Czego nauczyłam się od Krzysztofa Czeczota podczas SeeBloggers?
Z mojego fejsbukowego wpisu podsumowującego
Moje początki na YouTubie
Zacznę od tego, dlaczego w ogóle wybrałam się na te warsztaty. Otóż w ubiegłym tygodniu ruszył mój kanał na Youtubie, za który zabierałam się naprawdę długi czas. Sześć lat temu nawet wrzuciłam kilka filmów poświęconych czytelnictwu, ale zostałam mocno objechana za to, jak wyglądam. Albo raczej za to, że „nie wyglądam”. O tym, skąd się to bierze, przeczytacie we wpisach z cyklu brzydula. Choć pierwszy film na kanale miał dotyczyć mojej biblioteczki, tak się złożyło, że w sieci pojawiła się akcja #jestemzsimonem #wszyscyjestesmyinni, do której zapragnęłam dołączyć właśnie poprzez publikację pierwszego filmu na kanale. Dotyczy on tego, w jaki sposób doświadczyłam w życiu wykluczenia:
I mimo że nie mam „telewizyjnej twarzy”, moja przygoda z YT nie zakończy się na tym jednym nagraniu. To jest dopiero początek!
Jak wyglądało spotkanie z Krzysztofem Czeczotem?
Po pierwsze – było miło. Chociażby dlatego, że Krzysiek najpierw przywitał się z każdym po kolei, a dopiero potem przeszedł do rzeczy. Po drugie – szalenie inspirująco. Bo jako człowiek ze sporym doświadczeniem, wykładowca łódzkiej filmówki mógł nam przekazać mnóstwo wiedzy. Po trzecie – niezwykle pouczająco. Ale te ostatnie wrażenia zapewnił jeden z uczestników spotkania. O tym jednak za chwilę.
Od Krzyśka Czeczota dowiedzieliśmy się m.in.:
- Jaką strukturę powinno mieć nagranie.
- Jaki sprzęt jest niezbędny do nagrywania.
- Jakiego oprogramowania używać do montowania filmów.
- Jak nie bać się występować przed kamerą.
- W jaki sposób przygotowywać się do nagrań.
- Dlaczego warto napisać scenariusz swojego wystąpienia.
- W jaki sposób nad filmami pracują profesjonaliści.
- Na co uwagę zwracają potencjalni odbiorcy.
- Dlaczego facetom przed kamerą potrzebny jest makijaż.
- W jaki sposób opracowywać cykle filmów.
- Jak pozbyć się kompleksów.
- Jak radzić sobie z krytyką i samokrytyką.
- A także… Jakie numery potrafił wycinać na ulicach Czarek Pazura. Ale ciii…
Co ucieszyło mnie najbardziej to to, że uczestnicy spotkania brali czynny udział w warsztatach. To nie był wykład smętnego prowadzącego, tylko inspirująca dyskusja z charyzmatycznym człowiekiem o dużym poczuciu humoru i dużej wiedzy.
Najbardziej jednak z tych warsztatów zapamiętam to, jakiej lekcji udzielił nam dwunastoletni Szymon Radzimierski z bloga planetkiwi.pl (jego zdjęcie widać poniżej za plecami Krzyśka Czeczota).
Kiedy przyszło do zadawania pytań, najchętniej zadawał je Szymon. Kiedy przyszło do zapozowania przed kamerą – on jedyny się na to zdecydował. Siedziało nas tam kilkanaścioro – głównie ludzie po dwudziestce, trzydziestce. I jeden młody dzieciak (jeśli dobrze kojarzę – z koleżanką w swoim wieku), który pokazał nam, co to znaczy nie mieć kompleksów, mieć dystans, śmiało iść do przodu. Kiedy wyobraziłam sobie, że to moją twarz mielibyśmy analizować z bliska na wielkim ekranie, mało nie zemdlałam z przejęcia. Podejrzewam, że podobne myśli kłębiły się w głowach wielu innych uczestników, szczególnie kobiet. Tymczasem Szymon zrobił to bez zawahania, stanął przed kamerą, zgodził się na pokazanie swojej buzi na ekranie. Pokazał nam, a przynajmniej mnie, jak ważne jest, byśmy wychowywali dzieci na ludzi otwartych, szczerych i pewnych siebie. On, mimo że ma doświadczenie z hejtem, śmiało idzie przed siebie. Jestem pełna podziwu dla tego, co robi i jaki jest. Oraz dla jego rodziców, że wychowali takiego Człowieka.
