Jak robić lepsze zdjęcia na Instagram? – recenzja e-booka
W temacie robienia lepszych zdjęć i ogarniania wizualnej strony Instagrama przerobiłam już sporo artykułów, parę e-booków i jeden kurs. Jak dotąd żaden nie spełnił moich oczekiwań. Dlaczego tym razem było inaczej? Powodów jest co najmniej kilka. I z przyjemnością Ci je przedstawię.
Czasy, gdy Instagram był jedynie foto-pamiętnikiem pełnym selfiaków i niewyraźnych zdjęć owsianki już dawno poszły w niepamięć. Teraz firmy, marki, twórcy internetowi, a nawet zwykłe mamy (sorry, #instamamy!) traktują Instagram nie jak prostą rozrywkę i miejsce, w którym można pooglądać ładne fotki, ale jak narzędzie marketingowe, które pozwala budować społeczność, promować się, a nawet przynosić zyski.
Właśnie dlatego powstaje tak wiele publikacji, które pokazują, jak strategicznie prowadzić konto na IG, jak dobierać odpowiednie hasztagi, jak budować spójność konta i jak robić lepsze zdjęcia.
W pierwszym odcinku podcastu Blog Firma – E-booki o Instagramie – opowiadałam o tym, czy warto przeczytać:
- “Instagram Handbook” oraz “Instagram Editing” Joanny Banaszewskiej
- “Fash Study Book. O hashtagach” Elizy Wydrych Strzeleckiej
- “GROWTH HACKING. Jak Zachwycić Swoją Marką na Instagramie” Marty Krasnodębskiej
- “Korki z Insta. 24 praktyczne lekcje, jak skutecznie rozwijać się na Instagramie” Oli Foryś
- “Jak stworzyć spójny wizualnie profil na Instagramie” Beaty Redzimskiej
…a dziś opowiem o „Jak robić lepsze zdjęcia na Instagram? Praktyczny przewodnik dla twórców” Ani Ulanickiej.
E-book: Jak robić lepsze zdjęcia na Instagram?
Zawiedziona wieloma kiepskimi publikacjami na temat wizualnej strony Instagrama, normalnie nie zwróciłabym uwagi na kolejnego e-booka w tym temacie, ale tym, co mnie przekonało, był fakt, że Ania Ulanicka jest zawodową fotografką, a jej konto na Instagramie tętni życiem i nie ma w sobie nic z nudnej schematyczności promowanej przez wiele autorek podobnych e-booków.
Bo właśnie z tym miałam zawsze największy problem – te wszystkie maksymalnie spójne konta są ładne, ale szybko się nudzą. Widzę zdjęcie, a pod spodem nie znajduję żadnej treści. Albo taką, która z tym zdjęciem nie ma żadnego związku. A ja jestem jedną z tych osób, które na IG lubią przeczytać dobrą historię, lubią dowiedzieć się, co słychać u autora, lubią zobaczyć, co akurat robi.
I milionowa kompozycja z kwiatów, rozrzuconych ziaren kawy albo babskich bibelotów nie jest mi w stanie tego zagwarantować.
Uwierzyłam Ani Ulanickiej dzięki temu, kim jest i co robi. I nie zawiodłam się.
Co znajdziesz w e-booku?
Kwestie, jakie zostają poruszone w e-booku, to m.in.: podstawy fotografii (tutaj zrobiłam mnóstwo notatek), spójność (ogrom przydatnej wiedzy!), obróbka (i jak z nią nie przesadzić), pozowanie (świetne dla osób, które mają opory przed pokazywaniem siebie), przydatne narzędzia (i jak z nich mądrze korzystać) oraz mnóstwo praktycznych porad, przykładów i trików, dzięki którym nawet laik zrozumie, nie tylko jak robić lepsze zdjęcia, ale także dopracowywać i komponować je z innymi.
Ja, dla przykładu, na drugi dzień po przeczytaniu e-booka zrobiłam zdjęcie, dzięki któremu moi odbiorcy stwierdzili: „rzeczywiście widać różnicę w tym, jak fotografujesz”:
I jestem nie tylko dumna z siebie, że zrobiłam coś naprawdę dobrze, ale też, że trafiłam na mądrą, rozsądną i świetnie przekazującą wiedzę autorkę, której filozofia mocno trafiła do mojego serca.
