[KSIĄŻKA] Błahostka i kamyk, Ewa Nowak
Jeżeli czytacie mnie regularnie albo chociaż zapoznaliście się z niedawnym wpisem Top 10: ulubione pisarki, wiecie zapewne, że mam wielką słabość do prozy Ewy Nowak. Dorastałam przy jej książkach i choć mam już prawie trzy dychy na karku, wciąż z radością sięgam po powieści, które kieruje ona do młodzieży. Mają one w sobie coś takiego, że przemawiają nie tylko do młodych i tak naprawdę warto czytać je w każdym wieku. Przekonałam się o tym już wiele razy i nie inaczej było w tym przypadku.
Mało kto jest w stanie zbliżyć się do Marleny, bo wzniesiony przez nią mur wydaje się nie do sforsowania. Mimo tego czytelnik nie jest w stanie zniechęcić się do niej tak, jak zniechęcają się inni. Wewnątrz bowiem Marlena jest całkiem fajną dziewczyną i mimo całego tego użalania się nad sobą, w myślach jest tak błyskotliwa, że raz po raz uśmiechałam się pod nosem, poznając jej zabawne teksty i porównania. Ot, chociażby: „mieć na coś ochotę jak lew na kapustę”, „być bierną jak paczka makulatury”, „zmyć się jak naczynia po obiedzie”, „skamienieć jak szybkoschnąca mieszanka betonowa”, „uczepić się czegoś jak łupież głowy” itd. itd. Właściwie na każdej stronie książki można znaleźć takie ironiczne porównania, na widok których naprawdę nie sposób się nie uśmiechnąć.
Dzięki temu, że Marlena jest tak błyskotliwym narratorem, bardzo miło czyta się Błahostkę i kamyka, chociaż nie jest to łatwa powieść. Autorka zdecydowała się na poruszenie tutaj wielu ważkich kwestii – tego, jak szwankują relacje międzyludzkie, jeśli nie prowadzi się dialogu; tego, jakie rozterki targają osieroconymi dziećmi; tego, jak potrafimy jedno udawać, a drugie dusić w sobie; tego, jak mitologizujemy postać matki. Brak ojca to właściwie nic, o braku ojca niewiele się mówi. Nie masz go? I co z tego? Brak matki to tragedia, brak matki przeżywa się całe życie. Jeśli jesteś sierotą, na brak matki możesz zrzucić winę za wszystkie swoje potknięcia. Ojca nie ma co do tego mieszać.
Błahostka i kamyk ma w sobie coś bolesnego, ale też coś oderwanego od rzeczywistości. Wizerunek Marleny zupełnie nie pasował mi do naszych czasów. Takie dziewczyny miały „naście” lat w latach dziewięćdziesiątych. Nie jest to absolutnie żaden zarzut wobec powieści – po prostu miałam takie poczucie, że to dziewczyna wyjęta z innej rzeczywistości, trochę nieprzystająca do naszych czasów, trochę dziwna. Jednocześnie bardzo ją polubiłam, mimo że często do jej zachowań traciłam cierpliwość. Ale to chyba dobrze, że wzbudzała we mnie wiele odmiennych emocji – to tylko stanowi dowód na to, jak dobrze jej postać została przez Ewę Nowak nakreślona i jak złożony jest jej portret psychologiczny. Reszta postaci to raczej takie tło, niezbyt wybijające się i rzucające w oczy. Nie wiem czy to dobrze, że niewiele o nich wiemy, ale wiem za to, że historię przemiany Marleny uważam za kompletną i nie dodałabym do tej powieści nawet jednego zdania. Jest przejmująca, interesująca i bardzo dobrze napisana.
Dla każdego.
Moja ocena: 8/10
Książka przeczytana w ramach wyzwań: ’Pod hasłem’ oraz ’Dziecinnie’. Przeczytaj również:
]]>Recenzja powieści Błahostka i kamyk
Narratorką powieści jest nastoletnia Marlena – całkiem niegłupia dziewczyna, która właśnie ukończyła gimnazjum i wybiera się na całe lato do Kanady. Nie są to dla niej typowe wakacje – wybiera się tam do stryjka Jerzyka i jego żony Shiry, którzy dzielą się opieką nad dziewczyną z jej dziadkiem, po tym jak jako dziecko straciła rodziców. Dlatego właśnie 10 miesięcy w roku Marlena spędza z dziadkiem w Polsce, a na okres letni regularnie wylatuje do Kanady. To zawieszenie między dwoma kontynentami z jednej strony sprzyja wszystkim, ale z drugiej pogłębia psychiczne problemy dziewczyny. Bo wiecie, z tą Marleną jest taki kłopot, że trochę za bardzo skupia się na własnych problemach. Nikt inny nie ma prawa do cierpienia, bo to ona, jako osierocona, uzurpuje sobie prawo do bycia największą męczennicą w okolicy. Do tego dla ewentualnych złych czy głupich zachowań znajdzie jakieś wytłumaczenie, bo w końcu jest sierotą, a jej wewnętrzny demon ma kupę radochy, kiedy dziewczynie coś nie wychodzi.instagram.com/kreatywa |
Książka przeczytana w ramach wyzwań: ’Pod hasłem’ oraz ’Dziecinnie’. Przeczytaj również:
O, muszę przeczytać, bo jestem fanką pani Ewy 🙂
No to przybijam wirtualną piątkę 🙂
Ja również od dzieciństwa uwielbiam twórczość Ewy Nowak. Dorastałam z jej Serią Miętową, po którą nadal sięgam równie chętnie. "Błahostka i kamyk" to lektura, jakiej jeszcze nie miałam okazji poznać, ale to jedynie kwestia czasu.
Po twórczość Ewy Nowak regularnie sięgałam w czasach szkolnych, czyli bardzo, bardzo dawno temu:) Teraz wolę coś innego, niemniej jednak polecę wspomnianą przez Ciebie książkę mojej nastoletniej bratanicy. Myślę, że będzie zadowolona.
Ja też zasadniczo sięgam po inną literaturę, ale czasem te młodzieżowe klimaty jeszcze kuszą 🙂
Lubię takie bohaterki, które wzbudzają emocje i niekoniecznie musi to być zawsze podziw 🙂 Zirytować się też jest dobrze, bo to znaczy, jak sama wspomniałaś, że mamy do czynienia z ciekawym portretem psychologicznym. Mam w planach poczytanie trochę książek Pani Ewy, ale jak to zwykle bywa ciągle jest coś innego do czytania 🙂