Sekret jej oczu, Eduardo Sacheri
Wyjdę pewnie na naiwną, ale tym, co przekonało mnie do tej powieści, były: intrygująca okładka, piękny tytuł, ciekawa zapowiedź i rekomendacja, brzmiąca: „powieść, na podstawie której powstał nagrodzony Oscarem film”. Dobrze, że cała gama elementów składa się na to, że Sekret jej oczu zwraca uwagę. Inaczej moglibyśmy przegapić naprawdę wartościową książkę.
Miłość. Niby zajmuje ważne miejsce w tej powieści, a jednak nie narzuca się, nie atakuje, nie wypływa ze wszystkich stron. Zero patosu, żadnych ckliwych westchnień. A jednak jest – pełna pasji, szaleńcza, rozrywająca serce. Przechodzi niemal niezauważona, a jednak jest… Zbrodnia, zemsta i kara. One stanowią bazę Sekretu…, co sytuuje dzieło argentyńskiego pisarza na półce z thrillerami i kryminałami, ale ja do tej klasyfikacji przekonana nie jestem. Powieść niby trzyma w napięciu, autor niby sporo uwagi poświęca motywowi zbrodni, ale tak naprawdę akcja nie jest wartka i emocjonująca, po plecach nie przebiega dreszcz, czytelnik nie wstrzymuje oddechu i nie obraca się nerwowo za siebie. Fani historii z dreszczykiem mogliby się srogo zawieść tą książką, choć przyznać należy, że pomysł takiej zbrodni, takiej zemsty i takiej kary jest znakomity i mógłby mrozić krew w żyłach. Jednak forma w jakiej podaje ją Eduardo Sacheri sprawia, że wątek kryminalny przepływa łagodnie przez kolejne strony, właściwie nie robiąc większego wrażenia. O czym jest więc właściwie ta książka?
Trudno powiedzieć. Moją uwagę przykuły najbardziej te tematy, które wcale nie wysuwają się na pierwszy plan Sekretu jej oczu. Mam tu na myśli: motyw męskiej przyjaźni oraz wątek samotnego staruszka opowiadającego o sztuce pisarskiej i rozliczającego się z przeszłością. O dziwo, fragmenty dotyczące sytuacji politycznej Argentyny również wzbudziły moją wielką ciekawość. Znalazłam w tej powieści wiele dla siebie. Wiele z niej pozostanie we mnie na długo… Jeżeli powiem o Sekrecie jej oczu, że to powieść nijaka, będzie to naprawdę krzywdzące. Nie umiem jednak znaleźć lepszego epitetu, chcąc zaznaczyć, że tak naprawdę nie da się określić, o czym opowiada powieść Eduarda Sacheri. Wiele wątków, powieść zawarta w powieści, ogrom bohaterów i zdarzeń – to wszystko składa się na interesującą i barwną, acz niespecjalnie porywającą całość. Coś jednak w tej powieści jest. Myślę, że każdy czytelnik doceni w niej co innego. Zwróci uwagę na to, co mnie na dłużej nie zatrzymało. I to jest w tak magicznych i niebanalnych książkach najlepsze – mają to słynne coś, co każdy czytelnik definiuje inaczej. Co każdy czytelnik odkrywa i zachowuje tylko dla siebie… Moja ocena: 8/10
]]>Zbrodnia i kara, sąd i namiętność, prawda ukryta we wspomnieniach i miłość – silniejsza niż wszystko… Emerytowany urzędnik sądowy, Chaparro, postanawia opisać sprawę sprzed lat, która zaczęła się od morderstwa i gwałtu na młodej kobiecie. Choć sprawca został schwytany i osądzony, niecodzienne okoliczności sprawiły, że sprawiedliwości nie stało się zadość. Tylko Chaparro wie, jak potoczyły się losy zamieszanych w tę historię osób, i teraz postanawia odsłonić prawdę. Ale jest jeszcze inna prawda, która go dręczy i którą boi się ujawnić. Że od lat kocha pewną kobietę… Powieść sensacyjno-psychologiczna, na której motywach oparto nagrodzony Oscarem argentyńsko-hiszpański film „Sekret jej oczu”!Źródło: swiatksiazki.pl.
