Odpowiadam na Wasze pytania – Q&A #1
W ankiecie dotyczącej przyszłości bloga mieliście (i wciąż macie) możliwość zadawania mi pytań. Muszę przyznać, że Wasza fantazja mnie zaskoczyła – ciekawią Was zagadnienia z tak różnych dziedzin, że wyszedł z tego totalny misz-masz dotyczący mojego prywatnego życia, blogowania, nauki języków, pracy, literatury i wielu innych. Mam nadzieję, że poniższy wpis zaspokoi Waszą ciekawość, ale w razie gdybyście mieli ochotę zapytać mnie o coś jeszcze – zapraszam. Wpisów typu Q&A możemy wspólnie stworzyć jeszcze kilka. Tymczasem – miłego czytania!
Ile masz lat? Tak mnie to ciekawi czy nie jesteśmy przypadkiem w tym samym wieku. Na koniec miesiąca stukną mi trzy dyszki. Myślę o tym z mieszaniną przerażenia (zawsze wydawało mi się, że to straszna starość) i ekscytacji (bo wybrałam sobie boski prezent i nie mogę się go doczekać).
Czy to, że myślisz o zamknięciu bloga oznacza, że nie będziesz już przyjmować zaproszeń do projektów organizowanych przez innych blogerów? Nawet jeśli kiedykolwiek zamknę bloga, zawsze będę chętna do wspólnego działania. Póki co zostaniemy przy tym, co jest, choć nie będę się już spinać o to, by koniecznie publikować co kilka dni.
Czy udzielasz wywiadów blogerom o dużo mniejszych zasięgach niż Twoje? Nie zasięgi są najważniejsze, a to, czy miałabym coś do powiedzenia na dany temat. Tak jak napisałam wyżej – jestem otwarta na wszelkie wspólne działania.
Jak godzisz wszystkie swoje zajęcia, pasje i najważniejszą Rodzinę? Jak planujesz swój dzień? Huhuhu, myślę, że to temat na oddzielny wpis. W skrócie: bardzo pomaga mi planowanie metodą Bullet Journal – bez tego już dawno bym sfiksowała i zapomniała połowy rzeczy, jakie mam do zrobienia. Z pewnością dużo daje mi to, że mój mąż szanuje moją pracę i nie ma problemu z zajęciem się córką czy przygotowaniem kolacji, kiedy ja jestem zajęta. Oczywiście moja organizacja nie jest idealna – zawsze z czegoś muszę zrezygnować. Czasem jest to książka, czasem trening, czasem nauka języków. Wszystkiego, co kocham, nie dam rady robić jednocześnie.
Czy jest coś co ja/my możemy zrobić by Cię wesprzeć? Abyś nie utraciła to co kiedyś sprawiało Ci większą frajdę? Wystarczy mi to, że tu będziecie. Warto wiedzieć, że mam dla kogo tworzyć.
Który język obcy sprawia ci najwięcej radości? Zdecydowanie esperanto. Wyjdę na prymitywa, ale po prostu prostota tego języka mnie oczarowuje. Jest logiczny, nietrudny w opanowaniu, blisko związany z językami, które znam i po prostu przyjemny w nauce. Dużo radości dawała mi także nauka hiszpańskiego, kiedy uczyłam się go z prywatną nauczycielką online.
Czy wspierasz jakieś idee np. charytatywne, pomocowe? Nie jest tego dużo, ale staram się cokolwiek dawać od siebie światu. Jestem członkiem Klubu WWF działającego na rzecz ochrony przyrody, regularnie kupuję smakołyki dla zwierzaków z dlaschroniska.pl i należę do klubu dawca.pl promującego świadome dawstwo narządów.
