KLAUDYNA MACIĄG
  • Główna
  • Sklep
  • Blog
  • Kim jestem?
  • PREZENTY DLA CIEBIE
  • Podcast
  • Współpraca
  • Copywriting

Lawendowy pokój, Nina George

Lawendowy pokój, Nina George

Oryginał: Das Lavendelzimmer
Wydawnictwo: Otwarte
Rok wydania: 2014
Stron: 342
Gatunek: obyczajowa

Mam wrażenie, że jestem jedyną osobą w blogoferze, która nie słyszała dotąd ani o tej książce, ani o jej autorce. Owszem, jej piękna okładka tam i ówdzie rzucała mi się w oczy – w końcu nie jestem aż tak przyślepawa – ale nie miałam okazji postawić jej jakichkolwiek oczekiwań. Nie zagłębiałam się w recenzje, nie zagłębiałam w opisy. Otrzymałam ją właściwie w prezencie od wydawcy i spontanicznie podjęłam się lektury. Cóż mogę teraz rzec… Jakież niezwykłe było to spotkanie!

Nie pamiętam, kiedy ostatni raz dane mi było zetknąć się z prozą tego rodzaju. Nina George pisze niezwykle specyficznie – co uwidacznia się w języku jej powieści, w sposobie opowiadania, w użyciu takich, a nie innych metafor. Jest to proza nieco ciężkawa, duszna. Sporo tu egzaltacji i przesady. Ale przede wszystkim pośród tych artystycznych środków, niezwykłych opisów i dialogów niemal nie z tej epoki kryje się jedno – piękno. Czyste piękno, umiłowanie dla słowa, klimat, który zachwyca. To książka z duszą, książka niepowtarzalna i absolutnie wyjątkowa.

Nie najlepsza, nie wybitna, ale piękna i dobra.

Lawendowy pokój można by uznać za historię miłosną, ale byłoby to jednocześnie i niedopowiedzenie, i przesada. Przede wszystkim jest to opowieść o żywocie człowieka, który nie przestał kochać. Wciąż w umyśle ma kobietę ze swej młodości. Kobietę, która odeszła, ale która we wspomnieniach wraca jak bumerang. Zbieg różnych zdarzeń sprawia, że do naszego bohatera, pana Perdu, dociera prawda o przeszłych wydarzeniach. Prawda, która wstrząsa i zmienia całe jego życie…

Zanim czytelnik zaczyna śledzić nowy etap w życiorysie bohatera, który doskonale wpisuje się w ramy powieści drogi, najpierw poznaje bliżej samego Perdu. A jegomość jest to niezwykły – chyba każdy mól książkowy chciałby choć na chwilę znaleźć się w jego rzecznej Aptece Literackiej. Pan Perdu leczy literaturą. Wie, co zalecić mężom na emeryturze, paniom ze złamanymi sercami czy literatom pozbawionym weny. Umiłowanie wobec książek jest jednym z najważniejszych elementów Lawendowego pokoju. To czyni tę powieść jeszcze ciekawszą, jeszcze piękniejszą i jeszcze bardziej wyjątkową.

Nie uznałam jednak dzieła Niny George za wybitne czy najlepsze w swym gatunku, a wiąże się to przede wszystkim z pewną nierównością, jaka historię tę charakteryzuje. Bywają tu momenty nużące, a sama kwiecistość języka połączona z mnogością metafor i złotych myśli miejscami bywa mocno męcząca. Co jakiś czas trzeba książkę tę odkładać na bok, by nie dać się tą specyficzną atmosferą zadusić. To ona sprawia, że Lawendowy pokój tak przyciąga, ale też w nadmiarze potrafi czytelnika zamęczyć. A jak wiadomo – co za dużo, to niezdrowo.

Moja ocena: 8/10
Książka przeczytana w ramach wyzwań: ’Pod hasłem’, ’Grunt to okładka’ oraz ’Książkowe podróże’.

Cześć! Nazywam się Klaudyna Maciąg i zajmuję się tworzeniem za pomocą słów. Na blogu znajdziesz treści dotyczące freelancingu, rozwoju, blogowania i prowadzenia firmy. Chcesz dowiedzieć się więcej? Sprawdź, kim jestem.

Sprawdź moje produkty:

  • Dziennik Wieloletni

    Dziennik Wieloletni – błękitny

    119,00 zł z VAT
    Kup w sklepie PSC
  • Dziennik Wieloletni

    Dziennik Wieloletni – czarny

    119,00 zł z VAT
    Kup w sklepie PSC
freelancing organizacja zarabianie w sieci samorozwój nauka języków prowadzenie firmy
PrevDlaczego książki dla młodzieży tak bardzo się zmieniły? [Stowarzyszenie Wędrujących Dżinsów, Ann Brashares]
Adventureland (2009)Następny

Mam dla Ciebie prezenty!

Zapisz się do newslettera i odbierz darmowe ebooki.

Twoje dane będą przetwarzane w celu wysyłki newslettera, a ich administratorem będzie Klaudyna Maciąg. Szczegóły: polityka prywatności.

Dzięki, udało się!

W swojej skrzynce mailowej wypatruj pierwszej wiadomości z prezentem powitalnym. 