Miłość. Niby zajmuje ważne miejsce w tej powieści, a jednak nie narzuca się, nie atakuje, nie wypływa ze wszystkich stron. Zero patosu, żadnych ckliwych westchnień. A jednak jest – pełna pasji, szaleńcza, rozrywająca serce. Przechodzi niemal niezauważona, a jednak jest… Zbrodnia, zemsta i kara. One stanowią bazę Sekretu…, co sytuuje dzieło argentyńskiego pisarza na półce z thrillerami i kryminałami, ale ja do tej klasyfikacji przekonana nie jestem. Powieść niby trzyma w napięciu, autor niby sporo uwagi poświęca motywowi zbrodni, ale tak naprawdę akcja nie jest wartka i emocjonująca, po plecach nie przebiega dreszcz, czytelnik nie wstrzymuje oddechu i nie obraca się nerwowo za siebie. Fani historii z dreszczykiem mogliby się srogo zawieść tą książką, choć przyznać należy, że pomysł takiej zbrodni, takiej zemsty i takiej kary jest znakomity i mógłby mrozić krew w żyłach. Jednak forma w jakiej podaje ją Eduardo Sacheri sprawia, że wątek kryminalny przepływa łagodnie przez kolejne strony, właściwie nie robiąc większego wrażenia. O czym jest więc właściwie ta książka?
Trudno powiedzieć. Moją uwagę przykuły najbardziej te tematy, które wcale nie wysuwają się na pierwszy plan Sekretu jej oczu. Mam tu na myśli: motyw męskiej przyjaźni oraz wątek samotnego staruszka opowiadającego o sztuce pisarskiej i rozliczającego się z przeszłością. O dziwo, fragmenty dotyczące sytuacji politycznej Argentyny również wzbudziły moją wielką ciekawość. Znalazłam w tej powieści wiele dla siebie. Wiele z niej pozostanie we mnie na długo… Jeżeli powiem o Sekrecie jej oczu, że to powieść nijaka, będzie to naprawdę krzywdzące. Nie umiem jednak znaleźć lepszego epitetu, chcąc zaznaczyć, że tak naprawdę nie da się określić, o czym opowiada powieść Eduarda Sacheri. Wiele wątków, powieść zawarta w powieści, ogrom bohaterów i zdarzeń – to wszystko składa się na interesującą i barwną, acz niespecjalnie porywającą całość. Coś jednak w tej powieści jest. Myślę, że każdy czytelnik doceni w niej co innego. Zwróci uwagę na to, co mnie na dłużej nie zatrzymało. I to jest w tak magicznych i niebanalnych książkach najlepsze – mają to słynne coś, co każdy czytelnik definiuje inaczej. Co każdy czytelnik odkrywa i zachowuje tylko dla siebie… Moja ocena: 8/10
Ciekawa propozycja, być może kiedyś jak upoluję to przeczytam 😀
Książki nie czytałam, jednak oglądałam jej ekranizację. Zgadzam się z tobą, że miłość nie była tak uwypuklona, a jednak zwróciła uwagę. Zemsta, rzeczywiście niesamowita i mroczna. Takiego zakończenia się nie spodziewałam. W przypadku filmu wątek kryminalny chyba toczy się szybciej. Mimo, że akcja nie ma zawrotnego tempa to jednak odczuwa się usilne staranie wykrycia prawdy.
Książki nie czytałam, ale słyszałam co nie co o ekranizacji. Na razie jednak mam bardzo dużo zaległości, więc chyba sobie odpuszczę…
Kolejna recenzja tej książki, którą czytam. I kolejna bardzo podobna. Mi również bardzo podoba się tytuł i zachęca do przeczytania. Ciągnie mnie również "to coś", bo w każdej książce "tego czegoś szukam". Jeżeli znajdę to przeczytam.
Bardzo intrygująca i odrobinę dwuznaczna recenzja. Pobudza ciekawość!
Bo tak naprawdę trudno jednoznacznie określić i samą tę książkę, i to, jak się na nią reaguje, jakie emocje towarzyszą lekturze. Z jednej strony podoba się i intryguje, z drugiej zdaje się być mało ekscytująca.
Z jednej strony mam ochotę przeczytać tę książkę , z drugiej zaś chcę ją sobie odpuścić. Tak więc jeszcze się zastanowię nad jej zakupem 😀
Hm, teraz t już naprawdę muszę ją przeczytać…
bardzo fajna recenzja:) aż chce się czytać!
zapraszam do siebie w wolnym czasie:)
http://mesmerize87.blogspot.com/