Jak podchodzisz do osób takich jak ja, które czytają, ale nie komentują? Czasem mam wrażenie (to jest uwaga nie do Ciebie, tylko zainspirowana różnymi opiniami wyczytanymi w innych miejscach w sieci), że Twórcy nie cenią takich odbiorców, uważają że to pewna niewdzięczność, skoro napracowali się przy tworzeniu posta czy vlogu to odbiorca przynajmniej tyle powinien dać od siebie żeby zostawić komentarz (…) Absolutnie nie uważam niekomentowania za niewdzięczność i doskonale rozumiem, że doba nie jest z gumy i zwyczajnie nie wystarcza nam czasu na reagowanie na wszystkie treści, jakie konsumujemy. Na YouTubie czy Facebooku jest łatwiej – kliknięcie „lubię to” zajmuje sekundę i już jakiś feedback jest. Na blogu wygląda to już zupełnie inaczej, rzeczywiście trzeba poświęcić czas i włożyć jakiś wysiłek w zaznaczenie swojej reakcji. Ja nie mam tak, że wyżej cenię komentujących, ale po prostu tylko ich istnienie zauważam. Pozostałe osoby są dla mnie raczej duchami i zagadkami, ale miłe jest to, że wiele takich osób pisze do mnie maile, że regularnie czyta nawet bez ujawniania się.
Kojarzę, że jesteś w dość długim związku (ponad 10 lat?). Czy po takim czasie ludzi łączy jeszcze zakochanie czy to już jakaś forma przyzwyczajenia? Rzeczywiście, jesteśmy razem prawie dwanaście lat, w tym pięć po ślubie (w sierpniu rocznice). W porównaniu do niektórych, to niewiele, w porównaniu do innych – dużo. Czy łączy nas przyzwyczajenie? Na pewno tak, ale nie odbieram tego, jako czegoś negatywnego. Wydaje mi się, że tak po prostu wygląda życie, a ta stałość kojarzy mi się ze stabilizacją i bezpieczeństwem. Czy jest w tym jeszcze element zakochania? Z pewnością. Co jakiś czas przyłapuję się na tym, że w brzuchu znów wirują mi motyle, a głowę nawiedza myśl: „Kurczę, znów czuję się jak zakochana gówniara”. Nie utożsamiam tego z taką codzienną, „zwyczajną” miłością. To jest coś zupełnie innego – taki stan, w którym człowiek znów czuje tę ekscytację z młodych lat.
To może mało dyskretne, ale ciekawi mnie czy planujecie rodzeństwo dla Zosi? Nie w tej chwili. Zawsze marzyłam o gromadce dzieci, ale macierzyństwo łatwe nie jest, pieniądze z nieba nie spadają, i nie jest to takie proste, jak myślałam, mając te dziesięć czy dwanaście lat.
Czy masz marzenia, które chciałabyś spełnić? Pewnie! Jestem ogromną marzycielką i choć nie chodzę z głową w chmurach, mam w wyobraźni pewne wizje, które mogłyby się kiedyś spełnić. Np. marzę o tym, by wyjechać do Manchesteru, zwiedzić Old Trafford i zobaczyć na żywo ukochaną drużynę; bardzo chciałabym zabrać męża do Japonii, bo to z kolei jedno z jego wielkich marzeń; chciałabym też postawić dom, w którym spokojnie byśmy sobie żyli.
Czy kiedykolwiek ktoś rozpoznał Cię na ulicy jako znaną blogerkę? Uśmiechnęłam się, czytając to pytanie. Nie uważam się za znaną blogerkę, bo do takich mi jeszcze baaardzo daleko. Natomiast faktycznie zdarzało się, że ktoś mnie rozpoznawał – np. gdy paradowałam w sukni ślubnej przez miasto, gdy szłam na spotkanie autorskie albo gdy pojawiałam się na Targach Książki.
Skąd mam mieć pewność, że nie będę samotna? Ciężkie pytanie. Myślę, że nikt i nic nie da nam gwarancji, że samotni nie będziemy. Wczoraj usłyszałam, że jeżeli nosimy kogoś w sercu, to samotni nie będziemy nigdy – nie wiem jednak, czy nie brzmi to jak frazes.
Naprawdę Cię podziwiam, chciałabym, żeby wszyscy byli tak waleczni, kojarzysz mi się z żeńskim odpowiednikiem Buszującego w zbożu. Kurczę! Teraz to już muszę przeczytać i nadrobić braki w tak ważnych lekturach. Buszujący w zbożu to jeden z moich czytelniczych wyrzutów sumienia.
