Doradca smaku, Michel Moran
Wydawnictwo: Muza
Rok wydania: 2014
Stron: 176
Gatunek: kucharska
Michel Moran podzielił swoje przepisy według prostego klucza – opierając się na smaku. Największą część publikacji stanowią receptury słone, dużo mniejszą pikantne oraz słodkie. Znajdują się tutaj pomysły m.in. na zupy, ryby, mięsa, sałatki, specjały ziemniaczane czy makaronowe. Wybór jest bardzo szeroki, bowiem przepisów jest aż osiemdziesiąt i każdy całkowicie wyróżnia się na tle innych. Autor proponuje korzystanie z produktów łatwo dostępnych (o ile ma się „pod ręką” market), ale za to nierzadko dość drogich, dlatego też nie wszystkie jego pomysły miałam i będę miała okazję testować. Wiele z nich jednak ujęło mnie i na stałe zagości w naszym menu.
Bardzo ciekawe jest to, jak skonstruowany został każdy z przepisów. W pierwszej kolejności zaprezentowana zostaje seria zdjęć obrazujących gotową potrawę oraz drogę jej przygotowania. Na sąsiadującej stronie zaś, pojawia się lista składników, szczegółowy i wypunktowany opis sposobu przygotowania oraz podania, a czasem także ciekawostka na temat użytego w daniu produktu. Całość uzupełnia kod QR, pozwalający po zeskanowaniu obejrzeć film przedstawiający wykonanie potrawy. Nie mogło być lepiej!
Tym, czego zabrakło mi w Doradcy smaku jest szczegółowy indeks potraw. W książce znajduje się jedynie chronologiczny spis treści, który nie pozwala na szybki i łatwy przegląd zaproponowanych przepisów. Za to znakomitym pomysłem są zaprezentowane wewnątrz tabele, podpowiadające z jakimi mięsami, rybami, zupami, sałatkami i warzywami łączyć poszczególne przyprawy i zioła. Bardzo pomocne i inspirujące.
Doradca smaku to estetycznie wydana, bogato ilustrowana publikacja, która ujmuje mnogością pomysłów na proste i wykwintne dania. Choć oparta została na programie telewizyjnym, warto mieć ją na półce, choćby z tego względu, że Internet i telewizja nigdy nie będą tak blisko i szybko dostępne jak książka, po którą możemy sięgnąć w każdym miejscu i o każdej porze.
Moja ocena: brak
Lubię Michela w Masterchefie, więc chciałabym też przeczytać Jego książkę. Choć słowo przeczytać to nie do końca jest tu na miejscu, bo książki kucharskie lubię po prostu mieć. I tak często kończy się tak, że o nich zapominam i szukam przepisów w internecie, ale mimo to lubię przeglądać książki kucharskie i czasem coś nawet z nich ugotuję. Myślę, że ciekawym dodatkiem tutaj mogą być te tabele łączenie przypraw, bo to przyda się zawsze. 🙂
Mam to samo – jak szalona gromadzę książki kucharskie i często się nimi inspiruję, ale jeszcze częściej stawiam na rozwiązanie pod nazwą 'google' 😉
Jego pierwsza książka, wydana bodajże w Znaku była według mnie tragiczna…, pod niemal każdym względem, dlatego do tej podchodziłam jak do jeża, jednak… zdecydowanie na plus się zdziwiłam oglądając ją w księgarni. Normalnie apetytu na nią nabrałam….
Niestety, tej pierwszej nie widziałam, więc nie oceniam, ale ta rzeczywiście zasługuje na uwagę 🙂
Ja i kuchnia … Szkoda w ogóle wypowiadać się na ten temat 😛 Ale wydaje mi się, że mogłaby spodobać się mojej mamie 😀
Nie lubię książek kucharskich ponieważ w moim przypadku jedynie zagracają one moje półki. Nie jestem wielką miłośniczką gotowania, wolę pracować w ogrodzie:)
Jak nigdy nie przepadałam za Michelem, tak po lekturze pewnego wywiadu, zaczęłam go darzyć nieco większą sympatią. Ale osobiście, preferuję bardziej rodzimą kuchnię:)
Rodzimych inspiracji tu nie brak, zapewniam 🙂
Powiem szczerze, że nawet nie wiedziałam, że wydał książkę. Moja mama zachwyca się jego przepisami, ja niestety wolę jeść niż gotować także mi osobiście książka by się nie przydała, ale za to mamie owszem 🙂
Raczej nie sięgnę po książkę tego kucharza, bo wolę korzystać z przepisów z internetu… Ale dobrze wiedzieć, że ją wydał, może nada się na prezent. 🙂
Ciekawy pomysł z tym skanowaniem. 🙂
Do wyzwania tej książki niestety nie dorzucę, bo ogóle założenie było takie, by byli to polscy autorzy, polskiego pochodzenia.