Harry Potter and the Half-Blood Prince, J.K. Rowling

Harry Potter and the Half-Blood Prince, J.K. Rowling

Wydawnictwo: Arthur A. Levine Books
Rok wydania: 2005
Stron: 660

Czytanie Harry’ego Pottera w oryginale stanowi spore wyzwanie, ale znajomość wersji polskiej znacznie ułatwia zrozumienie gier słów zaproponowanych przez J.K. Rowling. Sięgając po Księcia Półkrwi nastawiałam się na znakomitą, pełną niespodzianek lekturę, bo jest to tom, którego treść pamiętałam najsłabiej. W miarę upływu akcji tylko co jakiś czas przypominałam sobie, co wydarzy się później, dzięki czemu mogłam doświadczyć czegoś niesamowitego – poznać na nowo tę samą powieść drugi raz. Długo wzbraniałam się przed ponowną lekturą tomu piątego i szóstego, ale uświadomiłam sobie, że choćbym nie wiem jak zapierała się wszystkimi kończynami, będę musiała nareszcie stanąć twarzą w twarz z Insygniami Śmierci, czyli tomem, który małżonek sprezentował mi zaraz po premierze, a którego alergicznie unikałam przez, rety, sześć i pół roku.

Nie chciałam nigdy kończyć tej niezwykłej przygody, ale przyszła już pora na zmierzenie się z rzeczywistością. Poznanie na nowo Księcia Półkrwi stanowić miało wstęp do dalszych działań i istotnie, podjęłam już decyzję, że jeszcze tego lata poznam zakończenie historii przez lata opowiadanej przez J.K. Rowling.

Ale póki co…

Szósty tom przygód Harry’ego Pottera to mroczna, niełatwa opowieść. Niby bywa wesoło, niby bywa normalnie, a jednak gdzieś wokół unosi się aura zła. To już nie jest opowiastka dla dzieciaków – w Hogwarcie nie dzieje się dobrze, bohaterowie mierzą się z poważnymi dylematami, a autorka nie oszczędza absolutnie nikogo. Ból, rozczarowania, konflikty, niepewność – oto znaki szczególne przedostatniej części kultowej serii. Znaki, które pokazują, że dorosłość zbliża się nieuchronnie, a beztroskie lata w Szkole Magii i Czarodziejstwa mogą odejść w zapomnienie.

Choć Harry Potter and the Half-Blood Prince dostarczył mi wiele smutku, myślę, że jest to jedna z najlepszych części cyklu. Klimatyczna, mroczna, poważna, mocno zapadająca w pamięć. Przypieczętowuje również to, co zwiastował już tom piąty, Harry Potter i Zakon Feniksa – zmianę charakteru całej historii. Historii, która z lekkiej bajki o dziecięcej przyjaźni i magii przeradza się w budzącą grozę opowieść o walce dobra ze złem, w której czasem to zło musi zwyciężyć…

Ach, jak dobrze było do tej książki powrócić!

Moja ocena: 9/10
Książka przeczytana w ramach wyzwań: ’Czytam w oryginale’, ’Pod hasłem’, ’Z półki’ oraz ’Książkowe podróże’.

0 komentarzy

  1. Powroty do HP są cudowne – wiem, bo sama całkiem niedawno przeczytałam ponownie wszystkie części i obejrzałam ekranizacje, o czym zresztą dziś pisałam na blogu, że tak sobie pozwolę na chamską autoreklamę.:D Też uważam "Księcia Półkrwi" za jeden z najlepszych tomów, zaraz za "Więźniem Azkabanu" i "Czarą Ognia", choć mimo wszystko, wolę go chyba w wersji filmowej.;)

  2. Widzę, że wakacyjne powroty do Harry'ego Pottera są w blogosferze książkowej bardzo popularne w te wakacje. Ja zrobiłem sobie porządną ucztę "siedem tomów w siedem dni" i było naprawdę super. Głupio tak pod kolejną notką na obcym blogu wrzucać link do swojego tekstu, ale no muszę, bo jestem dumny ze swojej roboty 🙂 Tak więc zapraszam Cię do pierwszej notki z cyklu nawiązań antycznych w Harrym Potterze, do znalezienia tutaj: http://www.michalmalysa.pl/2014/07/harry-potter-i-kamien-filozoficzny.html

    Jeżeli nie spodoba Ci się paskudna autoreklama, z pewnością usuniesz komentarz, ale chyba jednak warto rozważyć pozostawienie go 😉

    Fragmenty nowych części podczytywałem ze słownikiem w ręku w Empiku przed kilku laty (ale do najbliższego miałem godzinę drogi i to były piętnastominutowe lektury). Teraz chcę przeczytać w łacinie, gramatycznie daję radę, ale jednak zaniedbywałem zawsze naukę słówek i zbyt opornie idzie póki co lektura 🙂

    Pozdrawiam
    Michał

  3. Nie wiem, co ta seria w sobie ma, ale jest naprawdę magiczna. To uczucie, które ogarnia mnie, kiedy sięgam po raz kolejny po któryś z tomów jest nie do opisania. Najlepsze jest to, że za każdym razem jestem w stanie odkryć coś nowego, jakieś nowe wartości, które docenia się z wiekiem. Harry Potter to niby seria dla dzieci i młodzieży, ale nie do końca, bo z tego się nigdy nie wyrasta.

    1. W istocie, tak jest. Przy czym gdybym nie znała polskiego tłumaczenia [choćby pierwszego tomu], nie zdecydowałabym się na to. Jednak nie bez przyczyny nasz tłumacz zawsze na końcu wyjaśnia skąd się wzięły niektóre nazwy. Rowling potrafi bawić się językiem, wymyśliła kilka własnych teorii i przyznaję, że sama mogłabym mieć problem ze zrozumieniem ich.

    2. O, dokładnie. Chyba od trzeciego tomu czytałam po angielsku i ta znajomość wcześniejszych tomów po polsku na pewno mi pomogła. Cała seria świetna, chociaż ostatni tom jakby trochę słabszy.

  4. Powroty do HP są cudowne! Nie zliczę ile razy czytałam każdą częśc. Ja też właśnie ostatnio przeczytałam jedną w oryginale (IV, długo uważałam ją za swoją ulubioną, ale zazwyczaj to się zmienia po przeczytaniu każdej innej ;)). Świetne doświadczenie i naprawdę czytało się z każdą stroną łatwiej i naturalniej. Pomijając to, że obcuje się z tekstem, który napisała sama autorka, co już samo w sobie jest fajną sprawą, to jeszcze świetna metoda szlifowania języka. W domu już mam VI po rosyjsku i czekam na V w oryginale, nic tylko czytac! Zazdroszczę Ci, że VII jeszcze przed Tobą, ja ją pochłonęłam w dniu premiery :p

  5. Moja ulubiona część HP. Najsmutniejsza i najmroczniejsza, a ja uwielbiam takie klimaty. Książę Półkrwi oprócz tej atmosfery, zachwycił mnie wciągającymi historiami o Severusie Snape i horackusach.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *