Bogowie, reż. Ł. Palkowski
Bogowie
reż. Ł. Palkowski • Polska, 2014
Trzy Złote Lwy, siedem Orłów, szaleństwo w mediach, setki pochwalnych recenzji, ogólnonarodowa podnieta. Obejrzałam więc i tak sobie myślę: ale o co cały ten szum? Film jest dobry, historia jest ciekawa, zdjęcia są świetne, a aktorstwo wyborne. Ale żeby od razu szaleństwo? Najlepszy film od paru dekad? No błagam, już w samym roku 2014 wskazałabym jedną lepszą produkcję – Jacka Stronga, a przecież nie obejrzałam nawet 10% zeszłorocznych polskich produkcji… Dlatego rzeknę krótko: Bogowie to dobry film, ale na pewno nie zostanie kultowy, nie zapadnie w pamięci kilku pokoleń. Zniknie w szarym tłumie – jak wiele innych chwilowych rewelacji.
Zbigniew Religa w mojej pamięci zapisał się jako charyzmatyczny minister zdrowia z papierosem w ręku, który nie bał się wzbudzać kontrowersji wśród społeczeństwa. Historii polskiej transplantologii jednak nie znałam zupełnie, a sama przeszłość Religi ujawniła się przede mną dopiero dziś, kiedy oglądałam film Palkowskiego. To niesamowite, jak ciekawe historie pisze życie i jak niezwykłe postaci żyły i żyją wśród nas.
Pierwsze pytanie, jakie należy sobie zadać, to: czy ten film rzeczywiście jest tak dobry, czy to zasługa Religi i jego biografii? Bo, póki co, słyszę, że najbardziej chwali się Bogów za samą historię i za niesamowitego głównego bohatera. A to przecież przyniosło życie, nic poza tym. Owszem, Kot jako Religa jest niezwykle prawdziwy – odtworzył doskonale nam znaną postać w każdym calu – sposobie mówienia, przygarbieniu sylwetki, gestykulacji. To porusza i robi wrażenie, ale też nie jest wielkim wyzwaniem dla zawodowca odtworzyć tak charakterystyczną sylwetkę. Bardziej doceniłabym młodszą część obsady – Warszawskiego, Głowackiego i Zawieruchę, którzy wcale na tle Kota nie wypadają blado. Są równie dobrzy, równie zapamiętywalni. A chyba nie każdy by się tego po nich spodziewał. Mocną stroną Bogów są dobre zdjęcia, wierne odzwierciedlenie realiów tamtych lat, przekonująca charakteryzacja. Trochę mniejszy entuzjazm wzbudzają dialogi. Raz są żywe i soczyste, pełne przekleństw, dynamiczne – po to, by za chwilę przystopować akcję, znużyć, zirytować. To wada scenariusza, niestety. Jego zaletą zaś, jest konsekwentne przedstawienie Zbigniewa Religi takim, jakim był. Bez niepotrzebnego gloryfikowania, bez patosu i stawiania pomników. Za to twórcom filmu należą się oklaski, bo nic tak bardzo w tych polskich opartych na faktach produkcjach nie wkurza, jak uciekanie się do najtańszych chwytów. Pomijając mniejsze lub większe wady, dobrze ogląda się film Palkowskiego. Jest prawdziwy, poruszający, dobrze zagrany, ciekawy. To kolejna dobra, poprawna produkcja, z którą miło spędziłam popołudnie, ale o której najpewniej prędko zapomnę. Jeden z wielu. Na pewno nie tak szaleńczo wspaniały, jak zapowiadano.
Ale może po prostu to nie wina filmu, a stawianych mu oczekiwań? W końcu poprzeczka była umocowana bardzo wysoko po tej gigantycznej fali pochwał i okrzyków zachwytu… Moja ocena: 7,5/10
Film obejrzany w ramach wyzwania ’1000 filmów’.
