Pigułka wolności, Piotr Czerwiński
Pigułka wolności, Piotr Czerwiński
Wydawnictwo: Wielka Litera
Rok wydania: 2012
Stron: 384
Gatunek: społeczno-obyczajowa
Pigułka wolności Piotra Czerwińskiego stanowi portret pokolenia kciuka. Tutaj człowiek jest skrzyżowaniem awatara z nickiem, a sens jego egzystencji nadaje tweetowanie, lajkowanie i bywanie. Dzięki najnowszym wynalazkom i pseudoideom staje się biedak marionetką w rękach marketingowców. Elementem globalnego syfu. Żyje samotnie wśród tłumów ludzi o fałszywych tożsamościach. Ludzi w maskach. I karmi się czymś, co zestawić można jedynie z… pigułką gwałtu.
Ta wolność, którą się zachłystujemy. Ta nowoczesność, która nas otacza. To przekonanie, że jesteśmy zajebiści, kiedy poinformujemy cały świat, że właśnie robimy to, jemy tamto, jesteśmy tam i nigdzie – to wszystko sprawia, że egzystujemy na fali ogłupienia, jakie funduje pigułka pozornej wolności, pigułka gwałtu. Nad nami stoją (nie)widzialni, często milczący bogowie, którzy potrafią manipulować, pomagać i niszczyć, nadawać tożsamość i ją zadeptywać. A wreszcie – handlować ludzkimi duszami.
Tym jesteśmy – ci, którzy blogujemy (tak, tak!), lajkujemy, tweetujemy i przechadzamy się po mieście z papierowymi kubkami Starbucksa…
Pigułka wolności Czerwińskiego to interesujący i – co niezwykle istotne – okrutnie ważny głos w dyskusji o egzystencji pokolenia kciuka. Jego opowieść o satyryczno-dramatycznej wymowie może bawić i uczyć, ale przede wszystkim przytłacza, wprawia w osłupienie, zmusza do snucia smutnych refleksji. Jest to książka poprowadzona znakomitą polszczyzną, pełna interdyscyplinarnych odniesień, mądra i okrutnie prawdziwa. Wywołała u mnie odrobinę smutku, trochę złości, dużo buntu. I chęć zmian. A to wielka sztuka!
Kolejny raz posłużę się żelaznym sformułowaniem, które jest może nieco niestosowne w odniesieniu do tak niepospolitej opowieści – takie książki warto czytać.
Moja ocena: 9/10
Za książkę dziękuję sklepowi internetowemu merlin.pl, kupicie ją tutaj.
Piotr „Berger” Czerwiński (ur. 1972) – polski publicysta i pisarz.Ukończył studia dziennikarskie na Uniwersytecie Warszawskim, zadebiutował powieścią Pokalanie, wydaną przez Świat Książki w 2005. Po jej wydaniu wyjechał do Dublina, gdzie obecnie mieszka i pracuje jako administrator baz danych. W 2009 ukazała się jego druga książka Przebiegum Życiae, która specyficznym językiem, pełnym zapożyczeń i anglicyzmów, opisuje m.in. życie polskiej emigracji w Irlandii.
Chyba jednak wolę określenie pokolenie Y. Pokolenie kciuka zwraca uwagę tylko na jeden aspekt naszego życia. Tymczasem gdzieś czytałam wyniki badań, z których wynikało, że poza przywiązaniem do wszelakich urządzeń i internetu, pokolenie Y nie chce już brać udziału w wyścigu szczurów jak poprzednicy, czyli pokolenie X. Podobno bardziej też cenimy możliwość rozwijania własnych pasji i spotkań z przyjaciółmi.
Podczas czytania przypomniał mi się pewien rysunek…
http://1.bp.blogspot.com/-mHwduzLpwDY/TlAyxGzn8kI/AAAAAAAAAYQ/_DtoDA-CRg8/s1600/bloggin.jpg
Takie klasyfikacje pokoleniowe zawierają dużą część prawdy, ale wydaje mi się też, że – jak każde uogólnienia – prezentują trochę uproszczony obraz. Bo przecież są i tacy, którzy z fb nie korzystają /prowadzą swoje życie poza siecią/ potrafią wypracować zdrowy stosunek do nowinek technicznych czy społecznościowych.
