Jack Strong (2014)
Jack Strong
reż. W. Pasikowski • Polska, 2014
Jednak Polska jest tu Polską, Polacy są Polakami. Bez koloryzowania, bez popadania w przesadę czy patos. I właśnie między innymi za tę prawdziwość tak bardzo doceniam ten film.
Pasikowski kolejny już raz sięga po tematykę niełatwą i kontrowersyjną, starając się włączyć do toczącej od lat dyskusji na temat czarnej i złotej legendy Ryszarda Kuklińskiego – człowieka, którego jedni uważają za narodowego zdrajcę, inni za bohatera. Choć ostatecznie widz dochodzi do wniosku, że Kukliński działał w słusznej sprawie, a przy tym był normalnym, nieco zagubionym człowiekiem, jego wizerunek w Jacku Strongu absolutnie nie jest jednoznaczny. Bez niepotrzebnego wybielania przytaczane są również niechlubne fakty z życia bohatera, a także pokazywane zachowania nierozważne, nerwowe, wywołujące u obserwatorów niepokój i lekkie zażenowanie.
Najmocniejszą stroną filmu są niewątpliwie kreacje bohaterów. Charakterystyczne, wyraziste, niezwykle interesujące. Prym na ekranie wiedzie oczywiście Marcin Dorociński – przejmujący, naturalny, przekonujący. Znakomicie prezentują się także jego koledzy ze strony rosyjskiej – Oleg Maslennikov (niesamowicie wyrazista postać Wiktora Kulikowa) oraz Dimitri Bilov jako Sasza Iwanow. Na ich tle nieco blednie Patrick Wilson, wcielający się w postać amerykańskiego agenta CIA, ale też jego rola nie wymagała tylu środków ekspresji, by nadmiernie rzucać się w oczy. Jedyna ważna postać kobieca, żona Ryszarda Kuklińskiego grana przez Maję Ostaszewską, zwraca uwagę, jednak również pozostaje bardziej elementem tła i raczej nie zostanie szczególnie zapamiętana.
Film Pasikowskiego od pierwszych minut nieustannie trzyma w napięciu, mimo że nie brak tu momentów spokojniejszych, mających na celu zarysować portret Ryszarda Kuklińskiego nie jako szpiega i wojskowego, ale przede wszystkim jako zwykłego człowieka – ojca i męża.
Słabszych momentów Pasikowski jednak nie uniknął. W dwugodzinnej produkcji zapragnął opowiedzieć jak najwięcej, często kosztem jakości odbioru. Obecność niektórych wątków i postaci zdaje się być zupełnie nieuzasadniona, a do tego nie każda napoczęta historia zostaje opowiedziana do końca.
Przez to, choć trudno nawet na chwilę oderwać wzrok od ekranu, chwilami widz może odnieść wrażenie, że w zbyt krótkim czasie zostaje mu zaserwowane stanowczo zbyt wiele…
Jack Strong to mocne kino. Kino ważne, zapadające w pamięć, momentami wgniatające w fotel, przejmujące. Cenne jest to, że w żadnym punkcie twórcy filmu nie popadli w przesadę, przez co wierne oddanie rzeczywistości, prawdziwość i naturalność okazują się jego silnymi punktami. Tego najczęściej brak polskim produkcjom.
Jackowi Strongowi nie brak jednak niczego…
Moja ocena: 8/10
Zdjęcia pochodzą ze strony filmweb.pl.
O! Dzięki za przypomnienie, że chciałem kiedyś obejrzeć ten film. 🙂
🙂
Udanego seansu w takim razie!
W takim razie przeczytam 🙂
Tfu! Co ja piszę 🙂 w takim razie obejrzę 🙂 Chyba mam jakieś wizje przyszłości i widzę, że na podstawie filmu powstanie książka 🙂
Czemu nie, to dość ciekawy materiał na książkę 😉
Również na mnie ten film zrobił dobre wrażenie. Wydaje mi się zresztą, że Dorociński gra w produkcjach na poziomie.
Mnie podpadł nieco takimi produkcjami jak 'Idealny facet dla mojej dziewczyny' [jeden z najgorszych filmów mojego życia], 'Rozmowy nocą' czy 'Miłość na wybiegu', ale generalnie się zgadzam – w ostatnich latach kojarzy się przede wszystkim z kinem naprawdę dobrym.
To ja na razie miałam szczęście jedynie do tych dobrych produkcji z nim w roli głównej – może dlatego, że częściej oglądam dramaty niż komedie (a polskie komedie są od dłuższego czasu niestety baaardzo nieudane).
Ano właśnie. Mnie te filmy trafiły się w czasach pracy w kinie, dlatego widziałam je dziesiątki razy i zdążyły mnie zaboleć 🙂
Wiem, że może to dziwnie zabrzmi, ale w przeciwieństwie do naszej rodzimej literatury, (którą uwielbiam) nie przepadam za polskimi produkcjami, gdyż w moim mniemaniu są mało widowiskowe, a ja, miłośniczka amerykańskich filmów akcji potrzebuje jakiś kaskaderskich wyczynów, a nie zwyczajnej, monotonnej rzeczywistości. Pomimo tego lubię i cenię Marcina Dorocińskiego, więc może zrobię wyjątek i choćby przez wzgląd na tego autora z czystej ciekawości obejrzę ''Jack Strong'', ale nie obiecuje.
Tutaj właśnie efekty specjalne rodem z amerykańskich filmów tylko zepsułyby całą sprawę. Nikt by nie uwierzył, że Polska tak wyglądało, a przecież w filmach na faktach chodzi o przedstawienie prawdy. Naprawdę warto dać tej produkcji szansę – jest dobra, trzyma poziom, w niczym nie wypada gorzej od słynnych amerykańskich filmów szpiegowskich.
Faktycznie masz rację. Wszelkie efekty specjalne zapewne tylko zepsuły by tę produkcję, gdyż w oczy raziłaby sztuczność naszych realiów.
W każdym razie jeśli twoim zdaniem warto dać tej temu filmowi szansę, to ja pójdę za twoją radą. A nóż mi się spodoba 🙂
Koniecznie muszę obejrzeć po Twojej recenzji!
Bardzo się cieszę 🙂
Ja bym ten film oceniła na 7/10, co nie zmienia faktu, że jak za bardzo nie lubię naszego rodzimego kina, tak na tym filmie bawiłam się wyśmienicie.
Jeszcze trzeba brać pod uwagę, że dla każdej z nas co innego może znaczyć taka 'siódemka' czy 'ósemka'. 7/10 to w moich oczach dość wysoka ocena, więc można przyjąć, że mniej-więcej w swoich ocenach się zgadzamy 😉
Jak Dorociński, to mnie już więcej nic do szczęścia nie trzeba. 😀