A Christmas Carol, Charles Dickens

A Christmas Carol, Charles Dickens

Polski: Opowieść wigilijna/Kolęda prozą
Wydawnictwo: White Face
Rok wydania: 2010
Stron: 98
Gatunek: opowiadanie
Po klasykę sięgać warto. Szczególnie w wersji oryginalnej. A już zwłaszcza wtedy, gdy tematyka książki idealnie wpisuje się w aurę za oknem i datę na karcie z kalendarza. Dlatego właśnie postanowiłam w przyświątecznym czasie spotkać się z panem Scroogem, który kolejny już raz przypomniał mi, jak ważna jest bliskość innych ludzi i jak ważne jest niesienie dobra i dzielenie się uśmiechem z otoczeniem. Czytanie Dickensa w oryginale normalnie uznałabym za spore wyzwanie, ale akurat w przypadku tego dzieła treść i przekaz są tak jasne, że nawet osoba z podstawowymi umiejętnościami językowymi spokojnie może się z nim mierzyć. Szczególnie, gdy wersja polska nie jest mu obca. A mam nadzieję, że nie ma wśród Was osoby, która nigdy nie miała okazji zetknąć się z Opowieścią wigilijną… Dzieło Dickensa ma ponadczasowy przekaz i absolutnie nie starzeje się, mimo że od daty jego pierwszego wydania minęło już ponad 170 lat. Magiczna opowieść o skąpcu, którego czeka nawrócenie i przemiana moralna w noc wigilijną wciąż ujmuje uniwersalnym przekazem i potrafi przemówić zarówno do dzieci, jak i czytelników dorosłych. Jest to przykład prozy mądrej i prostej jednocześnie, w której przy każdej kolejnej lekturze odkrywa się coś nowego. A Christmas Carol oczarowuje. Na tyle, że ma się ochotę atmosferą świąt upajać jeszcze w kilka dni po ich zakończeniu. To dobry czas na takie lektury – bo kiedy popaść w zadumę i wysnuć refleksję nad życiem, jak nie teraz, kiedy świąteczny szum opadł, a nadchodzący nowy rok tym bardziej skłania do przemyśleń? Znajdźcie czas na Dickensa. Warto. Moja ocena: brak
Książka przeczytana w ramach wyzwań: ’Czytam w oryginale’, ’Z półki’, ’Grunt to okładka’, ’Ocalić od zapomnienia’, ’Serie na starcie’ oraz ’Książkowe podróże’.
]]>

8 komentarzy

  1. Przeczytałam pod koniec listopada wprowadzając się w świąteczny nastrój. Swietna opowieść, bardzo mi się spodobało jak Dickens stworzył atmosferę w biurze Scrooge'a i w jego domu (brrr). Myślałam, ze się rozczaruje, bo oglądałam mnóstwo ekranizacji, ale nie ma to jak oryginał 🙂

  2. No właśnie, to są te klasyki, które gdzieś mi poumykały. Zawsze sobie obiecuję, że do nich wrócę, że wreszcie je poznam tak oficjalnie, bo tę historię to jednak sporo ludzi zna, ale to przez filmy i jakieś tam przerabiane teksty a nie tak, jak powinno się ją znać 😉 Teraz już może sobie odpuszczę i powrócę do innych klasyków, ale za rok obowiązkowo ten właśnie tytuł! 🙂

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *