ABBA. Fenomen i legenda, Marzena Tarka
ABBA. Fenomen i legenda, Marzena Tarka
Wydawnictwo: Pascal
Rok wydania: 2013
Stron: 305
Gatunek: biografia
Książka Marzeny Tarki ma za zadanie przybliżyć historię legendarnego zespołu, zarówno w ujęciu światowym, jak i w perspektywie polskiej. Wspaniale jest móc przeczytać biografię spisaną piórem rodzimego autora, który poświęca uwagę również wizycie ABB-y w Polsce, temu jak jest tutaj odbierana i co sami muzycy sądzą i wiedzą o naszym kraju. Oczywiście jest to zaledwie ułamek całości, ale na tyle ważny, że przyciągnął moją uwagę.
Członkowie zespołu, lastfm.pl |
Publikacja rozpoczyna się krótkim nakreśleniem historii czwórki osób, których drogi w pewnym momencie szczęśliwie się spotkały i których losy na zawsze splotły się ze sobą. Najobszerniejsza część książki poświęcona jest oczywiście wspólnej karierze Agnethy, Anni-Frid, Benny’ego oraz Björna – płytom i koncertom, relacjom z fanami, ich inspiracjom i prywatnym działaniom, a także relacjom rodzinnym. W końcu pamiętać należy, że ABBA przez wiele lat stanowiła przede wszystkim połączenie dwu małżeńskich duetów…
Fenomen ABB-y porównywany jest do fenomenu Beatlesów, co wydaje się słuszne, biorąc pod uwagę liczbę sprzedanych płyt, szaleństwo jakie zespół wzbudzał na całym świecie i to, że nawet trzydzieści lat po zakończeniu działalności, legendarna czwórka i ich muzyka cieszyli się i cieszą wciąż niesłabnącą popularnością i miłością ludzi na całym świecie.
A zaczęło się to tak… |
Kiedy działalność ABB-y skończyła się, członkowie zespołu poszli swoimi drogami. Marzena Tarka poświęca sporo uwagi wspólnej działalności Björna i Benny’ego oraz solowej karierze Fridy, ale głównym obiektem jej uwagi staje się Agnetha i jej samotnicze, nieco ekscentryczne życie, raz po raz przerywane zawodowymi zrywami. Czwórka jako całość i czwórka jako osobne byty przez lata wzbudzała i po dziś dzień wzbudza ogromne zainteresowanie mediów i fanów, dzięki czemu opisane w tej książce losy czterech odmiennych osobowości oraz wspomnienia z nimi związane wciąż wydają się tak żywe i pasjonujące.
Co zasługuje na szczególną uwagę w publikacji Marzeny Tarki to to, że autorka nie powołuje się na powszechnie znane źródła, jak publikowane już wywiady czy wcześniejsze teksty dotyczące grupy. Polka poznała tych ludzi, rozmawiała z nimi i to właśnie efekt tych dialogów znaleźć można w ABBA. Fenomen i legenda. Wplecione tu i ówdzie niepublikowane wcześniej wypowiedzi oraz unikalne zdjęcia stanowią o sile tej książki.
Meryl Streep w filmie Mammia Mia!, lukewilliamsgossip.wordpress.com |
Tym, co urzekło mnie najbardziej, oprócz bogato nakreślonych historii z życia zespołu i zabawnych anegdot, jest rozdział poświęcony wpływowi ABB-y na muzykę i kulturę przełomu wieków. Marzena Tarka przywołuje zdumiewające wypowiedzi wielu polskich i światowych gwiazd, które szwedzką grupą inspirowały się i fascynowały. Myślicie, że fanami takiego zespoły są tylko starsze panie i miłośnicy popu? Błąd! Lista nazwisk wielkich rockmanów przewijająca się w tym rozdziale naprawdę Was zaskoczy…
ABBA. Fenomen i legenda to naprawdę obszerna i fascynująca publikacja. Jedynym jej mankamentem okazuje się warstwa językowa. Teoretycznie tak luźno opowiedziane historie czyta się dobrze, ale momentami język, jakim posługuje się autorka, przywodzi na myśl skojarzenia z wypracowaniem uczennicy gimnazjum, co dalekie jest od profesjonalizmu i wysokiego poziomu.
