Dotyk Crossa, Sylvia Day
Oryginał: Bared To You
Wydawnictwo: Wielka Litera
Rok wydania: 2012
Stron: 416
Gatunek: erotyczna
W pewnym sensie jest lepiej. Portrety bohaterów są dużo bardziej złożone i dużo ciekawsze. Mamy Evę – odpowiednik Anastasii – osobę skłonną do robienia dramatów, ale jednocześnie twardą i bystrą. Gideona – odpowiednik Greya – władczego i mrocznego bogacza, który od swojego pierwowzoru różni się jedynie tym, jakie zachowania w sypialni lubi (to zresztą najnudniejsza z postaci). Jest też były narkoman, Cary, przyjaciel Evy (zdaje się, że jego odpowiednik nosił imię Jose – poprawcie, jeśli pamięć mnie zawodzi) – bohater, którego naprawdę polubiłam. Jest przyjacielski, nie ugania się za Evą i potrafi zaskoczyć. Oprócz nich dostajemy standardową plejadę – zazdrosne byłe, nadzianych ojców, zaborcze matki, przystojnych braci, stada śliniących się lasek i paru psychoanalityków.
Sylvia Day miała ciekawy pomysł na tę historię – podoba mi się to, jaką przeszłość przyszykowała dla Evy, Gideona i Cary’ego. Ich walka z demonami przeszłości nadaje się na solidną powieść psychologiczną i mogłaby stanowić filar naprawdę interesującej fabuły. Tyle tylko, że żeby dostosować się do wymogów najmodniejszego ostatnio nurtu w literaturze, autorka musiała we wszystko wpleść całe mnóstwo erotyki. Może nie tak wulgarnej, jak w przypadku trylogii E L James, ale wciąż nudnej i przekombinowanej. Opieramy się tu zatem na „uroczym” schemacie – sielanka -> łóżko -> wielka kłótnia -> łóżko -> sielanka -> łóżko -> wielka kłótnia itd. Nie kupuję tego, absolutnie.
Wielka szkoda, że Sylvia Day – osoba, która odznacza się dużo lepszym piórem i większymi umiejętnościami literackimi niż E L James, nie potrafiła uciec od narzuconego pyrzez modę szablonu. Choćby nie wiem jak manewrować imionami, nazwami ulic i pozycjami seksualnymi, nie ucieknie się od porównań do kultowej już trylogii. Światy Anastasii i Greya oraz Evy i Gideona są tak blisko ze sobą powiązane, że gdyby przesłonić imiona bohaterów czarnymi prostokątami, nie sposób byłoby rozróżnić, w wizji której z autorek właśnie się znajdujemy.
Dotyk Crossa to lekka i prosta lektura, która mogłaby być czymś więcej, ale nie jest. Czyta się ją świetnie, błyskawicznie i bezproblemowo, ale to tylko kopia. Ciut lepsza od oryginału, ale wciąż kopia…
Moja ocena: 6,5/10
Książka przeczytana w ramach wyzwania ’Z półki’.
Wszystko co związane z Greyem odstrasza mnie, dlatego nie sięgnę po tą książkę. Zapraszam http://qltura.blogspot.com/
Byłam bardzo ciekawa tej książki, gdyż akurat trylogię Greya wspominam pozytywnie, dlatego szukałam czegoś w podobnym klimacie. Piszesz, że ,,Dotyk Crossa'', jest kopią książek E.L. James. Trochę szkoda, gdyż liczyłam na trochę bardziej nowatorską fabułę, ale mimo to chyba jednak i tak się skuszę.
Czy tylko ja nie czytałam Greya? Przyjaciółka tak mnie namawia, ale czy dam radę? Powracając do Crossa, to widać, że autorka wzorowała się nawet na umieszczeniu imienia bohatera z tytule. W zapowiedziach moje oczęta przykukały trzecią już cześć "przygód" Crossa. Czyżby kolejna trylogia? Szkoda tylko, że nie na miarę Tolkiena czy Sienkiewicza? Ale to już inna bajka.
Umieszczenie nazwiska (nie imienia) to akurat propozycja polska, oryginał ma inny tytuł 😉
Widzisz nie czytałam , to nie znam nazwiska:) Ale rzeczywiście imię to Gideon. Teraz spojrzałam na tytuł oryginału. Ciekawe czemu miała służyć zmiana ? Nie podejrzewam tłumaczy, o słabą znajomość słówek. Czyżby, był to czysty marketing?
Pewnie brzmi w ich mniemaniu bardziej chwytliwie, co jest dosyć niezrozumiałe.
Nawet okładka podobna…
W podobnym klimacie 🙂
To akurat zasługa polskiego wydawcy. Wszystkie wydane ostatnio w tym nurcie książki mają okładki stworzone na jeden wzór.
Ja chyba jakaś inna jestem, bo dopiero z Twojej recenzji dowiedziałam się o tej książce. 😉
Mimo, że to kopia chyba się na nią pokuszę, muszę się przekonać czy rzeczywiście jest ciut lepsza 😉
Swoją drogą, muszę wreszcie zabrać się za ostatnią część Greya 😉
Ja tez trzymam ten tytul na gorsze dni. Szkoda ze autorce nie udalo sie odejsc od schematu, ale jak juz sobie od niego odpoczne to chetnie przeczytam 😉
osobiście uważam, że ta książka jest lepiej napisana, ale historia głównych bohaterów drażni mnie bardziej niż z Grey'a. Nie mówiąc już o dusznej atmosferze pomiędzy głównymi bohaterami, miotaniu się Evy i fakcie, że są kobiety na całym świecie, które uważają Gideona za ideał mężczyzny!?! Ja się pytam czemu? nie potrafi się komunikować, jest chorobliwie zazdrosny, poza tym jego sny i inne akcje z nimi związane (nie chcę zdradzać za dużo bo cześć nie czytała)jaka normalna kobieta po takich wrażeniach by poszła na taki związek?…itp…czytałam także drugą część i jest już lepsza…może trzecia okaże się ta najlepszą…zapraszam do siebie;)
Szczerze mówiąć wszędzie teraz pełno literatury erotycznej, z półek księgarni straszą kolejne tomy greypodobnych powieści i chyba przez tą całą modę na tego typu pozycje (cóż za niefortunne słowo :P) nie mam narazie ochoty na zapoznawanie się z takimi tytułami 🙂
Jest tego faktycznie dużo, ale niewiele w tej masie jest pozycji:) faktycznie wartych uwagi. Ja może i bym się skusiła, ale na coś oryginalnego, napisanego dobrze, ciekawie… Mam nadzieję, że "Dotyk Crossa" chociaż przetłumaczony jest sensownie? Sama nie wiem, czy mam ochotę dać się w to wciągnąć:)
Przez chwilę, czytają Twoją recenzję, miałam ochotę zajrzeć do Greya i dowiedzieć się, co tam jeszcze jest oprócz seksu 😛
Nie sądzę, żeby Cross kiedykolwiek wpadł w moje ręce, aczkolwiek nigdy nic nie wiadomo 🙂
Odpuszczam, nadal nie jestem przekonana do tego… gatunku? Nie ciągnie mnie do niego i chyba jest wiele ciekawszych książek do czytania. 😉