Co powiedziałabym nastoletniej sobie? i marzę o tym, aby dzisiejsze dzieciaki wiedziały to, co odkryją dopiero za parę lat – że problemy nastoletnich czasów kiedyś przeminą, że ludzie, którzy dołują znikną z ich życia i że dorosłość to naprawdę fajny czas.

Poprzedni wpisTo spotyka też brzydkie kobiety - yes, #metoo
Następny wpis 100 najlepszych książek z listy amerykańskich lektur szkolnych


Taką samą myśl miałam ostatnio… Mam 28 lat i nie wyobrażam sobie, że byłabym oceniana jako ktoś gorszy. To jest chory świat, gdzie brak loga na ulubionych butach czyni z Ciebie kogoś gorszego. Bałabym się także, że ktoś mnie nakręci, jak popełniam wpadkę i zobaczy to cały internet. Wydaje mi się, że nie tyle pokolenie zdziczało, co młodzi mężczyźni. Kiedyś, jak miałam starą nokię w technikum nikt się ze mnie nie śmiał, bo wtedy ważny był kontakt poprzez SMS-y. Nikt praktycznie nie używał internetu, bo po co? Nie było jako taki portali społecznościowych, tylko nasza klasa, którą od „niechcenia” założyłam tuż przed maturą. Czasami zdarza mi się obserwować tą młodzież… Jestem taka dumna, że jestem stara! 😀
Widzę, że mamy podobne wspomnienia 🙂
Natomiast nie zgadzam się co do oceny dzisiejszych młodych mężczyzn. Z dziewczynami jest podobnie. Ba, wydaje mi się, że one są brutalniejsze i bardziej bezwzględne.
Ogółem tak. Mam 12 lat i no… Nie wiem co tu robię. Nudziło mi się. Wszedłszy na tą stronę zauważyłam że 90 procent to prawda. Wszędzie tik tok i inne pierdoły. Ale jest też 10 procent ( w tym ja) których rodzice byli bardzo konsekwentni, tak więc gdy inni telefony mieli w przedszkolu ja dostałam w 3 klasie. Gdy inni instalowali tik toka, ja nie wiedziałam że takie coś istnieje. Messenger zainstalowałem, ponieważ niektórzy koledzy piszą tylko tam i jest mi to potrzebne. Mamie już mówiłam, że chce telefon z klawiszami, bo mesengera i Netflixa mam na laptopie. I to mi wystarczy.
Tak więc podsumowując: w każdym pokoleniu zostały namiastki dawnych lat. Wystarczy je obudzić a zacznie je brzydzić nowa technologia
Miałam dokładnie takie same odczucia co Ty, widząc wycinki z życia współczesnych nastolatków. Ale później zadałam sobie pytanie, czy przypadkiem nie demonizuję; czy możliwe jest, żeby było tak źle, a wszystko dawało radę funkcjonować? Sama nie wiem, ale wydaje mi się, że to chyba możliwe nie jest.
Problem, przynajmniej w moim przypadku, jest taki, że tę wiedzę zyskuję nie od źródła, ale na podstawie fragmentów wyrwanych z życia młodzieży – tu jakiś artykuł, tu jakiś fejsbukowy post, który widzę tylko dlatego, że młodsza koleżanka go polubiła, tu jakaś „gruba” akcja z małolatami w roli głównej. Są to przykłady na to, co złego się dzieje, jasne – i choć jest to dość przerażające, są to w pewien sposób odpowiedniki tego, co kiedyś przyprawiało o zawrót głowy naszych rodziców. Ot, inne społeczeństwo, inni ludzie – to i inny próg tolerancji na to, co wyprawia młodzież (choć nam się to nie podoba, generacja niżej patrzy na świat już zupełnie inaczej). Chcę wierzyć, że to są tylko takie „przerywniki” w normalnym, codziennym życiu, jakie zdarzały się w naszej nastoletniej codzienności i które – choć złe – występowały rzadko i nie prowadziły do takiego zepsucia, jakie sugerowały ówczesne media.
Podsumowując – sama z zatrwożeniem obserwuję, dokąd zmierza świat i nie jestem pewna, czy chciałabym dziś być nastolatką. Dzieją się rzeczy niedopuszczalne i zaskakujące, ale życie toczy się też naprzód swoim normalnym, dobrym rytmem. Mimo że idziemy w złą stronę, przed wypowiedzeniem klasyka „ach, ta dzisiejsza młodzież” warto zastanowić się, jaki procent całej nastoletniej rzeczywistości stanowi to, co razi nasze oczy.
Wiesz, ja myślę, że właśnie problemem nie jest „ta dzisiejsza młodzież” sama w sobie, tylko to, jakimi zasadami rządzi się ich świat. To nie jest ich wina, że od dziecka przyzwyczajani byli do konsumpcyjnego życia, a dzięki rozwojowi technologii jednym z symboli ich dorastania jest prezentowanie się w mediach społecznościowych.
I – tak jak Ty – ja również chcę wierzyć, że to tylko pewien wycinek całości, ale trudno jest mi dostrzec gdziekolwiek przewagę pozytywów 😉
Myślę, że nie jest tak źle. Mam stały kontakt z nauczycielami z gimnazjum i bardzo się lubią ze swoimi uczniami, uważają, że to mądre, rozsądne dzieciaki. Co do liceum natomiast to prawda jest taka, że jedni je kochają, inni nienawidzą. Ja sama zaliczam się do obydwu tych grup – 1i2 klasa były świetne, a potem kazali mi wybrać kierunek i rozdzieliły się klasy. Przestałam się uczyć z przyjaciółmi to ledwo udało mi się obecności w szkole zaliczyć. Myśle że dzisiejsza młodzież nie ma wcale ani lepiej ani gorzej.