Jakich języków się teraz uczysz? W ostatnich miesiącach nauka języków trochę zeszła u mnie na dalszy plan. Wciąż staram się każdego dnia zrobić coś w kierunku zachowania kontaktu z angielskim, ale nie jest to regularna nauka. Poza tym wciąż w moim życiu obecne są esperanto i hiszpański, ale nie w takim stopniu, w jakim bym chciała. W tym nowym roku mam też ambitny plan poznania języków z zupełnie innej bajki – będą to języki programowania. Mam nadzieję, że podołam temu wyzwaniu.
Czy miałaś kiedyś kłopoty (np. w pracy albo życiu prywatnym) z powodu tego, co piszesz na blogu? Masz sporo mocnych poglądów i nie owijasz w bawełnę, więc domyślam się, że wielu osobom może to być nie w smak. Problemów w pracy nie miewam, bo właściwie całe dorosłe życie jestem freelancerem, ale na gruncie prywatnym zdarzało się, że ktoś brał niektóre wpisy za bardzo do siebie. Co ciekawe, najczęściej osoby te doszukują się tutaj jakichś aluzji do samych siebie, co może być potwierdzeniem powiedzenia: „Uderz w stół, a nożyce się odezwą”, ale w rzeczywistości nie mają one racji.
Jakie książki teraz czytasz i jakiego gatunku? Aktualnie siedzę głównie w fantastyce – Cinder i Wieża – oraz w prozie polskiej – nowa Cukiernia Pod Amorem i Świat według Polki.
Czy obecnie prowadzisz współpracę recenzencką z różnymi wydawnictwami? Jeśli tak, to jakimi? Regularnie współpracuję tylko z wydawcami książek dla dzieci, bo te recenzuję stale. Niektóre wydawnictwa przesyłają mi swoje książki do promowania na Instagramie, ale poza tym już od dawna nie nawiązuję współprac ściśle recenzenckich. Nie mam już tyle zapału do pisania o książkach, co zresztą widać, poza tym i tak czytam głównie ebooki, więc egzemplarze od wydawnictw nie robią już na mnie takiego wrażenia, jak to miało miejsce na początku przygody z blogowaniem.
A może wprowadzisz posty gościnne? Lubię takie pisać i czytać, zawsze to jakiś powiew świeżości. Wprowadzenie stałego cyklu postów gościnnych to jeden z moich planów na rok 2018. Wspominałam o tym w pierwszym poście gościnnym, jaki niedawno pojawił się na blogu – Jak zorganizować Święta w duchu zero waste? W razie czego – zapraszam do kontaktu, właśnie tworzę zarys tego, jak miałyby takie wpisy wyglądać.
Pisałaś, że chodzisz do klubu fitness. Napiszesz, jakie treningi tam wybrałaś i czy jesteś z nich zadowolona? A jak u Ciebie z siłownią? Regularnie chodzę na jogę, pilates i zajęcia ze zdrowego kręgosłupa. Są to raczej łagodne aktywności (no dobra, po pilatesie czasem mam zakwasy), ale bardzo dużo mi dają – chudnę w zdrowym tempie, moje ciało jest bardziej elastyczne, a bóle różnych części ciała (głównie pleców) przestały być moim problemem. Wiadomo, że dzięki siłowni mogłabym szybciej wzmocnić i wysmuklić ciało, ale nie jest to moim najważniejszym celem. Tak czy siak jednak mam zamiar włączyć do „repertuaru” również zajęcia na siłowni, niedługo spotykam się z trenerem personalnym i na pewno wymyślimy dla mnie jakiś odpowiedni program. Chociaż i tutaj nie mam zamiaru pracować np. nad zrzuceniem oponki z brzucha, bo zależy mi przede wszystkim nad wzmocnieniem górnych partii ciała.
Może skoro zależy Ci na dyskusjach zrobić coś w stylu panelu dyskusyjnego. Nazwać to w ten podobny sposób i zaprosić na blogu do dyskusji (…) Właściwie to taki cykl na blogu już jest, tylko pod oficjalną nazwą od roku go nie aktualizowałam. Znajdziesz go pod tagiem Kreatywny Klub Dyskusyjny.
Myślałaś o napisaniu książki dla dzieci? Może jakiś wspólny projekt? Ponieważ ankieta była anonimowa, nie mam pojęcia, kim jesteś, ale kiedy przyjdzie mi wreszcie do głowy jakiś sensowny pomysł, to chętnie go zrealizuję. Książki dla dzieci chodzą mi po głowie już od kilku lat.
