Są książki, które zmieniają coś w naszym życiu. Które rozdzierają serce, wzbudzają niemy zachwyt, zostają w głowie na lata. Jedną z takich książek jest Siedem minut po północy – najpiękniejsza opowieść, jaką w życiu czytałam. Dziś obejrzałam jej ekranizację i odetchnęłam z ulgą, bo kinowa wizja Juana Antonia Bayony jest godna tego, co stworzyli pisarze Patrick Ness i Siobhan Dowd. Chylę czoła, ocieram łzę z oka, głęboko wzdycham i mam wielką ochotę raz jeszcze wybrać się do kina.
Opowieść o chłopcu i drzewie
Conor to chłopiec, który nie potrafi funkcjonować wśród rówieśników. Porzucony przez ojca mieszka z umierającą na raka matką i nielubianą babcią. Każdego dnia musi stawać do walki – zajmować się domem, bronić swojej godności w szkole, opiekować się mamą, zmagać z koszmarami sennymi. Na zewnątrz potrafi być silny jak dorosły, ale wewnątrz jest tylko kruchym dzieciakiem, który nie umie dopuścić do siebie myśli, że się boi, że chciałby żyć normalnie, że marzy o tym, by koszmar w jakim żyje, nareszcie się skończył.
W życiu chłopca pojawia się tajemniczy potwór. Odwiedza go każdej nocy siedem minut po północy i snuje opowieści. Opowieści, które stanowią metaforę życia Conora. Opowieści, które mają pomóc chłopcu otworzyć się i zrozumieć…
Fabularnie film Baony z dużą dokładnością oddaje rzeczywistość przedstawioną w książce, choć brak tu jednego z ciekawszych wątków. Za to ostatnie sceny, które nie mają nic wspólnego z książką, są przepięknym dodatkiem i sprawiają, że opowieść pozostawia nas z szeregiem pytań, na które musimy sobie odpowiedzieć już po seansie i które sprawiają, że film przez długi czas nie potrafi wyjść z głowy.
A biorąc pod uwagę to, że autorem scenariusza jest sam Patrick Ness, należy przypuszczać, że gdyby ten pomysł przyszedł mu do głowy wcześniej, również i książka doczekałaby się tak magicznego i intrygującego zakończenia.
Czego spodziewać się na ekranie?
Niektórzy oczekują, że otrzymają horror. Inni, że czyste fantasy. Natomiast Siedem minut po północy nie jest ani jednym, ani drugim. Choć film ma w sobie cząstkę magii i wątki oniryczne, choć pojawiają się tu elementy fantasy, to w pierwszej kolejności jest to dramat. Dramat o życiu, o lęku, o ludziach, którzy się boją i którzy cierpią. Nie ma tu jednak zbędnego patosu, nie ma epatowania chorobą i próby wymuszenia łez u widza. Jest czysta prawda i jest piękna, imponująca wizja tego, o czym marzymy, czego się boimy i co jest w życiu ważne.
W filmie Bayony zachwyca ścieżka dźwiękowa, a efekty specjalne przygniatają swoim pięknem i subtelnością. Młody Lewis MacDougall doskonale spisuje się w roli Conora, ale trudno byłoby przejść obojętnie także obok przejmujących ról Felicity Jones i Sigourney Weaver. Największe wrażenie robi jednak Liam Neeson ze swoim głosem użyczonym potworowi oraz sam potwór, który choć potężny i przerażający, ma w swym spojrzeniu i głosie coś kojącego. Imponujące jest to, ile pracy kosztowało twórców filmu stworzenie tej wizji, a mnie zachwyca fakt, iż możemy zobaczyć, jak ta praca wyglądała:
Dlaczego ten film warto polecić każdemu?
Kiedy przed świętami wydawnictwo Papierowy Księżyc polecało swoje książki na prezenty, czytelnicy zgodnie twierdzili, że Siedem minut po północy przemówi zarówno do kobiet, jak i mężczyzn, dziewcząt i chłopców. Ekranizacja książki zachowała w sobie ten uniwersalizm. Dlatego będzie to film doskonały dla każdego – można obejrzeć go z rodzicami i dziadkami, można z młodszym rodzeństwem i dorastającymi dziećmi. To wyjątkowa, chwytająca za serce opowieść, w której każdy – i mały, i duży – znajdzie coś dla siebie.
Siedem minut po północy skłania do refleksji. Poruszana tematyka – zmagania z chorobą, samotność, konieczność pogodzenia ze stratą, walka z własnymi lękami i słabościami – sprawia, że trudno przejść obojętnie obok tej historii. Nie bez przyczyny film ten bierze udział w ogólnopolskim projekcie „Kino Klasa”, który ma na celu edukację młodzieży i promowanie w szkołach kultury kinowej. Ta opowieść to niesamowity materiał do dyskusji i przemyśleń na najtrudniejsze tematy. Warto się nad nią pochylić.
Przeczytajcie książkę i wybierzcie się na film. To jeden z tych obrazów, które ogląda się w kinie a nie w domu.
Moja ocena: 9/10Przeczytaj również:
Za każdym razem kiedy oglądam zwiastun tego filmu i słyszę głos Liama Neesona, mam w głowie jego rolę w filmie "Uprowadzona" 🙂 Ale serio – chyba najpierw kupię książkę. Mam nadzieję, że tłumacz stanął na wysokości zadania.
Miałam odpuścić, ale skoro polecasz 🙂
Dlaczego miałabyś odpuszczać? 🙂
Za każdym razem kiedy oglądam zwiastun tego filmu i słyszę głos Liama Neesona, mam w głowie jego rolę w filmie "Uprowadzona" 🙂 Ale serio – chyba najpierw kupię książkę. Mam nadzieję, że tłumacz stanął na wysokości zadania.
Zdecydowanie książka stoi na wysokim poziomie – polecam wydanie ilustrowane, jest trochę bardziej klimatyczne od filmowego 🙂
Moja chrześnica za kilka dni ma urodziny wiem co jej zamowię. Uwielbia książku więc mam już dla niej prezent.
Książka dosłownie rozdarła mi serce, film muszę zobaczyć koniecznie, zwłaszcza po Twoich słowach <3
Mam nadzieję, że się nie zawiedziesz, mnie oczarował totalnie 🙂
Od jakiego wieku dzieci mogą oglądać ten film? Chętnie się wybiorę z córką.
Film ma oznaczenie 12+, ale na sali widziałam też młodsze dzieci 🙂
Zaciekawił mnie zwiastun, książki nie czytałam, więc pora nadrobić.
Koniecznie! Naprawdę warto 🙂
Słyszałam o książce, film także wezmę pod uwagę.
Super, na pewno się nie zawiedziesz 🙂
Mam nadzieję że uda mi się ją przeczytać w nadchodzącym roku 🙂