O, nawet nie wiedziałam, że można odbywać naukę w LO w takim trybie – ciekawe i dziwne jednocześnie.
Wiesz, ja również rozmawiam wiele z nauczycielami (w końcu polonistykę razem ze mną kończyło ponad 100 osób) i właśnie oni mają najwięcej do opowiedzenia o młodzieży. Może więc zależy to od środowiska i w niektórych miejscach jest lepiej, w innych gorzej?
A kto wychowuje te dzieci???Uważam, że w wielu przypadkach to rodzice nakrecają, robią krzywdę dzieciom dając im wszystko (wszystko z najwyższej półki), teraz dzieci nawet marzyć nie potrafią, bo zanim pomyślą o czymś już to dostają. Rodzice bardzo śledzą trendy, żeby nie odstawać, markowe ciuchy w przedszkolu. Komu to robi dobrze? rodzicowi przede wszystkim, a potem to już leci po równi pochyłej.
Dlatego problemowi rodziców poświęciłam cały akapit 🙂
Ja osobiście jestem z tego pokolenia „pośredniego”- u nas całe te social media były dopiero w okresie swoich początków, gdy mieliśmy po kilkanaście lat. Mam też kilka lat młodszą siostrą i rzeczywiście, widzę, że niektóre rzeczy się zmieniły, że pojawiły się nowe problemy „typowego nastolatka”. Jednocześnie nie uważam, żeby teraz, czy wtedy było trudniej. Myślę, że ludzie po prostu mieli nieco inne problemy. Co nie znaczy, że bardziej lub mniej poważne ?
To prawda, problemy były inne i tak jak dla nas kiedyś były dramatami a teraz wydają się błahostkami, tak i z dzisiejszymi nastolatkami jest i będzie podobnie – na ten moment dramaty są dramatami, ale kiedyś będzie się można z nich śmiać. Taka kolej rzeczy 🙂
Mimo wszystko dawniej nie trzeba było być tak bardzo na świeczniku i takie osoby jak mnie to z pewnością „ratowało”. Teraz żyłoby mi się na pewno dużo gorzej.
Mam 20 lat, ale mam wrażenie, że jakoś ominęło mnie to bum na social media, sprzęty, seks i alkohol. Nie wiem, czy po prostu trzymałam się w odpowiednim towarzystwie, czy moje pokolenie było jeszcze normalne. Koleżanki z gimnazjum z politowaniem mówiły o jednej, która przyznała się otwarcie, że nie jest już dziewicą. W technikum uważały, że nie są gotowe na zakładanie rodziny, bo muszą się najpierw wyszaleć i ustatkować, dlatego się zabezpieczały, ale o tym nie rozmawiało się wprost. To samo z alkoholem. To samo z social mediami. Nikt na nikogo nie patrzył gorzej, bo miał jakiś starszy telefon albo nie ubierał się w galeriach handlowych. Chyba jesteśmy jednym z ostatnich porządnych roczników.
Artykuł trafiony w samo dno. Faktycznie szkoda, że gdy dziewczyna idzie gdzieś z kilkoma chłopakami od razu podejrzewana jest o seks, czy też ludzie myślą od razu że zostanie zgwałcona. Fatalna jest sprawa, że chłopcy nie próbują naśladować prawdziwych dżentelmenów – mężczyzn. Wygląd to jedno, ale najzabawniejszy jest fakt iż wielu z tych chłopaków może i wygląda (siłownia, sport robią swoje) ale nie potrafią czasami zrobić najprostszych rzeczy związanych choćby z prostym majsterkowaniem już o wymianie koła w rowerze nie pisze. Wcale nie przesadzam, po prostu obserwuje rzeczywistość wokół siebie jak autorka wpisu. Pozdrawiam 🙂
Jeden tekst lepszy od drugiego! Żenada!
Zgadzam się – żenada 🙂
My z mężem jesteśmy w wieku, w okresie, w którym teoretycznie powinniśmy mieć dziecko. Ale jak patrzę na to co się dzieje… na obecnych nastolatków… – strach! Mieszkamy niedaleko szkoły PODSTAWOWEJ i czasem uszy nam więdną. Ten świat naprawdę coraz bardziej jest chory.
Ja nie skończyłam jeszcze 15 lat. Oglądałam dużo paradokumentów typu ,,Szkoła”, gdzie faktycznie są ukazane rzeczy, o których pani wspomniała. Ciężko mi powiedzieć, czy tak jest naprawdę, ale myślę, że tkwi w tym choć ziarnko prawdy. Nastolatki i nastolatkowie chcą pokazać, że są dorośli, więc piją i palą. Zetknęłam się z patologią. Znam kilka osób, które palą, piją i biorą narkotyki. Jedna dziewczyna miała poprostu trudną sytuację w domu. Ja jednak trzymam się od takich osób z daleka. Myślę, że bez problemu byłabym w stanie odmówić osobie, która namawiałaby mnie do czegoś złego. Narazie trzymam się daleko od ,,dorosłości” i nie lubię podąrzać przesadnie za tłumem. Tym bardziej, jeśli uważam coś za nierozsądne. Nie mam zamiaru udowadniać komuś swoją ,,fajność” przekraczając moje granice. Uważam, że pani wpis jest bardzo mądry, jednak uważam, że nastolatkowie mają teraz większą świadomość na temat zła, które dzieje się wokół nich. W tych czasach wszystki się nagłaśnia. Słyszałam parę razy od dorosłych, że mniej-więcej w moim wieku nie mówiono tak często o pedofilji. Była większa granica między dzieciństwem ( konkretnie byciu nastolatkiem ), a dorosłością. To jest tylko moja opinia. Uważam mimo to, że współczesna młodzież jest teraz często bezmyślna.