Smutna refleksja w dniu urodzin…
Dwudzieste piąte urodziny. Ćwierć wieku. Jakie to… smutne? Piętnaście lat temu na urodzinowej imprezie piłam oranżadę, jadłam pączki i pytałam mamę czy daleko jeszcze do mojej osiemnastki. Czy daleko jeszcze do dorosłości… „Nawet się nie zorientujesz, kiedy to zleci”. No i zleciało. Musiałam iść na studia. Jak wszyscy z mojego rocznika. Bo teraz trzy litery przed nazwiskiem to już nie nobilitacja, a wymóg. Chciałam przerwać w połowie, gdy dostrzegłam, że obrana przeze mnie ścieżka donikąd nie prowadzi. Nie pozwolono…