|

Oczarowanie. Życie Audrey Hepburn, Donald Spoto

Oczarowanie. Życie Audrey Hepburn, Donald Spoto

Oryginał: Enchantment: The Life of Audrey Hepburn
Wydawnictwo: Dolnośląskie
Rok wydania: 2008
Stron: 266
Gatunek: biografia

Postaci Audrey Hepburn chyba nikomu nie trzeba przedstawiać. Być może nie wszyscy mieli okazję podziwiać ją na ekranie, ale z pewnością każdemu rzucił się w oczy wizerunek chudziutkiej, pięknej kobiety o niezwykłych oczach i ujmującym uśmiechu. To Audrey Hepburn – symbol popkultury – postać obecna na kubkach, pościelach, zegarach, filiżankach, torebkach i wszystkim tym, co zdołają wymyślić producenci gadżetów. Kobieta, która w kilkanaście lat po swojej śmierci stała się… modna, w czym niemałą zasługę mogła mieć Cecily von Ziegesar – amerykańska pisarka, autorka serii Gossip Girl, która wykreowała postać Blair Waldorf – bogatej nastolatki, wielkiej miłośniczki Hepburn i Śniadania u Tiffany’ego, nieustannie stylizującej się na swą idolkę. W dużej mierze dzięki tej książkowej (a później i serialowej) postaci, styl Audrey na nowo zagościł na ulicach Ameryki. A wielka gwiazda filmowa sprzed lat zdobyła rzesze miłośników i naśladowców…

Podobno nie dało się jej nie kochać – łagodziła konflikty, rozbrajała poczuciem humoru i zachwycała niezwykłą osobowością. Tak przynajmniej twierdzą rozmówcy Donalda Spoto – cenionego amerykańskiego biografa gwiazd, który z niezwykłą rzetelnością zgromadził niesamowitą ilość faktów i ciekawostek z życia najlepiej ubranej kobiety wszech czasów (według prestiżowego magazynu Vogue).


Faktem, który zrobił na mnie największe wrażenie, a o którym nie miałam dotąd pojęcia, było wspomnienie sytuacji, w której Audrey dzielnie podskakiwała w głupawej sekwencji, kręconej przed jednym z paryskich hoteli. Scenę tę obserwowała pewna staruszka na wózku inwalidzkim, która – wraz z małżonkiem – zaprosiła Audrey do swego apartamentu. Tam zaproponowała jej główną rolę w broadwayowskiej adaptacji swej noweli Gigi. Rola ta okazała się dla Audrey przełomową, pchnęła naprzód jej karierę i uczyniła z niej gwiazdę Ameryki. Kim była tajemnicza staruszka? To nie kto inny, jak wybitna francuska ekscentryczka, wiecznie kontrowersyjna pisarka – Sidonie-Gabrielle Colette (autorka słynnej serii o mej imienniczce – Klaudynie). Długo trzeba było namawiać przerażoną Audrey do tej roli – i nawet po wielkim sukcesie Gigi aktorka ani trochę nie uwierzyła we własne możliwości, stale umniejszając swą wartość.

Trudno się jej jednak dziwić, kiedy dokładnie zagłębi się w przebieg jej życia. Wojna, głód, rozwód rodziców, strata ojca, oziębłość matki, liczne poronienia, nieudane związki, ciągła presja, nieustanna praca – wszystko to układa się w przejmująco smutną całość. Okazuje się bowiem, że życie jednej z największych legend kina (według Amerykańskiego Instytutu Filmowego) stanowiło pasmo nieszczęść, z rzadka przeplatanych chwilami bezgranicznego szczęścia. Wszystko to w znaczący sposób wpłynęło na postrzeganie Audrey przez samą siebie, na jej stan zdrowia oraz ducha. Depresje, uzależnienie od papierosów, uporczywe pragnienie miłości, niedożywienie – urocza, uśmiechnięta i kochana przez wszystkich Hepburn to tak naprawdę niezwykle mroczna postać. Z tym większym podziwem można spojrzeć na jej komediowe kreacje, w których ujmowała urokiem, poczuciem humoru i autentycznością…

Donald Spoto nie kryje się ze swą sympatią wobec gwiazdy Śniadania u Tiffany’ego, co doskonale widać w Oczarowaniu. Tutaj nawet najgorsze występki gwiazdy – np. liczne romanse – są znakomicie usprawiedliwione, a momenty, które każdy nazwałby fochami i gwiazdorzeniem, autor przedstawia w taki sposób, by Audrey wzbudzała jedynie sympatię i rozczulenie. Doskonale rozumiem taką postawę autora, który nieustannie pozostaje pod urokiem Hepburn i doceniam, że – na swój sposób – wykazał się pewną rzetelnością w przedstawianiu nawet najbrudniejszych faktów z życia mojej wielkiej idolki. W porządku, ewidentnie stara się przedstawić ją w jak najlepszym świetle, dla wszystkiego znajdując wytłumaczenie, ale niektórzy może by pewne fakty pominęli. On nie ukrywa tego, co mogłoby zniesmaczyć lub wzbudzić kontrowersje. Może nie pozostaje do końca obiektywny, ale przynajmniej nie przelukrowuje wizerunku Audrey. Raczej przedstawia go na słodko i gorzko, chcąc czyste nieszczęście zrównoważyć czymś łagodnym, ludzkim i uroczym.

Oczarowanie. Życie Audrey Hepburn to obowiązkowa pozycja dla wielbicieli kina, miłośników pięknych kobiet, entuzjastów mody i fascynatów wielkich postaci. Książka jest bardzo efektownie wydana – zawiera liczne zdjęcia, sporo przypisów i ogrom ciekawostek. Fakty z życia Audrey Hepburn przeplatane zostają krótkimi biogramami ludzi, z którymi się stykała, rozlicznymi cytatami, opowieściami o jej filmach i anegdotami ze świata kina i polityki. Bywa, że biografie nudzą lub przytłaczają nadmiarem suchych faktów – w przypadku Oczarowania żadna z tych rzeczy czytelnikowi nie grozi. Donald Spoto to wprawny biograf, potrafiący zamienić stek faktów w fascynującą, bogatą opowieść. Z wielkim zainteresowaniem poznawałam Audrey Hepburn taką, jaką widzi ją autor i chcę mu wierzyć, że była uroczym aniołem, który rozjaśniał szarą rzeczywistość w wyniszczonej wojną Holandii, przygnębiającej angielskiej szkole z internatem czy brudnym Hollywood. Zresztą… Jak można nie kochać tej uśmiechniętej buzi i hipnotyzujących oczu? Jak można nie podziwiać tego fantastycznego stylu i naturalnego piękna? Jak można nie wybaczyć grzechów kobiecie, której życie stanowiło nieustanne pasmo cierpień? Jak można nie doceniać tej siły, woli walki, bezinteresownego oddania i dobra? Nie da się!

Audrey Hepburn była perfekcjonistką i profesjonalistką. Wielką, wpływową kobietą, której nie potrafiono się oprzeć. Stale króluje w rankingach – najbardziej stylowa, najpiękniejsza, najzdolniejsza. Obok jej biografii nie można przejść obojętnie – sięgnijcie po Oczarowanie i przekonajcie się sami, że warto poznać ją bliżej. Życzę Wam samych miłych wrażeń!

Moja ocena: brak

Nie podejmuję się oceny książki tak wyjątkowej. Trudno o obiektywizm. Poza tym, niech wystarczy Wam stwierdzenie, że Oczarowanie. Życie Audrey Hepburn dołącza do listy najważniejszych książek mojego życia.

0 komentarzy

  1. Audrey to niesamowita kobieta… i jeszcze jej działalność dla Unicef… ciągle mam przed oczami zdjęcie, na którym trzyma umierające dziecko…
    "Oczarowania" jeszcze nie czytałam w całości. Podczytuję sobie od czasu do czasu fragmenty 🙂

  2. Moja koleżanka z klasy jest jej wielką fanką. Osobiście nie czuję większych emocji słysząc czy widząc wizerunek Audrey, więc o książce nie wiedziałam. Dzięki Tobie wiem, co kupić jej na Gwiazdkę. :))

  3. Kocham Ją od momentu, w którym pierwszy raz obejrzałam "Śniadanie u Tiffany'ego". Lata temu, kiedy jeszcze nie wcisnęli Jej wizerunku na wspomniane kubki, parasole, zeszyty… Uwielbiam każdy film z Nią, każdy Jej gest, każdy uśmiech i spojrzenie. Jest dla mnie niedoścignionym ideałem urody, którego na próżno szukać w powodzi botoksu i sztucznych cycków aktualnego Hollywood. Chętnie przeczytałabym tę książkę, by móc dowiedzieć się CZEGOŚ WIĘCEJ na temat tej wspaniałej, acz niestety zbyt mocno już wyeksploatowanej wizerunkowo kobiety 🙂

  4. Świetna recenzja, gratuluję. Od razu się czuje,że jesteś pod wielkim urokiem Audrey i książki. To się nazywa oczarowanie:)

    Pozdrawiam

  5. Tak jak pisze autorka bloga "niedopisanie" – też uważam, że obecnym gwiazdom brakuje klasy i wdzięku Audrey – oczywiście z paroma wyjątkami. Ostatnio widziałam tę książkę w Matrasie właśnie, ale wtedy moją uwagę przykuło coś innego, więc ostatecznie jej nie kupiłam.
    Obawiam się, że czas zweryfikować tamtą decyzję (tym bardziej, że tamten wybór okazał się nietrafiony) i wrócić do Matrasa po tę biografię.
    Polecam Ci biografię Marylin Monroe (która podobno miała zagrać rolę Audrey właśnie w "Śniadaniu u Tiffany'ego", ale była już zbyt zniszczona narkotykami, żeby temu podołać. Niemniej jednak biografia bardzo sugestywna – choć autorka sama mówi, że nie są to same fakty, część wymyśla, domyśla się, spekuluje. Ale spekulacje to są spektakularne 🙂

    pozdrawiam ciepło i zapraszam na Book-Change, jeśli masz ochotę 🙂

  6. Klaudyno, na wstępie muszę napisać, że chylę czoła przed Twoją recenzją.
    Co do wypowiedzi Molko – "Śniadanie …" jest o Marilyn, dlatego właśnie Marilyn miałam tam zagrać siebie. Capote miał przelotny romans z MM i owocem tej fascynacji jest "Śniadanie…".

    Co do klasy i wdzięku – ostatnio oglądałam rozdanie Oskarów, gdy Audrey dostawała statuetkę za "Rzymskie wakacje" i złapałam się za głowę.
    Życzę swoim oczom, żeby mogły jeszcze kiedykolwiek popatrzeć na JĄKĄKOLWIEK gwiazdę, która ma tyle elegancji w sobie, co Ona.

    Pozdrawiam Ciebie cieplutko w ten pochmurny dzień 🙂

  7. Biografie Spoto doceniam właśnie przez ich rzetelność, nawet za cenę zbytniej sympatii i usprawiedliwiania opisywanej postaci. To zawsze wygra z pozycjami zawierającymi elementy konfabulacji dla podniesienia atrakcyjności.

    Audrey lubię i cenię odkąd pamiętam. Nie mam sentymentów dla "Śniadania u Tiffany'ego", ponieważ pierwowzór literacki bardziej do mnie przemawia. A tak jako wzór piękna, uroku, elegancji i serca, którego nigdy nie żałowała – zawsze będzie mi bliska.

  8. Mam wrażenie, że postać Audrey została w ostatnich latach jeszcze bardziej nadużyta, aniżeli w latach szczytu jej kariery. Szkoda, że kobieta jej pokroju- z krwi i kości, została obecnie sprowadzona jedynie do wizerunku i rozpoznawalnej ładnej buzi (oczywiście od razu na myśl przychodzi genialny film Funny Face 🙂 W każdym razie cieszę się, że są ludzie dostrzegający w Audrey talent, dobre serce, piękno, kobiecość ale jako symbol jej czasów.

  9. Ja się muszę przyznać – Audrey znam tylko z jej ślicznej twarzyczki, która patrzy na mnie z koszulek, toreb i innych babskich dodatków. W życiu nie widziałam z nią filmu, ani niczego o niej nie czytałam. Skoro to wyjątkowa książka, to chętnie sięgnę. Nie chcę, żeby jej historia mnie ominęła.

  10. Szczęściara! 🙂 Mam nadzieję, że i mnie uda się kiedyś dostać tę książkę w swoje ręce, bo postać Audrey jest wyjątkowa 🙂 Nie mówiąc już o tym, jak przypadła do gustu książka Tobie.
    Pozdrawiam! 🙂

  11. Nawet nie wiedziałam, że w "Plotkarze" jest taka postać:) Chyba zacznę oglądać;)
    A sama książka należy do moich ulubionych. Tylko, że moje opinie co do Audrey są mało obiektywne. Ja ją kocham:)

  12. Biografii nie czytuję, chyba że dotyczy kogoś, kogo naprawdę podziwiam i szanuję. Do Aufrey Hepburn nie żywię specjalnych sentymentów, więc raczej nie sięgnę.

  13. "potrafiący zamienić stek faktów w fascynującą, bogatą opowieść" z tym fragmentem zgadzam się w stu procentach.
    Rzeczywiście, powyższą recenzję czyta się od początku do końca z wielkim zainteresowaniem, jest świetnie napisana. U mnie na blogu też znajdzie się recenzja tej książki, a także obejrzanego ostatnio dokumentu o aktorce. Choć sama bardziej bym te teksty nazwała skromnymi opiniami z fragmentami biograficznymi 😛
    Swoją drogą Audrey z każdym rokiem robi się coraz bardziej "modna". A zwłaszcza przez ostatnie miesiące – coraz częściej o niej słyszę, coraz więcej filmów emitują w telewizji.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *