Wszystkie boże dzieci tańczą, Haruki Murakami
Wszystkie boże dzieci tańczą (Kami-no kodomotachi-wa mina odoru), Haruki Murakami
Wyd. Muza, Warszawa 2008
Na Wszystkie boże dzieci tańczą składa się sześć opowiadań, z których każde w jakiś sposób nawiązuje do pewnego trzęsienia Ziemi… W każdym poznajemy niezwykłych bohaterów, przenosimy się do innego, fascynującego świata. Raz jest to świat snów, innym razem świat wyobraźni, a jeszcze innym tzw. „szara rzeczywistość”. Jednakże do którego z tych miejsc by nas autor nie przeniósł – owiewa nas ta sama aura tajemniczości i niepokoju.
Bohaterowie opowiadań Murakamiego pragną zmienić swoje życie, poszukują jego sensu, doznają uczuć, które wcześniej ignorowali lub były im zupełnie obce. Każdy z nich odbywa jakąś wędrówkę i każdy z nich daje czytelnikowi jakąś pouczającą lekcję. To niezwykłe, z jaką łatwością przychodzi Murakamiemu wniknięcie w ludzką psychikę, zbadanie jej i wyciągnięcie odpowiednich wniosków. Wniosków, które pomagają nie tylko bohaterom, ale i czytelnikom. „Znakomita robota, panie Haruki” – chciałoby się rzec.
Ale nie rzeknę tak, bo opowiadania – choć fascynujące – plasują się daleko w tyle za utworami prozatorskimi tego autora. W krótkiej formie nie da się tak doskonale nakreślić świata, przedstawić bohaterów i ich otoczenia. A właśnie tym, co urzeka mnie w Murakamim najbardziej jest sposób, w jaki przedstawia on najdrobniejsze detale świata przedstawionego. Lubię tę jego powolną narrację i stopniowe odkrywanie tego, co ukrywa się za każdą kolejną literą. W opowiadaniach taki „system” nie ma prawa bytu, a więc Wszystkie boże dzieci tańczą nie ma w sobie tego, co u Murakamiego cenię najwyżej…
Mimo wszystko, oczywiście zachęcam do sięgnięcia po te opowiadania. Bo fakt, że wypadają nieco gorzej, niż powieści, nie odbierze im tego, co w nich ważne i potrzebne…
Moja ocena: 7/10
Nie znam osoby ani recenzenta, któremu nie podobałby się Murakami. Chyba w końcu muszę po niego sięgnąć. 🙂
Opowiadania zawsze wypadają słabiej. Widzę "Na południe od granicy, na zachód od słońca" jako nowy nabytek. Bardzo mi się ta książka podobała, to chyba najlepsza z jego książek jaką udało mi się narazie przeczytać 🙂
To zdaje się, że u Ciebie niedługo będzie małe kompendium wiedzy o twórczości Murakamiego:)
Wiele słyszałam o tej książce. Chyba w końcu muszę po nią sięgnąć.
Nie lubię opowiadań.
Ale dla Murakamiego wszystko! Poświęcę się 🙂
Pozdrawiam 🙂
Ta książką Murakamiego najmniej mi się podobała, co nie znaczy, że i tak szalenie ją lubię:) A stosik – perfekcyjny!:) Pozdrawiam:)
Zacznę prawdopodobnie od "Kroniki ptaka nakręcacza" lub "Przygody z owcą". Potem, o ile mi się one spodobają, sięgnę po inne 🙂
mój pierwszy kontakt z Murakamim także mam za sobą, więc jestem otwarta na jeszcze. 🙂
a tym mnie zachęciłaś, swą recenzją. dziękuję 🙂
Wow 🙂 Nie próżnujesz, jak widzę 🙂 To się chwali. Kiedy jak nie latem, zaczytywać się ile wlezie. Ja wciąż nie mogę zmusić się do Murakamiego, ale to kwestia osobista. Zaczynam jednak oswajać lit. japońską, jak przebrnę przez parę książek i nie skonam, na pewno po niego sięgnę, a co?!? 🙂
Ps: Czy dasz się skusić?? (szczegóły na mojej stronie). Pozdrawiam serdecznie, orzeźwiająco 🙂
Nie zrobiły na mnie te opowiadania większego wrażenia. Przeczytałam, bo przeczytałam, zresztą Murakami pisze bardzo przyjemnie. Zgadzam się, że powieści są lepsze.
Bardzo lubię Murakamiego, a "Tańcz, tańcz, tańcz" to jedna z moich ulubionych książek tego autora. Nie przepadam jednak za opowiadaniami i choć te Murakamiego od dawna mam na półce to nie czuję się gotowa by po nie sięgnąć – boję się zawodu:)
Pozdrawiam.