]]>Źródło: filmweb.pl |
Pierwsze pytanie, jakie należy sobie zadać, to: czy ten film rzeczywiście jest tak dobry, czy to zasługa Religi i jego biografii? Bo, póki co, słyszę, że najbardziej chwali się Bogów za samą historię i za niesamowitego głównego bohatera. A to przecież przyniosło życie, nic poza tym. Owszem, Kot jako Religa jest niezwykle prawdziwy – odtworzył doskonale nam znaną postać w każdym calu – sposobie mówienia, przygarbieniu sylwetki, gestykulacji. To porusza i robi wrażenie, ale też nie jest wielkim wyzwaniem dla zawodowca odtworzyć tak charakterystyczną sylwetkę. Bardziej doceniłabym młodszą część obsady – Warszawskiego, Głowackiego i Zawieruchę, którzy wcale na tle Kota nie wypadają blado. Są równie dobrzy, równie zapamiętywalni. A chyba nie każdy by się tego po nich spodziewał. Mocną stroną Bogów są dobre zdjęcia, wierne odzwierciedlenie realiów tamtych lat, przekonująca charakteryzacja. Trochę mniejszy entuzjazm wzbudzają dialogi. Raz są żywe i soczyste, pełne przekleństw, dynamiczne – po to, by za chwilę przystopować akcję, znużyć, zirytować. To wada scenariusza, niestety. Jego zaletą zaś, jest konsekwentne przedstawienie Zbigniewa Religi takim, jakim był. Bez niepotrzebnego gloryfikowania, bez patosu i stawiania pomników. Za to twórcom filmu należą się oklaski, bo nic tak bardzo w tych polskich opartych na faktach produkcjach nie wkurza, jak uciekanie się do najtańszych chwytów. Pomijając mniejsze lub większe wady, dobrze ogląda się film Palkowskiego. Jest prawdziwy, poruszający, dobrze zagrany, ciekawy. To kolejna dobra, poprawna produkcja, z którą miło spędziłam popołudnie, ale o której najpewniej prędko zapomnę. Jeden z wielu. Na pewno nie tak szaleńczo wspaniały, jak zapowiadano.
Ale może po prostu to nie wina filmu, a stawianych mu oczekiwań? W końcu poprzeczka była umocowana bardzo wysoko po tej gigantycznej fali pochwał i okrzyków zachwytu… Moja ocena: 7,5/10
Film obejrzany w ramach wyzwania ’1000 filmów’.
W pełni się zgadzam, spodziewałem się hita, a otrzymałem jedynie przywoite kino. Również nie znałem za dobrze historii Religi, więc parę razy byłem mocno zaskoczony widząc jaką facet miał charyzmę. Jak się ta kreacja ma do oryginału nie wiem, ale rola niezła 🙂
Prawda, niezły numer z niego był! 🙂
Zgadzam się. Film był dobry, ale nie zachwycający. Kot wypadł w swojej roli doskonale, ale cała produkcja nie powaliła mnie na kolana.
Otóż właśnie. Dobry, ale bez szału. Aż dziw, że tyle zachwytów wzbudził.
Mam zamiar obejrzeć 😉
Super! Życzę udanego seansu 🙂
A mi się film bardzo podobał i wyszłam z kina pod ogromnym wrażeniem. Do tej pory uważam, ze to kawał świetnego, polskiego kina 🙂
Bardzo się cieszę. Chciałabym odebrać go aż tak dobrze 🙂
Zgadzam się z każdym zdaniem, które napisałaś o tym filmie.
A ten szał wywołał nie sam film, a sam fakt, iż po serii idiotycznych komedii ktoś podjął się zrobienia filmu "na poziomie" i "o czymś".
Nie było w nim Szyca czy Karolaka wyskakujących z kapelusza, nie było głupich tekstów, podkolorowanej historii czy efektów specjalnych.
Była po prostu pokazana rzeczywistość i Religa taki, jakim widzieli go inni.