Chętnie przeczytałabym tę książkę. Domyślam się, że i we mnie treść wywołałaby wzburzenie, bo "fejs" to już nieodłączny element mojej elektronicznej egzystencji. Ale mimo wszystko z chęcią bym przeczytała, może byłby to jakiś motor do zmian.
no wiesz, kto się zachłystuje, to się zachłystuje, ja się nie czuję zniewolona przez obecne czasy, biorę z tego, co chcę, resztę obserwuję ze stoickim spokojem. Są oczywiście rzeczy, na które nie mamy wpływu, ale w każdym pokoleniu tak jest, a nawet w poprzednich było gorzej
A czy wskazałam, że wszyscy 'się zachłystują'?
Nie trzeba brać wszystkiego do siebie 🙂 Myślę, że moje intencje nie były trudne do zrozumienia.
Z chęcią sięgnęłabym to tę książkę. Sposób funkcjonowania naszych czasów mnie fascynuje, zawsze jestem ciekawa, co mają na ten temat do powiedzenia inni 🙂
Oj tak, w dzisiejszych czasach osoba, która jest nieobecna na portalach społecznościowych jest rzadkością. Jeżeli będę mieć okazję sięgnę po tą książkę – z czystej ciekawości:)
Przeczytałam "Pigułkę wolności" kilka tygodni temu. Jestem po wrażeniem. Piotr Czerwiński napisał szczerą powieść będącą bezkompromisową krytyką współczesnego świata. Wybitny język, mnóstwo aluzji i błyskotliwe puenty. Oklaski dla autora!
Interesujące, że ktoś pokusił się o analizę (przystępną) zjawiska/cech pokolenia. Z chęcią przeczytam:) Swoją drogą to smutne, że mając tyle możliwości człowiek ogranicza się do klikania i żalenia się na portalach społecznościowych…:/
Pozdrawiam serdecznie!
Poniekąd każdy z obecnych tutaj osób – posiadający nick i avatar, należy do pokolenia kciuka. Myślę, że nie można tego brać dosłownie – tu nie chodzi tylko FB, ale o całą otoczkę, w jakiej żyje współczesny człowiek. Każdy istnieje w sieci – może być, kim tylko zechce. To stwarza wielkie możliwości, ale potrafi również zniszczyć. Moim zdaniem warto zachować odpowiednie proporcje pomiędzy życiem w sieci, a tym realnym. Żeby znajomych na FB widywać również na żywo, nie tylko na zdjęciach.
Witam
Kilka dni temu nagrywałem film instruktażowy na temat pozycjonowania stron w wyszukiwarce Google dla moich kursantów. Natrafiłem wtedy przez wyszukiwarkę na Pani blog i witryna ta została utrwalona w nagraniu. Zanim udostepnię to nagranie w sieci, chciałbym mieć pewność, że nie ma Pani nic przeciwko temu, aby nagranie video zawierające zrzut ekranu Pani bloga mogło być udostępniane i rozpowszechniane w sieci, dlatego zwracam się z prośbą o pozwolenie na umieszczenie w moim nagraniu video zrzutu ekranu Pani bloga.
W nagraniu pokazuję jak dodać komentarz na blogu.
Jeśli Pani sobie życzy, prześlę fragment wspomnianego nagrania.
pozdrawiam
Paweł
Chętnie obejrzę 🙂 [email protected]
wysłałem na e-mail
Bardzo chętnie bym ją przeczytała, bo jednak dobrze jest czasem spojrzeć na siebie i to, co się robi oczami innych. To prawda, że jesteśmy pokoleniem kciuka, ja sama dostrzegam jak wielki wpływ na moje życie ma Internet. Na pewno poszukam tej książki w księgarniach 🙂
Świetna recenzja. Bardzo szybko przeczytałam, chociaż miałam tylko zerknąć na pierwszych kilka zdań na kokpicie, a tu tak krótko acz treściwie, że jeden klik i tekst pochłonęłam w całości. I bardzo się opisywaną książką zaciekawiłam. Co więcej – zaintrygował mnie autor! Dopiszę tę i jego wcześniejsze książki do listy poszukiwanych niebawem w bibliotece.
A tak poza tym to piszę tu chyba pierwszy raz, choć czytam dłużej, więc pozdrawiam serdecznie!