciag.pl

Agencja Kreatywna Espelibro
Klaudyna Maciąg
NIP: 9492100679

Co to za miejsce?

Blog Klaudyny Maciąg. Blog o produktywności, rozwoju i prowadzeniu firmy. Znajdziesz tutaj treści przydatne dla freelancerów, blogerów i właścicieli małych firm oraz dla osób zainteresowanych samorozwojem i nauką języków.

POLITYKA PRYWATNOŚCI
REGULAMIN SKLEPU
Rife Wordpress Theme. Proudly Built By Apollo13

Koszyk