Istnieje duże prawdopodobieństwo, że wiadomość wpadnie do [spamu], więc zajrzyj i tam. A jeśli chcesz mieć pewność, że moje wiadomości będą dochodzić, dodaj adres kontakt@klaudynamaciag.pl do zaufanych. 

.

0 komentarzy

Camillie Eve pisze:
22 sierpnia 2014 o 14:30

Chciałam ją przeczytać, ale po Twojej recenzji nie do końca jestem przekonana… Taka "ciężka" proza nie przemawia do mnie. Zdecydowanie wolę prosty, a wdzięczny styl pisania 😉

Odpowiedz
Klaudyna Maciąg pisze:
22 sierpnia 2014 o 14:35

Ano właśnie – wdzięczny to on jest, książkę przeczytałam szybko, ale do prostoty i lekkości naprawdę mu daleko.

Odpowiedz
tanayahczyta pisze:
22 sierpnia 2014 o 15:42

Ech, ta Apteka Literacka brzmi tak urokliwie, że chyba zdecyduję się przeczytać "Lawendowy pokój" 🙂

Odpowiedz
Patrycja Chrzanowska pisze:
22 sierpnia 2014 o 15:49

Kurczę, muszę coś powiedzieć, trochę nie do końca na temat. Otóż, FBL, ,drażnisz mnie 😉 Ale w pozytywnym sensie. Zawsze, jak czytam Twoje recenzje, to próbuję wstrzelić się w Twoją ocenę. Wot, taki sport ;p
Z reguły trafiam, ale czasem zdarzają się takie teksty, że wyprowadzasz mnie w pole. Jak teraz. 😉

Odpowiedz
Anne18 pisze:
22 sierpnia 2014 o 16:14

Zaciekawiłaś mnie lubię takie książki . nowy etap w życiorysie bohatera mogę sobie od Ciebie pożyczyć to sformułowanie i gdzieś kiedyś wykorzystać w recenzji jakieś bo bardzo mi się podoba ?

Odpowiedz
Klaudyna Maciąg pisze:
23 sierpnia 2014 o 16:55

Śmiało 😉

Odpowiedz
Wiktoria. ☺ pisze:
22 sierpnia 2014 o 16:15

Być może kiedyś po nią sięgnę, bo mimo wszystko jest niesamowicie intrygująca, a takim książkom nie daję uciec 😉

Odpowiedz
use imagination pisze:
22 sierpnia 2014 o 17:13

Kusi mnie ta książka bardzo, najpierw zaintrygowała mnie okładka, a teraz dodatkowo Twoja recenzja, bo chętnie podejmę się wyzwania by podołać stylowi autorki, jesli fabuła faktycznie jest niezwykła. Oby jednak nie był to kolejny Coelho…:)

Odpowiedz
Elżbieta Noga pisze:
22 sierpnia 2014 o 18:50

No własnie ostatnio rzuciła mi się w oczy. I nie byłam pewna. Ale teraz jestem i wiem, że chcę przeczytać… 😉

Odpowiedz
Sylwia_85 pisze:
23 sierpnia 2014 o 07:23

Choruję na tę książkę, ale czekam na jakąś przecenę 😉

Odpowiedz
Paulina Chmielewska pisze:
23 sierpnia 2014 o 10:00

Jestem właśnie w trakcie czytania, więc dodaję sobie link do pocketa i wrócę tutaj przeczytać całość jak skończę. Na książkę skusiłam się tak naprawdę tylko dlatego, że przyrównana została do Schmitta, którego jak pewnie dobrze wiesz wielbię i stwierdziłam, że dam jej szansę. Za mną 120 stron i nie powaliła mnie jakoś szczególnie na kolana, ale dobrze się czyta i jestem ciekawa co będzie dalej 😉

Odpowiedz
Magda pisze:
23 sierpnia 2014 o 17:37

Jak tylko zobaczyłam ten tytuł w zapowiedziach to nabrałam na niego chęci i liczę na to, że jak już wpadnie mi w ręce, to mnie nie zawiedzie 🙂

Odpowiedz
Sylwia Węgielewska pisze:
24 sierpnia 2014 o 09:38

Świetna książka. Bardzo mi się podobała. Mnie nie dusiła, w żadnym momencie 🙂
pozdrawiam 🙂

Odpowiedz
Mila pisze:
24 sierpnia 2014 o 10:43

Czytam ją właśnie. I mam mieszane wrażenia. Momentami zanurzam się w niej cała, ale za chwilę następuje jakiś zgrzyt i mam ją ochotę rzucić w kąt.

Odpowiedz

Dodaj komentarz Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Kontakt

kontakt@klaudynamaciag.pl

Agencja Kreatywna Espelibro
Klaudyna Maciąg
NIP: 9492100679

Co to za miejsce?

Blog Klaudyny Maciąg. Blog o produktywności, rozwoju i prowadzeniu firmy. Znajdziesz tutaj treści przydatne dla freelancerów, blogerów i właścicieli małych firm oraz dla osób zainteresowanych samorozwojem i nauką języków.

POLITYKA PRYWATNOŚCI
REGULAMIN SKLEPU
Rife Wordpress Theme. Proudly Built By Apollo13

Koszyk