Wiele dobrego zapamiętam z SeeBloggers 2018, ale kiedy myślę o tym, jakiej lekcji udzielił nam wszystkim Szymon, staje mi gula w gardle i nie mam siły walczyć ze łzami wzruszenia. Naprawdę.
Garść literackich inspiracji z warsztatów
Podczas naszej dyskusji padło kilka tytułów książek, które polecają uczestnicy warsztatów oraz sam Krzysztof Czeczot. Zanotowałam je, ponieważ uważam, że jeżeli ludzie z takim przekonaniem polecają literaturę, to znaczy, że musi być warta uwagi.
Pierwsza część warsztatów została oparta m.in. na informacjach zaczerpniętych z książek Podróż autora. Struktury mityczne dla scenarzystów i pisarzy Christophera Voglera oraz Bohater o tysiącu twarzy Josepha Campbella. Natomiast w dyskusjach dotyczących krytyki, samokrytyki i kompleksów padały takie tytuły, jak: Poskramianie swojego gremlina Ricka Carsona, W co grają ludzie. Psychologia stosunków międzyludzkich Erica Berne’a oraz Opanuj swój wewnętrzny głos Blaira Singera.
Jak widać – w trakcie procesu przechodzenia z bloga na vloga albo rozwijania bloga w nowym kierunku, warto zadbać o odpowiednią bazę teoretyczną oraz… spokój w głowie.
Jak stworzyć wartościowe i angażujące wideo?
Z trwającej koło stu minut dyskusji można było wyłuskać wiele ciekawostek na temat pracy przed kamerą i prezentowania się na Youtubie, ale skupmy się na tych najważniejszych:
1. Warstwa techniczna
Po pierwsze: nagrywaj przy dobrym świetle. Może to być światło dzienne, choć ono bywa problemowe i kapryśne albo światło sztuczne. Użyj kilku lamp – na przykład z przodu i nieco z tyłu. Nigdy nie świeć sobie intensywnie na twarz, pilnuj również tego, aby w Twoich oczach czy okularach nie odbijały się lampy. Do zmiękczania światła używaj parasolki albo softboxu (ja swoje kupiłam dość tanio w popularnym serwisie aukcyjnym).
Po drugie: zadbaj o dobrą jakość dźwięku. Zrób kilka prób – mówiąc cicho, głośno i najgłośniej – by sprawdzić czy wszystko jest z dźwiękiem w porządku. Do nagrywania możesz użyć np. mikroportu albo mikrofonu krawatowego. Przy większym budżecie zainwestuj oczywiście w dobry mikrofon studyjny.
Po trzecie: pamiętaj, że jakość obrazu jest bardzo ważna. Wcale nie potrzebujesz sprzętu za kilkanaście tysięcy, aby nagrywać dobrej jakości filmy, ponieważ obecnie nawet smartfony dobrze sprawdzają się podczas nagrywania. Oczywiście warto zainwestować w lustrzankę, ale raczej nie na początku przygody z nagrywaniem.
Po czwarte: zadbaj o odpowiedni kadr. Zacznij od szerszego ujęcia, by ostatecznie skończyć na węższym, pamiętając jednocześnie, aby nad głową zostało trochę przestrzeni. Jeżeli masz możliwość – rozmyj tło, aby nie rozpraszało ono widzów.
Po piąte: naucz się montażu i montuj umiejętnie. Nie przesadzaj z liczbą cięć, zadbaj o synchronizację obrazu z dźwiękiem, baw się tą sztuką. Polecany przez Krzyśka program to iMovie (dla Maca), polecany przez uczestników (w tym również przeze mnie) – DaVinci Resolve (dla Windowsa).
2. Warstwa merytoryczna
Po pierwsze: choć tutaj są różne szkoły, to na początku przygody z nagrywaniem lepiej być choć trochę przygotowanym, zamiast iść „na żywioł”. Zadbaj o scenariusz, rozpisz sobie punkty kulminacyjne swojej wypowiedzi i ruszaj do nagrywania. Pamiętaj, by nie nagrywać zbyt wielu dubli, bo i tak pierwsze dwie wersje będą najlepsze, najświeższe, najbardziej naturalne.
