Król Złodziei, Cornelia Funke

Król Złodziei (Herr der Diebe), Cornelia Funke
Wyd. Egmont, Warszawa 2003

Do zapoznania się z twórczością nieznanej mi dotąd autorki – Cornelii Funke – zachęciła mnie entuzjastyczna recenzja Meme. Nie wahając się ani minuty, od razu złożyłam zamówienie w uczelnianej bibliotece i na drugi dzień mogłam cieszyć się już kolejną ciekawą pozycją do przeczytania. Kiedy wreszcie nadszedł czas lektury – przepadłam. I zakochałam się!

Cornelia Funke zyskała swego czasu przydomek „niemieckiej Rowling” – wszystko za sprawą jej pełnych uroku, niezwykłych powieści, przyciągających miliony czytelników na całym świecie. Jej międzynarodowa sława zaczęła się właśnie po opublikowaniu Króla Złodziei – fascynującej powieści, której akcja osadzona została w pełnej tajemnic Wenecji. Do polskiego wydania dołączona została mapka miasta, pozwalająca na śledzenie kroków bohaterów oraz słownik włoskich wyrażeń, pojawiających się w tekście. Genialny jest to zabieg! Mam nadzieję, że się ze mną zgadzacie 🙂

W tej fascynującej opowieści Cornelia Funke przenosi czytelnika do Wenecji – „baśniowej krainy, pełnej skrzydlatych lwów i rżących koni”. Wraz z grupą młodych bohaterów przedzieramy się przez wąskie uliczki, pływamy vaporetto, skrywamy się w ciemnych zaułkach i karmimy gołębie na Piazza San Marco. Głównymi bohaterami są bracia – Prosper i Bo, którzy po ucieczce z domu despotycznej ciotki, postanawiają skryć się w magicznym mieście, znanym z opowieści rodziców. Ich ciężkie życie na ulicy ulega zmianie, kiedy natykają się na grupę bezdomnych dzieci, skrywających się w opuszczonym kinie. Od tej pory w ciemnej kinowej sali mali bohaterowie budują namiastkę domu – gotują, czytają, opiekują się zwierzętami i – co najważniejsze – wspierają się, tworząc rodzinę, o której tak bardzo wszyscy marzyli. Ich przewodnikiem jest tajemniczy Scipio, znany jako Król Złodziei – chłopiec, ukrywający się za czarną maską. Chłopiec, skrywający w sercu wielką tajemnicę…

Stworzona przez Funke historia pełna jest ciepła i magii. To taka baśniowa przygoda, którą chciałby przeżyć niemal każdy z nas. I choć Król Złodziei jest powieścią skierowaną do młodzieży, to i dorośli powinni docenić jej niezwykły urok. Zwłaszcza, że nie jest to zwykła powiastka przygodowa – kryje się tutaj znacznie więcej… W mej opinii jest to prawdziwa bomba – nośnik najważniejszych wartości – przyjaźni, braterstwa, miłości i oddania. Do tego opisanych i przedstawionych w tak urzekający sposób, że nie sposób się w tej historii nie zakochać!

Wenecja kusi i fascynuje. Bohaterowie wzbudzają ogromną sympatię, a ich przygody pełne są napięcia i zagadkowości. Do tego – jak to w baśniach – dochodzi szczypta magii. A wszystko za sprawą pięknej i tajemniczej karuzeli. Czyż nie brzmi to intrygująco?

Jednym z głównych problemów, poruszanych na kartach Króla Złodziei jest kwestia dorastania i braku zrozumienia na linii dorośli-dzieci. Ci pierwsi chcieliby cofnąć się w lata młodości, ci drudzy marzą o byciu starszymi i niezależnymi. Nieustanne pragnienie bycia kimś innym sprawia, że porozumienie między dorosłymi i dziećmi zdaje się być niemożliwe. W pewnym jednak momencie okazuje się, że bez pomocy dobrej wróżki i opiekuńczego detektywa młodzi bohaterowie mogą sobie nie poradzić. Czy wyrzekną się swoich zasad i chwycą pomocną dłoń? A może wciąż będą zdani tylko na siebie?

Cóż… Przeczytajcie i dowiedzcie się sami. Na pewno się nie rozczarujecie!

Króla Złodziei czyta się świetnie – to jedna z tych powieści, którą pochłania się jednym tchem i w której całkowicie się zatraca. Opisy są barwne i fascynujące – pozwalają poznać pełne magii miasto i pełnych uroku bohaterów. I choć najmłodszym czytelnikom nie polecałabym takich historii (w końcu mogą zapragnąć żyć tak, jak ich mali przyjaciele), ale niewątpliwie dla nastolatków powieść ta nadaje się idealnie. Jestem pewna, że właśnie w takich książkach kryje się ta magia, która przyciąga młodego czytelnika i zachęca go do poznawania bliżej literatury. Gdyby wszystkie szkolne lektury były tak fascynujące, z pewnością nie musielibyśmy narzekać na poziom czytelnictwa wśród młodzieży. A wielkie i ciężkie powieści zostawmy na czas szkoły średniej – wcześniej zachęcajmy młodzież do zgłębiania właśnie takich historii, jak ta autorstwa Cornelii Funke. Dlaczego? Dlatego, że to właśnie lekkie i intrygujące powieści potrafią kusić i rozkochać w sobie młodych czytelników. A kto raz zakocha się w książce, już nigdy się od niej nie odwróci. Nawet jeśli w szkole będzie zmuszany do czytania „wielkich” tytułów…

Moja ocena: 10/10

Mam nadzieję, że któregoś dnia wrócę jeszcze do Wenecji. Mapka dołączona do książki uświadomiła mi bowiem, jak niewielką część miasta było mi dane widzieć…

0 komentarzy

  1. Na książki spod pióra Funke napotykam już od dłuższego czasu. Zwykle jest to atramentowa trylogia, na którą mam coraz więcej ochoty, o tej pozycji słyszałam bardzo niewiele. I powiem szczerze, że troszkę przeraziłaś mnie tym, że autorka nazywana jest niemiecką Rowling, bo ja za twórczością tej Pani, szczerze mówiąc, nie przepadam 😉

  2. Słyszałam o książce wiele dobrego i przyznam, ze ta recenzja jeszcze bardziej zachęciła mnie do jej przeczytania. Zgadzam się też w stu procentach, że właśnie takie książki powinny być lekturami. 🙂

  3. A wiesz, że ja jakoś dotąd nie słyszałam o "Królu złodzieji"? Chyba warto byłoby się rozejrzeć, bo jej atramentowa seria jest świetna, polecam Ci zresztą, na pewno się spodoba ;).

  4. Dariu,
    ale tu nie chodzi o to, że ich twórczości są zbliżone. Po prostu książki obu pań mają w sobie coś, co przyciąga do nich całe rzesze młodych czytelników. Fenomeny takie, o 🙂

  5. "Król złodziei" jest uroczy. Piękna książka i to dzięki niej marzę o odwiedzeniu Wenecji. "Atramentowa trylogia" też jest świetna. Serdecznie Ci polecam! 🙂

  6. Czytałam tę książkę jakiś czas temu i byłam pod jej ogromnym wrażeniem. Niesamowity klimat, sympatyczni bohaterowie. No i ta karuzela!
    A co do lektur, to zgadzam się! Jesteśmy zarzucani ciężkimi i nieprzyjemnymi tytułami, które raczej do aktualnych nie należą i po prostu do nas nie trafiają. A wzniosłe tematy poruszane w lekturach raczej nie zmieniają w nas wiele i często odbierają dzieciństwo (w podstawówce pani przy okazji jakiejś lektury powiedziała, że wróżki nie istnieją- traumatyczne to dla mnie było! ^^).
    Pozdrawiam!

  7. Czytałam kilka lat temu właśnie dlatego, że promocja nazwała go nowym Harrym Potterem. No cóż do Harrego mu daleko, ale to zupełnie inna tematyka. Książka bardzo mi się podobała. Również z tego powodu, że byłam dwa razy w Wenecji i lubię czytać o miejscach, które widziałam na własne oczy 🙂

  8. Nie czytałam jeszcze tej książki, choć planuję to od kliku lat ;P
    Ocena 10/10 i recenzja przemówiły mi ostatecznie do rozumu – nie będę przez kolejne kilka lat czekać aż natrafię na nią w bibliotece, tylko po prostu kupię xD Zwłaszcza, że może po mnie będzie chciał sięgnąć po tę książkę mój młodszy brat 😉

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *