Gra w kłamstwa, Sara Shepard
Oryginał: The Lying Game
Wydawnictwo: Otwarte
Rok wydania: 2013
Stron: 296
Gatunek: dla młodzieży
Miałam pewne obawy, związane z lekturą tej powieści, ponieważ – kierowana ciekawością – poznałam już serial The Lying Game i nie byłam pewna, czy książka jeszcze czymkolwiek mnie zaskoczy. Już prolog rozwiał jednak moje wątpliwości – wersja książkowa tej historii, znacznie odbiega od wizji twórców serialu. I bardzo dobrze.
Obsada serialu. Źródło: filmweb.pl |
Gra w kłamstwa to typowa babska młodzieżówka – lekka, mocno osadzona w realiach amerykańskich, momentami podkoloryzowana, ale przy tym całkiem niegłupia i od pierwszych stron trzymająca w napięciu. Główną jej bohaterką jest osiemnastoletnia Emma, która na skutek serii dziwnych zdarzeń, wywraca swoje życie do góry nogami i wciela się w rolę swojej nigdy niepoznanej siostry bliźniaczki, Sutton. Teraz to już nie jest biedna dziewczyna, tułająca się po rodzinach zastępczych. Jej nowe życie to blichtr, bogactwo i niebywała popularność. Tyle tylko, że nowe ciuchy i nowa osobowość to nie wszystko. Bycie Sutton to przede wszystkim całe pasmo niebezpieczeństw, nieporozumień, zagadek i kłopotów…
Choć częściowo znałam już bohaterów tej opowieści, miło było poznać wizję Sary Shepard, a nie tylko twórców serialu, którzy postanowili mocno przeobrazić tę historię. Podobnie jak to ma miejsce w przypadku Pretty Little Liars, książkę i serial należy traktować jako dwa odmienne byty, bardzo luźno ze sobą związane. Jeśli więc znaliście już The Lying Game w wersji telewizyjnej, koniecznie sięgnijcie po wersję papierową – nie zawiedziecie się, przeżyjecie kilka zaskoczeń i poznacie inną, równie ciekawą stronę dobrze znanej historii. Polecam!
Moja ocena: 7,5/10
Za książkę dziękuję wydawnictwu Otwarte.
Sara Shepard jako nastolatka chciała być gwiazdą oper mydlanych, projektantką klocków Lego lub genetykiem. Inspiracją bestsellerowych powieści z serii „Pretty Little Liars” oraz „The Lying Game” stały się jej wspomnienia z czasów szkolnych.
Książka przeczytana w ramach wyzwania ’Pod hasłem’.
Może Sara Shepard nie jest autorką najwyższych lotów, ale czasem trzeba sobie odpocząć od trudnych lektur, czyż nie?
Jak narazie czytałam tylko 1 część "Pretty Little Liars" i jak narazie ciekawie się zapowiada, ale trochę mnie przeraża ilość tomów oby dwóch serii.
Prawda jest taka, że jeżeli szybko czytasz, całą serie przeczytasz w około…. miesiąc 🙂 nawet mniej 🙂
Oj, to prawda. Ja kiedyś w dwa dni połknęłam cztery tomy :))
Bardzo fajna recenzja – w ogóle twoje książkowe opinie strasznie przyjemnie się czyta i choć rzadko tu coś komentuję to zawsze z uwagą je śledzę 😀
A wracając do książki to już ją czytałam i mam podobne zdanie do twojego, a kolejnej części już nie mogę się doczekać! I uspokoiłaś mnie co do serialu – chciałam go obejrzeć, a jednocześnie bałam się, że zepsuje mi radość z czytania (jednak książkę stawiam nad jej wersją na ekranie) – teraz w wolnej chwili na pewno będę chciała zacząć go oglądać, bo w PLL jestem zakochana (no, przynajmniej w tych pierwszych sezonach, muszę przyznać, że dalsze są coraz gorsze…) :3
Czy jestem jedyną , które nie ma nic do powiedzenia w temacie książki o kłamczuchach, ale i serialu?
pomijając fakt że aktorki z serialu wyglądają jak plastikowe lalki barbie, to mam ochotę na zapoznanie się z twórczością pani Shepard 🙂
Serial oglądałam i bardzo chciałabym przeczytać książkę 🙂 Ale jak siebie znam to jestem pewna, że wpadnę na nią za rok czy dwa w księgarni i dopiero sobie o niej przypomnę jak już wszystko zostanie powiedziane 😉
Nie cierpię gatunku jako takiego, od dziecka mam wysypkę, no może od większego dziecka. Póki nikt mnie nie zmusza, na pewno nie przeczytam 🙂
Babskim młodzieżówkom mówię tak! ;D
Uwielbiam PLL, jako serial; The lying game też oglądałam, ale jakoś mnie chyba nie porwał, więc przestałam. Czy sięgnęłabym po książkę? Raczej nie. Nie mam nic przeciw babskim młodzieżówkom… po prostu już nie interesuje mnie taki gatunek 🙂 Ale fajnie czasem poczytać coś niezobowiązującego.
Pozdrawiam!
Seria Pretty Little Liers jeszcze przede mną – tylko kiedy ja dorwę w bibliotece pierwszą część? Pierwsze części zazwyczaj znikają gdzieś w czeluściach 🙂
"Gra w kłamstwa" na razie mnie nie kusi, ale może kiedyś spróbuje, jeśli spodoba mi się styl autorki 🙂
To raczej nie jest lektura dla mnie – nawet serialowe "Kłamczuchy" to nie moje klimaty. 😉 Więc odpuszczam. 🙂
Serialową wersję PLL kocham, do książek mnie nie ciągnie, ale kiedyś trzeba będzie to nadrobić… 🙂 Grę w kłamstwa próbowałam oglądać, i tutaj sytuacja jest odwrotna jak do PLL – wolałabym już sięgnąć po książkę.