Kiedy pijemy? Tutaj dla odmiany domyślam się, kto pyta 😉 W razie czego zapraszam na kawę, bo jeśli chodzi o trunki wyskokowe, od jakiegoś czasu już ich nie pijam.
Jakie masz plany na 2018 rok? Związane z blogiem, firmą, życiem itd? Właściwie to jeszcze się nad tym nie zastanawiałam. Słyszałam ostatnio, że powinno się planować kwartalnie a nie rocznie i myślę, że jest w tym wiele sensu, bo presja czasu jest odrobinę większa i człowiek nie ma wrażenia, że ma jeszcze mnóstwo czasu na realizację zamierzeń. Na pewno chciałabym rozwijać firmę, bo to jeden z fundamentów przyszłości mojej rodziny, ale mam trochę związane ręce, bo nie znaleźliśmy jeszcze dla młodej przedszkola, więc tak naprawdę wciąż większość mojej uwagi koncentruje się na domu i rodzinie. Poza tym chciałabym się w tym roku dużo nauczyć i pozwiedzać trochę fajnych miejsc w naszym województwie, żeby pokazać młodej chociaż mały fragment świata.
Uff, trochę się nagadałam! Mam nadzieję, że nie przegapiłam żadnego pytania (przychodziły także na maila) i że dowiedzieliście się z tego wpisu czegoś ciekawego. Jeżeli przychodzą Wam do głowy inne pytania – śmiało, chętnie odpowiem.
Czyli jednak, prawie w tym samym wieku;) mi stuknie 29 za 4 dni. Jednocześnie jest to też 7 rocznica ślubu. Pozdrawiam całą waszą rodzinkę!!
Och, fantastycznie, wszystkiego dobrego! <3
Ooooooo Buszujący w zbożu jakoś do mnie nie przemówił. Nie lubię tej książki. Wiec ni ma co tam się martwic tym. Chociaż sie nie dziwie bo teraz chcesz znać lepiej hehe. KKD od orku nieaktywny wooo to naprawdę sporo czasu! Książka dla dzieci to super sprawa. Sama o tym myślę :3 Fajnie że pomagasz innym to przecież nic wielkiego w dzisiejszych czasach nieco się zaangażować. Ba! Internet robi furorę. Tak pzoa tym to mnie się kolejne pytania pojawiły w głowie. Kek. Pozdrawiam 😉
Jeżeli masz jakieś pytania – śmiało, odpowiem 🙂
Widzę, że z „Buszującym” wiele osób ma ciężkie przeprawy, więc doskonale Cię rozumiem.
Rewelacja! Chcemy więcej 🙂 uwielbiam czytać o innych, poznawać ich lepiej. Fajne jest to, że na luzie podchodzisz do wielu tematów i nie boisz się mówić/pisać otwarcie o tym, co myślisz 🙂 i nie przestawaj pisać!!!!
Dziękuję za budujące słowa 🙂
Cieszę się, że ten wpis się pojawił. Widać, że nadal masz w sobie dużo pasji o chęci do działania. Po prostu chcesz tę energię wykorzystać inaczej niż do tej pory, a w tym nic złego przecież nie ma 🙂
Bardzo cieekawa akcja, szkoda że akurat przegapiłam. Skoro można zadawać jeszcze pytania, to mnie interesuje: w jaki sposób udało Ci się znaleźć pracę w wydawnictwie? Czy trzeba mieć jakieś specjalne wykształcenie aby pracować w branży? Czy chciałabyś robić coś innego gdybyś mogła uprawiać dowolny zawód świata?
Ale jednak miło, jak ludzie komentują, prawda? Bo to też daje kopa do działania :)))
I tak totalnie rozumiem to zakochanie w długotrwałym związku – to jest chyba najcudowniejsze, kiedy zakochujesz się wciąż i wciąż na nowo w tej samej osobie!
Bardzo podoba mi się grafika na tym blogu. Na pewno będę częściej tutaj zaglądać.
Super, że pojawiło się Q&A, trochę się o Tobie dowiemy 🙂 Pozdrowienia