Ania Ulanicka przekazuje w swojej książce, że spójność ma być traktowana na luzie. Że nie możemy być niewolnikami schematu. Że czasem trzeba dać odbiorcy odetchnąć, zaskoczyć go czymś nowym, „zakłócić” feed, by po czasie wrócić do podobnego motywu i pokazać, że zdjęcie, które dziś jest kosmicznie różne od pozostałych, po czasie będzie doskonałym elementem większej całości.
Niesamowicie ujęło mnie takie podejście. Podejście, które sprawia, że wraca mi chęć do działania. Że nie mam już poczucia, że cokolwiek muszę. Że mogę się bawić fotografowaniem i komponowaniem zdjęć bez wyrzutów sumienia. Bardzo pomagają w tym rady autorki – co przeplatać z czym, jak dbać o równowagę, jak łączyć motywy i nie dać się zwariować.
Autentycznie, nikt wcześniej tak przekonująco nie mówił do mnie o Instagramie i uważam, że ten e-book to jedna z najlepszych inwestycji, jakie poczyniłam w tym roku.
Kolejne zdjęcie, jakie opublikowałam, spotkało się z jeszcze lepszym przyjęciem i mnóstwem komplementów. Przekonało też nieprzekonanych, że warto pójść moim śladem i e-booka Ani Ulanickiej kupić:
Nieskromnie stwierdzę – idzie mi naprawdę świetnie i jestem bardzo zadowolona z kierunki, jaki obrałam. A wszystko dlatego, że uczę się od najlepszych.
Czy warto kupić e-book „Jak robić lepsze zdjęcia na Instagram?”?
Dla nikogo nie będzie zaskoczeniem, kiedy napiszę: „TAK, KUPUJCIE!”. Ten e-book to 149 stron pełnych fachowej wiedzy przekazanej w przyjazny sposób. Wewnątrz znajdziesz mnóstwo porad i inspiracji, a także praktycznych zadań, które pomogą Ci podnieść swoje umiejętności i lepiej zaplanować działania na Instagramie.
Powtórzę się, ale z pełną odpowiedzialnością stwierdzam, że to fantastyczna inwestycja warta dużo więcej, niż musiałam za nią zapłacić. Jeżeli i Ciebie interesuje ten temat, wskakuj do sklepu autorki. I naprawdę się nie wahaj.
Spodobał Ci się ten wpis? Polub mój fanpage na Facebooku:
Zdecydowanie mnie zachęciłaś. Trochę się zraziłam do e-booków blogerów, odkąd kupiłam e-book znanej blogerki, który miał mieć super łatwe przepisy. A okazało się, że przepisy może i łatwe, ale o wielu składnikach pierwsze słyszę…
A, jako że słuchałam twojego podcastu o e-bookach nt. Instagramu, do których miałaś wiele zarzutów (i uchroniłaś mnie przed wyrzuceniem pieniędzy w błoto), to na ten na pewno się zdecyduję. Szukam trochę pomysłu na siebie na tamtej platformie, a podobnie ja ty, nie mam serca wrzucać w kółko tych samych zdjęć.
Bardzo się cieszę, że Cię zachęciłam 🙂
Po opublikowaniu tamtego podcastu dużo osób pisało mi, że sobie strzeliłam w stopę, że się narażam ludziom z branży, że chyba zwariowałam – a ja od tamtej pory dostaję mnóstwo wiadomości z podziękowaniami za szczerość. I będę się trzymać tego, że warto być szczerą 🙂
Moja Droga, ja również pragnę Ci podziękować za twój podcast. Przesłuchałam go na szczęście przed planowym zakupem jakiegokolwiek kompendium wiedzy nt. IG.
I już wiem, że byłabym zawiedziona. Przyznaję, że czekałam z niecierpliwością na Twoją szerszą recenzję ebooka Ani Ulanickiej. Nie byłam do końca pewna czy to coś wartościowego. Zakupiłam go w ostatnim dniu promocji. I jestem wdzięczna Twojej recenzji za przekonanie mnie. To najlepszy zakup ever w tym roku w kwestii inwestowania w rozwój. Dziękuję 🙂
Ależ się cieszę! Sama odkryłam Anię i jej e-booka przez przypadek i bardzo się cieszę, że tak się stało, bo to w temacie Instagrama jedna z najlepszych inwestycji, jakie kiedykolwiek poczyniłam 🙂
Ja nie jestem dobra w te klocki i Twój poradnik chyba powinnam przeczytać dwa razy. 😀
Jakość materiałów, które publikujemy ma spore znaczenie. Wszelkie wskazówki, dzięki którym możemy poprawić swoje działania, są jak najbardziej przydatne.
Ciekawy artykuł.
Bardzo przydatne wskazówki