[FILM] Do utraty sił, reż. A. Fuqua
Do utraty sił
Historia człowieka, który w jednej chwili traci wszystko – miłość, stabilność, pozycję, rodzinę, przyjaciół. Widz obserwuje jego upadek na dno oraz próbę podniesienia się na nogi. Nie jest to jednak łatwe, kiedy głównym bohaterem jest nadpobudliwy bokser z problemami emocjonalnymi, którego nikt nigdy nie nauczył odpowiedzialności.
Co poszło nie tak?
- Fabuła filmu jest bardzo przewidywalna. Mamy kolesia, który wszystko traci, przez chwilę leży na dechach, po to, by wreszcie podnieść się i stanąć do walki o swoje życie. Ani jeden element Do utraty sił (rety, co za debilny tytuł!) nie jest zaskakujący. To duża wada, ponieważ produkcji opowiadających o sportowcach, którzy przeżywają swoje dramaty było już od groma i tak naprawdę Southpaw wyróżnia się tylko tym, że scenariusz przewiduje dużo, bardzo dużo patosu.
- W kwestii wspomnianego wyżej scenariusza – jest on, niestety, dosyć kiepsko napisany. Pojawiają się w filmie wątki, które zasługują na rozwinięcie (np. relacja mistrza z młodym bokserem), a które zostają potraktowane po macoszemu. I można by pokusić się tu o stwierdzenie, że lepiej było w ogóle takich wątków nie poruszać, ale akurat ten konkretny staje się punktem kulminacyjnym całej opowieści. Zupełnie zatem nie rozumiem, jak można było go tak spłycić i skrócić. Beznadziejne zagranie.
- Nie bardzo chce mi się wierzyć w to, jaką przemianę przechodzi główny bohater jako bokser. O ile rozumiem zmianę taktyki czy poprawę umiejętności sportowych, o tyle nie daję wiary temu, że przez tyle lat jego mistrzowskiej kariery nikt nie zauważył, że facet kompletnie nie radzi sobie w obronie i dopiero pewien emerytowany trener zajmujący się dzieciakami odkrywa przed światem tę zniewalającą prawdę. Ta, na pewno.
Zbiór zalet
- Jake Gyllenhaal to absolutnie najjaśniejszy punkt całej tej produkcji. Jest wyrazisty, autentyczny i przejmujący, do tego porządnie zadbał o swoją formę i pokazał na ekranie dużo pięknie wyrzeźbionego, wysportowanego ciała.
- Muzyka! Ach, uwielbiam zachwycać się muzyką w filmach, a tutaj mamy do czynienia z soundtrackiem na naprawdę wysokim poziomie. Phenomenal Eminema rozwalił mnie na łopatki nawet bardziej niż nagrodzony Oscarem temat z Ósmej mili, świetnie wypada także duet Eminema z Gwen Stefani, a także kawałki Notoriousa, Bad Meets Evil, Roba Baileya i The Hustle Standard, The Weeknd i innych. Miłośnicy dobrego rapu z pewnością nie będą ścieżką dźwiękową do Suothpaw rozczarowani.
- Ponieważ jestem nadwrażliwcem, a do tego matką, całkiem bezkrytycznie podchodzę do patosu jakim ten film ocieka oraz do najtańszych chwytów, do jakich posunęli się twórcy filmu, by chwycić widza za serce. Ukazana tutaj relacja ojca z córką, bardzo wzruszająca i przejmująca, po prostu ujęła mnie całkowicie i to właśnie dzięki tym emocjom tak bardzo Do utraty sił (ten tytuł jest naprawdę głupi!) polubiłam. Bo tak, moi mili, nawet jeśli fabuła jest do bólu przewidywalna, film niczym nie zaskakuje i tak naprawdę nie wnosi niczego nowego do świata kina, to ja i tak naprawdę mocno go polubiłam i z chęcią będę do niego wracać.
Może sie na niego skuszę 🙂
Hitem dla mnie jest całkowity bezsens akcji z żoną tego człowieka. To tak niedorzeczne, że aż ciężko było w to uwierzyć 😀
No, przyznaję, że trochę się pod nosem zaśmiałam, kiedy to się zdarzyło 😉
mam mieszane uczucia po przeczytaniu tej recenzji. Sama nie wiem, czy chciałabym go obejrzeć 🙂