Publika krzyczy, że Mr. Robot to serialowy hit 2015 roku. Laureat dwóch Złotych Globów, Satelity i paru innych nagród. Serial kontrowersyjny, przytłaczający, inny niż wszystkie. Serial, który mnie zmiażdżył i który na długo pozostanie moim absolutnym ulubieńcem. Dziś, po kilku miesiącach otrząsania się po zakończeniu pierwszego sezonu, opowiem Wam o nim w „paru” słowach.
Recenzja serialu Mr. Robot
Gdybym miała w kilku słowach przedstawić serial Sama Esmaila, powiedziałabym, że to Fight Club osadzony w rzeczywistości hakerskiej. Brzmi dziwnie? Być może, ale zanim się zniechęcicie, choćby tym, jak wiele jest w Mr. Robocie informatycznych zawiłości, musicie wiedzieć, że właśnie dzięki wątkom hakerskim ten serial okazuje się tak wiernym odbiciem naszych czasów.





Niedawno zaczęłam oglądać ten serial. Ciekawa jestem jak dalej się rozwinie 🙂
Rozwinie się w naprawdę ciekawym kierunku. A drugi sezon to już w ogóle wyższa szkoła jazdy 😉
Jak skończę Dextera to myślę, że dam temu serialowi szansę:)
Polecasz "Dextera"? Bo szukam czegoś nowego dla siebie.
Właśnie szukam czegoś do oglądania. Chyba dam szansę. Dzieki:)
Super, mam nadzieję, że Ci się spodoba 🙂
Ten serial już kolejny raz zwraca na siebie moją uwagę – może czas wreszcie zabrać się za ten seans? 😀
No raczej! 🙂
U mnie ostatnio kiepsko z serialami, bardzo ciężko mi się wciągnąć. Teraz jestem w trakcie nadrabiania Skazanego na śmierć, bo te kilka lat temu umknęły mi ostatnie odcinki i nigdy tego nie skończyłam. PLL już odpuściłam, teraz szykuje się ostatni sezon TVD i czuję potrzebę znalezienia nowego serialu. Mr Robot jest na mojej short liście, choć pewnie najpierw spróbuję z "I nie było już nikogo".
To będzie ostatni sezon TVD? Alleluja, czekałam na ten moment od bardzo dawna. Jeszcze żeby przestali nas nękać PLL i będzie pełnia szczęścia.
"I nie było już nikogo" zaczęłam oglądać, ale nie skończyłam. W tym tygodniu oba odcinki będą na Cinemaksie i tym razem zamierzam je obejrzeć 🙂
Zgadzam się, serial jest genialny. Nie będę się rozwodzić, bo powtórzyłabym to, co już napisałaś. Usiądę niedługo i zrobię sobie maraton 2 sezonu 🙂
O, świetny pomysł. Mnie zawsze gryzie czekanie na kolejny odcinek 🙂
A mnie końcówka pierwszego sezonu nieco rozczarowała, bo przez nawiązanie wprost do "Fight Clubu" wydała mi się już nieco wtórna. Zwroty akcji w sezonie drugim też mnie chwilami irytują, chociaż fajnie wypadł poprzedni odcinek zrealizowany w konwencji sitcomu. Więc oglądam, oglądam. Razem z "The Night Of" – jeśli szukasz czegoś ciekawego do oglądania, to polecam. I może jeszcze "Olive Kitteridge", ale to już zupełnie inna bajka.
Gdzieś dzisiaj mignęło mi, że ktoś ze znajomych polecał "The Night Of", więc poszukam i zobaczę, czy to coś dla mnie 🙂