Motyl, Lisa Genova
Czy wybaczylibyście mi, gdybym podsumowała powieść Lisy Genovy jednym zdaniem? O, np. takim, jakie zamieściłam przed godziną na facebooku: „Wszystko, co było dla mnie pewnikiem, teraz się zmieniło. Nie poznałam piękniejszej książki w swoim życiu…”. Wybaczylibyście?
Napisanie czegokolwiek mądrego, sensownego czy – po prostu – odpowiedniego na temat Motyla jest zadaniem tak trudnym i wymagającym, że aż bolesnym. A ja jestem tchórzem, bo chciałabym zostawić Was z jednym zdaniem i uciec. Boję się, że nie znajdę odpowiednich słów na opisanie tej powieści. Boję się, że wyjdę na wariatkę, która zachłysnęła się z zachwytu. Ale nic nie poradzę – spędziłam dzisiejszy dzień z fenomenalną książką. Być może zbyt łatwo wpadam w stan uwielbiania, być może jestem naiwna i prosta, ale nic mnie to nie obchodzi – Motyl jest fenomenalny i nic tego nie zmieni.
Lisa Genova przedstawiła fragment życia genialnej kobiety sukcesu – wielkiej legendy Harvarda, wielkiej odkrywczyni – Alice Howland. Kobieta przekroczyła właśnie pięćdziesiątkę i wciąż zachwyca elegancją, profesjonalizmem, klasą i inteligencją. Wzbudza powszechny podziw, świat nauki ją uwielbia, studenci kochają. Alice wspina się na szczyt…
…po to, by błyskawicznie z niego spaść.
Zaczyna się niewinnie – od szukania drobnych przedmiotów, gubienia drogi, zapominania o spotkaniach. Następne tygodnie są jednak gorsze – z pamięci ulatują daty, nazwiska i imiona. Liczne badania, liczne wizyty u lekarzy i jedna, koszmarna diagnoza: Alzheimer. Choroba, która całkowicie zmienia życie Alice, jej męża i dzieci, znajomych z pracy oraz ukochanych studentów. Świat nie jest już taki sam…
Lisa Genova stopniowo buduje napięcie – od początku podrzuca nam poszlaki, które – z pozoru niewinne – zaczynają wzbudzać naszą czujność. Tak, jak choroba bohaterki ujawnia się stopniowo i spokojnie, tak i historia toczy się początkowo bez większych burz i zahamowań. Po setnej stronie zaczyna się jednak jazda, jak na rollercoasterze. Kiedy świat Alice zaczyna wirować i my mamy problem z utrzymaniem równowagi.
Motyl opowiada o straszliwej chorobie, która może dotknąć każdego z nas. Autorka umiejętnie wplata w opowieść fakty na temat Alzheimera i – przede wszystkim – na temat pomocy chorym i ich bliskim. Wiele z tej książki wyniesie każdy, kto zetknął się kiedykolwiek z tym problemem – sposób rozumowania, uczucia i psychika Alice zostają rozłożone na części pierwsze, poddane analizie (dobrej analizie – nie nachalnej, nie przesadzonej – takiej, która pozostawia wiele niedomówień) i rzucone w twarz czytelnikowi. Nie dostajemy ich na srebrnej tacy – atakują nas one i zalewają. Nie dają się od siebie oderwać, nie dają o sobie zapomnieć. Alice wsiąka w czytelnika, wciąga go do swojego świata i z tego świata nigdy już nie wypuszcza. Bo po tej książce nic nie jest takie, jakie było…
Mogłabym Wam opowiedzieć o łzach i dreszczach emocji, o ściskaniu w gardle i zapieraniu tchu – ale nie będę. Zamilknę i dam Wam szansę, abyście sami odczuli to, co mnie było dane. Zazdroszczę tym, którzy mają tę powieść jeszcze przed sobą…
Moja ocena: 10/10
]]>
Wiem, że to, co teraz napiszę, będzie bardzo dziwne, ale w jakiś sposób interesuje mnie temat tej choroby. Z jej opisem spotkałam się (o ile dobrze pamiętam) trzy razy: w książce, serialu i filmie. Moje zainteresowanie mogę uzasadnić jedynie tym, że boję się, iż sama na nią zachoruję. Już teraz mam ogromne problemy z pamięcią. Alzheimer wydaje mi się najgorszą chorobą ze wszystkich – bo jak żyć, kiedy utraciło się własną osobowość?
