Na południe od granicy, na zachód od słońca (Kokkyō-no minami, taiyō-no nishi), Haruki Murakami
Kiedy zakończyłam lekturę Po zmierzchu [a był to mój pierwszy kontakt z Murakamim], targały mną niezwykłe emocje – mieszanina lęku, ekscytacji i podniecenia. Tych uczuć zabrakło mi przy Norwegian Wood i Wszystkie boże dzieci tańczą. Dopiero lektura Na południe od granicy, na zachód od słońca przywołała we mnie te uczucia na nowo. Znów miałam ochotę wyjść z domu, zatopić się w muzyce i kierować się tam, gdzie ponoszą mnie nogi. Z przyczyn technicznych – tj. poparzenia słonecznego i okrutnego żaru za oknem – porzuciłam ten pomysł. Nie omieszkałam jednak sięgnąć po muzykę, której słuchali bohaterowie powieści, licząc na to, że pozwoli mi ona zniszczyć wielki znak zapytania, jaki zaczął mnie prześladować po odłożeniu książki na bok. Niestety, nie pozbyłam się ani tegoż znaku, ani uczucia niepokoju, ale znaczy to jedynie tyle, że Murakami znów powalił mnie na łopatki.
Po lekturze Na południe… nie jestem co prawda w pełni ukontentowana [za dużo niedomówień, niedokończonych wątków i nierozwiązanych zagadek], ale i tak zaliczam tę powieść do jednej z lepszych, jakie było mi dane w życiu czytać. Mało które dzieło wywołało we mnie aż takie emocje…
Moja ocena: 9/10
Okropnie mnie wciągnęło. Czytałam trzy książki Murakamiego (jeszcze "Przygodę z owcą" i "Wszystkie boże dzieci tańczą") i ta chyba podobała mi się najbardziej.
Ja jak na razie przeczytałam tylko "Kafkę nad morzem" oraz "Kronikę" Murakamiego. Miałam ochotę na więcej, ale nie posiadam żadnego z jego utworów w domu więc było to konfliktowe, ale po przeczytaniu twojej recenzji chyba będę musiała jakoś to załatwić… nawet po trupach 🙂 Pozdrawiam
Cóż, byłam pewna, że Ci się spodoba 😉
Dziękuję za odwiedziny ;D A co do książki, to naprawdę mi się podoba . Nigdy nie czytałam dzieł Murakamiego, ale może czas spróbować.
ja mam tą książkę jeszcze przed sobą. I to jest chyba jedyna książką , której nie mam w swoim księgozbiorze z dzieł Murakamiego:) Nadrobię koniecznie!
Tak! książka ma to coś! ;))
Ultramaryna – spróbuj 'Po zmierzchu' – wciąż jest moją ulubioną 🙂
to jedna z moich pierwszych książek murakamiego i jedna z ulubionych 🙂
pozdrawiam