Zostali też zaangażowani aktorzy większości zupełnie nieznani, co zniosło ten mur, który zazwyczaj odbiorcę od filmu. Odbiorca wierzy w tę historię, pomimo iż główną rolę gra znany Tomasz Kot – dla mnie to ogromny plus.
Oglądałam przed "Bogowie" osławiony film "Miasto '44" i po ogromnym rozczarowaniu i zniesmaczeniu polskim kinem i jego możliwościami, bardzo sceptycznie podeszłam do kolejnego polecanego polskiego filmu. Ale tu się nie zawiodłam.
Nie było spektakularnego wow, ale wydaje mi się, że tak po prostu miało być 😉
Wiesz, u nas powstaje wiele dobrych filmów, tylko zostają one przyćmione przez te wszystkie durnoty, o których wspominasz – komedyjki, romansiki. Ludzie walą na nie drzwiami i oknami do kin, a ambitne kino błyskawicznie schodzi z afisza. Wielka szkoda, bo przez to nasza rodzima kinematografia wciąż ma przez to raczej średnią opinię i przeciętnego widza.
'Miasto 44' też kiedyś obejrzę, choć nie nastawiam się na wiele, szczególnie, że dotyka tematów, których nie lubię.
Ja też jestem zdania, że film jest świetny, jedna z lepszych polskich produkcji ostatnich lat. Ale masz rację – to głównie zasługa historii napisanej przez życie. Co do aktorów, to jak dla mnie Kot absolutnie fenomenalny. Obecnie chyba najlepszy polski aktor!
Szkoda tylko, że Kotowi na jedną wielką rolę zdarza się kilka marnych. Kiepsko dopiero sobie role, niestety.
Film był dobry, ale zabrakło mi w nim jakiegoś powera… czułam niedosyt.
Dokładnie tak!
Kurczę, a już myślałam, że to tylko ja znowu nie mam w sobie tego zachwytu i dzikiego fanatyzmu po obejrzeniu tego filmu 🙂 Dobrze wiedzieć, że nie tylko dla mnie był średni 🙂
Ha, też napiszę: 'dobrze wiedzieć' 🙂 Cieszę się, że się rozumiemy.
Mnie film też bardzo się podobał, oglądałam go kiedy jeszcze nie słyszałam o nim za wiele, więc nie miałam wygórowanych oczekiwań 😉
I to jest mój problem – zdążyłam ulec szaleństwu, zanim obejrzałam i potem przyszło lekkie rozczarowanie.
Jak na rozczarowanie, to ocena 7,5 jest bardzo wysoka 😉 Ja uważam że film jest genialny. Też obejrzałam dopiero niedawno. Czułam się jakbym oglądała hollywoodzką produkcję. Nie widzę słabych punktów w tym filmie, ale wiadomo – rzecz gustu. Jednak dialogi uważam bez wyjątku za znakomite!
W mojej skali to nie jest bardzo wysoka ocena 😉 Ot, dobra dla filmu, który jest dobry, ale nie tak rewelacyjny, jak to wszyscy wokół głoszą.
Mnie w dialogach cieszą np. przekleństwa. Spotkałam się z opiniami, że są żenujące i niepotrzebne. Ale luuuudzie kochani, tak to ku**a wyglądało 😉
No właśnie, też mnie cieszą przekleństwa 🙂
Aha, i ponieważ nie mam instagrama, napiszę to tutaj: Twoja córeczka jest absolutnie zachwycająca 😉
Dziękuję! :-))
Mnie się bardzo podobało, choć nie rozumiem aż tak wysokiego miejsca w rankingu filmwebu. Kot fenomenalny, a odtworzeniem realiów się zachwycałam!
Mnie też to odtworzenie realiów ujęło. Kurczę, nawet ta gałka na dźwigni zmiany biegów – taka swojska! Detal, ale jakże rzucający się w oczy. Jak wiele innych, oczywiście 🙂
Mam go na swojej liście , wiec na pewno w najbliższym czasie obejrzę.