tworzenie folderów reklamowych
|

Moja praca #1: foldery reklamowe (copywriting + projektowanie)

 

Witajcie w pierwszej odsłonie cyklu „Moja praca”, w którym będę opowiadać o tym, czym zajmuję się w ramach działalności Espelibro. Jak wiecie, fantazja popycha mnie w różnych kierunkach, więc i opowieści te będą różnorodne. Na początek – parę słów o tworzeniu folderów reklamowych.

Tworzenie folderów reklamowych

W mojej codzienności projektowanie funkcjonuje jako nieodłączny element pracy copywritera. Nie jestem grafikiem, jestem copywriterem, który wie, jak graficznie obudować swoje teksty. Jeżeli mam za zadanie przygotować materiały prasowe, prezentację oferty czy reklamę produktu, lubię pójść o krok dalej i stworzyć dla klienta folder, który będzie gotowym materiałem reklamowym (oczywiście na jego życzenie – wychodzenie przed szereg byłoby zbędną przesadą). W ten sposób przygotowane przeze mnie materiały trafiają na przykład do mediów, czyichś kontrahentów, czytelników, potencjalnych reklamodawców, szefów czy współpracowników.

Foldery, które tworzę, najczęściej powstają na zamówienie wydawnictw, ponieważ wyspecjalizowałam się w tworzeniu treści o tematyce książkowej. Drugim poważnym obszarem działalności są teksty dotyczące nauki języków obcych, które trafiają do folderów reklamujących szkoły językowe. Pozostałe zlecenia pochodzą w większości od małych firm, które chciałyby w ciekawy sposób przedstawić klientom swoją ofertę.

foldery reklamowe klaudyna

Za co lubię tworzenie folderów reklamowych?

W tym zajęciu najbardziej cieszy mnie to, że już na etapie pisania tekstu mam wizję tego, gdzie i jak zostanie on użyty. Od początku do końca dbam o każdy detal projektu – przygotowuję nie tylko sam tekst oferty czy reklamy, ale też opracowuję nagłówki, dobieram tła i elementy graficzne. Krótko mówiąc – komponuję wszystko w jedną całość.

Najciekawszym wyzwaniem jednak jest nie tylko stworzenie folderu, ale w ogóle wymyślenie go. Część klientów przychodzi z gotową wizją – „Chcę 10 stron, tu ma być opis usługi, tam przykładowe realizacje, dalej dane kontaktowe itd.”. Część natomiast zdaje się na moją kreatywność. Ustalamy wtedy niewiele szczegółów, a reszta należy do mnie. Są to duże, ciekawe zlecenia, przy których przydaje się doświadczenie marketingowe oraz wiedza na temat potrzeb konsumentów.

Cieszę się, że jeszcze nigdy nie zdarzyło się, by moja wizja nie zgadzała się z wizją klienta. Oczywiście często jakieś drobne elementy poprawiamy, konsultujemy, zmieniamy i dopieszczamy – i ten etap wspólnej pracy też jest ciekawy, niekiedy również odrobinę stresujący – ale jeszcze nigdy nie musiałam z całym projektem udać się do kosza. To duża ulga!

Komu przydają się foldery, które tworzę?

Wspominałam już o tym, w czym się specjalizuję – że są to głównie materiały prasowe, prezentacje ofert, różnego rodzaju materiały dla… klientów moich klientów. Nie wspominałam jednak, że z mojej pomocy korzystają także prywatne osoby, które chcą dobrze się zaprezentować. Zaczęło się niewinnie – od jednej prezentacji dla znajomej blogerki, która chciała zacząć zarabiać na blogowaniu i potrzebowała stworzyć folder, dzięki któremu przekonałaby do tego reklamodawców. Tutaj pracy jest trochę więcej – bo wspólnie opracowujemy strategię, przygotowujemy ankiety dla czytelników, często tworzymy dwa, trzy foldery dla różnych grup klientów – ale tego typu wyzwania są szczególnie bliskie memu sercu

Jedyne zadania, jakich się nie podejmuję w tym temacie, to prezentacje dla uczniów. Tutaj nie robię wyjątku nawet dla dzieci moich znajomych. Chętnie udzielę jakiejś rady, rzucę okiem na efekt końcowy, ale do takich kwestii podchodzę ideologicznie, a w mojej ideologii odrabianie prac domowych za dzieci jest niedopuszczalne. I, jeśli mam być szczera, nie rozumiem, jak można uczyć dzieciaka, że pieniędzmi da się załatwić wszystko, włącznie z projektem do szkoły, wypracowaniem czy prezentacją. Ani rodzic nie powinien się tym zajmować, ani żadna osoba z zewnątrz. I wyobraźcie sobie, że tutaj wcale nie chodzi tylko o jakichś zbuntowanych szesnastolatków, ale nawet o uczniów trzeciej klasy szkoły podstawowej. Czy to już koszmar naszych czasów?
 
W ten sposób od tematu przyjemnej pracy zeszliśmy na kwestie ideologiczne. Ale już chyba taka jest specyfika blogowania, nawet na stronie firmowej. Mam nadzieję, że ten pierwszy wpis z cyklu „Moja praca” okazał się dla Was interesujący. Dzięki niemu będzie mi łatwiej odpowiadać na nieustanne pytania: „Ale tak właściwie, to… Czym ty się zajmujesz? Siedzeniem w domu?”, a przy okazji trochę lepiej się poznamy. Śledźcie Espelibro na facebooku, aby nie przegapić kolejnych wpisów.
 

Warto przeczytać

Na moim blogu kreatywa.net znajdziesz wpis zatytułowany BlogerMama na freelansie: “Dlaczego nie masz normalnej roboty?”, czyli o tym, jak otoczenie postrzega pracę freelancerów. Opowiadam w nim m.in. o tym, jak wygląda rzeczywistość matki pracującej w domu. Zachęcam do lektury – w ramach rozszerzenia tematu.

10 komentarzy

  1. Fajnie, że poruszyłaś temat zadań domowych. To faktycznie zmora naszych czasów, a najgorsze jest to, że wcale nie trzeba się nastarać, żeby zdobyć gotowca. Świetnie, że tego nie robisz! Pozdrawiam serdecznie i do usłyszenia!

    1. Niestety, taka jest prawda. Wystarczy zajrzeć do sieci, by znaleźć rozwiązania zadań z niemal wszystkich podręczników. To samo tyczy się wypracowań czy opracowań lektur. Najsmutniejsze jest to, że rodzice dają na to przyzwolenie.

  2. A czy powie Pani kiedyś może kilka słów na temat zarobków jako copywriter? Jakie są widełki, czy wycenia się prace indywidualnie, czy też jest to jakiegoś rodzaju stawka godzinowa itp.? Chyba, że taki tekst już powstał, a nie udało mi się na niego natknąć 🙂 Z góry dziękuję

    1. Tak naprawdę każdy ma swój sposób rozliczenia – to wszystko zależy od wielkości i rodzaju zlecenia. Ja stawkę godzinową ustalam rzadko – zazwyczaj jest to rozliczenie na tekst czy folder.

      Jeśli chodzi o zarobki, to kojarzę zeszłoroczną ankietę przedstawiającą zarobki copywriterów. Pojawiały się tam kwoty sięgające nawet kilkunastu tysięcy złotych, ale najbardziej przeciętna opcja to 2000-3500 w agencji, 1000-5000 na freelancingu.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *