Przepraszam, Młoda, że próbowałam Cię zabić
Kiedyś napisałam do Niej list. List, który miał zostać tylko między nami. Ostatnio jednak zbyt wiele złego dzieje się z ludźmi, na których mi zależy. W milczeniu krzyczą, gubią wiarę w siebie, przestają dostrzegać jasne barwy świata. Mają lat 20, 30, ponad 50 i łączy ich ta sama niechęć – do siebie, do świata, do życia. Chciałabym, aby ten list, najprawdopodobniej najbardziej osobisty, jaki napisałam w życiu, pomógł im zrozumieć.
Oto list do Młodej.
Obu nam nigdy nie było lekko ze sobą. Przestałam Cię lubić, kiedy ludzie powiedzieli mi, że coś z Tobą jest nie tak. Nie mogłam na Ciebie patrzeć, miałam ochotę opluć Cię i zdzielić mocno w twarz. Oczami wyobraźni widziałam Cię w najgorszych sytuacjach, bo wierzyłam, że tylko na to zasługujesz.
Mówili mi, że jesteś nikim. Że odstraszasz ludzi. Że masz na innych zły wpływ. Wierzyłam im, krzyczałam razem z nimi. Kąsałam, drapałam Cię do krwi, krzywdziłam i raniłam. Sprowadzałam Cię do poziomu zero i nie pozwalałam stanąć na nogi.
Słuchałam ludzi, wierzyłam im. To za ich sprawą zapałałam do Ciebie nienawiścią. Nie chciałam Cię widzieć, nie chciałam Ciebie słuchać, marzyłam o tym, że znikniesz.
Wiele razy chciałam Cię zabić. Na różne sposoby. Ty jednak walczyłaś ze swoim demonem, miałaś ludzi, którzy utrzymywali Cię na powierzchni. Próbowałaś ich odpychać, testowałaś, ile zniosą, nie wierzyłaś, że widzą w Tobie coś więcej. Ale oni trwali i trzymali Cię za rękę.
I choć byli ludzie, którzy chcieli Cię zgnoić, to ja byłam Twoim największym wrogiem. To ja Cię niszczyłam – po cichutku, po kawałku. Znałam Cię tak dobrze, że wiedziałam, w który punkt uderzyć. Nieraz tylko słowa wystarczały, by zadawać Ci fizyczny ból. Poddawałaś się temu, bo tyle osób podcinało Ci skrzydła, że im wierzyłaś. Wierzyłaś nam. Wierzyłaś mnie.
Przepraszam, że próbowałam Cię zabić.
Dziękuję, że byłaś silna. Że w całej tej złości pragnęłaś mi coś udowodnić. Że miałaś odwagę, by podnieść głowę wysoko i powiedzieć nam wszystkim, żebyśmy się odpieprzyli.
Wygrałaś ze mną, mimo że jeszcze przez lata próbowałam Cię dopaść. Czaiłam się za rogiem, wykorzystywałam momenty słabości. Kąsałam i szeptałam do ucha kolejne złe słowa.
Wygrałaś, ale nie dokonałaś tego sama.
Ten chłopiec powiedział Ci, że za cierpienie spotka Cię kiedyś nagroda. Nie wiedziałaś jeszcze wtedy, że tą nagrodą będzie jego miłość.
Kocham go za to, że uratował Cię przede mną. Odepchnął mnie tak daleko, że przestałam sięgać do Ciebie pazurami. Wciąż gdzieś się tu czaję, ale on nie pozwala mi na to, by się do Ciebie zbliżyć.
Czasem to Ty wyciągałaś do mnie rękę. Próbowałam to wykorzystać, chełpić się Twoją słabością, ale szybko się mnie pozbywałaś. Nie jesteś już smutną dziewczynką, którą można odepchnąć i zadeptać.
Jesteś kobietą, matką, żoną, spełnioną osobą. Kibicuję Ci, staram się zniknąć z Twojego życia i prawdopodobnie za jakiś czas już o mnie zapomnisz.
Tego właśnie Ci życzę. Żebyś była sobą, bez swojego demona u boku.
Właśnie taką Cię pokochałam.
Nareszcie.
Czy po każdej burzy wychodzi słońce? Nie wiem, nie sprawdzałam. Wierzę jednak, że z każdego kryzysu da się wyjść. Że z każdego doświadczonego zła można wynieść jakąś lekcję. Nie unikajcie ludzi, którzy chcą Wam pomóc, bo sami czasem nie wystarczamy. I z drugiej strony – bądźcie tymi, którzy reagują, gdy ktoś inny cicho lub głośno woła o pomoc.