Ania, ja dzisiaj trzy razy i wczoraj dwa razy spytałam Marcina, czemu nie oglądaliśmy jeszcze nowego odcinka VD… Coraz gorzej ze mną.
Ostatnio miałam dokładnie takie same wątpliwości, kiedy sięgnęłam po "Biała jak mleko…" Ta charakterystyczna okładka "Motyla", śmignęła mi w dłoniach gdzieś w bibliotece, ale po tej recenzji wiem na pewno, że muszę ją dopisać do bardzo długiej listy książek do przeczytania w najbliższym czasie 🙂
Pozdrawiam Ciebie ciepło, Klaudyno 🙂
Czytałam i powiem tylko, że mam bardzo podobne wrażeni jak Ty – książka wbiła mnie w fotel. Jest niesamowita!
Piękna recenzja – po takiej to już tylko lecieć do księgarni, kupić i czytać…
O matko, ta książka za mną chodzi. Muszę w końcu ją przeczytać. Znam ten problem z własnych doświadczeń i wiem, jak ciężko jest walczyć z tą chorobą.
Bardzo chciałabym tę książkę przeczytać.
Z jednej strony strasznie mnie zachęciłaś, z drugiej boję się o tym czytać, bo Alzheimer jest tym czego boję sie najbardziej, jeśli straciłabym pamięć to wtedy przestałabym dla siebie istnieć jako człowiek.
Powieść jest wg mnie znakomita, ale w czasie lektury nie odczuwałam aż takich emocji. Może jestem zbyt sceptyczna, może bardziej wymagająca, może czytałam mocniejsze rzeczy. Dla mnie to bardzo dobrze napisana książka na bardzo ważny temat. Wartościowa.
W każdym razie cieszę się, że lektura tyle Ci dała – sama bardzo takie lubię. Napisałaś piękną recenzję.
Pozdrawiam ciepło i życzę Ci wiele takich książek! 🙂
Po przeczytaniu Twojej recenzji już wiem, że nie ominę tej książki. Dobrze, że nie zostawiłaś nas z tym jednym jedynym zdaniem 😉
Właśnie będę miała szansę ją poznać 🙂 Ogromnie się cieszę, że ma ta książka u Ciebie tak wysoką ocenę bo teraz wiem, że nie stracę przy niej czasu 🙂
Choroba Alzheimera jest straszną przypadłością, nie dziwie się, że książka tak bardzo Cię poruszyła. W ostatnim odcinku GA, patrząc na zachowanie kobiety cierpiącą na Alzheimera łzy same ciekły mi po policzkach. Trochę boję się jak to będzie ze mną w trakcie czytania, ale jestem jej ogromnie ciekawa.
Po przeczytaniu recenzji, na pewno w niedalekiej przyszłości będę chciała sięgnąć po tą książkę.
Też tak wysoko oceniłam książkę. Jest świetna!
Książkę dopiero mam w planach. Jednak po takiej recenzji, po tym zdaniu z pierwszego akapitu czuję, że muszę po nią sięgnąc jak najszybciej…
No ja Ci bardzo dziękuję! Nie dość ,że już na fejsie mnie zaciekawiłaś, to jeszcze teraz już zupełnie mnie ciekawość zżarła. A powiem dlaczego- bo mi się wydaje,że fabuła jest podobna do tej ,jaka jest w filmie Irys o Irys Murdoch. Widziałaś?
Jeżeli Kreatywa pisze, że brak jej słów, oznacza to, że książkę TRZEBA przeczytać 🙂
To musi byc piękna i wartościowa powieść – przeczytam.
wpadłam dziś do biblioteki po kolejne części wiedźmina i co znalazłam na biurku bibliotekarza "Motyla" musiałam ją wypożyczyć i w drodze do domu wczytałam się w tą książkę.
Nigdy nie czytałam piękniejszej książki. I chociaż minęło już kilka miesięcy, wciąż o niej myślę. Pozdrawiam serdecznie