Za to reszta – cudo w książkowej postaci. Zachęcam do przeczytania!
Moja ocena: brak
Książka przeczytana w ramach wyzwania ’Polacy nie gęsi’.
Aż sobie zaczęłam śpiewać ich piosenki-normalnie cud, miód i orzeszki. Kocham ich.
Ja podobnie. Również lubię Abbę.
Abba to jeden z moich ulubionych zespołów, a zarazem jeden z pierwszych, w których się zakochałam. Bardzo chętnie przeczytam tę książkę.
Bardzo lubie Abbe, moze nie ejstem jakas super ich fanka ale po ksiazke chetnie siegne 🙂
Dostałem tę książkę pod choinkę razem z biografią Kate Bush. Zacząłem od Kate Bush…ale niestety odłożyłem po przeczytaniu dwóch rozdziałów, twierdząc że wrócę później ze względu na styl. Dlatego przerzuciłem się na książkę o Abbie, mając nadzieję na wciągającą lekturę. I nie zawiodłem się, bo po kilku dniach książkę przeczytałem. Dawno nie spotkałem tak lekko i z wdziękiem napisanej biografii kogokolwiek, no może poza książką o Barbrze Streisand. Bardzo ciekawe są w niej wątki dotyczące Polski, ale również ukazanie zespołu od strony prywatnej i muzycznej bez żadnego zadęcia. Miałem wrażenie, że zamiast czytania książki oglądam film fabularny, gdzie mamy głównych bohaterów z ich rozterkami, radościami i porażkami. To taka fascynująca podróż od lat 60tych po obecne czasy, która bawi i wzrusza. Nie sądziłem, że książka kończy się na 2013 roku.
Zgadzam się ogólnie z Twoja opinią, choć w dwóch kwestiach niekoniecznie. Piszesz, że blondynka z Abby wiodła dość ekscentryczne życie, ale z książki właśnie wynika, że to nieprawda, że to media wykreowały taki jej wizerunek, Po drugie, lekkość z jaką czyta się książkę, to efekt bardzo dobrej narracji autorki. Nie wiem, jakie momenty warstwy językowej były dla Ciebie nieco zbyt "gimnazjalne", ale ja takich mankamentów nie zauważyłem. Wręcz ogromnym plusem jest właśnie styl, jaki obrała, bo wbrew pozorom opowiedzenie historii w takiej formie i z taka lekkością wymaga nie lada umiejętności pisarskich. Ponadto podobało mi się, że autorka czasem wręcz bawiła się słowami, zdaniami czy porównaniami- strasznie mi się podobało jej porównaniu fascynacji fanów KISS do Abby. Jak to się ma do książki o Kate Bush? No właśnie styl językowy, który tam jest nadęty i wymaga czasem słownika wyrazów bliskoznacznych dosłownie. Ja polecam książkę o Abbie M.Tarki , bo to jedna z tych biografii, których czytanie jest przyjemnością.I fajnie, że Polacy też potrafią!!!
To prawda, to media nazywały ją 'Garbo' i to media trochę ją zepchnęły do zamknięcia, ale dla mnie mimo wszystko, jest to dosyć ekscentryczna postać – wraz z jej lękami, nietypowymi zachowaniami, nieuczestniczeniem w pewnych wydarzeniach itd. Oczywiście nie w negatywnym tego słowa znaczeniu, ja ekscentryczności nie odbieram źle 🙂
Co do roku 2013, to faktycznie książka opowiada aż o lipcu tamtego roku. Autorka wspomina wtedy koncerty Agnethy 🙂
Jeżeli chodzi o styl, to faktycznie jest on na tyle lekki, że książkę czyta się wyjątkowo szybko [nikt nie lubi zadęcia w tym względzie, zgadzam się], ale mnie w pewnym momencie zaczęły razić kolokwializmy i bardzo prosta forma opowiadania. Chyba za dużo ostatnio naczytałam się starych książek, stąd to uwielbienie dla bardziej kwiecistego stylu 🙂