Bezradnik małżeński, Polly Williams
Bezradnik małżeński (How to be married), Polly Williams
Wyd. Prószyński i S-ka, Warszawa 2011
[opis z okładki]
W Bezradniku małżeńskim nakreślone zostały portrety kilku typów kobiet, wśród których najbardziej charakterystyczne okazują się: ekscentryczna staruszka – Enid, tęskniąca do zmarłego męża i dawnych przyjaciółek, uzurpująca sobie prawo do mieszania w życiu innych; rozrywkowa Chloe, unikająca zobowiązań; zagubiona Ruth, zamieniająca się rolami ze swym mężem; wypielęgnowana Pam – Żona Idealna – będąca ucieleśnieniem męskich marzeń oraz wreszcie Sadie – całkowite jej przeciwieństwo. Paradoks polega na tym, że wszystkie panie czegoś sobie wzajemnie zazdroszczą. Efekt jest taki, że często żywią nieuzasadnioną niechęć – zarówno do samych siebie, jak i pozostałych. Żadna z nich nie dostrzega swej wyjątkowości, ani tego, czego zazdroszczą im inne. Ot, taka kobieca przypadłość, czyż nie?
Bezradnik małżeński to powieść niezwykle sympatyczna – jej bohaterki dają się lubić – w każdej można znaleźć coś, co sprawia, że aż chciałoby się z nimi zaprzyjaźnić. Ale przyjaźń i kobieca rywalizacja to nie najważniejsze elementy książki Polly Williams. Autorka drąży nieco głębiej i sięga poważniejszych zagadnień – starości, zdrady, utraty bliskich, utraty priorytetów i marzeń. Utraty samych siebie. Każdy z bohaterów przywdziewa maskę, mającą ochronić go przed prawdą o swych problemach i pragnieniach. Maskę, która przytłacza sztucznością, rodzi problemy i sprawia, że ludzie nieświadomie oddalają się od tych, których kochają. Oddalają się od samych siebie…
Bezradnik małżeński to bardzo przyjemna, a zarazem pouczająca lektura. Zabawna i lekka, a przy tym dotykająca niezwykle istotnych problemów. Pozwalająca rozluźnić się i zrelaksować, a następnie oddać chwili refleksji. Sami przyznacie, że to naprawdę dobre połączenie. Połączenie, czyniące tę powieść wyjątkową i interesującą – gwarantuję!
I niech nie zmyli Was tytuł (swoją drogą warto pobawić się w jego interpretację), ani opis powieści. Po lekturze Bezradnika nie mogę nie zwrócić uwagi na fakt, że to opowieść uniwersalna. Nie skierowana wyłącznie do kobiet, nie skierowana wyłącznie do mężatek. Owszem, kilka lekcji pod hasłem „jak być dobrą żoną” Polly Williams czytelnikowi oferuje, ale tak naprawdę ta powieść pokazuje jak warto żyć, kim być i jaką drogą podążać, aby nie być bezradnym…
Moja ocena: 7,5/10
Za książkę dziękuję wydawnictwu Prószyński i S-ka.
Tytuł i okładka są rewelacyjne, Twoja recenzja do tego i co? trzeba ją przeczytać 🙂
jako mężatka z krótkim bo dwuletnim stażem czuję się zobligowana do przeczytania tej książki:):P
Kolejna książka która na listę "chcę przeczytać". Nie wiem czy do końca życia się z tą listą wyrobie :P.
Ojj, nie tylko Ty, Katarzyno 🙂 Również chciałabym przeczytać "Bezradnik" 🙂
Tytuł jest świetny, a okładka w miarę minimalistyczna – w porównaniu do innych, czyli to co lubię 🙂 Jeśli wpadnie mi w ręce ta książka to z wielką chęcią tą książkę przeczytam, bo brzmi interesująco. Myślę, że może być zabawnie przez nieporozumienia między dwoma głównymi bohaterami oraz dzięki intrygom rywalek. Szykuje się uczta, jeśli chodzi o ten gatunek 🙂
o to coś dla mnie! Czuję się zobligowana do sięgnięcia po tę lekturę 😉
Zachęciłaś,bardzo zacheciłaś!! Fabuła wydaje się być ciekawa i mogę powtórzyć za Kaś- czuję się zobligowana 🙂
Też chętnie przeczytam 🙂
Jak mnie weźmie ochota na takie klimaty, z pewnością przeczytam. Zwłaszcza, że jak piszesz, na pierwszej warstwie typowego babskiego odmóżdżacza się nie kończy i autorka sięga głębiej.
Oj kusisz 😉
O cholera 😀 Hmm, napisz do Niego, ma bloga 😀
http://www.pawelpollak.blogspot.com/
Mhm, zaciekawiłaś mnie 🙂 Na pewno sięgnę po tą powieść, już ją wpisałam na listę i mam nadzieję, że niedługo pojawi się na mojej półce 🙂
Zaciekawiłaś mnie swoją recenzją, tytuł wędruje na listę do przeczytania 🙂
Coś zupełnie innego – zapisuję:))
Ostatnio często potrafiłam zaobserwować, jak dwie zupełnie różne osoby sobie czegoś zazdroszczą. Jak już napisałaś- typowo kobieca przypadłość :).
Przy najbliższych odwiedzinach w bibliotece poszperam, bo jak to mówią: "Kto szuka, ten znajdzie" ;).
Pozdrawiam 🙂
Ze względu na to, że często czuję się bezradna w małżeńskich zmaganiach – chętnie się zapoznam.
I dodaję na listę, bo czasami mam ochotę na taką babską książkę;D
No i znowu mnie zachęciłaś ;).
mam prośbę, mogłabyś zrobić recenzję płyty taylor swift "speak now" i filmu the social network
N ie wiem, czy przeczytam tę książkę, ale jeśli to zrobię, to wyłącznie dzięki Tobie.
Bardzo lubię czytać Twoje recenzje, są świetnie napisane. 🙂
Anonimowy,
film mam w planach, do płyty – póki co – nie mam dostępu, ale zobaczymy 🙂
oh, poluje na tę książkę, a ta recenzja coraz bardziej zbliża mnie do księgarni i dokonania zakupu 🙂