Jak wprowadzić w życie minimalizm
Minimalizm jest teraz na czasie. Słowo, które jeszcze niedawno mało komu kojarzyło się z jakąkolwiek filozofią życiową, aktualnie pojawia się na ustach wszystkich. Wbrew dotychczas lansowanej modzie na posiadanie jak najwięcej, wielu ludzi chce teraz żyć prościej, skromniej, ciszej. Dlatego właśnie powstaje tyle książek i blogów na temat ogarniania przestrzeni, trudnej sztuki sprzątania i wprowadzania minimalizmu do codziennego życia. Katarzyna Kędzierska, autorka bloga simplicite.pl, była jedną z pierwszych – a obecnie jest jedną z największych – propagatorek minimalizmu w polskiej blogosferze. Kilka miesięcy temu zdecydowałam się na zapoznanie z jej książką Chcieć mniej. Minimalizm w praktyce i po czasie przepracowanym z tą publikacją mogę powiedzieć krótko – rzeczywiście chcę mniej.
Czym jest minimalizm?
Nie będę silić się na wyłuskiwanie cytatów z książki Kędzierskiej, bo jeżeli chcecie zgłębić temat, to sięgniecie po nią sami i sami dla siebie wybierzecie najbardziej interesujące i inspirujące fragmenty. Ja doceniam bardzo, że dzięki autorce nareszcie mogłam dowiedzieć się, czym minimalizm nie jest. Bo kojarzy się on z tym, co lansuje się wokół – jasnymi wnętrzami, paroma ciemnymi przedmiotami w otoczeniu, wyrzucaniem wszystkiego, co się da i ograniczaniem liczby posiadanych dóbr do minimum.
Tymczasem tutaj ani nie chodzi o kolor ścian, ani nawet nie o wnętrza same w sobie.
Wydawnictwo: Znak • Rok wydania: 2016 • Stron: 240 |
Czego dowiemy się z książki Chcieć mniej?
Katarzyna Kędzierska, w przeciwieństwie do wielu innych pisarskich „amatorek” (np. blogerek czy celebrytek), stworzyła książkę, która nie jest pięknym oszustwem. Kiedy ją otworzycie, zobaczycie tekst, dużo tekstu. Bez marginesów na pół strony, bez tabelek, punktów i punkcików, bez lania wody i powielania treści. Tekst. Po prostu dobry, wartościowy tekst, któremu przejrzystości nadają wyodrębnione gdzieniegdzie fragmenty książki, a nie puste pola. Czytałam już parę takich książek, które spokojnie mogłyby mieć dwa razy mniejszą objętość i tylko sprytne zabiegi pozwoliły dorzucić 100 stron więcej i podnieść cenę.
Tutaj płacicie za jakość i rzeczywistą wartość.
A czego z książki Katarzyny Kędzierskiej się dowiecie? Przede wszystkim poznacie prawdy i mity na temat samego minimalizmu, przyjrzycie się historiom czytelników bloga Simplicite, których wypowiedzi wzbogacają część teoretyczną książki, zgłębicie kilka interesujących aspektów psychologicznych związanych z gromadzeniem przedmiotów i oczyszczaniem przestrzeni, poznacie bliżej samych siebie i nauczycie się, jak przekazaną przez autorkę wiedzę wykorzystać w życiu codziennym.
Co ważne, duża część książki poświęcona jest innym zagadnieniom związanym z minimalizmem, a nie tylko przedmiotom i wnętrzom. Okazuje się, że możemy też przyswajać mniej niepotrzebnych informacji (podobnie jak ja, autorka propaguje ideę diety informacyjnej), a także wprowadzać minimalizm w swoich komputerach, w skrzynkach mailowych, w folderach ze zdjęciami czy w mediach społecznościowych. Nie sztuką jest bowiem pozbyć się regału z książkami i fury kosmetyków, a w innych aspektach mieć wszystkiego dużo za dużo.
Minimalizm w moim życiu
Choć do pozbywania się zbędnych przedmiotów odrobinę zmobilizowała mnie już Magia sprzątania, dopiero filozofia Katarzyny Kędzierskiej najmocniej do mnie przemówiła. Jeszcze raz przyjrzałam się przedmiotom w swoim otoczeniu – ubraniom z czasów liceum, pudełkom gromadzonym na zapas, porysanym płytom hip-hopowym z lat gimnazjum, pamiątkom z wyjazdów – i uświadomiłam sobie, że nie są one dla mnie w żaden sposób użyteczne, nie dają mi radości, nie cieszą swoim widokiem. Za to zbierają kurz, zajmują miejsce i psują widok. Pozbywam się ich powoli, szanując ten swój sentymentalizm, ale jednocześnie z ulgą żegnam te wszystkie wory pełne nagromadzonych przez ćwierć wieku przedmiotów.
Powoli dojrzewam też do tego, aby znacznie zredukować liczbę posiadanych książek. Duże czystki zrobiłam już jakiś czas temu, kiedy przyszło mi na myśl, że średniej jakości powieści młodzieżowe nie muszą czekać na półce kilkanaście lat, aż moja córka do nich dorośnie, a ja sama do większości z nich nie mam już ochoty wracać. Bardzo dużo książek trafiło do biblioteki, sporo na sprzedaż, ale i tak nie umiem zejść poniżej liczby 1500 posiadanych książek. Nie chcę tu rzucać żadnymi konkretnymi liczbami, ale wypadałoby pozbyć się połowy z nich, bo posiadanie dla samego posiadania jest po prostu bezsensowne, tym bardziej kiedy chętniej sięga się po ebooki.
Książka ta przydała mi się na wielu polach i choć czasem czułam znużenie nadmiarem przedstawionych przez autorkę informacji, uważam, że to jedna z najbardziej wartościowych publikacji, jakie przeczytałam w tym roku. Polecam, uczcie się z niej i inspirujcie!
„Chcieć mniej” – kup najtaniej!
Przeczytaj również:
- Bullet Journal – organizuj się i planuj!
- Kreatywny niezbędnik – narzędzia, bez których nie wyobrażam sobie pracy (i życia!)
Kupiłam ebook zaraz po premierze, jestem bardzo zadowolona. Książkę czyta się przyjemnie i tak jak mówisz nie ma w niej lania wody.
Otóż to, cieszę się, że się zgadzamy 🙂
Od jakiegoś czasu chcę przeczytać tę książkę i pewnie w końcu po nią sięgnę 🙂
A jak będziesz sprzedawać jakieś książki ze swojej biblioteczki, to ja chętnie przygarnę jakieś kryminały 😉
Ha, na pewno dam znać 🙂
Idea minimalizmu jest bardzo daleko ode mnie 🙂 naprawdę podziwiam ludzi, którzy się z nią utożsamiają.
Każdy ma swoją filozofię, grunt to dobrze się z nią czuć 🙂
Minimalizm to coś idealnie dla mnie, dlatego chętnie do tej książki sięgnę 🙂
Życzę miłej lektury 🙂
Z ciekawości weszłam na bloga autorki tej książki i spojrzałam na artykuły. Styl jakoś niespecjalnie do mnie przemówił, ale skoro to książka, to pewnie poddana została większej redakcji. Rozmyślam wciąż na lekturą tego tytułu. Skoro polecasz, będę miała to na względzie 😉
Zakładka do Przyszłości
Zawsze warto spróbować, by wyrobić sobie opinię. Ja bloga autorki nie śledzę, więc nawet nie wiem, czy książka napisana jest w podobnym stylu.
Ja lubię we wszystkim zachować umiar 🙂
Lubię minimalizm, ale nie przesadny. Nie jestem osobą sentymentalną i bez żalu pozbywam się rzeczy, których już nie używam. Skromne i uporządkowane wnętrza do mnie przemawiają, ale nie do przesady.
Między innymi dlatego praktycznie nie kupuję książek papierowych. Marzę o własnej biblioteczce, ale wynajmuję niewielkie mieszkanie i szkoda mi przestrzeni na nie. Kupuję ebooki i choć nie mogę ich wyeksponować na półkach, to jednak w tym momencie najlepsze rozwiązanie.
Jedynie zbieram książki papierowe dla synka 🙂
Dla mnie też ważniejsze stało się zbieranie książek dla Zosi niż dla siebie. Zdecydowanie bardziej wolę czytać ebooki, więc i kupowanie książek drukowanych zeszło na dalszy plan 🙂
Tej książki jeszcze nie czytałam, ale zachęciłaś mnie do tego 🙂 Za to Magię Sprzątania pochłonęłam bardzo szybko i dała mi sporo do myślenia, w dużej mierze dzięki niej staję się powoli minimalistką, a może już nią jestem. Zminimalizowałam ilość rzeczy w domu i nie czuję potrzeby ich gromadzenia. Nie czuję też, że z czegoś rezygnuję, mam mniej i lepiej się z tym czuje. Chyba jest to już minimalizm pełną parą 🙂
Super, może więc niewiele Cię już zaskoczy w tej książce, ale kto wie 🙂
Ciekawa książka, ciekawe jak dużo udałoby mi się wprowadzić tego minimalizmu w życie:D
Pewnie najwięcej zależy w tym zakresie od nas samych 🙂
Mimo, że nie przeczytałam ani jednej książki o minimalizmie, od lat prowadzę takie życie. Mimo, że jestem molem książkowym- to jednak nie mam mnóstwa regałów wypełnionych książkami (wymieniam się lub sprzedaję lub oddaję do biblioteki), ubrań też mam niewiele, a wszystko dzięki przeprowadzkom 🙂 To nauczyło mnie zakupów z głową. Jednak chętnie przeczytam o minimalizmie w innych aspektach życia- jeszcze nie zawiodłam się na Twoich rekomendacjach, dlatego pewnie zacznę od tej książki.
Pozdrawiam i życzę miłego dnia!
Miło wiedzieć, że moje rekomendacje okazują się trafne – to bardzo budujące 🙂
Mam nadzieję, że kiedy już po nią sięgniesz, znajdziesz tam coś dla siebie.
Ja ostatnio stawiam na minimalizm w swoim życiu i jak na razie widzę pozytywne efekty.
Super!
Ta książka wkrótce wyskoczy mi z lodówki, jak nic! Przynajmniej zakup nie złamie mojego postanowienia 🙂 Wszędzie ją widzę. Chyba nawet bym ją przeczytała, bo Twoja recenzja to kolejny plus dla niej, jednak mam cel przeczytać wszystko co mam w szafce, a dopiero potem kupować nowe książki.
Całkiem mądre podejście, przy okazji nawet zgodne z ideą minimalizmu 🙂
O! Ciebie też dopadło 🙂 co prawda książki jeszcze nie czytałam, choć bardzo bym chciała, to jednak małymi kroczkami idę w kierunku minimalizmu. Ale dopiero pojawienie się na świecie dziecka przekonało mnie, że to ma sens 🙂
PS
Dziękuję Ci za wszystkie posty o Bujo! przekonałaś mnie, że to może być fajne i zaczęłam prowadzić swój planer, zamiast kupować gotowy za 120 zł :):):)
Bardzo się cieszę, mam nadzieję, że BuJo zostanie z Tobą na zawsze 🙂
Minimalizm coraz częściej wchodzi w nasze życie. Ja się o tym przekonałam, gdy ostatnio przywiozłam dwie duże reklamówki książek od koleżanki (które ode mnie pożyczyła) – jeszcze jakiś czas temu nie pozbyłabym się żadnej z nich, ale teraz przeglądając tytuły stwierdziłam, że jednak część sprzedam a część oddam pozostawiając tylko te do których bedę chciała jeszcze raz wrócić.
Mam dokładnie takie samo podejście 🙂
Minimalizm choć wszechobecny nie ma na mnie jeszcze aż tak dużego wpływu. To wszystko dzięki książką które czytam.
Pozdrawiam i zapraszam na swój blog z recenzjami książek
http://www.strefatrelaksu.pl