Swoim doświadczeniem dzielę się po to, byście wiedzieli, że wielu z nas ma za sobą takie historie. Nie będę tu rzucać frazesami, że życie jest piękne i że na każdego czeka szczęśliwe zakończenie, że są ludzie, którzy marzą o tym, by żyć, ale nie mogą albo że każdy powinien dźwigać swój krzyż, bo tak ma przykazane. Życie jest ciężkie, i to jest fakt, ale to nie znaczy, że mamy rezygnować z czegoś tylko dlatego, że czasami przynosi słońce, czasami deszcz. Nikt nie umiałby docenić tego, co dobre, gdyby nie wiedział, co to zło. I z tą właśnie myślą chcę Was tutaj pozostawić.
Przydatne numery:
- 800 70 2222 – Centrum Wsparcia – bezpłatny telefon dla osób w kryzysie czynny 24h / dobę, 7 dni w tygodniu (także w święta).
- 116 123 – Bezpłatny kryzysowy telefon zaufania dla dorosłych – można dzwonić codziennie, w godzinach 14.00-22.00 (od poniedziałku do niedzieli, z wyjątkiem dni świątecznych).
- 116 111 – Bezpłatny kryzysowy telefon zaufania dla dzieci i młodzieży – można dzwonić codziennie, w godzinach 12.00-02.00.
Mam ochotę Cię teraz przytulić i podziękować za to jak szczerą, otwartą i prawdziwą osobą jesteś. Zawsze mówisz o tym co ważne i chociaż nie zawsze mamy podobne poglądy, to ja wiem, że warto polecać Twojego bloga innym. Niech ludzie wyniosą z tego cennną naukę.
Oby tak było, dziękuję Ci bardzo!
Klaudyna, w tym momencie stałaś się poniekąd moją idolką. Brawo za odwagę. Naprawdę gratuluję. Napisałaś bardzo otwarcie coś, co nie jest proste ani do ujęcia w słowa, ani tym bardziej do przeżycia, a tak w ogóle to już nie do podzielenia się z innymi. A Ty zrobiłaś te wszystkie rzeczy tym jednym tekstem, przy okazji pokazując swoją siłę i to, jak wielki wpływ na nasze życie może mieć drugi człowiek.
Pamiętaj jednak, że nawet drugi człowiek nie pomoże, jeśli przede wszystkim sama nie będziesz chciała sobie pomóc – więc siła tkwi nie tylko w miłości, chociaż jej nie zaprzeczę. Jednakże ona tkwi przede wszystkim w Tobie i Twoim pięknym charakterze, który ukształtowało wszystko to, co przeżyłaś i wszyscy, którzy pojawili się na pewnym etapie Twojej drogi przez życie. Taką Cię poznałam i taką Cię zawsze uwielbiałam!
Dziękuję, że jesteś i dziękuję, że to napisałaś!
Dziękuję za Twoje słowa, mam nadzieję, że ten tekst dużo Ci da :*
Zgadzam się z tym, że nie powinniśmy swojego „szczęścia”/”życia” (jakkolwiek całe to zjawisko nazywać) uzależniać w całości od innych. Takie fundamenty mogą okazać się bardzo kruche i szybko się rozsypać, znów zrzucając nas na dno. Dlatego ludzie to jedno, pomocne ręce to jedno, ale reszta zależy od nas.
Po cierpieniu przyjdzie nagroda – tak kielkuje nadzieja
I tak powinno być 🙂
Wzruszylaś mnie do łez…jesteś silnym i pięknym człowiekiem! Pamiętaj o tym zawsze i dużo szczęścia Ci życzę 🙂
Dziękuję bardzo 🙂 Tobie również życzę mnóstwa szczęścia! :*
Kiedy w końcu napiszesz książke…
Może kiedyś 🙂 Trochę materiału już mam, ale jakoś żadna historia nie chce znaleźć zakończenia.
Klaudyna, jesteś wielka! Otworzyłaś się przed nami wszystkimi, mimo że wcale nie było to łatwe. Dziękuję Ci za to. Dziękuję, że zawsze starasz się uśmiechać i od czasu do czasu rzucisz jakimś żartem, dziękuję za rady, które często czytam, nawet jeśli problemy, które poruszasz w swoich tekstach, nie dotykają mnie osobiście. Uwielbiam Cię czytać! Zyczę ci samych dobrych chwil 🙂 po burzy zawsze wychodzi słonce 🙂
Jesteś wielka. Wielka i wspaniała. Wiele odwagi trzeba, żeby się podzielić publicznie takim doświadczeniem – i bardzo się cieszę, że to zrobiłaś. Podziwiam ;*
Co za historia. Bardzo mnie poruszyła
„Ten chłopiec powiedział Ci, że za cierpienie spotka Cię kiedyś nagroda. Nie wiedziałaś jeszcze wtedy, że tą nagrodą będzie jego miłość.” – gdyby nie facet, to by się pewnie nie wydarzyło, albo nie tak szybko, może na starość… tak to już jest. Potrzebujemy do uzdrowienia miłości z zewnątrz, własna to za mało… Fajnie, że ci się udało.