Camp X-Ray
Camp X-Ray
reż. P. Sattler • USA, 2014
Bardzo lubię Kristen Stewart za ciekawy dobór ról. Widziałam ją w wielu wyjątkowych filmach i z tego też powodu z dużym zaciekawieniem wyczekiwałam premiery Camp X-Ray – opowieści o przyjaźni arabskiego skazańca i młodej strażniczki z Guantanamo. Nie zawiodłam się i poznałam kolejny bardzo dobry film z listy tysiąca, które mam do obejrzenia. A jeżeli i Wy lubicie dobre, mocne kino opowiadające o emocjach i człowieczeństwie – obejrzyjcie koniecznie.
Ich drogi spotykają się w Guantanamo. Ona pragnie zrobić coś ze swoim życiem, on trafia tam z łapanki po atakach na World Trade Center. W zatrzymanych nikt nie dostrzega ludzi – poddaje się ich torturom i przetrzymuje za kratami nawet bez wyroków sądowych. Wojskowi lubują się w wywyższaniu nad skazanymi i z takim też nastawieniem do Guantanamo trafia szeregowa Cole. Po wielomiesięcznej służbie przyjdzie jej jednak zmienić pogląd na wiele spraw i zrzucić skorupę zawziętej wojowniczki. A wszystko za sprawą Alego – charyzmatycznego skazańca.
Po atakach na WTC w kinie opowiedziano wiele historii więźniów i ofiar, ale wydaje się, że Camp X-Ray wnosi do tematu pewną świeżość. Ta opowieść jest niejednoznaczna – zestawia ze sobą dobro i zło, ale w taki sposób, że widz musi zastanowić się, kto rzeczywiście jest stroną, po której powinno się opowiadać. Czy amerykańscy żołnierze, którym odebrano poczucie bezpieczeństwa? A może przypadkowi skazańcy, tacy jak Ali – utalentowany rysownik, wielki umysł, miłośnik… Harry’ego Pottera? Twórcy filmu dość mocno kontrastują ze sobą dwa będące w stanie wojny światy i choć nie dają jednoznacznej odpowiedzi na postawione wyżej pytanie, zmuszają widza do wysnucia własnej refleksji i poszukania odpowiedzi w swoim sercu…
W rolę Alego wciela się Peyman Moaadi, aktor znany z nagrodzonego Oscarem Rozstania. Jego kreacja w Camp X-Ray jest jedną z tych, których się nie zapomina – barwna, autentyczna, poruszająca, niezwykle naturalna. Na jego tle reszta męskiej obsady wypada blado, szczególnie, że autor scenariusza nie wysilił się zanadto i stworzył wyjątkowo stereotypowe portrety amerykańskich głupawych żołnierzyków. Jeden obowiązkowo musi dobierać się do koleżanek, inny zamiast samodzielnie myśleć posiłkuje się tym, co narzucają silniejsi itd.
Kristen Stewart choć wypada na ekranie nie mniej autentycznie i naturalnie, zdaje się jednak momentami do swej roli nie pasować. Zamiast groźnej szeregowej widzimy na ekranie dziewczę z wkurzeniem wypisanym na twarzy. Być może taka właśnie miała być jej postać – nieco nieprzystająca do miejsca, w którym się znalazła. Jednak tej kwestii Peter Sattler nie rozwija, pozostawiając w swej historii pewną lukę. Wiele tutaj widz dopowiedzieć musi sobie sam…
Choć miłośnicy mocnych wrażeń zawiodą się brakiem brutalności za murami Guantanamo, z pewnością dostrzegą, że to na przemocy psychicznej i odczłowieczaniu skupia się historia opowiedziana w Camp X-Ray. Stanowi to jedynie dowód na to, że na wyobraźnię odbiorcy można zadziałać poprzez odwoływanie się do emocji, nie zaś przez szokowanie i epatowanie złem. To z kolei sprawia, że film rzeczywiście wyróżnia się na tle wielu innych podnoszących podobne kwestie. Dla jednych okaże się zbyt monotonny i łagodny, na innych zrobi wielkie wrażenie. Ja pozostaję w tej drugiej grupie, mimo że nie brak w Camp X-Ray drobnych uchybień.
Moja ocena: 8/10
Film obejrzany w ramach wyzwania 1000 filmów, które muszę obejrzeć.
]]>Źródło: filmweb.pl |
Po atakach na WTC w kinie opowiedziano wiele historii więźniów i ofiar, ale wydaje się, że Camp X-Ray wnosi do tematu pewną świeżość. Ta opowieść jest niejednoznaczna – zestawia ze sobą dobro i zło, ale w taki sposób, że widz musi zastanowić się, kto rzeczywiście jest stroną, po której powinno się opowiadać. Czy amerykańscy żołnierze, którym odebrano poczucie bezpieczeństwa? A może przypadkowi skazańcy, tacy jak Ali – utalentowany rysownik, wielki umysł, miłośnik… Harry’ego Pottera? Twórcy filmu dość mocno kontrastują ze sobą dwa będące w stanie wojny światy i choć nie dają jednoznacznej odpowiedzi na postawione wyżej pytanie, zmuszają widza do wysnucia własnej refleksji i poszukania odpowiedzi w swoim sercu…
Źródło: filmweb.pl |
Film obejrzany w ramach wyzwania 1000 filmów, które muszę obejrzeć.
Zapraszam do bezpłatnej promocji bloga na mojej platformie (rejestracja zajmuje chwilę)
http://www.top-blogs.eu
Uwielbiam Ciebie, Twojego bloga, Twój gust literacko-filmowy i wszelkie posty motywacyjne, ale nigdy nie zrozumiem jak to jest, że widzisz w Kristen aktorkę. I to na dodatek dobrą. 😛
Ech 🙂 Chciałabym, żebyś kiedyś trafiła na taki film, po którym zrozumiesz moją sympatię do niej 🙂 Może ekranizacja 'Motyla' Genovy? Podobno wypadła tam naprawdę wybornie.
Uwielbiam tę książkę. Nie psujmy tego. 😛
No weź, nie wierzę, że sobie odpuścisz ekranizację 🙂
Tematyka mnie interesuję, poza tym kusi ta niejednoznaczność i wreszcie większe skupienie na przemocy psychicznej, która może nieść równie duże (jak nie większe) spustoszenie w człowieku.
Dokładnie tak – to jeden z najciekawszych elementów filmu. Kolejnego filmu o fizycznych torturach bym nie zniosła i cieszę się, że nareszcie ktoś zdecydował się na ciekawsze ujęcie tematu.
Qrczę, chcę obejrzeć ten film, a ciągle znajduję inne, które nadrabiam 😀 To pewnie przez Stewart. Ale widzę, że naprawdę sporo dobrych not zbiera ta produkcja. Twoja "ósemka" jest najwyższa 😉
Ja niestety za Kristen nie przepadam, ale film z chęcią obejrzę 🙂
Mam zamiar obejrzeć ten film, chociaż dopiero u Ciebie dowiedziałam się, o czym jest tak naprawdę. Ciekawa jestem, jak wypadła Kristen 🙂