Po drugie: nie zaczynaj od smętnego powitania – kto Cię zna, ten wie, kim jesteś. Kto Cię nie zna – może z nudów wyłączyć Twoje video. Zacznij mocnym punktem, przykuwającym uwagę „uderzeniem” i dopiero po nim przechodź do właściwego tematu. Pamiętaj o zachowaniu proporcji – krótki wstęp, odpowiednie rozwinięcie, krótkie zakończenie.
Po trzecie: powoli zwiększaj tempo wypowiedzi, by na końcu stopniowo je zwalniać. Pozwoli Ci to zachować uwagę widza oraz płynność wypowiedzi.
Po czwarte: przekazuj wartościowe treści, nie nudź, nie powielaj innych, wyróżniaj się czymś. Stwórz swój styl i bądź charakterystyczny.
Po piąte: pokaż film komuś zaufanemu, kto potrafi podejść krytycznie do bliskiej osoby. Jeżeli masz możliwość – skorzystaj z porady bardziej doświadczonego youtubera. Przekonaj się, jak inni odbierają Twoją twórczość.
3. Warstwa psychologiczna
Po pierwsze: nie bój się występowania przed kamerą. Widz wyczuje Twój strach i Twoje skrępowanie. Bądź pewny tego, co chcesz przekazać, bądź pewny siebie.
Po drugie: wyłącz swojego wewnętrznego krytyka, zapomnij o kompleksach, nie zastanawiaj się nad tym, co w Tobie niedoskonałe – z reguły te niedoskonałości widzimy tylko my sami.
Po trzecie: umiejętnie reaguj na krytykę. Jeżeli to niemerytoryczny hejt – nie zwracaj na niego uwagi, usuwaj, zapominaj. Jeżeli to cenne merytoryczne porady – bierz je sobie do serca, aby się rozwijać.
A na koniec – rób to, co kochasz i co sprawia Ci frajdę. Obraz ma teraz bardzo dużą moc, bo chętniej oglądamy niż czytamy. Warto przełamać strach, zapomnieć o kompleksach i stać się częścią społeczności twórców wideo.
Ja dzięki warsztatom Krzyśka Czeczota nie tylko zrozumiałam, jaką drogą chcę pójść, ale przede wszystkim zostałam naładowana mnóstwem pozytywnej energii, wiedzy i inspiracji. I wiem, że to zostanie we mnie na całe życie.
Dziękuję za tekst i video – świetna robota to mało powiedziane. Ważki temat, świetne pióro i aktorskie obycie. Szczerze mówiąc, na pierwszy rzut oka nie zauważyłam niczego dziwnego w Twojej twarzy, ale bardzo dobrze, że o tym mówisz. Wszyscy jesteśmy inni, a jak napisała Marta Frey w swoich niezapomnianych memach: Nie mów, że mam być jak wszyscy, bo każdy jest inny i mówi co innego 🙂 Powodzenia, będę tu zaglądać, masz to coś 🙂
Dziękuję bardzo 🙂
Bardzo fajny event, z którego wiele wyniosłaś. Wspaniale. Zainteresowały mnie szczególnie trzy warstwy filmu na Youtube – ciekawa koncepcja.
A to akurat takie moje wyróżnienie, pomyślałam, że tego typu podział będzie najjaśniejszy. Dziękuję 🙂
Krzysztof wydaje się być bardzo mądrą osobą. To musiało być świetne spotkanie
I takie właśnie było 🙂
Byłam na wszystkich poprzednich edycjach ale uważam ze ta była najlepsza. Niestety nie mogłam pojechać ale śledziłam online. Tyle fantastycznych osób było, tak bardzo rozbudowany program. Aż żal ze nie byłam osobiście.
Bardzo mnie cieszy Twoja opinia. Przed samym wydarzeniem czytałam dyskusję na temat tego, że nic się nie będzie działo i z nudów ludzie będą latać na miasto, co totalnie mnie zniesmaczyło. Bo o ile zgadzam się, że możemy mieć różne odczucia odnośnie do programu, to z szacunku do gości i organizatorów nie pozwoliłabym sobie na gadanie takich bzdur.
Może uda się za rok? 🙂
To musiało byc bardzo produktywne spotkanie. Życze sukcesów i szybkiego wprowadzenia zdobytej wiedzy.
Warsztaty wyglądają na naprawdę dobrze przygotowane i prowadzone. Że też ja nie mogłam tam dotrzeć 🙁 pozdrawiam